Strony

piątek, 15 kwietnia 2011

Wiosenne porządki i gotowane perły. Risotto.



Paczka botwinki.
Dwa woreczki czerwonych winogron.
Wielkie pudełko malin.
Pojemnik z wiśniami.
Torebka rabarbaru.
Worek czerwonych porzeczek.
Trzy pudełeczka dyni.


To nie jest lista moich zakupów. 
Ani relacja z wizyty na straganie.
To po prostu zamrożone lato i trochę jesieni, które wciąż trzymam w zamrażarce. To nic wielkiego, jestem pewna, że i Wy tak macie. Ale przecież mamy wiosnę! I choć wczoraj na pobliskiej górze było u mnie prawie pół metra śniegu, wiem, że to tylko ostatnie kaprysy pogody i już niedługo wiosna rozkwitnie w pełni, a wraz z nią rozpocznie się  wreszcie wytęskniony czas świeżych warzyw i owoców. 


O tej porze najbardziej tęsknie za chłodnikiem z botwinki i ciastem  z rabarbarem. Na chłodnik jednak za zimno, a na świeży rabarbar za wcześnie. Co jest zatem na czasie? U mnie wiosenne porządki w zamrażarce. Ogrzewam się zupą z dyni, pocieszam malinowym ciastem i gotuję rabarbarowy kompot. To zdecydowanie moje ulubione porządki. Jedyne, na jakie zawsze mam ochotę. Szykując się na wiosenno-letnie smaki ogrzewam się ich wspomnieniami. A jak to jest u Was? Porządki już zrobione czy nadal chowacie jeszcze kawałki lata?


W takie dni, jak dziś, gdy pada, jest zimno, szaro i ponuro, potrzebuję ocieplacza. Ciepła herbata, miękki sweter i koniecznie coś rozgrzewającego na obiad. Dziś wybieram cudownie kremowe risotto. Sięgam po pudełko z zamrożonym pure dyniowym, dzięki któremu moje danie będzie nie tylko smaczne, ale i nabierze ciepłego, energetyzującego koloru.  Ten kolor, smak i ciepło potrawy czynią cuda! Słońce wychodzi nieśmiało zza chmur, a ja nabieram ochoty na deser - może letnie owoce pod chrupiącą kołderką crumble? Kto wie... Teraz jednak pora na risotto i kilka zasad, które decydują o jego właściwym przygotowaniu.


Oczywiście kluczowym składnikiem jest ryż, jednak wyłącznie typu arborio, ale także carnaroli, vialone nano lub baldo. To właśnie te gatunki mają charakterystyczny owalny kształt i delikatnie przezroczyste ziarenka. Patrząc z bliska można zauważyć, iż każde ziarenko ma biały środek - to zwana przez Włochów perła. Dzięki niej, po ugotowaniu ryż jest kremowy na zewnątrz, ale w środku wciąż lekko twardy -  perła się nie rozgotowuje. 


Risotto gotujemy dolewając stopniowo płyn. Pamiętajmy, iż powinien to być wyłącznie bulion czy wywar naturalny. Część tego płynu stanowi zwykle białe wino - również dobrej jakości, ponieważ to samo wino podawane jest później do posiłku. Przygotujcie także dobrej jakości oliwę i prawdziwe masło. Oliwa potrzebna jest na początku do podsmażenia cebuli /szalotek/ i ryżu, a masło na koniec, dla dodania potrawie charakterystycznej kremowej struktury. Dodatek masła Włosi nazywają mantecatura i traktują jako kluczowy składnik, podobnie jak użycie parmezanu. Parmezan ma  orzechowy zapach i wyrazisty, pikantny smak. Idealnie rozpuszcza się w gorącym risotto nadając mu charakterystyczną kremową konsystencję. Jedynym wyjątkiem jest risotto z owocami morza, do którego ponoć żaden Włoch nie doda nigdy parmezanu.


