Strony

środa, 20 sierpnia 2014

"Kocham Toskanię. Kolory, smaki i zapachy" - recenzja i konkurs




Marzycie czasem, aby móc przenosić się w czasie? 
Tak po prostu, jak za dotknięciem magicznej różdżki znaleźć się w jednej chwili w zupełnie innym miejscu - w dodatku w takim, o którym zawsze się marzy?
Jeśli do tego kochacie jedzenie i piękne widoki, mam dla Was bilet. 

Jest większy niż myślicie - nie zmieści się w kieszeni spodni.
Jest pełen pięknych zdjęć i smakowitych receptur. 
Nie ma terminu ważności - zabierze Was w pewne cudowne miejsce, kiedy tylko zechcecie. 
I wiecie co? Nakarmi  Was i Wasze zmysły - począwszy od przekąsek po desery. 
I jak? Chcecie wyruszyć? 

"Kocham Toskanię. Kolory, smaki i zapachy" to książka-bilet dla wszystkich, którzy cenią prawdziwe toskańskie jedzenie. Dla miłośników smaków nieoszukanych, takich, które w toskańskich kuchniach powstają od dziesiątek lat i czynią ten region wyjątkowym. Nie ma tu nienaturalnie wystylizowanych potraw. Nie znajdziecie wymyślnych receptur, które stworzył opętany kuchnią molekularną kucharz. Wszystkie dania cechuje prostota i sezonowość. W połączeniu z rustykalnym otoczeniem - takim, jakie można oglądać na co dzień w toskańskich domach - daje to książkę prawdziwą - szczerze oddającą hołd smakom Toskanii.

Autorką książki jest Giulia Scarpaleggia, jedna z najbardziej popularnych włoskich blogerek. Jej blog - Juls' Kitchen (klik) został w 2013 roku uznany za najlepszy we Włoszech. Możemy zatem śmiało zaufać włoskim gustom i bez obaw podążać śladem Giuli, która zgromadzone w książce przepisy podzieliła na osiem rozdziałów: przekąski, pierwsze dania, zupy, drugie dania, jaja i warzywa, pieczywo i kanapki, słodkości, przetwory. Wraz z Giulią wędrujemy na piątkowy targ, poznajemy rodzinę truflarzy, odwiedzamy Lukkę i Garfagnana, zwaną ziemią pośrodku. Na tym jednak nie koniec. W prezencie od Giuli dostajemy adresy wszystkich godnych polecenia miejsc, które zostały wymienione w książce. 

To co ujęło mnie od pierwszego spojrzenia to cudowna prostota - w najlepszym znaczeniu tego słowa. Potrawy pachną ze zdjęć. Są pokazane tak, jak naprawdę gotuje się je i podaje w Toskanii. Pachną słodkimi pomidorami i najlepszej jakości oliwą. Pokazują przywiązanie do sezonowości i tego, co lokalne, tradycyjne. Nie znajdziecie więc tutaj dań "na pokaz" ani "mini-porcyjek" podawanych w modnych knajpach. Tutaj jedzenie kusi z drewnianej dechy pełnej okruchów, przyciąga nos nad parujący cudownym aromatem garnek i po raz kolejny pokazuje, że to co decyduje o smaku ukryte jest w najlepszej jakości produktach. 

Klimat toskańskiej duszy udało się stworzyć także dzięki pięknym, naturalnym zdjęciom, rustykalnej kolorystyce i jakości papieru, lekko szorstkiego - bardzo pasującego do całości konceptu. Nie wiem już ile razy brałam książkę w ręce, by zafundować sobie kulinarną ucztę i podróż w miejsce, które zachwyca wszystkich miłośników dobrego jedzenia. Za każdym razem odkrywam coś nowego i inspirującego. Jestem pewna, że i dla Was lektura książki będzie cudowną przygodą i zabierze Was w niezwykle apetyczną podróż w jedno z najbardziej czarujących miejsc Europy. 

