Strony

niedziela, 23 stycznia 2011

Krakersy. Pochrupiecie?



Pan  Krakers.
Nazwisko rodowe: Cracker
Data urodzenia: 1792
Miejsce urodzenia: Nowa Anglia, Massachusettes
Ojciec: John Person
Ojciec chrzestny: Josiah Bent
Miejsce zamieszkania: Europa, Azja, Ameryka, Australia
Znaki szczególne: łamliwy i kruchy
Charakter: uzależniający
Wzrost: niski - 2 mm
Karnacja: złocisto-rumiana
Rodowód nazwiska: "to crack" - łamać, kruszyć, pękać 
... a na końcu schrupać. Tak kończy się kruchy żywot każdego Pana Krakersa.


I jak? Czy Pan Krakers jest w Waszym typie? W moim bardzo!
W przeciwieństwie do jego cienkiego kuzyna Pana Chipsa
Nigdy nie przepadałam za chipsami. Są dla mnie zdecydowanie za słone, a ich wariacje smakowe przyprawiają o zawrót głowy, gdy pomyślę jakich sztucznych dodatków użyto, by przypominały cebulkę z serem, kurczaka z grilla czy pieczony bekon...
Ale lubię chrupać. To jedno z tych uzależnień, z którym naprawdę ciężko walczyć, bo gdy zęby kończą chrupanie, ręka już sięga po kolejną porcję, a zdrowy rozsądek jakoś wtedy zupełnie zawodzi!


Chrupanie jest dobre na wszystko.
Na zimowy wieczór przy kominku.
Na czytanie książki - choć wtedy przybiera nieobliczalne rozmiary - bo jak się oderwać od książki i chrupania skoro jedno i drugie tak bardzo wciąga?!
Na pogawędki, bo wtedy chrupie się raźniej.
Na wszelkie smutki i stresy, bo miarowe i rytmiczne "chrup, chrup" uspokaja i pozwala odzyskać równowagę (UWAGA! Nie mylić z wagą, bo efekt może być zdecydowanie odwrotny, ale nie myślmy o tym:).


Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę, iż krakers jest owocem związku mąki i oliwy z oliwek, pachnie rozmarynem, iskrzy kryształkami wonnej soli morskiej, a jego uzależniający charakter ukształtowały nasze własne dłonie, to czy można przed nim zamknąć usta?! Na pewno nie!


Będziecie zaskoczeni jak szybko i łatwo można przygotować domowe krakersy! Wystarczy dosłownie kilka ruchów, by zagnieść niezwykle elastyczne i gładkie ciasto. Przyjemność jest tym większa, że oliwa cudownie natłuszcza nasze dłonie.
Gotowe ciasto świetnie się wałkuje i szybko piecze.

Tak przygotowane krakersy smakują doprawdy wybornie. Jeśli znacie i lubicie smak sklepowych np. Lajkonika, to wyobraźcie sobie, że te są jeszcze lepsze! A w dodatku nie ma w nich żadnych sztucznych smako-ulepszaczy! Odłożyłam parę, by przekonać się jak smakują na drugi dzień i byłam niezwykle zaskoczona, że nie straciły nic na swojej chrupkości!


Nie chcę byście myśleli, że w nakłanianiu na krakersy zaczynam przypominać nachalnego akwizytora,  ale jeśli nie lubicie rozmarynu, można użyć innych ziół, dodać ser (parmezan i rokpol będą idealne), lub po prostu upiec wyłącznie z solą. Ja zdecydowanie pozostanę przy wersji z solą i rozmarynem.


Bardzo spodobał mi się okrągły, rustykalny kształt krakersów, ale równie dobrze można upiec takie zgrabne prostokąty lub koła wycinając kształty foremkami. Bez względu na kształt świetnie smakują solo lub namaszczone dowolnym dipem (koniecznie domowej roboty!).
Nie dajcie się dłużej namawiać, pochrupajcie ze mną!

