Strony

poniedziałek, 31 października 2011

TU I TAM nr 16. Bakłażan i ciasto czekoladowe? Ależ tak!


Jesienna martwa natura.
Na pierwszym planie gładki i lśniący bakłażan.
Idealnie smukły kształt.
Dekadencki fiolet.
Zwany też oberżyną.
Swoją uniwersalność  w kuchni potwierdza łatwością, z jaką wchodzi w ciekawe związki z całą paletą martwej natury.
Wszystkie gamy smaków są mu przyjazne.
Bakłażan u Amber w Kuchennymi Drzwiami i u mnie, w Kucharni
Smakujmy!



Mezalians.
Czy mi się zdaje, czy coraz rzadziej się zdarza?
Czy może odwrotnie - jest tak częsty, że przestaje zadziwiać?
Przeciwieństwa.
Skrajności.
Różne poglądy.
Odległe światy.
A jednak coś nagle je łączy. 
Coś sprawia, że mimo powszechnie panujących przekonań, pasują do siebie, jak kawałki puzzli w ogromnej układance, jaką jest świat.


Mezalians ma w sobie jakiś magnetyzm. 
Oślepiające fascynacją emocje PLUSA i sprowadzający na ziemię racjonalizm MINUSA.
Dwa bieguny.
Dwójka bohaterów.
Pozornie odległych.
Pozornie mających nigdy się nie spotkać. 
Pozornie....


Mezalians od zawsze mnie intrygował.
Nie dlatego, że mój świat jest poukładany i nie dopuszczam żadnych skrajności.
Wręcz przeciwnie.
Uwielbiam przeciwieństwa. 


Fascynują mnie światy odległe, bo wiem, że im lepiej je poznam, tym bardziej stają się bliskie. 
A jeśli nie poznam ich do końca, to tajemnica będzie zawsze rozpalać ogień fascynacji i namawiać do kolejnych poszukiwań.
I do kolejnej intrygi. 


Te plotkarskie, obyczajowe zupełnie mnie nie obchodzą. Nauczyłam się nie oceniać innych. 
Sama wciąż pobieram lekcje życia, więc do wystawiania ocen mi daleko. 
Ale intrygi kuchenne?! To jest zdecydowanie mój świat!


Nieustannie wsłuchuję się w podszepty, ploteczki - co z czym, jak i kiedy, gdzie....
Trochę jak swatka sprawdzam czy on i ona do siebie pasują i co zrobić, by poczuli do siebie miętę. 
Im bardziej odległy rodowód, tym lepiej. Bo jak już nie raz się przekonałam, kuchenny mezalians to najsmaczniejsza interpretacja intrygi. 


Awokado zamiast masła? Jasne, że tak! (klik)
Sól morska i oliwa z ciastem czekoladowym? Rozkosz! (klik)
Kozi ser i brownie? O tak, uwierzcie!
Lody z camemberta? To dopiero rewelacja! (klik)


A bakłażan?!
Jaką mu dobrać partnerkę, by zaiskrzyło, mimo pozorów, uprzedzeń i przyzwyczajeń?
Zaczynam od koloru - tu będzie zgodnie, bez kontrastu, choć nieco mrocznie, dekadencko, jak na bakłażana przystało. 
Gruszkę miłości połączę z czekoladą. Ciemną, gorzką i gotową na wiele niestandardowych związków. 


Ale bakłażan i czekolada?! 
Czy prócz kryjącego tajemnicę koloru może ich coś połączyć? I czy taki związek da się skonsumować?
Ja już wiem, że tak. Wy musicie mi uwierzyć albo spróbować sami, pod warunkiem, że fascynuje Was świat kuchennych intryg i mezaliansów. 
Mam nadzieję, że Amber spodoba się ten związek, bo skoro sama wypija kawę z kawałkiem camemberta, to ciasto czekoladowe z bakłażanem tym bardziej polubi. 