Książka "Kocham Toskanię. Kolory, smaki zapachy" autorstwa Giuli Scarpaleggia została wydane przez wydawnictwo Jedność (klik). Dzięki uprzejmości wydawnictwa mam dla Was jeden bilet - egzemplarz książki, który z wielką radością podaruję jednej osobie. 

Jak zostać posiadaczem książki? 

W komentarzu pod tym postem napiszcie dlaczego chcielibyście odwiedzić Toskanię. Wybiorę powód, który najbardziej poruszy moje serce. Na Wasze komentarze czekam do 28 sierpnia, do godz, 24.00. O tym, kto otrzyma książkę poinformuję na blogu najpóźniej do 30 sierpnia. Bardzo proszę o pozostawianie swoich adresów mailowych.Wysyłka książki jedynie na terenie Polski.

34 komentarze :

  1. by poczuc zniewalające aromaty...
    posmakować przepisy z chaty
    przepisy przekazywane z dziada pradziada
    gdzie zioła i pomidor wszędzie się nada...
    by oddać się wzroku rozkoszom
    podziwiać widoki, chłonąć na zaś...
    by podziwiać, uczyć się, wąchać i smakować
    otzreźwić zmysły, nauczyć się żyć od nowa.
    Wszak to miejsce niebu bliskie
    ech...poczuć ten raj... marzenie

    karolciapajak@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. W Toskanii byłam raz i była to niewątpliwie najwspanialsza podróż. Zaczęłam od zwiedzania Florencji, potem Siena, San Gimignano, Lukka, Piza, kilka innych mniejszych miasteczek i na koniec znów Florencja na jeden dzień. To właśnie we Florencji, stojąc pierwszy raz przed Katedrą Santa Maria del Fiore doświadczyłam i zrozumiałam co znaczy powiedzenie "zapierać dech w piersiach". Było późne popołudnie, mnóstwo ludzi kręciło się po placu, stragany, gwar miasta i TO CUDO przede mną. Coś wspaniałego!!! Każde z włoskich miasteczek było piękne. Wąskie uliczki z połyskującymi kamieniami pod nogami, roślinność, cudny gwar, cyprysy, kromka chleba z oliwą... tego nie da się porównać do niczego, a opis z pewnością nie oddaje wrażeń. Są one zachowane we wspomnieniach, które za każdym razem wywołują mimowolny uśmiech. Mimo że lubię poznawać nowe miejsca, raczej nie wracam do tych, które już widziałam, Toskanię bardzo chciałabym móc zobaczyć raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy:) Dziękuję za wpis, ale nie ma adresu e-mail.... Proszę dopisać.