 

KRAKERSY Z SOLĄ MORSKĄ I ROZMARYNEM

1 3/4 szklanki mąki
1 łyżka siekanego świeżego rozmarynu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3/4 łyżeczki soli
1/2 szklanki wody (125 ml)
1/3 szklanki oliwy z oliwek (80 ml)
gruboziarnista sól morska do posypania


Piekarnik rozgrzać do temperatury 190 stopni.
Wszystkie składniki zagnieść na gładkie, elastyczne ciasto. Wystarczy dosłownie kilka ruchów ręką - ciasto zagniata się niebywale szybko i łatwo. Jest fantastycznie plastyczne i cudownie pachnie oliwą. Zagniecione ciasto przełożyć do suchej miski i nakryć folią spożywczą. Odstawić na ok. 10 minut.
Wyłożyć ciasto na stolnicę i podzielić na 4 części. Ja każdą z dwóch części podzieliłam jeszcze na pół, a pozostałe dwie części na 4, uzyskałam w ten sposób 4 duże i 8 małych porcji.


Każdą porcję rozwałkować cieniutko nadając jej kształt koła. Następnie przełożyć na wyłożoną papierem do pieczenia blachę i posypać z wierzchu solą gruboziarnistą - można docisnąć ją z góry do ciasta, tak by się z nim skleiła - dzięki temu po upieczeniu nie będzie odpadać:) Piec ok. 10-15 minut, do momentu aż placki zrobią się brązowo-rumiane. Można odstawić do przestudzenia lub chrupać od razu na ciepło. W każdej wersji smakują wybornie. 


Ja do części ciasta dodałam starty ser rokpol i ta wersja krakersów również okazała się wyśmienita! Zdecydowanie każdy ma tu sporą dowolność w komponowaniu smaków. Dodatkowo, można całość ciasta rozwałkować i wycinać przy pomocy foremek mniejsze, zgrabne krakersy. Ja tym razem miałam ochotę na takie większe, trochę rustykalne i nieregularne:)
Polecam!


* informacje na temat "życiorysu" krakersa znalazłam na tej stronie (klik)
** przepis na krakery pochodzi z tej strony (klik) 

79 komentarzy :

  1. Wyglądają pysznie. Uwielbiam słone przekąski, wolę je od czekolady. Stąd też zapewne wykorzystam wkrótce przepis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, jak Ty coś wymyślisz i umieścisz, a ja to wszystko zobaczę i popodziwiam, to już nie mogę się dłużej skupić na nauce tylko jakaś niezdefiniowana siłą ciągnie mnie do kuchni:)
    Anno Mario,pozdrawiam Cię serdecznie, ale jeśli nie zdam we wtorek egzaminu z psychopatologii, to możesz czuć się winna (i Twoje pysznie wyglądające krakersy też!) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten pan Krakers jest jak najbardziej w moim guście:)
    Lubię wszelkiego rodzaju chrupawki! Pięknie wyglądają te nieregularne kształty. Właśnie tak jak piszesz - rustykalnie:) A to mi baaardzo odpowiada:)
    Pozdrawiam ciepło Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  4. AgPe! W takim razie musisz zaprosić Pana Krakersa do siebie:) Pozdrawiam Cię!

    Domowe Smaki! Świetnie, cieszę się:)

    Rabarbarra! No to pięknie mnie załatwiłaś! I jak ja mam do wtorku przetrwać?! W dodatku psychopatologia - oj, moja psychika w poważnych tarapatach;P

    Kasiu! Chrupawki i ja uwielbiam:) Pozdrowienia Kasiu serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj ja bym schrupała i to wielką porcję! Takie domowe krakersy muszą być przepyszne i do tego są bardzo fotogeniczne :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna sprawa!
    Uwielbiam słone przekąski, a kupnych nie jadam. Kolejny przepis w 100% strzał. Wielkie dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Krakersy i dźwięki muzyki, którą masz w zakładce, to idealne połączenie na dzisiejszy dzień :)
    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawdziwe krakersy....cieniutkie, chrupkie i pieknie wyglądajace:) i po raz kolejny zdjecia mnie zauroczyły:) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  9. nie no! zaplułam się!
    od 10 dni nie jadłam nic mącznego :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Nareszcie jakaś alternatywa dla czipsowych maniaków w domu!:) Chętnie przetestuję i dam znać czy udało mi się pozbyć zapasów paczek czipsów z domu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mm-ajko! Są bardzo, bardzo pyszne - musisz pochrupać:)