Zaopatrzeni w odpowiednie składniki musimy wygospodarować także czas i cierpliwość. Ryż nie gotuje się "sam". Wymaga naszej stałej obecności. Dodając kolejne składniki, risotto trzeba cały czas mieszać, by płyn wchłaniał się równomiernie, a sam ryż nie przywarł do dna. O wyborze dodatków smakowych zdecydujecie sami. Można pokusić się o własne wersje lub skorzystać z kilku tradycyjnych przepisów. Do klasycznej czołówki należy gotowane z szafranem risotto alla milanese oraz risotto al nero di seppie, którego składnikiem są malutkie kałamarnice,  a także risotto al barolo z rozdrobnioną marchewką, selerem i pancettą.
Ja zapraszam dziś na moją wersję - risotto dyniowe. Kremowy i rozgrzewający finał wiosennych porządków. 


UWAGA!
Za kilka dni zapraszam Was na jajko-niespodziankę. Kto zgadnie co to będzie? Wpisujcie swoje pomysły - osoba, która odgadnie lub będzie najbliżej prawidłowej odpowiedzi, otrzyma ode mnie foremkę do czekoladowych łyżeczek (tych samych, jakie podawałam z karmelisu - klik)! A zatem ruszcie głową i wpisujcie swoje pomysły - uprzedzam, nie będzie łatwo:) Powodzenia! Na Wasze odpowiedzi czekam do wtorku do godz. 24.00.


RISOTTO DYNIOWE 
/na 2 osoby/

2 szalotki
200 g ryżu arborio
300 ml bulionu warzywnego 
ok. 70 ml białego wina
1 łyżka masła
kilka łyżek oliwy
filiżanka pure z dyni
sól, pieprz do smaku
garść świeżo startego parmezanu 


Szalotki obrać i drobno pokroić. Do garnka z grubym dnem wlać kilka łyżek oliwy, wrzucić pokrojone szalotki i lekko podsmażyć, aż staną się szkliste. Wsypać ryż i cały czas mieszać. Trzeba pilnować, aby nie zaczął przywierać do dna. Kiedy ryż się zeszkli, wlać ok. 1/3 bulionu (oczywiście domowej roboty, nie z kostki!) i nadal mieszać. W momencie kiedy ryż wchłonie płyn, dolać kolejną porcję bulionu. Powtarzać tą czynność do momentu aż ryż ugotuje się al dente. Pod koniec gotowania dodać pure z dyni, wlać wino i lekko odparować, a następnie na sam koniec wrzucić masło i parmezan. Garnek zdjąć z ognia i delikatnie zamieszać risotto, aby wszystkie składniki równo się rozeszły. Podawać od razu. Można dodatkowo skropić oliwą i posypać pieprzem oraz parmezanem. Smacznego! 


* przepis własny, część informacji o risotto znalazłam na tej stronie (klik)

62 komentarze :

  1. Uwielbiam risotto - to prawdziwe kulinarne niebo. Nawet to najprostsze, mediolanskie. Wiecej mi do szczescia nie potrzeba.
    A zamrozone lato i jesien tez powoli zaczynam rozmrazac. Taki sezon. Juz niedlugo swiat zaowocuje na nowo...

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, u mnie ciągle jagodowo w zamrażalniku:)
    A risotto ma ślicznie słoneczny kolor! pozdrowienia z budzącego się dopiero poranka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny przepis i rewelacyjne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu! Mistrzowsko jak zawsze. Uwielbiam do Ciebie wpadać z wizytą... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie troszeczkę żurawin - tak na jedno ciasto. Jak je zużyję na pewno będzie wiosna!;)
    na takie risotto nie trzeba mnie namawiać - pól metra śniegu... co tam - pędzę...!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. risotto jest tak proste a tak łatwo można je spartolić... a Twoje jest wzorowe!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Maggie! To tak jak ja:) I też czekam na to owocowanie! Pozdrawiam!

    BasiuP! Mam nadzieję, że to słoneczny poranek:) Pozdrowienia!

