Strony

piątek, 30 lipca 2010

Na powrót. Ciepły i pachnący domem. Chleb.

Już wiem, że będę za nim tęsknić. 
Choć zawsze zabieram go ze sobą, znika po paru dniach i później pozostaje po nim jedynie parę okruchów i tęskne wspomnienie.  
Chleb.
Domowy chleb.
Polski chleb.
Jedyny taki na świecie. 
Najlepszy. 
Nie ma sobie równych. 
To pierwsza rzecz jakiej zawsze mi brak, gdy wyjeżdżam.
To pierwsza rzecz, jaką zjadam zaraz po powrocie.
Najlepszy jeszcze ciepły z chrupiącą skórką i miękkim sprężystym środkiem.
Z masłem wtapiającym się między dziurki.
Czasami spełnia się marzenie o piętce, opruszonej lekko podpieczoną mąką.
Pełnia szczęścia!


Najdłuższa rozłąka trwała 4 miesiące. Ponad 16 tygodni marzeń o kromce prawdziwego chleba. Prawie 120 dni wśród nijakich, suchych i gąbczastych prostokątów, których termin ważności przekraczał często wytęsknioną datę powrotu do domu, do chleba, do kromki z masłem i białym serem. 
Teraz rozstaniemy się na krócej, ale już mi go brak. Zjadam kromka za kromką z nadzieją , że robię w ten sposób kolejne zapasy smaku, w pamięci, w sercu. 


Niemal codziennie gotujemy, zjadamy lub oglądamy tyle smakołyków, wymyślnych potraw, wonnych dań. Są pyszne, pełne przypraw, wyszukanych składników i intrygujących nazw. Ale jestem pewna, że wielu z Was, podobnie jak ja, bez wahania mając do wyboru domowy chleb i wykwintne danie, wybrałoby najstarszą potrawę świata. 

Czy wiecie, że wypiekany jest od ponad 12 tysięcy lat?! Najstarszy chleb, jaki udało się znaleźć archeologom pochodzi z Krety i liczy ponad 6100 lat. Prawdopodobnie pierwszy chleb miał postać pasty powstałej ze zmieszania zbóż i wody. Jak to się stało, że powstała? Do dziś nie wiadomo czy pasta została zrobiona celowo czy była dziełem przypadku. Wiemy za to, że pierwsze chleby były płaskie i twarde. Dopiero Egipcjanie jako pierwsi wpadli na pomysł spulchnienia chleba. To właśnie oni ponad 4000 lat temu upiekli pierwszy chleb na zakwasie. Wieść niesie, że pewna niewolnica miała upiec chleb dla swojego pana. Ale zapomniała o pozostawionej na słońcu papce, która zaczęła fermentować. Wystraszona, chcąc uniknąć kary, mimo wszystko upiekła chlebowe placki ze sfermentowanej papki. Jakież było jej zdziwienie kiedy okazało się, że placki są o wiele pulchniejsze i smaczniejsze. 



Moja historia z zakwasem ma swoje wzloty i upadki. Po niezwykle aktywnym okresie wypiekania wyłącznie chlebów na zakwasie nastąpiła przerwa. Niestety, przeciwnik o znanej pewnie wielu z Was nazwie "brak czasu" wygrał pierwszą rundę. Ale zaczynam drugą. Nowy zakwas nastawiony, po powrocie będzie idealnie dojrzały i tym razem nie dam się pokonać. Jestem pewna, że "brak czasu" da się znokautować przy nieco lepszej organizacji. 
Tymczasem przed wyjazdem piekę jeden z moich ulubionych chlebów. Biały, drożdżowy, najprostszy. Nazywam go ekspresowy, bo robi się w mgnieniu oka i równie szybko znika. Oczywiście, najlepszy na ciepło, z masłem i twarożkiem. Właściwie nie wiem jak smakuje na drugi dzień, bo on jest z tych jednodniowych:) Kroimy kromka za kromką i jedynie żałujemy, że piętki są tylko dwie! 
Już teraz wiem, że to właśnie ten chleb upiekę zaraz po powrocie. Czym są dwie godziny czekania na ciepły bochenek w porównaniu z dwoma tygodniami rozłąki?! 

 
Przepis znalazłam dawno temu na blogu u Kasiac z Pokrojone doprawione.  Kasiaac niedawno powróciła do blogowania i jej powrót niezwykle mnie ucieszył. Ogromną radością będzie też zjedzenie tego chleba po powrocie. Najcudowniejsze powroty pachną domowym chlebem. 

