Strony

poniedziałek, 6 września 2010

Pani pozna pana. Jesienne smaków otulenie.


Pani pozna pana!
Dojrzała, dorodna, o kształtach rubensowskich pozna pana - dojrzałego, po przejściach, o silnym i zdecydowanym charakterze, preferowany obcokrajowiec. 

Ona - z gładką skórką i soczystym miąższem.


On - ostry, gruboskórny, ale przy niej zdecydowanie topnieje.


Pierwsze spotkanie. 
Początkowa nieśmiałość przeradza się w zauroczenie. Przekonanie, że to nie będzie jeden z wielu przelotnych romansów, ale trwały i wspaniały związek. 
To para idealna. Taką już pozostanie na zawsze. 
Cudownie uzupełnia się jej delikatność z jego stanowczością, jej zapach z jego smakiem, jej soczystość z jego bogatym wnętrzem.
Chcą nacieszyć się sobą. 
Połączyć i przeniknąć.
W skrytości. 
Przytuleni.
Otuleni.
Ich słodko-wytrawna tajemnica skryta między arkuszami cienkimi jak pergamin. 


GRUSZKA Z SEREM ROQUEFORT W CIEŚCIE FILO
 /na 9 porcji/ 


1 opakowanie ciasta filo - używam 1 całego opakowania o wadze 150g
2 gruszki
kawałek sera roquefort - ok. 150 g
stopione masło


W garnuszku stopić masło. Arkusz ciasta filo rozłożyć na blacie kuchennym i posmarować stopionym masłem, ułożyć na nim kolejny arkusz. Dalej postępować tak samo aż do ułożenia warstwy składającej się z 4 arkuszy ciasta. 


Pokroić na kwadraty o wymiarach ok. 19-20 cm. Wyłożyć nimi formę na mufinki. Brzegi będą odstawać, ale to konieczne, by później je zwinąć po nadzianiu wgłębień. 


Gruszki obrać ze skórki i pokroić na małe kawałki. Należy użyć dojrzałych i soczystych odmian gruszki.
Ser pokruszyć lub pokroić. Gruszką i serem nadziewać wgłębienia z ciasta. Odstające brzegi ciasta filo zwinąć razem, tak by otuliły nadzienie. 


Lekko posmarować z wierzchu masłem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni. Piec ok. 20 minut, do momentu, aż sakiewki się ładnie zrumienią. Smacznego. 


35 komentarzy :

  1. piękne spotkanie i bardzo obiecujący romans;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja od tygodnia wydreptuję sklepowe ścieżki w poszukiwaniu ciasa filo i nic! Zdjęcie papieru powalające! Ciekawe połączenie smakowe, nie wiem czy zdołałabym zjeść ten ser w takiej ilości, bo ja to jedynie odrobinkę;) Pięknie się prezentują:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne te paczuszki, Aniu! I opis jakże uroczy. ;)

    Mam w lodówce opakowanie roqueforta i nie do końca mam na niego pomysł. A tu proszę, jak smakowicie! ;)

    Uściski! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nooo,opis bardzo poetycki.....wykonanie mistrzowskie i efekt na pewno nieziemski....
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda po prostu perfekcyjnie - powiem wprost, że jak miłośniczką roqueforta nie jestem, tak w takim mariażu widzę go bardzo smacznie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam to połączenie! U mnie zazwyczaj z dodatkiem szałwi, też fajnie :)
    Opis genialny :D

    Pozdrawiam ciepło :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda bardzo nonszalancko i brzmi dość wytwornie. Mmm zapowiada się ciekawe połączenie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że także lubisz kuchenne romanse jak i ja. Sama bym się nie oparła takiemu gruboskórnemu i ostremu...serowi.
    Oby ich romans kwitł na zdrowie.
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu,
    jak do Ciebie dojechać? Dla takich pyszności mogę jechać nawet po ciemku. Aż tu czuć ten zapach. GENIALNE

    OdpowiedzUsuń
  10. No i dobrze,że się poznali.Nawet w cieście miłość jest ważna.
    Szkoda,że trzeba ich zjeść...

    OdpowiedzUsuń
  11. ale piękny opis - taki literacki! Ty to powinnaś książki kucharskie dla poetów pisać :-D!
    A ja się jakoś boję takich połączeń ;-/ choć wyglądają nieziemsko...

    OdpowiedzUsuń
  12. opowieść czytałam z wypiekami na twarzy :)
    Piękne zdjęcia! Bardzo jestem ciekawa połączenia gruszki z tym serem. Samego sera trochę się boję, ale może z taką gruszeczką nie będzie tak strasznie ...

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu, przepiękne i opis i rezultat romansu:) Ja też chcę do Ciebie;)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Ania, to jakieś cuda... Nigdy nie jadłam filio, ale ochotę mam przeogromną...! I jak ty to zgrabnie w słowa ubrałaś - też cudo...!
    Słodkich snów:)

    OdpowiedzUsuń
  15. co za magiczne spotkanie. złączyli się, stwarzając duet idealny. cudowny i niepowtarzalny.
    cudo... ;] piękny post.

    pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  16. To moje ulubione połączenie gruszka i ser. A otulenie ich ciastem filo to dodatek, którego nie znałam.

    Świetna matrymonialna forma wpisu. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  17. to ciasto pofalowane.. ono takie ładne jest.