Jak to smakuje? Cudownie!
Wyobraźcie sobie upieczony mus czekoladowy ...
Znalazłam opinię, która nazywa to ciasto dzieckiem Victoria Sponge Cake i musu czekoladowego, i takie właśnie jest - wilgotne, puszyste, lekkie i intensywnie czekoladowe. 



I nie bójcie się sięgnąć po kolejny kawałek - to ciasto bez masła i cukru, więc można, a wręcz należy, pozwolić sobie na dekadencką rozpustę. Cudowny czekoladowy otulacz na chłodne i szare popołudnie. 
Oczywiście można je dekorować, ubrać w polewę - co kto woli; ja  z tego zrezygnowałam - miałam ochotę na mezalians w najprostszej formie. 


I po raz kolejny przekonałam się, że kuchenny świat nigdy nie przestanie mnie fascynować i zaskakiwać. Kojąca i intrygująca jednocześnie jest myśl, jak wiele jeszcze mezaliansów można popełnić i jak bardzo smaczny mogą mieć finał! 


CIASTO CZEKOLADOWE Z BAKŁAŻANEM
Przepis pochodzi z książki  Red Velvet and Chocolate Heartache, pokazującej, iż używając warzyw do słodkich wypieków można piec bez masła i często bez użycia cukru. Ich rolę spełniają bowiem naturalne składniki zawarte w większości warzywach.

400 g bakłażana
300 g ciemnej czekolady dobrej jakości, użyłam Lindt
50 g kakao
3 jajka
200 g miodu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli 
od siebie dodałam skórkę z pomarańczy


Bakłażany ugotować na parze do miękkości. Odsączyć na sicie i oddzielić miąższ od skórki i zmiksować na pure. Do jeszcze ciepłego bakłażana dodać połamaną na kawałki czekoladę i mieszać aż się rozpuści i dokładnie połączy z miąższem. 
Pozostałe składnik połączyć i ubić w oddzielnej misce. Dodać masę bakłażanowo-czekoladową i ponownie dokładnie wymieszać.
Przełożyć do foremki o średnicy 23 cm wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni i piec przez ok. 30-40 minut. 
Polecam!


* przepis pochodzi z tej strony - klik

89 komentarzy :

  1. Podobno przeciwienstwa sie przyciagaja. Hm. Mi z Panem X. z tego powodu nie wyszlo. Ale w kuchni nieco inaczej. Czekoalda z chilli... Ale to juz az nudne... A z dekadenckim baklazanem?! Powiem swiezej pikanteri! Ja tam jestem chetna do wejscia w taki romansik! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu,to wyszło nam tym razem na słodko!Jak się cieszę.
    U mnie też dekadencki mezalians. - bakłażan z panna cottą.
    I prześlij mi koniecznie porcję Twojego dekadenckiego ciasta!
    Dziękując za kolejne niezwykłe gotowanie,całusy Ci posyłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Auroro! W Twoim przypadku to być może wyjątek potwierdzający regułę...? A Pan X od początku wydawał mi się ... hm, hm ... "do odrzutu"...
    Do tego romansu namawiam Cię koniecznie;)
    Uściski!

    Amber! Jak się cieszę, ze słodkiej odsłony! Oczywiście, że kawałek dla Ciebie ;) Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. o mamusieńko kochana , nasza Ania nam oszalała , połączyła bakłażana z czekoladą i porobiła takie zdjęcia i tak opisała ,że ja tu leże i szczękę zbieram z podłogi
    aj , kobito ja się chyba wybiorę do ciebie , tym bardziej ,że niedługo mam okazje jechać na południe do rodziny