    Zakątku! Dziękuję bardzo:)

    Gosiu! A ja uwielbiam takich Gości:) I oczywiście zapraszam znowu!

    Ewelajna! U mnie tylko suszone żurawiny, więc jeśli pędzisz do mnie na śnieg, może spakujesz trochę tych Twoich mrożonych :) Dobrego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe wielce wszystkie te informacje o risotto - dziękuję.:)

    Również za przypomnienie o mojej dyni czekającej cierpliwie w zamrażarce na swoje 5 minut, tudzież o jagodach i innych - litościwie nie będę ich tu wszystkich szczegółowo wymieniać.:)

    U nas dziś słońce ponoć zapowiadające ciąg podobnie słonecznych dni - to bardzo miłe.:)

    A jajko z niespodzianką?

    Nie strzelam celnie.

    Myślę, że mogłabym wygrać jedynie taki konkurs - kto będzie najdalej od prawidłowej odpowiedzi i taką obstawiam:
    - traktorek.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu, u mnie dynia,żurawiny,czosnek niedźwiedzi!,maliny i jagody!

    A risotto to danie nad daniami.Potrzebuje cierpliwości,zaangażowania i powolnych manewrów.
    Z dynią pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  10. A u mnie to jest tak, że z jakiegoś niejasnego powodu nie lubię risotto i jakoś bezwiednie przerzucam przepisy dalej gdy na nie trafiam. Nie wiem dlaczego i nie wiem czy kiedykolwiek zrobię risotto z własnej woli (może to wygląd?). Ale gdy czytam listę składników Twojego, to wiem, że to jest pyszne...gdybym tylko dała się skusić:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kusisz, tymi pięknymi zdjęciami. Dyni jeszcze trochę u mnie do wykorzystania, jakieś jagody, żurawina, grzybki, rabarbar, truskawki. Może więc tą dynię czas wykorzystać na takie cudne risotto. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja zamrażarka również letniej nostalgii pełna... maliny, jeżyny i śliwki! :) Risotto uwielbiam, a Twoje dyniowe nie tylko wygląda, ale jestem pewna, że i smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja lubię takie kolory na talerzu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. małgo.! Uff.... czyli mam zaliczone;P

    Haniu! I pełen energii! Pozdrawiam Cię:)

    Lekka! Będę wypatrywać czegoś dyniowego u Ciebie:)
    Jeśli chodzi o konkurs, to muszę się z Tobą zgodzić - celnie nie strzelasz:D Traktorek rozłożył mnie na okładki, ale daję Ci drugą szansę - chodzi o JAJKO! ;P

    Amber! Czosnek i u mnie w ilościach hurtowych:) Całusy!

    Mar! Daj się skusić - przecież Ty lubisz dynię! Pozdrawiam Cię ciepło:)

    Kamilo! Czemu nie?! Uściski!

    Magda! Nieskromnie się zgodzę - było pyszne:)

    Żeniu! Ja też:D

    OdpowiedzUsuń
  15. zakochalam sie w kolorze... dzis marze o risottcie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piekny kolor ma Twoje rosotto aniu ... tylko ja nie lubie ryżu ;) Z potraw ryżowych wybieram ziemniaki ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. O ja też wczoraj opróżniałam zamrażalnik z dyni. A dzisiaj na straganie widziałam pierwszy rabarbar po 7,50 :)
    Jajeczko? Czyżby wersja czekoladowa?

    OdpowiedzUsuń
  18. vanilla! Polecam skonsumować to marzenie;) Pozdrawiam!

    Patko! Masz rację - wybierz ziemniami ;D Serdeczności!

    kabamaigo! Już?! Rabarbar?! U mnie jeszcze nie ma, ale ta Twoja wiadomość ogromnie mnie ucieszyła - to znak, że dobre czasy naprawdę już powracają!

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham risotto i jeść i robić. Piękne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  20. ja też robiłam dzisiaj porządki... tyle, że mniej przyjemne, spaliłam kilka "roczników" swoich dokumentów księgowych, zdjęcia nie będzie :)))


    no a risotto cudne!