    OdpowiedzUsuń
  18. A potem pan i pani zostają zjedzeni przez innych państwa;)
    W weekend wypróbowałam połączenie szpinak-gruszka-gorgonzolla i przyznam, że tez było pysznie:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo smakowite i kuszące to spotkanie, a para rzeczywiście idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja juz myslalam, ze jakies ogloszenia matrymonialne zapoczatkowalas a tu prosze: niespodzianka! Z kuchennym romansem w tle :) Swietny opis Aniu. Masz rewelacyjne pomysly. A do sprobowania gruszki z roquefortem przymierzam sie juz od dawna. W takiej otulonej ciastem filo na pewno bym sie zakochala :))

    OdpowiedzUsuń
  21. pięknie opowiedziany romans :)) zaskakujące jak dla mnie połączenie ale jestem oczywiście na tak !!!! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Aneczko, wyyprobuje na pewno! Wygladaja i pewnie smakuja wybornie...Buziaki,
    anna

    OdpowiedzUsuń
  23. Opisałaś to jak tango wiesz?
    Przeradzające się w namiętne przytulango.
    Że tez gruszka i ser wywołują u mnie takie skojarzenia??? No no to możliwe tylko u ciebie czarodziejko.

    OdpowiedzUsuń
  24. no , mi tez opis bardzo się podoba , jest namiętny z lekka

    OdpowiedzUsuń
  25. Malwinno! A jaki smakowity!

    Agnieszko! Mogę Ci wysłać filo - w weekend będę miała nową dostawę:)

    Oliwko! Oj, to wykorzystaj ten kawałek do słusznych celów:) Całusy!

    Gosiu! Witaj, dziękuję za miłe słowa:)

    Arven! Bardzo Ci dziękuję!

    Moniko! Bardzo dziękuję za wizytę, z szałwią spróbuję następnym razem, bo następny raz będzie na pewno! Pozdrawiam serdecznie:)

    Aniu! Kuchenne romanse są najciekawsze:) Takiemu gruboskórnemu i ostremu nie da się oprzeć:)

    Lo! Adres Ty już przecież znasz:) Wiesz, że czekam o każdej porze - daj tylko znać kiedy wyruszacie!

    Amber! A właśnie w tym zjedzeniu jest największa przyjemność:) Całusy!

    Jagienko! Dziękuję! Nie bój się, to niezwykłe połączenie! Pozdrawiam!

    Kasiac! Dziękuję! Sera się nie bój, a właśnie z gruszką jego charakter łagodnieje i naprawdę da się polubić!

    LidKo! Ależ ja czekam i czekam...tylko Ty nie przyjeżdżasz!

    Ewelajno! Dziecinko, tak późno, a Ty jeszcze przy komputerze?! Spróbuj filo koniecznie, na pewno polubisz!

    Karmel-itko! Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam:)

    Paulino! Cieszę się, że i Tobie smakuje ten romans:) Pozdrowienia!

    Asiejko! A wiesz, że nie tylko ładnie wygląda, ale też cudownie smakuje! Uściski!

    Korniku! Szpinak, gruszka, gorgonzola - to absolutnie pyszne trio, zazdroszczę:)

    Doroto! Pozdrawiam:)

    Tili! Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam:)

    Majko! No, na razie jeszcze przy kulinarnym blogu chcę pozostać:) Dziękuję Ci i serdecznie pozdrawiam:)

    Piegusku, a wiesz, to dla mnie jedno z najbardziej udanych połączeń, daj się namówić!

    Aniu! Dziękuję, mam nadzieję, że i Tobie posmakuje! Uściski!

    Lu! Tango... przytulango.... Ładnie brzmi, dziękuję:)

    Margot! Dziękuję Ci i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny pomysł na gruszki i roqueforta, do tej pory przyrządzałam je razem jako sałatkę ale chyba czas podkręcić temperaturę tego związku ;D

    OdpowiedzUsuń
  27. Natalio! Oj, koniecznie, temperatura w takich związkach zdecydowanie działa na plus:)

    OdpowiedzUsuń
  28. A gdyby tak trójkąt? Bo por por się domaga. Nie lubi być pomijany. Albo w ogóle w grupie, boć orzech nie może pozostać na uboczu.

    OdpowiedzUsuń
  29. Aniu, cóż za gorący romans i w dodatku pod przykryciem. Później będą jeszcze wszystkim wmawiać na około, że do niczego nie doszło. A świadków przecież nie było:):):)Choćby pora, o którym wspomina komentatorka przede mną.
    Propozycja r e w e l a c y j n a !

    OdpowiedzUsuń
  30. Gospodarna narzeczono! Trójkąt powiadasz, a czemu nie! Choć w grupie brzmi jeszcze bardziej ... ciekawie???;)

    Ewo! Strasznie mi się podoba "Gorący romans pod przykryciem" - to mógłby być idealny podtytuł do posta:)


    Paula! A nawet bardzo, bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  31. para idealna, co prawda mogę tylko stwierdzić, że wizualnie do siebie pasują, bo smak mogę sobie jedynie wyobrazić :)
    świetne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak ja się cieszę, że wróciłam w końcu do blogowego świata i mogę znów podziwiać Twoje smaczne i pięknie wyglądające potrawy!
    Takie spotkanie! To dopiero coś!

    OdpowiedzUsuń
  33. jakie piekne pyszności. od razu wpisuję na listę do zrobienia :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)