    OdpowiedzUsuń
  5. margot! Teraz to już obydwie leżymy! Ja oczywiście z radości się pokładam na samą myśl o spotkaniu! Pamiętaj, przy świadkach mi to zapowiedziałaś - wymówki nie ma!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. czekolade uwielbiam, a co za tym idzie wszystko co czekoladowe tez, a to Twoje ciacho jest po prostu rewelacyjne!!! i to polaczenie z baklazanem... bardzo intrygujace i nie omieszkam wyprobowac:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga! Jest przepyszne - bardzo Ci polecam! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko, padłam zupełnie jak to zobaczyłam, dla mnie mogłoby być w tym cieście co tylko sobie wymyślisz, bo wygląda tak obłędnie, że mam to gdzieś:) chociaż fakt, że to ciasto z bakłażanem jeszcze bardziej kusi...intryguje;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ania , ty na południu to wiem a gdzie , bo ja będę koło Raciborza ( na bank nie wiem czy pojadę, bo mam trochę zdrowotnych rodzinnych kłopotów tu na północy )

    OdpowiedzUsuń
  10. Margot!
    Racibórz to moje rodzinne miasto:)
    ale mi się miło zrobiło jak to przeczytałam:)

    a u mnie dzisiaj bakłażan z pomidorami i mozarellą jako sos do makaronu. wyszło pysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mar! Mnie się zdaje, że ono wygląda tak zupełnie zwyczajnie, za to nadzwyczajny ma skład i smak;D
    Skoro intryguje, to już dobry znak.
    Pozdrawiam Cię!

    Margot! Trzymam kciuki za zdrowie - to najważniejsze! Wyślesz mi maila co i jak? Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  12. peggy! No proszę, jaki świat mały;)
    A wiesz, u mnie taki bakłażan w planach na jutro, jeszcze z kozimi serami - już się nie mogę doczekać!
    Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  13. no świat jest rzeczywiście mały:)
    wprawdzie wywiało mnie z mojej ukochanej ziemi śląskiej, ale tęsknię za rodzinnymi stronami bardzo!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  14. peggy! Ja trochę poniżej Twojej ziemi - więc jest mi też bliska;),że o czasach studenckich nie wspomnę!

    OdpowiedzUsuń
  15. no jestem bardzo ciekawa jak smakuje bakłażan w cieście czekoladowym :) bo wygląda pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  16. no jestem bardzo ciekawa jak smakuje bakłażan w cieście czekoladowym :) bo wygląda pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Dekadencka rozpusta na moich ustach;) od dzisiaj marzę o takim cieście!wilgotnym,intensywnie czekoladowym-moje ulubione przymiotniki;)I miód! od paru dni rozsmakowuję się w pewnym swojskim,lipowym,do oldschool'owych ciast idealny;)Uściski ślę

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz Anno Mario, to piękne co piszesz, tak dobrze się czyta.

    Ja też lubię przeciwieństwa, a one się przyciągają bardzo często:).
    Bardzo mocno podoba mi się połączenie bakłazana z czekoladą. Ciasto wygląda obłędnie. Myslę,ze kiedyś się na nie skuszę. Na pewno:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. peggy! Ha, ha, ha! Kopalnia:DDD Nie o takie niżej mi chodziło;P, ale o kierunek - bardziej na południe :)

    Kasiu! Zamień ciekawość w ciasto czekoladowe! To bardzo smakowita oferta ;)

    Monisiu! Masz już idealny miód do tego ciasta, kup teraz dorodne bakłażany i dekadencja wkroczy!

    OdpowiedzUsuń
  20. Majano! Dziękuję:)
    I będzie mi bardzo miło, jeśli spróbujesz!
    Pozdrawiam Cię mocno:)