Przed nami długo oczekiwane wakacje i moja pierwsza przerwa w blogowaniu. Już teraz się cieszę na wszystkie wspaniałości, jakie u Was zobaczę po powrocie! Do zobaczenia :) 


 BIAŁY CHLEB DROŻDŻOWY

2,5 szklanki mąki
1/2 szklanki letniego mleka
1/2 szklanki wody o temperaturze pokojowej
1 żółtko
1 łyżeczka soli
2 łyżeczki cukru
2 łyżeczki drożdży instant
1 łyżka rozpuszczonego i przestudzonego masła
1 białko (do posmarowania)


Mąkę przesiać. W małej misce wymieszać drożdże, cukier, 2 łyżeczki mąki i 0,25 szklanki mleka i odstawić na 10 minut.
Do mąki dodać sól, rozczyn drożdżowy, żółtko i resztę płynu i wyrabiać mikserem około 10 minut aż się zbije w gładką kulę. Zostawić do wyrośnięcia na około 45 min. Przełożyć na blat, odpowietrzyć ( są różne techniki odpowietrzania ciasta - ja z lubością stosuję metodę wbijania pięści:). Ciasto przekładam do wyłożonej papierem do pieczenia formy keksowej o wymiarze 27 x 8,5 cm. Po włożeniu ciasta do formy odstawiam go do drugiego rośnięcia na  ok. 30 minut (czasami już w połowie wyrastania wstawiam do piekarnika i ciasto pięknie podrasta w trakcie gdy piekarnik osiąga wymaganą temperaturę). Wyrośnięte ciasto smaruję chleb białkiem i piekę ok. 30 minut (do tzw. suchego patyczka) w temperaturze  190 stopni. 


* przepis cytuję za Kasiaac z moimi drobnymi zmianami.U Kasi występuję on jako chleb tostowy, jednak nam najbardziej smakuje świeży i nigdy nie doczekał momentu wsadzenia go do tostera:)

* Informacje na temat historii chleba znalazłam na tej stronie (klik).

21 komentarzy :

  1. Też zawsze najbardziej tęsknię za chlebem. Miałam okazję być w wielu krajach i wszędzie chleb jest taki, jak opisany przez Ciebie - gąbczasty i niedobry...
    Miłych wakacji! Powróć do nas pełna nowych sił i pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, ogromnie się cieszę, że smakuje Wam ten chleb!
    Życzę miłego pobytu wakacyjnego:) Dużo odpoczynku i naładowania baterii:)
    Pozdrowienia Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, pamiętam jak ja tęskniłam za naszym chlebem na drugiej półkuli..

    OdpowiedzUsuń
  4. Też żałuję, że piętki są tylko dwie, zawsze licytuję się z mamą, kto je będzie jadł;) Na szczęście przy okrągłych chlebach problem znika, tylko chleb taki kanciasty i okrojony ciężko potem pokroić w ładne kromki:)
    A Twój chlebek piękny, fakt, że znika tak szybko, to chyba najlepsza rekomendacja!

    OdpowiedzUsuń
  5. taki piekny chlebek, do tego maselko i jedzonko super! pychota:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz racje Aniu, nie ma nic lepszego niz domowy chleb. Te wszystkie kupne nie dorastaja mu do piet. Ja wyjezdzajac do Polski od razu powiedzialam, ze kupnego chleba jesc nie bede wiec zrobilysmy z mama od razu zakwas i wzielysmy sie za pieczenie :) Swietna zabawa :)

    Twoj chlebek wyglada doskonale. Zjadlabym taka kromeczke z maslem i twarozkiem. I koniecznie polana miodem :)

    Udanych wakacji Ci zycze. Wracaj wypoczeta i usmiechnieta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To prawda, nasz chleb domowy jest najlepszy na świecie. Też mi go zawsze brakuje w czasie wojaży, chociaż czasami biorę ze sobą zakwas jak wyjazd jest dłuższy. Baw się dobrze, wypoczywaj i czekam na Twoje cudowne opowieści po powrocie.

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie wygląda ten chlebek;)
    nawet sobie przepis wydrukowałam :P
    zapraszam do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja się z wami nie do końca zgadzam. Hmm, przecież są miejsca gdzie chleby są pyszne! Nawet w tych krajach (też w takim mieszkam) gdzie sprzedawane są gąbczaste kwadraty można dostać pyszne chleby. Trzeba tylko pójść do dobrej piekarni z tradycjami. Z resztą czy większość książek o chlebach z których korzystamy nie jest zagranicznych autorów? W cale polski chleb nie jest najlepszy, najlepszy jest dobrze zrobiony. A że często lepiej, z większym oddaniem i dużą dawką miłości jest zrobiony ten domowy dlatego najbardziej go lubimy.
    Będąc w Polsce na wakacjach nie mogłam się doczekać kiedy wrócę do do mu do Irlandii i upiekę sobie chleb. Nie upiekłam takiego jak chciałam, bo zakwas rozłąki ze mną nie przeżył :( tylko właśnie taki drożdżowy, ale też zabieram się za produkcję nowego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Maniu! Dziękuję - życzenia muszą się spełnić:) Do "zobaczenia":)

    Kasiac! Jeszcze raz dziękuję za niezwykle smaczny przepis!