      Usuń
  3. Opisując wrażenia, zapomniałam podać adresu email (tak właśnie działają wspomnienia o Toskanii): ola.kat@wp.pl
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie Toskania jest marzeniem, idealnym miejscem do życia. Toskania wiele dla mnie znaczy. Kilka lat temu pojechałam w podróż - spędziłam miesiąc w Toskanii, Siena, Florencja, Piza, San Gimignano, Bolonia.. Było cudownie. To najpiękniejsze chwile mojego życia. Poznałam wspaniałych ludzi..i mężczyznę. Do dziś dnia uważam, że był miłością mojego życia. Od tamtych czasów wiele się zmieniło, ja się zmieniłam.. byłam w wielu związkach, ale nigdy nie czułam już "tego". Boję się, że takie uczucie połączone z zapachem winorośli i świeżej ciabatty już nigdy mnie nie spotka. Moze kiedyś będę to opowiadać swoim dzieciom, kto wie. Ale jedno jest pewno - tamte chwile już nie wrócą i nie warto żyć złudzeniami. A ja mam taki problem.. rozpamiętuję przeszłość, przez co czasami uważam się za wrak człowieka. Nie umiem cieszyć się tym, co mam, ale wracam myślami do tamtych czasów. Życie dało mi w kość, a Toskania jest takim światełkiem w tunelu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzę o wyjeździe do Toskanii, bo wydaje mi się, że to miejsce jest magiczne. Chciałabym tam pojechać z moją przyjaciółką, żeby odczarować jej smutek. Razem z nią cieszyć oczy i duszę pięknymi widokami, poznać ludzi, którzy potrafią być najradośniejsi i cieszyć się z dorbnych codziennych radostek. Pospacerować z nią po magicznych, kamiennych miasteczkach, w których czuć ducha minionych dni, popatrzeć na piękne lawendowe wzgórza i nasycić się tym słońcem i tymi widokami, tak by wrócić i żyć lepiej. Nauczyć się żyć lepiej. I smakować pysznych smaków, by zdobyć nower doświadczenia dla duszy, podniebienia, oczu. Dla siebie. I dla nas.By spełnić marzenia o wspólnej podróży. maary88@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstałam o świcie. Zapach rozmarynu płynący z na wpół otwartego okna łączył się z pierwszymi promieniami wczesnowrześniowego słońca. Otworzyłam stare, drewniane okiennice, by chłonąć intensywność poranka. Obmyłam twarz i sięgnęłam łąpcie. Czas na spacer po ogrodzie.
    Skrzypiące, stare podłogowe deski sprawiły, że spinałam mięśnie, nie chcąc budzić domowników. Jakby to miało pomóc. Przemknęłam korytarzem, patrząc na ściany pokryte starymi fotografiami wilopokoleniowej familii. Przy wyjściu uderzył mnie delikatnie mdły zapach lawendy, którą mamma zerwała przed niedzielą.
    Wyszłam na podwórko. Kocur przbiegł mi między nogami i wtargnął do domu, prychając, jakbym stała na jego drodze do zbawienia. Uśmiechnęłam się do siebie.
    Słońce wstawało leniwie oświetlając odległe o pół godziny szybkiego marszu winnice. Już lada moment zaczną się winobrania.
    Wzięłam wiklinowy kosz spod starej, nadłamanej ławki, znajdującej się przed domem. Zrywam mięsiste pomidory i papryki. Mamma nauczy mnie dziś przygotować pepperonatę. Rwę olbrzymi pęk bazylii.
    Wracam powoli. Stopy pokryły mi się poranną rosą. Zmarzły lekko. Tak już mam.
    Pora wypić kawę. Chyba zostały jeszcze biscotti, kupine wczoraj w cukierni. Dzieci nie dały rady wsunąć wszystkich...
    Zaparzam czarny, mocny napar. Chłonę pobudzający aromat, który działa na zmysły jak narkotyk. Podchodzę rozanielona do okna, ogrzewając nos parującym napojem.
    Przystaję i kontempluję ulotność tego miejsca. Tego czasu. Tego momentu.
    Budzę się.
    Miałam piękny sen.
    Sen o Toskanii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co roku spędzamy wakacje na rowerze. W tym roku wybraliśmy Moravy. Magiczne miejsce. Przemierzaliśmy pola zbórz i winnic. Cieszyliśmy się, zrywając prosto z drzewa soczyste brzoskwinie i morele, że zaledwie 250 km od domu mamy małe Śródziemie.
    Po powrocie do domu jedliśmy obiad w barze mlecznym, a w telewizji leciał program "Dwóch grubych Włochów" (czy jakoś tak) i powiedzieliśmy do siebie, że mimo iż kochamy Czechy, a super soczyste brzoskwinie wprowadzają w ekstazę, to w przyszłym roku nasze dwukołowce przemierzą ciepłe szosy Włoch, a my będziemy delektować się spływającym po brodzie sokiem z toskańskich pomarańczy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Toskania... Bylismy tam w 2012 roku z nasza niespelna roczna wowczas corka. Wybralismy to miejsce na nasz slub-niespodzianke. Niespodzianke,.poniewaz nie wiedzial o tym nikt -zaden znajomy, przyjaciel, a nawet rodzina :-) Chcielismy to zrobic po swojemu i dla siebie :-)
    Niestety, w samej Toskanii nie bylo konsulatu polskiego, wiec na 2 dni musielismy wyjechac do Rzymu. Hmmm... wtedy obiecalismy sobie, ze na pierwsza rocznice wyjedziemy do Toskanii ponownie zabierajac tez rodzicow. Niestety, z roznych powodow nie mozemy wykechac tam nawet we trojke.
    Pierwsza rocznica minela. Troche chorowicie :-(
    Ale druga.... dopiero ten wpis nasunal mi pomysl, ze mozemy wziac wieksza czesc rodziny do pieknej Toskanii!!!! Kolacja! Albo obiad! Wyczarowany przez nasza trojke przy wielkiemu wsparciu ksiazki :-) To bylaby wielka kulinarna podroz! :-) Idealnie! :-)
    Juz ciesze sie na sama mysl... :-)
    Iza (kamateo@interia.pl)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj Toskania to marzenie, poznać zakamarki, poczuć te aromaty i powietrze w którym można się zatopić, zapomnieć. Usiąść na leżaku przed małym domkiem, zamknąć oczy i chłonąć cały ten mały świat.
    Znam Toskanię tylko z opowiadań, ale tak ją widzę. Po prostu aromatyczną, z sercem do ludzi i pięknym słońcem, zapraszającym do siebie.
    koziol.mariaa@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Toskania, słyszę o niej tu i tam. Widzę to i tamto. Wszystko pachnie, przez szklany ekran, wszystko rozpływa się..... i nagle BUM!
    Jestem tam, w środku wszystkiego, czuje to! Co dokładnie? Wszystko! Czuje zapach, pomidorów, wina, oliwy...
    Jestem z dala od szarych miast, pełnych zmotoryzowanych ludzi, którzy śpieszą do pracy. Jestem w raju, gdzie życie ma znaczenie, to jak żyjesz, co przeżyjesz, co zjesz. Celebruje każdy kęs, próbuje wszystkiego, czuje się jak bogini, moje kubki smakowe przeżywają właśnie. Uśmiecham się, no bo jak by inaczej, jestem przecież w najlepszy miejscu na ziemi.
    BUM! i własnie wybudziłam się ze snu....