    OdpowiedzUsuń
  21. ach, genialne! do głowy by mi nie przyszło takie połączenie. Ale...dlaczego nie?:) Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  22. asix! No właśnie, dlaczego nie?! Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  23. Jesteście niesamowite!!! Obie! Nigdy, przenigdy nie słyszałam o takim połączeniu! Ale mezaliansem bym tego nie nazwała - mezalians kojarzy mi się ze związkiem dwóch członów, jeden z wyższych sfer, a drugi szaraczek, nic nie znaczący, prosty... Czekolada to jakość i klasa sama w sobie, a bakłażan - trudno mu przecież odmówić wytworności i szlachetności, nie sądzisz? To związek dziwny, ale na pewno z tej samej klasy, sfery, kulinarnej szlachty! Pozdrawiam baaaaardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  24. Małgosiu! Dziękuję w imieniu dwóch kuchni;) Wspólne gotowanie bardzo inspiruje!
    Mezalians to także łączenie czegoś, co wydaje się niestosowne, pozornie do siebie nie przystające, tak właśnie rozumiem to słowo w kontekście posta. Oczywiście, pierwotne, społeczne znaczenie nie ma tu dosłownego odniesienia, bo i czekolada i bakłażan to dla mnie kuchenna arystokracja!
    Uściski i obiecuję lada dzień się odezwać:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Przeciwieństwa uwielbiam, gorzej z czekoladą :(
    Nie omieszkam jednak przygotować tego ciasta moim czekoladolubnym gościom.
    Ciekawe czy zgadną z czego jest zrobione;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Konwalie! Czekolady nie...?! Ale zagadka będzie przednia - ja się zakładam, że nie zgadną:D
    Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  27. Kolejny raz jestem pod wielkim wrażeniem. rewelacyjny wpis!
    I pomysł :)
    Próbuję sobie wyobrazić jak smakuje takie ciasto :))

    OdpowiedzUsuń
  28. ;D
    pychunia, od razu poziom endorfin mi się podnosi

    OdpowiedzUsuń
  29. Owieca! Dziękuję, ponowne;) I podszeptuję - nie wyobrażaj sobie, po prostu upiecz, a sama się przekonasz! Pozdrawiam Cię!

    Olciku! A jakże, bardzo się podnosi! Lubię ten stan podwyższenia:D

    OdpowiedzUsuń
  30. no nie no! Takiego połączenia to jeszcze nie widziałam, ale zapowiada się świetnie

    OdpowiedzUsuń
  31. fascynujący ten bakłażanowo-czekoladowy mezalians:))) ciasto wygląda wprost przepysznie!:))) pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  32. zauberi! A tak, tak;D I smakuje przepysznie!

    Gosiu! Mnie też bardzo zafascynował! Serdecznie Cię pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Wielbię ostatnio wszystko, co dekadenckie, bo mi tego nie wolno... Pogapię się na ten mezalians ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  34. An-no! Podziwiam, ja nie umiem się nigdy pogodzić z "nie wolno", choć rozumiem, że czasem tak trzeba! Patrz do woli.
    Pozdrawiam Cię ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ty mnie ciągle zaskakujesz i intrygujesz. Nie wiem, czy zwróciłabym uwagę na taki przepis. Ciasto z cukinią, burakiem, batatami, marchwią to już klasyka i nic intrygującego, ale bakłażan... Madeleine Peyroux to ja uwielbiam. Pierwszy raz usłyszałam ją w paryskiej kawiarni i miłość trwa.

    OdpowiedzUsuń
  36. Kochana Lo! Dziękuję:)
    Cukinia, buraki też kiedyś intrygowały, teraz, tak jak piszesz, to już niemal klasyka. Kto wie, może i bakłażan w cieście czekoladowym też z czasem przestanie zaskakiwać?
    A Madeleine słucham i słucham...
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Taki mezalians jak najbardziej mi odpowiada, a jeśli wygląda tak pysznie jak Twoje ciacho to uwielbiam :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. Za każdym razem wchodząc na Twojego bloga zachwycam się cudownymi zdjęciami i tym jak piszesz. Pięknie ubierasz w słowa to czego ja wyrazić nie potrafię. Artystyczna dusza z Ciebie, Anno.

    OdpowiedzUsuń
  39. Kamila! Witaj w klubie mezaliansowym;) Dobrych snów!