    OdpowiedzUsuń
  21. Risotto, danie rozkoszne. Doskonałe. Doskonale odprężające. I takie pyszne! Twoje w dodatku jest przepiękne w kolorze. Zazdroszczę zapasów z zamrażalnika, których ja w zeszłym sezonie nie poczyniłam...

    Uściski, Aniu!

    A TKMaxx sprawdziłam, w okolicy nie ma żadnego. Ależ szkoda! Tym bardziej, że jakie jajko niespodziankę przygotowałaś, to nie mam pojęcia... :((

    OdpowiedzUsuń
  22. LidKa! Witaj:) O tak, wiem, że Twoja miłość do risotta jest wielka! Pozdrawiam Cię:)

    Jswm! Też wolałabym nie oglądać na zdjęciach dokumentów księgowych:) Udanego weekendu!

    Oliwko! Ale nowy sezon przed nami, więc szansa na zapasy znów się zbliża:)
    Zerknę w pobliskim TKMaxx czy jeszcze mają foremki i dam Ci znać:)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  23. Kochana u mnie w ogródku rabarbar już dawno wychylił sie z ziemi i jeszcze z tydzień, a będzie go można zrywać:) ..a w zamrażarce mam jeszcze mnóstwo śliwek i 2 wiaderka malin i tak myśle co z nimi upiec:):) ...a co do risotta to dla nie to czara magia, bo w życiu nie jadłam...ale kusi mnie bardzo i wiem, ze któregoś dnia je zrobię:) pozdrawiam ciepło Kochana:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne risotto i cudny kolor:) co do jajka-niespodzianki wyobrażam sobie, że będzie to coś równie pięknego, opatrzonego wciągającą historią i intrygującego smakowo, jak zawsze - mam nadzieję, że jestem najbliżej;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jolu! Już kiełkuje u Ciebie?! To ja za tydzień chcę do Ciebie na rabarbar!!!! A risotto z magią ma wspólny smak - jest nieziemsko dobre, cała reszta jak najbardziej ludzka;P Pozdrawiam Cię!

    goh.! A ja miałam nadzieję na jakiś jajkowo-niespodziankowy konkret;P Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  26. ach, jaki cudny kolorek:) nabralam ochoty na takie sloneczne danie:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiem Aniu, niestety podobnie jak Lekka, nie celuję zbyt skutecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo lubię risotto. Przestrzegam tych wszystkich wymienionych przez Ciebie punktów i wtedy cudownie się odpłaca. Porządki? Brrr. No te z zamrażarki jeszcze mogą być. ;-) Na razie zrobiliśmy porządek z truskawkami. :-) W to zimne przedwiośnie, które nas straszyło parę dni temu, jedliśmy makaron kokardki z truskawkami i śmietaną. Cudownie proste przeniesienie się w czasie. Zostały nam jeszcze owoce leśne. Najbardziej lubię je użyć do tarty lub panna cotty. Muszę się pospieszyć, bo niedługo im wyrośnie konkurencja. ;-)) No i zawsze jest dynia, awaryjnie, bo korzenna tarta z dynią jest naszym ulubionym deserem. Jej nie sprzątam. ;-)) Pozdrawiam :-))

    OdpowiedzUsuń
  29. Pascha? Kogel mogel? ;-)
    Pudło!

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudne to risotto! Fajnie mieć trochę lata w zamrażarce :) Tęsknię za letnimi smakami i zapachami.

    Co do zagadki ,hmm... może jajka zapiekane w kokilkach albo jajka w koszulkach?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  31. Moja zamrażarka jest tak mikroskopijna, że już od dawna próżno tam szukać śladów po lecie. Mam za to jeszcze jakieś konfitury.

    Risotto dyniowe to był mój przebój zeszłej jesieni i nawet zrobiłam sobie słoiki z puree, ale okazało się, że pasteryzowałam za krótko i szybko je wybrzuszyło. Pozostaje mi czekać do... jesieni?