    Własnie dlatego chciała bym odwiedzić Toskanię, żeby móc przeżyć takie chwile!


    decorateacake@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja nie wiem, co napisać. Bo powodów jest tysiące. Nie da się chyba wybrać jednego, który na pewno trafi do Twojego serca. Może dla niektórych wydać się to bardzo błahe i takie proste a ja chciałabym po prostu zwiedzać i smakować świat, a Toskania mogłaby być jednym z najfantastyczniejszych i najpyszniejszych przystanków na mojej drodze, wymarzonej i miejmy nadzieję, że chociaż odrobinę realnej. Tak po prostu: )
    Angie
    apawelczyk5@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś napisałabym, aby spełnić marzenia. Teraz jadę, aby pokazać najbliższym i zarazić miłością do Toskanii:-)
    marzena51@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. właśnie dlatego o czym pisałaś powyżej :) żeby poczuć na własnej skórze a raczej podniebieniu jak smakują te wszystkie potrawy i smaki :) pomidory dojrzewające w słońcu, oliwki nie spaprane chemicznym smakiem i najprawdziwsza oliwa, ale nie taka co to przeszła przez 3 fabryki, tylko taka od starego Włocha, który jej toczenie ma we krwi. To wszystko popijać najprawdziwszym winem wyrobionym z winogron z toskańskich wzgórz i patrzeć i chłonąć widoki strzelistych drzew, pagórków i kamiennych domków skąpanych w słońcu, które daje życie tym wszystkim darom :) oto dlaczego chciałabym pojechać do Toskanii :) i wierzę, że kiedyś mi się to uda...
    ika100@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdeczni ludzie, malownicze krajobrazy, kręte uliczki... to wszystko jest ważne, bardzo ważne. Ale dopiero przez przez smaki i zapachy możemy poczuć pełnię miejsca do którego trafiliśmy. Dobre jedzenie uskrzydla, cieszy ciało i duszę i może przenieść Cię w najdalsze nawet krainy- na gapę, bez biletu ;) Nie byłam w Toskanii, chętnie ją poznam... A może i pokocham?
    luszynekk@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałabym odwiedzić Toskanię, bo uwielbiam makarony i leniwe popołudnia. A gdzie indziej, jak nie właśnie tam miałabym to i to w ogromnej ilości? Toskania jest też celem mojej podróży poślubnej, na którą dotąd nie udało nam się wybrać... Książka chociaż trochę zminimalizowałaby ten dyskomfort i pozwoliła jeszcze trochę poczekać.