    Mimi! A to mam oko ;P Miłego chrupania w takim razie:)

    Aga i Kaja! Dziękuję i serdecznie Was pozdrawiam :)

    Jolu! Tak, prawdziwe, domowe i naprawdę o niebo lepsze od sklepowych - upiecz koniecznie! Pozdrawiam Cię:)

    Jswm! A czemu? Wciąż dieta? Szkoda... Trzymaj się dzielnie!!!

    Olivio! Musi się udać! Te krakersy nie mogą mieć takich sztucznych konkurentów! Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  12. takie domowe wygladaja wspaniale:) ale narobilas smaku i chyba sobie takie zrobie przy najblizszej wolnej chwili:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zęby trzeba szlifować, żeby nie rysowały paneli podłogowych, a najlepszym narzędziem do tego jest krakers :D

    OdpowiedzUsuń
  14. chrupac! chrupac! chrupac mi sie chce! ide to kuchni piec Twoje krakersy :) dzieki wielkie za ten przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, oddam Ci talerz oponek za kilka tych chrupiących pyszności! Krakersy lubię, ale nie kupuję ze względu na te chemiczne świństwa w środku- takie domowe są fantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja krakersy pochrupać mogę zawsze, szczególnie takie z rokpolem i ziołami... Pyszny przepis!

    OdpowiedzUsuń
  17. Aga! Ta wolna chwila wcale nie musi być długa, bo robią się błyskawicznie, więc mam nadzieję, że lada moment zaczniesz chrupać;P

    Toczko! Przyznam, że nie słyszałam o takim użyciu krakersów, ale jak pisałam są dobre na wszystko :D Pozdrawiam!

    Domolubna! Jeśli mogę Cię trzymać za słowo, to pewnie Twoje krakersy zaczynają się już rumienić w piekarniku:) Pozdrawiam Cię serdecznie:D

    Natalio! Idę na taką wymianę :) Myślę, że warunki zdecydowanie korzystne dla obu stron:) Możesz zacząć turlać! Całusy!

    delikatessen! Fajnie, że Ci się podobają - dziękuję i pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Sesja krakersowa udana:)
    Masz ładny talerzyk- paterę.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakie cudne ^^
    Tylko mam pytanie, czym można zastąpić świeży rozmaryn?
    I gdzie można kupić świeży o tej porze roku?

    OdpowiedzUsuń
  20. Chrupam! Z Tobą, Aniu, zawsze. Tyle tylko, że u mnie w domu bez rozmarynu. Nie przeżył wiatrów i dwudziestostopniowego mrozu, kiedy to M. zapomniał zamknąć na noc okno w kuchni... Tęsknię za nim! Za tym cudownym aromatem...

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  21. Olcik! Jeszcze bardziej udana była sesja chrupania - do ostatniego okruszka:) A talerz to pamiątka po mojej Karolce, Prabaci...

    Anonimowy! Świeży widuję czasami w większych sklepach, może warto tam poszukać... Pakowany podobnie jak pęczek koperku - w folię. W zastępstwie zawsze można użyć suszonego, na pewno ma go w swojej ofercie Kotanyi (proszę nie myśleć, że to komentarz reklamowy, ale akurat tej firmy ostatnio widziałam:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj, pochrupałabym z chęcią takich cudownie cieniutkich krakersów! Wyglądają pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Aniu, ja też bym chętnie pochrupała twoje krakersy, choć to może być zbyt uzależniające...
    Chipsów nie jadam,tych sprzedawanych w sklepach. Natomiast w Hiszpanii kupuje się świeżutkie i chrupiące chipsy przygotowywane w piekarniach.Są sprzedawane na wagę, bez chemii i o różnych smakach.Niektóre też mają sól,jak Twoje krakersy.
    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  24. Przepadłam i nie ma dla mnie ratunku :) będę musiała je upiec. Świetny post i wspaniałe, apetyczne fotki. Gratulacje i serdeczne pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kupnych krakersów po prostu zdzierżyć nie mogę;) Jak dla mnie, one w ogóle nie nadają się do jedzenia. Mają taki sztuczny smak..