    OdpowiedzUsuń
  32. Tak tęsknie za takimi daniami jak risotto. Nikt jednak u mnie nie chce jeść - zagramaniczne i niedobre.

    Tak to jest, kuchnia polska górą.

    Piękne to risotto, takie złociste.

    OdpowiedzUsuń
  33. Moja zamrażarka jeszcze pęka w szwach. Rabarbar oczywiście tam jest, ale też dynia, żurawina, jagody, czarne porzeczki, maliny, leśne jerzyny, poziomki, agrest... Dzisiaj na targu kupiłam ostatnie dwie sadzonki rabarbaru. Cieszę się bardzo, bo zawsze chciałam go uprawiać, a nigdy nie mogłam go kupić. Twoje risotto jest doskonałe. Wszystkie ma. Główne zasady i smaki.

    OdpowiedzUsuń
  34. Aga! Taka namiastka słońca, gdy za oknem go brak:) Podrawiam!

    Alex! Dziękuję i pozdrawiam:)

    goh.! Już się zorientowałam się ;P

    Krokodylu! Makaron z truskawkami o tej porze to rzeczywiście cudowne przeniesienie w czasie:) Ja planuję podobną podróż w czasie na jutrzejszy deser:) Miłego dnia i dużo słońca!
    P.S. Pudło to nie jest prawidłowa odpowiedź;DD

    Majana! Zapasy bardzo pomagają! Pozdrawiam Cię:)

    karoLina! U mnie konfitury też jeszcze są. Na dynię chyba rzeczywiście musisz poczekać do jesieni.... Ale po drodze lato i dużo innych wspaniałości!

    Kubełku! Szkoda, że nie chcą poznać nowego - dużo tracą....Może jednak uda się domowników kiedyś namówić... Pozdrawiam!

    Lo! Dla mnie rabarbar hoduje zaprzyjaźniona sąsiadka - nikt u nich nie lubi rabarbaru, ale wiedzą, że ja uwielbiam i dbają o niego szczególnie. Trzymam kciuki za Twoje sadzonki - oby wyrosły bujne. Z pewnością trafią do czegoś pysznego!
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Wspaniała słoneczna potrawa. Bardzo optymistyczna:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Wspaniałe danie.. i te cudowny kolor.. nie wiem jak Ty, ale ja zwracam szczególną uwagę na kolorystykę potraw ;-)

    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  37. Aniu! Dziękuję - mnie dodała optymizmu:) Pozdrawiam Cię!

    Biedr_ona! O tak, kolory to istotna sprawa, podobnie jak smak, składniki, sposób podania - wszystko się liczy:) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  38. nigdy nie przygotowałam risotto. ale odważę się..

    OdpowiedzUsuń
  39. Oj, dawno nie jadłam risotto...uwielbiam,nawet nie wiem dlaczego zapomniałam o niego...poczęstuję się:) Wygląda przepięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Asiejko! Odważ się - warto:)

    Okazje! W takim razie cieszę się, że Ci o nim przypomniałam:) Pozdrawiam i życzę smacznego;P

    OdpowiedzUsuń
  41. o tak ja też zaczęłam porządki w zamrażarce bo mam nadzieję pomimo temperatur za oknem, że w końcu zawita lato :) pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  42. Piegusku! U mnie już dziś było pięknie i ciepło, więc i ja doczekać się sezonu nie mogę!
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie wime na co najpierw patrzec, bo zachwyciło mnie risotto i zachwycił mnie talerz - cudny! W szerokimi brzegami, ogromnie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  44. Kuchareczko! Nie ma żadnych reguł i zasad - możesz patrzeć na obie rzeczy bez ograniczeń:D Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  45. Mmm risotoo wyglada obłędnie :) Koniecznie musze wyprobować :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Madleine! Witaj:) Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa! Pozdrawiam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Twoje risotto ma przepiękny kolor. Taki optymistyczny, w sam na ten niezdecydowany kwiecień i niezdecydowaną wiosnę. Uwielbiam przygotowywać risotto, traktuję to troszkę jak medytację w ruchu. Bez pośpiechu, w spokoju, zajmując się tylko ryżem i niczym więcej. Wtedy wychodzi najlepsze, bo zawiera sekretne składniki, czyli mój trud i spokój :-)