    kontakt@pasjasmaku.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Może to zabrzmi niedorzecznie ale chciałabym odwiedzić ją bo mi się wyśniła. Nigdy mnie tam nie ciągnęło. Nie ten temperament,kultura i temperatura. Wolę chłodniejsze rejony z inną szatą roślinną i krajobrazem ale pewnej nocy ni z tego ni z owego przyśniła mi się. Ciepła,słoneczna i pachnąca. A ważniejsze że z kimś. Nieznajomą kobietą o której niewiele pamiętam oprócz tego że była niesamowita i słuchałam jej jak urzeczona. Od tej pory chcę sprawdzić kiedyś czy nie spotkam jej tam w rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dlaczego bym chciała? Dlatego że to jest szczyt moich marzeń - do tej pory zupełnie nie osiągalny. Ale w sercu wciąż tli się nadzieja że w końcu tam pojadę! Wtedy każda cząstka mojego ciała będzie chłonąć wszystko z tych cudownych miejsc! Oczy nasycę kolorami, odetchnę pełną piersią toskańskim powietrzem a moje podniebienie będzie pieszczone tamtejszymi potrawami. Marzenie mam nadzieję że kiedyś się spełni a teraz mogłabym chociaż spróbować przenieść się tam gotując w mojej maleńkiej kuchni potrawy z książki Kocham Toskanię :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Może zabrzmi to banalnie, ale chciałabym odwiedzić Toskanię, bo nigdy tam nie byłam, a wiele o niej słyszałam. Podobno jest piękna, aromatyczna i pociągająca. Chciałabym to odczuć na własnej skórze! mail: ania.cyganik (małpa) gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Chciałabym poczuć słońce Toskanii na mojej twarzy, poczuć jej zapach a jednocześnie delektować się smakiem tamtejszych darów ziemi popijając wyśmienitym winem ucztując razem z typową włoską rodziną.Zrelaksować się i odpocząć w cieniu drzew cytrusowych....