    Co innego te Twoje złociste krążki.. Z takimi dodatkami muszą być wyborne..

    OdpowiedzUsuń
  26. uwielbiam chrupać więc to coś dla mnie :) wyglądają wspaniale :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Oliwko! To pochrupmy razem:) Szkoda, że Twój rozmaryn nie przetrwał ... Ja o mój bardzo dbam i pod nosem podśpiewuję "O mój rozmarynie rozwijaj się...:D

    Haniu! Dziękuję, upiecz i przekonasz się jakie są fajne!

    Amber! A popatrz ja ich jakoś w Hiszpanii nie namierzyłam:( Może następnym razem ... A jak one się nazywają?

    turlaczku! Oj, widzę, że rzeczywiście nie ma dla Ciebie ratunku, przepadłaś tak jak ja:D Również serdecznie pozdrawiam!

    Spencer! Ja muszę się przyznać, że te niektóre sklepowe to nawet lubiłam, ale teraz to przeszłość. Królują tylko i wyłącznie oraz nieodwołalnie domowe!

    Magda! Więc upiecz koniecznie! Miłego chrupania:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mnie zdecydowanie bardziej przyciągają słodkie przekąski, dlatego krakersów raczej nie jadam. Ale kiedy tak patrzę na Twoje, domowe, to mam ochotę pochrupać! Ostatnio też odkryłam przepis na ciasteczka Tuiles na słono, choć nie wypróbowałam. Na pewno w niedalekiej przyszłości to zrobię :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Krakersy uwielbiam, a był nawet taki okres w moim życiu że ie ruszałam się bez nich z domu. Naprawdę! Prawie zawsze miałam w torebce tą małą paczuszkę. Tak na wszelki wypadek.
    Do tej pory je darzę niezwykła sympatią, choć nigdy nie przygotowywałam ich w domu. Ale dowolne wariacje smakowe, takie jakie tylko mi się podobają...to brzmi fantastycznie.

    OdpowiedzUsuń
  30. oj oj oj jak chętnie bym sobie pochrupała takie cudeńka!

    OdpowiedzUsuń
  31. Pakoume! Byłoby mi niezwykle miło, gdybym tym wpisem przekonała Cię do tych krakersów! Pozdrawiam:)

    Arven! O widzisz, czyli miałam rację pisząc, że krakersy uzależniają, choć przyznam nie miałam pojęcia, że aż na taką skalę:D Pobaw się smakami, będziesz zachwycona! Pozdrawiam:)

    kulinarne-smaki! Dziękuję:)

    Jagienko! Nic nie stoi na przeszkodzie, jak zaczniesz teraz, gotowe, jeszcze ciepłe krakersy będziesz chrupać za pół godziny:) Do dzieła!

    OdpowiedzUsuń
  32. pochrupię z ogromną przyjemnością!
    piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  33. Toż to prawdziwa "symfonia chrupnięć"!! Mniam, mniam. Z rozmarynem muszą być niezwykle aromatyczne. Chętnie pochrupię :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Chrup chrup :) Pyszne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Bomba! To teraz te domowe dipy poprosze!

    OdpowiedzUsuń
  36. Domowe krakersy są obowiązkowym składnikiem na naszych rodzinnych piknikach. Do tego np tapenade. Na następny piknik upiekę wg Twojego przepisu.

    OdpowiedzUsuń
  37. Karmel-itko! Fajnie, zatem chrupmy! W grupie zawsze raźniej:)

    Iwona! Symfonia chrupnięć bardzo mi się podoba:) Pozdrawiam Cię serdecznie!