    Anja! Takie miłe słowa - dziękuję Ci! Ogromnie doceniam to, co napisałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Uwielbiam to, jak budujesz napięcie w historii...i te wplatane w międzyczasie zdjęcia...jak subtelne, niezwracające na siebie uwagę ale jakże istotne podpowiedzi...
    I już jestem zaintrygowana smakiem...to nie jest zwykły przepis...to poradnik detektywa jak znaleźć ukryty smak idealny...
    Jesteś niesamowita Anno-Mario :)
    Pozdrawiam baklażanowo.

    OdpowiedzUsuń
  41. Aniu, no mezalians jak się patrzy...! Nie wiem, czy spróbowałabym takiego przepisu... Nie wiem czy bym się odważyła... chociaż krok po kroczku do tego zmierzam - wszak ciasto marchewkowe i chlebki dyniowe to przecież taki maleńki mezalians, prawda? Choć oswojony;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Cynthio! Bardzo bym chciała, abyś odnalazła w tym cieście smak idealny, z drugiej jednak strony myślę, że wolę nieustannie go szukać smakując po drodze jego kolejne wcielenia:)
    Tyle ciepłych słów na dobranoc - zakręci mi się w głowie! Dziękuję!!!

    Ewelajno! Przecież Ty dzielna Dziewczyna jesteś! :D Nie ma się czego bać, jak sama piszesz ciasto marchewkowe, dyniowe, cukiniowe, byraczane - to wszystko już znamy i lubimy, pora teraz na bakłażany;) Pora na kolejny mezalians!

    OdpowiedzUsuń
  43. W sezonie na awokado tak często wykorzystuję je jako podkład do kanapek - gdy jest megadojrzałe, że wydaje mi się to czymś wręcz naturalnym. Ale bakłażanowe ciasto...mmm. Może i mezalians, ale w kuchni, tak jak w literaturze, najwyraźniej mezalianse tworzą harmonijną całość ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Intrygujące... Niedawno skusiłam się na pomidora z czekoladą, więc do bakłażana już tylko jeden krok :-)

    OdpowiedzUsuń
  45. Ciasto wygląda niesamowicie! Piekłam kiedyś czekoladowe z burakami, wiec i na takie z bakłażanem bym się odważyła:?) Cudowna propozycja:)

    OdpowiedzUsuń
  46. wspaniale jest!!!! zaskakujace....intrygujace.....byly u mnie czekoladowe z burakami i cukinia....widze,ze i mezalians z baklazanem moze sie udac....wyprobuje....
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Arven! I ja tak lubię traktować awokado:) I masz rację w tym wypadku mezalians zapowiada cudowną harmonię!
    Pozdrawiam Cię!

    Bee! Pomidor z czekoladą?! Nie znam - ależ mnie zaintrygowałaś!

    Atino! Dziękuję Ci pięknie! Mam nadzieję, że się odważysz:D

    Gosiu! Widzę, że oswoiłaś bakłażana na dobre! Cudownie! Ten mezalians jest bardzo udany:)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  48. Niesamowity przepis! Jutro kupuje bakłażana i piekę to cudo!

    OdpowiedzUsuń
  49. Takiego ciasta jeszcze nie widziałam, ale z doświadczenia wiem, że czekolada + warzywa to doskonały wypiek :D

    OdpowiedzUsuń
  50. Pepo! Cudnie! Pozdrawiam:)

    slyvvia! Masz rację, ja też po raz kolejny przekonałam się, że warzywa lubią czekoladę;) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  51. Świetne połączenie.
    Ciekawy przepis.
    Muszę wypróbować.;d