    OdpowiedzUsuń
  21. Dlaczego Toskania??? wiesz Aniu, mało podróżuję, nie mam z kim, nie mam kiedy i za co, mimo to staram się wędrować gdzieś tam w sobie czytając książki i oglądając filmy o wymarzonych miejscach. Odkrywam smaki, podziwiam krajobrazy... Temat Toskanii przewijał się nie w jednym filmie, zawsze kusił smakami, słońcem, zielonymi, plastycznymi krajobrazami. Po obejrzeniu "Wielkiej włoskiej wyprawy Jamiego" zakochałam się w niej bez reszty, w brzuchu mi burczalo na sama myśl o tym, że mogłabym odbyć taką kulinarna przygodę, z kolei "Listy do Julii" utwierdziły mnie w przekonaniu, ze chciałabym się tam wybrać z ukochanym na romantyczną wyprawę. Pozdrawiam cieplutko i miłego weekendu!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej!
    La Toscana – kolebka języka włoskiego zawsze znajdowała się na szczycie moich marzeń podróżniczych – przejechać tę Krainę wzdłuż i wszerz, bez ograniczeń, smakując wszystkiego, co toskańskie, to byłaby uciecha!
    Wyobrażenie takiej podróży wprawia mnie w stan przyjemnego rozleniwienia, boskiego otępienia – jestem wtedy chyba jak kot, który drapany za uszami pomrukuje w zachwycie. Gdybym tak mruczeć umiała, to może właśnie bym podobne dźwięki wydawała, zamiast uśmiechać się tak idiotycznie, jak mam w zwyczaju, kiedy o tym włoskim podróżowaniu sobie myślę!
    Chciałabym odwiedzić Toskańską Krainę, która przyciąga mnie niczym magnes, żeby zadośćuczynić rwącej sile, która tak natarczywie mnie ciągnie w Jej stronę i żeby wypełnić pustkę, którą odczuwam będąc tak daleko od Niej.
    Marzę o tym, by dźwięki il toscano wypełniły moją duszę (żeby obsesyjne chrupanie ukochanych – przygotowywanych nałogowo – i biscotti nie pozostało jedyną toskańską melodią, jaką zna moje serce), by kolory, aromaty i smaki tej niesamowitej Krainy, pozwoliły mi poczuć prawdziwe, niemalże namacalne szczęście – wierzę, że w Toskanii wszystko to jest bardziej niż możliwe :)!
    Pozdrawiam,
    PampychyPodPoduchy
    (pampuchypodpoduchy@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  23. Już nie pamiętam, która książka wprowadziła mnie w świat toskański. Ale zakochałąm się w tej magicznej krainie. Pełnej wąskich uliczek, tajemniczych miejsc. Spokojnej, leniwej. Ciepłej, słonecznej. O zapachu oliwy i rozmarynu. O smaku pomidorów i oliwek. Kraina winem płynąca. Moim marzeniem jest podróż do Toscanii. Jeśli się nie uda taka realna, to może się uda kulinarna? w wersji bezglutenowej...
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Odwiedzić Toskanię. Chcę. Bardzo chcę. To nie zachcianka. To marzenie.
    Dlaczego? Bo nigdy tam nie byłam. A może byłam, gdy byłam inną ‘ja’ i dlatego teraz tak tęsknię… Nie wiem…
    Codzienność jest dla mnie za szybka. Gnam i gnam. Przed siebie…
    Trzeba żyć… Usprawiedliwienie.
    A w duszy tęsknię. Bo w duszy mam zamknięty inny świat…
    Błękitne niebo, powietrze pachnące lawendą, wąskie uliczki w uroczym miasteczku i ciepło, które oddają kamienne mury budynków.
    Stolik nakryty obrusem w kratkę. Świeczka, z której leniwie kapie wosk.
    I ja, osnuta mgłą zapachów i smaków prostej kuchni, leniwie sącząca wino, z winnicy, która jest na wyciągnięcie ręki, którą dojrzę w oddali, gdy tylko lekko stanę na palcach.
    Ja.
    W zwiewnej sukience.
    A naprzeciwko mnie spokój.
    I wieczorny gwar, który tam, dla mnie jest ciszą…
    Tu inaczej płynie czas.
    Tak, moja dusza jest z Toskanii.

    Dorota
    dorotagaleria@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam :)!

    Odkąd pierwszy raz usłyszałam o Toskanii marzę sobie o niej często. Wzdycham nad wyobrażeniem jej oblicza. Pragnę udać się tam pewnego dnia i postawić stopę na ziemi, która uwiodła mnie z daleka – pojechać i posmakować... życia.
    Wierzę, że spotkanie z Toskanią byłoby pouczające, pocieszające i uszczęśliwiające, że jej całokształt (bo przecież nie tylko Słońce!) jest w stanie roztopić każde serce... bo moje przecież już dla niej płonie.
    Chciałabym zobaczyć, poczuć, powąchać, usłyszeć jak ta jej magia uzewnętrznia się w ludziach, wszelkich zakątkach i kuchni oraz jak to jest być jej częścią, sięgając po jej hojne dary...