    Wróżko! Oj właśnie tam ja też tęskniłam najbardziej!

    Korniku! Strasznie podoba mi się wersja piętek z okrągłego chleba o ten kwadrat, który pozostaje! Nie wpadłam na to, a to przecież taki oczywisty sposób na złapanie dodatkowej "piętki":)

    Aga! Dziękuję i pozdrawiam:)

    Majko! Już się nie mogę doczekać zabawy z zakwasem po powrocie. Do "usłyszenia":)

    Lo! Dziękuję, postaram się nastawiać uszu na ciekawe historie:)Pa!

    Kasiu w kuchni! Bardzo się cieszę! Dziękuję za zaproszenie - będę zaglądać:)

    Nobleva! Rozumiem Twój punkt widzenia i zgadzam się, że jest wiele miejsc na świecie gdzie można kupić wspaniały, smaczny chleb. Ale ja ostatnio niestety nie mam szczęścia do pobytu w miejscach, gdzie można znaleźć przyzwoitą piekarnię. Poza tym myśląc o polskim, domowym chlebie większość z nas, tak mi się wydaje, dodaje też ogromną ilość emocji i uczuć, jakie z nim zawsze wiążemy - właśnie powitania i powroty.
    Trzymam kciuki za nową produkcję:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. piękne są te ujęcia chlebka! bardzo rozbudzają mój apetyt :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chleb to moja największa słabość. Szczególnie ten domowy. Ma w sobie mnóstwo magii. Nie dziwota więc, że już w pierwszym miesiącu mojej przygody z kuchnią nastawiłam zakwas i zakasałam rękawy. Nie żałuję ani troszkę. Niezapomnianym przeżyciem jest wyciąganie ciepłego jeszcze bochenka z pieca i skryte odkrajanie chrupiącej piętki; smarowanie jej masłem i zajadanie z pełnym triumfu uśmieszkiem. ;))

    Miłego wyjazdu, Aniu! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. O jak miło zobaczyć chleb u Ciebie!
    Pięknie się upiekł.Skórka wzorcowa.

    Każdy chyba kiedyś tęsknił za ,prawdziwym' chlebem...Dotkliwa to tęsknota.Brak dobrego chleba odczuwam jak brak domu...

    Całusy!

    OdpowiedzUsuń
  14. To prawda, nie ma nic lepszego od pajdy chleba z masłem:)

    Niech wyjazd będzie udany, tęskniąc za czymś bardziej to doceniamy:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Paula! Cieszę się, pozdrawiam:)

    Zaytoon! Tak, to uczucie! Ostatnio je zaniedbałam, ale już wkrótce nadrobię;) Uściski!

    Amber! Dziękuję! Brak chleba jak brak domu - bardzo piękne słowa.
    Całusy!

    Piegowata! Dziękuję i przesyłam pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  16. Chleb - wiadomo, najlepszy w domu...ale pamiętam tureckie pieczywo - nawet to hotelowe było niesamowicie lekkie, osypane delikatnie czarnuszką, chleby z megachrupiącą skórką i idealnie puszystym wnętrzem, bułeczki z maślanym posmakiem i ziarnami...pycha. Polski chleb często jest dla mnie zbyt ciężki, zbyt zbity i twardy. Dlatego od jakiegoś czasu jednak jem mniej pieczywa.
    Najlepszy chleb był u babci, posmarowany masłem i zapijany mlekiem...;)

    OdpowiedzUsuń
  17. jest jakaś magia w domowym chlebie
    nie potrafiłabym pisac o nim tak pięknie jak Ty

    cudnego odpoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  18. Na powrót- cudny.
    Piękna kokardka ze ściereczki:)
    Witaj!

    OdpowiedzUsuń
  19. Anno Mario, u mnie też pierwszą runde po półtoraroczej pięknej współpracy, wygrała zakwas...:( Drugi będzie jak czas będzie u mnie spokojniejszy.
    A chleb jeśli nawet expresowy to to ia tak lepszy niz ze sklepu...
    Pozdrowienia ciepłe ku Tobie na czas nieobecności. Ja tez znów wybywam...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja odkąd zaczęłam piec chleb to też zwracam uwagę na to jak smakuje
    I niestety baardzo często najlepszy jest ten jaki sama sobie zrobię - a nie robię super chlebów, więc kupione muszą być naprawdę niedobre.

    Zgadzam się z tym co pisał Hammelman, że słaby chleb smakuje dobrze tylko ciepły - oj, chyba większość musiałaby być ciepła.

    Ja od 4 dni męczę się z jednym przepisem Hammelmana i to całkiem prostym, Ale się nie poddam, kupiłąm nawet kamień do pizzy. Będę robić, dopóki przybierze kształt chleba a nie podpłomyka!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  21. Aniu baw się pysznie i niech zapach domowego chleba pozostanie z Tobą jak najdłużej!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)