    OdpowiedzUsuń
  48. Mus.
    Więcej nie strzelam. ;-))
    Dobranoc. :-)

    OdpowiedzUsuń
  49. Joanno! Idealnie to ujęłaś - gotowanie risotto jest taką formą medytacji! Pozdrawiam Cię z zalanego słońcem tarasu:)

    Krokodylu! Już nie trzeba;P Dobrego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  50. Pysznie. I zachwyca mnie zawartość Twojej zamrażarki :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Aniu z przerażeniem czytam Twoje kolejne posty, ile jeszcze potraw przede mną :)
    W mojej zamrażarce zostały jeszcze śliwki i wiśnie.
    A co do jajka niespodzianki czuje, że nas zaskoczysz i to bardzo. Ale cóż próbuję...zwykłe jajka faszerowane to na pewno nie będą, ale może to będą jajka przygotowane z czegoś :) nie wiem z czego...z czekolady i wypełnione np. karmelem.
    Uwielbiam u Ciebie wszystkie dania z karmelem :)Jajek na słone nie obstawiam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  52. Evitaa! Mnie ta zawartość czasami przeraża;P Pozdrawiam Cię:)

    Ewo! Ja z przerażeniem czytam początek komentarza;D Śliwki też jeszcze mam - zapomniałam o nich napisać!
    Dziękuję za udział w jajkowo-niespodziankowej zagadce! Szczegóły już wkrótce!
    Pozdrawiam Cię serdecznie:) I coś karmelowego przygotuję z myślą o Tobie, ale to już po świętach...

    OdpowiedzUsuń
  53. Dzięki za pochwały sernika :)

    Zapomniała odpowiedzieć na Twoje pytanie, dotyczące naleśników francuskich. Cóż, jadłam je ja z "moja druga połówką", cała reszta jakoś nie była zainteresowana. Może Mama by się skusiła, ale miała akurat dzień proteinowy, natomiast Tata zjadł, owszem, na deser po wielokanapokowej kolacji ["ABY SIĘ NIE ZMARNOWAŁY", jak motywował].

    OdpowiedzUsuń
  54. Kubełku! Sernik w pełni zasłużył na pochwały!
    Fajnie, że druga połówka nie opuściła Cię przy naleśnikach;D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  55. Wiesz, Anno Mario? Risotto to jedna z moich ulubionych potraw, takie prawdziwe perełki na talerzu:) (Tak tak, ten ryż jest perłowy, zgadzam się z Tobą w zupełności:)) Ale z dynią jeszcze nie próbowałam...:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  56. no no, trzeba bedzie sprobowac Tojego przepisu, ciekawe czy perly przebijaja risotto alla milanese?

    OdpowiedzUsuń
  57. delikatessen! Jeśli lubisz gotowane perełki, spróbuj też wersję dyniową - jest pyszna! Pozdrawiam:)

    ewamichal! Witajcie:) Zachęcam do spróbowania! Nie wiem czy przebije milanese, bo to zupełnie inne smaki, ale równie pyszne:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  58. Risotto - to jest to! Uwielbiam :) A najbardziej to klasyczne z parmezanem właśnie :) Twoje wygląda bardzo optymistycznie, żółciutkie, cudne :)

    Ja też już nie mogę się doczekać świeżych warzyw i owoców na straganach! I zupy z botwinki właśnie! Ach, lato, lato!

    OdpowiedzUsuń
  59. Monica! Dziękuję:) A zupę z botwinki ugotowałam wczoraj! Ne wyobrażasz sobie jak się ucieszyłam, gdy na straganie zobaczyłam piękne bukieciki botwinki! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  60. Uwielbiam takie dania ;)

    pozdrawiam,
    pieczarka mysia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)