    Noblevo! Dziękuję:) Chrup chrup:)

    Arku! Ok, postaram się:)

    Lo! A z jakiego przepisu robisz te swoje piknikowe? Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  38. Wow! Kolejna idealna propozycja dla mnie! ja przepadam za krakersami a takie hand made to muszą byc przepyszne! Pozdrawiam gorąco z zaśnieżonego Chorzowa!

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeszcze ich nie upiekłam a juz mnie wciągnęły :) Po prostu super :)))

    OdpowiedzUsuń
  40. Pochrupałabym bardzo chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Pan Krakers jest po prostu do schrupania! Obiekt marzeń wielu ;) Świetny wpis, opis krakersa na początku wpisu poprawił mi nastrój!
    http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/

    OdpowiedzUsuń
  42. Kasiu! U mnie też sypie - pięknie jest:) Masz rację, hand-made są po prostu świetne! Pozdrawiam Cię:)

    Ka.wo! Czyli kolejna ofiara Pana Krakers:D A pisałam, że jest uzależniający!!! Pozdrowienia!

    flusso! Dziękuję za odwiedziny i zachęcam do chrupania:D

    mopswkuchni! Ten obiekt marzeń można niezwykle łatwo i szybko zmaterializować - polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  43. na takie krakersy to bym się skusiła, o tak!
    wyglądają na cudownie chrupkie, muszą wspaniale chrupać pod zębami :)
    pozdrawiam poniedziałkowo!

    OdpowiedzUsuń
  44. ech, znowu się komentarz nie załadował...a tak ładnie napisałam o Panu Krakersie:( tak czy owak, przyłączam się do chrupania:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Strasznie korci ten przepis!

    OdpowiedzUsuń
  46. EVE! Chrupią wspaniale, bo rzeczywiście są cudownie chrupkie:) Skuś się koniecznie! Pozdrawiam:)

    Mar! A to szkoda, że wcięło, bo ciekawa jestem jak o Panu Krakersie napisałaś...Ale fajnie, że się przyłączasz:)

    An-na! Nie daj się długo namawiać! Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  47. krakersy, krakersy i po krakersach (prawie) :) jeszcze raz dziekuje :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Zrobiłaś?! Ależ się cieszę:D I ja dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  49. Porywam kolejnego krakersa i zapraszam dos iebie po niespodzianke
    http://smakmojegodomu.blox.pl/2011/01/Muffiny-malinowe.html
    pozdrawiam
    Jola

    OdpowiedzUsuń
  50. Ja uważam się przynajmniej w tym względzie za szczęściarę, że chipsy, krakersy, paluszki i im podobne mogłyby dla mnie nie istnieć, ale... Twój opis jest tak niesamowicie sugestywny, że naprawdę nabrałam ochoty, już nawet czuję jak kryształki soli rozpuszczają mi się na podniebieniu. No to chrup?

    OdpowiedzUsuń
  51. takie domowe krakersy są super! szczególnie wtedy, gdy w cieple można sobie spokojnie pochrupać :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Popełnię w weekend! koniecznie i leniwie zasiądę na kanapie, chyba napije się też piwa.

    Bardzo a to bardzo podoba mi się przepis, tekst i zdjęcia :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  53. Wow, ale krakers!!! Bomba - swietny pomysl! Dolaczam do fanow kraksow :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Pochrupiemy! Te kryształki soli i ten pokruszony krakers na, niech policzę, 11 zdjęciu - fantastyczne Aniu! Przyznaję bez bicia że ja to i te obrzydliwie tłuste, sztuczne i w ogóle wstrętne chipsy czasem lubię pochrupać, ale takie krakersy - oj w ogóle nie ma co porównywać, wspólne to chyba tylko to chrupanie maja :D

    Serddeczności moc Ania :)))

    OdpowiedzUsuń
  55. Super! Jeszcze nie piekłam domowych krakersów :) Bardzo mi się podoba jego look.