    OdpowiedzUsuń
  52. desperate! Miło mi, że Cię zaciekawiłam:) Spróbuj!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  53. Z dziwnych połączeń kulinarnych polecam twaróg z magą (pyszności):)
    Natomiast z przysłowiowych fig z makiem i pasternakiem, miodu z kaszanką i mydła z powidłem to tylko tego ostatniego z pewnością bym nie tknęła! ;)) Czekolada z miodem i bakłażanem? Jak najbardziej. Może bakłażan uszlachetni czekoladę, za którą szczerze mówiąc nie przepadam. ;) To też takie kulinarne dziwactwo. ;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Kasiu! Muszę odmówić - ja tej przyprawy nie toleruję! Nawet moja wielka smakowa ciekawość wobec nowych doznań kulinarnych podda się w tym wypadku:D
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  55. połączenie zaskakujące jak dla mnie i chętnie bym spróbowała ten bakłażanowo czekoladowy tort :-) strasznie mnie ciekawi ten smak!

    OdpowiedzUsuń
  56. Małgosiu! W takim razie jedynym rozwiązaniem pozostaje zaspokojenie tej ciekawości;P Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  57. oj jojoj... a już mi się wydawało, że nie jestem głodna :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Basiu! Tego nigdy nie można być pewnym :D
    Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  59. Najpierw sobie pomyślałam: nie, to na pewno nie może być dobre. A potem przypomniał mi się widziany kiedyś przpis na lody bakłażanowe (w każdym razie był to deser lodowy, w którym bakłażan odgrywał jakąś rolę). Więc może... Czemu nie... Ale chyba trzeba samemu spróbować,by uwierzyć.

    I Aniu, czekam na większe zdjęcia! ;) To łatwe, naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  60. karoLina! Ja też bym nie uwierzyła, gdybym nie widziała wcześniej min-bakłażanów nadziewanych ricottą i oblanych czekoladą. To deser Genaro, przyjaciela Jamiego Olivera, któremu ufam całkowicie;)
    Ale masz rację, trzeba spróbować samemu!
    A zdjęcia - jak zawsze i jak już wiesz o mnie, chwilowo mnie to przeraża:DDD

    OdpowiedzUsuń
  61. Aniu pięknie wygląda to ciasto:) ...i choć nie lubię się z bakłażanem, to podejrzewam, że w cieście bym go w ogóle nie zauważyła:) pozdrawiam Cię kochana i porywam kawałek tego czekoladowego "otulacza":)

    OdpowiedzUsuń
  62. Ulala pięknie wyglądają bakłażany na tle czarnego, niezwykle fotogeniczne :)
    Wiem, że cukinia lubi się z czekoladą, sprawdziłam to i mogę potwierdzić, ciekawe jak z tym bakłażanem i czekoladą, lubię mezalians i dziwnie dobrane pary :)

    OdpowiedzUsuń
  63. Z miłą chęcią wypróbuję. Cukinię, dynię i marchewkę na słodko kupiłam już dawno. Teraz pora na bakłażana.

    OdpowiedzUsuń
  64. Jolu! Tak, w cieście bakłażan jest trochę taki tajniakiem - nie widać go wcale, choć siedzi w środku;)
    Pozdrawiam!

    burczymiwbrzuchu! Z dziwnych par, ta zdecydowanie zasługuje na uwagę;)
    Dobrego wieczoru!

    Kabamaigo! Czyli pierwsze koty za płoty:D Mam nadzieję, że będzie Ci smakować!
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  65. No tak, a ja - z duetu lubię czekoladę i bakłażany - osobno! Niestety, ciężko mi się przekonać do takich intrygujących związków, ale pracuję nad tym.

    Pozdrawiam! ; )

    OdpowiedzUsuń
  66. słodkosłona! Takie związki nie są obowiązujące zawsze, ale uwierz mi, że warto się jednak przekonać;)
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  67. całe szczęście, że można grzeszyć :)
    jestem zakochana w Twoich zdjęciach !!!