    Pozdrowienia od Kijanki
    moscaluri@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Ehh, wszyscy się tak zachwycają Toskanią, a ja się zastanawiam, czy faktycznie jest to uzasadnione. Bo ze mnie jest taki domator - niby zazdroszczę komuś zagranicznych (albo i nie zagranicznych) wojaży, ale w gruncie rzeczy wiem, że gdybym to ja spędzała czas z dala od domu, to i tak ciągle bym myślała o tym, żeby już wracać :) Bo powroty są najlepsze - to zawsze lubię najbardziej. Czy więc Toskania by mnie urzekła? Wątpię, bo najbliższe mojemu sercu są moje rodzinne strony. Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie poznałabym tamtejszą kuchnię? Może to właśnie ona skradłaby moje serce i odczarowała myślenie o obcych stronach, z dala od domu? Kto wie..., kto wie... Marta (soledosheaven@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie mam co się trudzić nad wymyślonymi zachwytami Toskanią - nigdy tam nie byłam, a i tak nie wierzę temu co przeczytam w internecie. Muszę sama zobaczyć, dotknąć, poczuć, powąchać, posmakować... To, że nie byłam w Toskanii, wcale nie przeszkadza mi marzyć o niej. Mam takie przeczycie, że spodobałoby mi się tam. Pierwsze skojarzenia, które pewnie nabyłam w filmach, to słońce, zapach pomidorów i... deska serów połączona z degustacją wina. Nie wiem czy poprawnie to kojarzę, niemniej jednak są to skojarzenia przyjemne, ciepłe, tak odmienne od naszej codzienności... wiele bym dała, żeby chociaż chwilę tam pomieszkać. właśnie po to, by nacieszyć się tą odmiennością! Powoli płynącym czasem, zapachem słonecznego poranka, spacerów po wąskich uliczkach, i tym wszystkim z czego słynie Toskania a ja jeszcze o tym nie słyszałam i nie wiem. Wyrwać się z zimnego biura. Założyć letnią sukienkę i uśmiech. I koniecznie słomkowy kapelusz jaki widuję w filmach. Ot takie małe marzenia. Póki co zostają mi mniej lub bardziej udane eksperymenty z kuchnią włoską, której tez nie znam za dobrze, raptem kilka rodzajów makaronów i ze dwa desery... Pozdrawiam Aniu!
    j-bankowska@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja, kuchenna czarodziejka, umiem podróżować w czasie
    i w przestrzeniach kulinarnych bez ruszania się z mieszkania,
    wystarczą mi moje garnki, sprzęty kuchenne, przyprawy,
    i pomysły na potrawy nowe do wypróbowania...

    Jeden warunek jest tylko, aby czary się udały
    - potrzebny mi dobry bilet, bo bez niego nie dam rady...
    Taki bilet to jest książka kucharska, książka magiczna,
    książka z przepisami w środku - lektura nie od parady!

    Proszę, daj mi o Toskanii książkę, abym mogła magię
    praktykować w swojej kuchni z radością oraz rozkoszą,
    a przygotuję potrawy, które ten region magiczny
    jeszcze bardziej w całym świecie i w moich kręgach rozgłoszą! :)

    https://www.dropbox.com/s/dbwix8o5zhzn8db/Kopia%20DSCF7650.JPG?dl=0

    anulawawrzyniak@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Toskania to dla mnie bardzo urokliwy zakątek ziemi, piękny, malowniczy, zielony, z cudownymi krajobrazami. Uwielbiam ją za niezwykły klimat, winnice, za kuchnię, smaki i lokalnych producentów tradycyjnych wyrobów. Toskanię chciałabym odwiedzić dlatego, że wystarczy zaczerpnąć toskańskiego powietrza, by poczuć się naprawdę szczęśliwą, to dla mnie taka idylla, kraina szczęśliwości, błogości, gdzie życie nieco zwalnia i pozwala cieszyć się każdą chwilą.

    andziullina(at)gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)