    OdpowiedzUsuń
  56. Ania, rozwalilas mnie tym "Wzrost: niski - 2 mm" :))
    Bede zachlanna, poprosze dwa z sola gruba, piekne, zawesze wlasnei krakersy wydawaly mi sie za malo slone, a Ty masz na to lekarstwo :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Nie jadam ciasteczek, krakersow slodkości ... ale Twoje sa takie piekne i bardzo kuszące

    OdpowiedzUsuń
  58. Jolu! Ależ miła niespodzianka! Bardzo Ci dziękuję:) Pozdrowienia!

    karoLina! No to chrup! Fajnie, że dałaś się przekonać:)

    Paula! Masz rację, to idealne warunki na chrupanie:)

    Cozerka! Miło Cię gościć:) A jeszcze milej mi będzie, jeśli je "popełnisz":) Dziękuję i pozdrawiam!

    Daria i Jarek! Świetnie! Cieszę się, że fanklub się powiększa:P Pozdrawiam Was!

    Monika! No, jak się publicznie przyznałaś, to czuj się rozgrzeszona, ale teraz to już może czas na domowe przejść?!
    Uściski!

    Aniu! Nie zwlekaj, upiecz! Mnie ten look też odpowiada:D

    Basiu! A co, 2 mm to całkiem ładny wzrost jak na krakersa:D No to teraz masz receptę na mało słone krakersy! Całusy!

    Patko! Czyżbyś dała się namówić na chrupania...? Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  59. Fajnie o nich napisałaś :-) Też lubię krakersy. Spróbuję zrobić, może też wyjdą takie kruche.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  60. I tu mnie masz :) Zawsze i wszędzie chętnie schrupię krakersa... zwłaszcza z solą i rozmarynem.

    OdpowiedzUsuń
  61. Kasiu! Na pewno wyjdą kruche, nie ma innej opcji z tym przepisem:) Pozdrawiam i miłego chrupania!

    Pinos! I tu Cię mam:D

    OdpowiedzUsuń
  62. przepiękna historia krakersa, chrupanie słychać nawet w mojej kuchni:) dziekuje za odwiedzenie mojego bloga i zapraszam częściej. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  63. Żeniu! Witaj, miło mi Ciebie gościć:) Dopisuję Cię do fanklubu Krakers! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  64. Pan Krakers zdecydowanie jest w moim typie :)) pochrupałabym oj pochrupała!!! pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  65. Pochrupiemy! Zwłaszcza, że tak to jest z uzależniającymi przekąskami, że chce się więcej i więcej..ale nie przyszło mi na myśl, żeby robić samej:) Pozdrawiam@

    OdpowiedzUsuń
  66. Piegusku! Witaj w klubie:D Pozdrawiam Cię ciepło!

    Atrio! Masz rację, podstawowa zasada wszelkich uzależnień, to chce się więcej, chce się więcej - i Pan Krakers w tym wypadku jest tego najlepszym, chrupiącym dowodem:) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  67. Aniu pan Krakers nie jest może u mnie częstym gościem, ale myślę, że taki swój z rozmarynem i z jakąś pastą na wierzchu byłby bardzo ale to bardzo pożądany :)

    OdpowiedzUsuń
  68. Ewo! Ja też tak myślę:) Zaproś go koniecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  69. Ale pyszności! Takich domowych nie jadłam nigdy, pewnie już nic nie zostało? :]

    OdpowiedzUsuń
  70. Fiolunko! Nic nie zostało, to prawda, ale zawsze można upiec kolejną porcję, zwłaszcza, że to prosty i szybki przepis:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  71. Łasuchu! No to fajnie! CHRUP CHRUP:)

    OdpowiedzUsuń
  72. Droga Anno Mario! Mój Pan Krakers jest jedynie uniżonym sługą Jego Wysokości Króla Krakersa z Twojej Kucharni! Ale z pewnością jest prawie tak samo smaczny i kruchy. ;) Dziękuję za przepis i opis, w którym się za każdym razem zaczytuję do zapomnienia o bożym świecie... :)

    OdpowiedzUsuń
  73. przepis jest mistrzowski, krakersy wypróbowane i oczywiście już schrupane. dzięki wielkie za radość chrupania tych cudeniek :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)