    OdpowiedzUsuń
  68. Chocolate Mint! Nawet więcej - należy grzeszyć!!! Cały czas mówimy oczywiście o jedzeniu:)
    W imieniu zdjęć rumienię się i dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  69. jesteście niemożliwe!!! cudne potrawy żeście przygotowały z bakłażanem, no i te połączenia! odważne i smaczne :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  70. piegusku! Dziękujemy! I muszę sprostować - jesteśmy możliwe, podobnie, jak takie bakłażanowe (i nie tylko) mezalianse:DDD
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  71. Bakłażan i czekolada, wydawałoby się, że to niebezpieczny związek. A jednak ten romans ma szczęśliwe zakończenie. I do tego jakie apetyczne. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  72. Ivko! Czyż niebezpieczne związki nie mają w sobie czegoś pociągającego?! Ten wyjątkowo mnie zaintrygował i cieszę się, że się na niego zdecydowałam!
    Udanego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
  73. No nie! Z burakiem widziałam, ale żeby z bakłażanem? ALe przepis! Super :)

    OdpowiedzUsuń
  74. Aniu! Ależ tak!:D Smakuje pysznie - daj się namówić! Cudownej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
  75. Niezwykle odważne. Wraz z Amber cuda czynicie z bakłażana. Zupełnie innowacyjne, jak dla mnie, cuda. Ale kupuję te Wasze pomysły, Oczywiście, że kupuję, bez zastanowienia :-D

    OdpowiedzUsuń
  76. Joanno! To się nazywa Idealny Klient:D tzn, Klientka;) Jedno sprostowanie - u nas wszystko za darmo! Bierz, piecz, gotuj i delektuj się z nami!
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  77. Piękne zdjęcia!!! Podziwiam i zazdroszczę bo to nie lada sztuka:) Pozdrawiam, D

    OdpowiedzUsuń
  78. Doroto! Bardzo Ci dziękuję:) I serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  79. Aniu mnie to już nawet nie dziwi... Przecież jesteś mistrzynią w łączeniu smaków wydawałoby się nie pasujących do siebie. Przypomnę chociażby awokado z czekoladą :)Aniu jeżeli zobaczę kiedyś u Ciebie np.krewetki z czekoladą to nawet nie mrugnę okiem :):):)

    OdpowiedzUsuń
  80. Ewo! Ja tylko odtwarzam - nie wymyśliłam tego połączenia;)
    Jednego możesz być pewna - krewetek w czekoladzie u mnie nie zobaczysz, bo ja nie przepadam za krewetkami!!! Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
  81. Anno Mario, ja bym się najchętniej zadomowiła u Was w kuchni i tyle, tym bardziej, że zimą najczęściej odchodzi ode mnie ochota na gotowanie (a co za tym idzie i blogowanie). Zapadam w sen jesienno zimowy

    OdpowiedzUsuń
  82. Joanno! Zapraszam:) Mnie ta ochota jakoś nigdy nie opuszcza (przynajmniej dotychczas;)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  83. Aniu, jesteś cudowną swatką! Takim parom przepowiadam huczną i popularną przyszłość - chyba każdy zechce takiego mezaliansu spróbować :) masz nosa i smaka ;) uściski!

    OdpowiedzUsuń
  84. Magda! Dziękuję! Takie pary mogę swatać codziennie:P

    OdpowiedzUsuń
  85. od kiedy zaczęłam blog (a trwa to niedługo) spotykam się z niesamowitymi przepisami... Twoje bakłażanowe jest jednym z nich- rozkosz dla podniebienia! Bardzo bym chciała aby i mi kiedyś ciasta zaczęły tak wyrastać... Madeleine Peyroux - j'ai deux amours, jak dla mnie rozkosz dla ucha :)

    OdpowiedzUsuń
  86. Właśnie zaczęłam parować bakłażana, ale cosik mi się nie zgadza, w cieście nie ma mąki?

    OdpowiedzUsuń
  87. Tak ten związek da się skonsumować ;) Ciasto pierwsza klasa ;) I bez mąki, tłuszczu i cukru ;) Realizacja tutaj: http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/?p=6070

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)