Strony

niedziela, 24 lutego 2013

Mały wielki świat. Hania, Pierre Herme i czekoladowe tagliatelle z tonką.



Dużo ostatnio podróżowałam.
Najpierw blisko, by spotkać Kogoś z daleka, kto wracał z jeszcze dalsza.
Potem wyruszyłam dalej. 


Do Miasta.
Tam gdzie wszystko się zaczęło.
Do początku. 
Śladami AnnyInn, InnAnny.* 


Czasem trzeba się cofnąć, by móc iść dalej.
Czasem tam z tyłu, daleko, jest wszystko to, co wyjaśnia sens podróży. 


Czternaście dni.
Cztery kontynenty. 
Pięć państw. 
I ani cienia zmęczenia. 


Rozbudzone zmysły, przebudzone marzenia.
Dwa popołudnia zamiast prawdziwych 1000 dni w Orvietto wystarczyły, bym przypomniała sobie, jak uwielbiam włoskie klimaty.


Ruszam dalej na południe.
Tam, gdzie ignorantka cywilizacja niszczy wszystko, co prawdziwe i pierwotnie ustalone. 
Czarny Ląd. 
Tętniący rytmem najstarszych plemion. 


Mocniej niż kiedykolwiek czuję, jak bardzo ciąży mi nowoczesność. 
Zrzucam balast.
Dużo go. Jest ciężki i niewygodny. 
Ale udaje się. 
Balon odrywa się od ziemi i cichutko sunie nad sawanną. 


Oglądać świat z lotu ptaka. 
Dojrzeć to, co zwykle ukryte. 
Odnaleźć sens i porządek. 
Ta podróż jest właśnie dlatego. 


Przesuwam zegarek o dziewięć godzin do przodu.
To tak, jakby wyśmiać czas. 
Spojrzeć mu w twarz i zadrwić z jego rygoru, a później na szczudłach wskazówek przeskoczyć tam, gdzie on sam jeszcze nie dotarł. 
Tam, gdzie wszystko jest na odwrót. Dosłownie.
Odrzucam kolejny stereotyp, zaplątał się gdzieś pośród coraz mocniejszych skrzydeł, na których pofrunę dalej. 


Peru. 
Tylko cztery litery, a wrażeń tyle, że nie starczyłoby liter alfabetu, by je opisać. 
To znak, by wracać. 
Uporządkować myśli. 
Wytyczyć nowy horyzont. 
I ugotować coś wyjątkowego.


Danie, które smakuje podróżą. 
Odległą, niezwykła, egzotyczną i pachnącą. 
Świat na talerzu.
Podróż ma tyle obliczy.
Od liter książek po czekoladowe nitki tagliatelle. 


A wszystko zaczęło się od Ameryki Łacińskiej. 
Stamtąd ziarenka tonki trafiły w ręce Lo. Dotarły też do mnie. 
Ostatnie wysłałam Hani - napisała, że spełniło się jej marzenie. 


Trzeba to uczcić. 
Najpierw rozmowami. 
Po nitce słów docieramy do domu, który widzę z okien kuchni, a w którym Hania wypiła nie jedną herbatę...
Zerkałam przez to okno, gdy razem wyrabiałyśmy ciasto na czekoladowe tagliatelle, które we Francji wymyślił Pierre Herme. 
Zerkałam też wtedy, gdy mieszałyśmy czekoladowy sos i tarły do niego ziarenko tonki. 


Czasem trzeba obiec cały świat, by zrozumieć, że to co najważniejsze jest znacznie bliżej niż nam się wydaje. 
Czasem wystarczy talerz czekoladowe tagliatelle z tonką, by znaleźć ten wielki mały świat na talerzu. 
Czasem wystarczy po prostu jedno ziarenko...


Dziękuję Hani (klik) za wspólne czekoladowe i nie tylko chwile.
Razem z Hanią nasze czekoladowe tagliatelle dołączamy do akcji Czekoladowy Weekend, którą w tym roku prowadzi Anita. 

   

CZEKOLADOWE TAGLIATELLE Z  TONKĄ 
* przepis Pierre Herme, znaleziony na tej stronie - klik 

Do ciasta na makaron dodałam od siebie płatki chili - efekt był wspaniały. Czekolada przełamana ostrością chili i złagodzona aromatem tonki to smak, do którego będę często powracać. 

Składniki na 6- 8 osób
200 g mąki ( i trochę do podyspania)
2 g soli
3 małe jajka
40 g cukru pudru
50 g kakao
*dodałam od siebie sporą szczyptę chili w płatkach
Sos:
60 g posiekanej czekolady (najlepiej Lindt o zawartości kakao min.70%)
100 ml wody
50 g cukru pudru
60 ml kremówki
1/2 startej tonki
 * do posypania dodałam od siebie płatki kokosowe



CIASTO:
Przesiać mąkę i sól. W osobnej misce przesiać cukier i kakao oraz dodać płatki chili. Dodać roztrzepane jajka i dobrze wymieszać.
Zrobić dołek w środku mąki i wlać mieszankę jajeczną, zacząć ugniatanie. Zagniatać tak długo, aż utworzy się elastyczną i gładką kulkę. Następnie owinąć ciasto folią i zostawić na półtorej godziny  w lodówce.
Oprószyć stół mąką i bardzo cienko rozwałkować ciasto. Za pomocą ostrego noża pokroić na ok. 0,5 cm paski - użyłam specjalnej krajalnicy. Lekko oprószyć mąką, aby nitki tagliatelle nie zlepiały się z sobą i  pozostawić do wyschnięcia na ok. 30 minut.
Nastawić duży garnek wody do zagotowania. Kiedy woda będzie wrząca wrzucić tagliatelle i gotować 5-7 minut aż bedzie al dente.
W czasie, gdy makaron się gotuje, wszystkie składniki sosu wymieszać do całkowitego rozpuszczenia w garnuszku.
Podawać makaron natychmiast po ugotowaniu z sosem. Podawane tradycyjnie do makaronu płatki parmezanu, można zastąpić płatkami kokosowymi. 


* Podróżowałam trasą wyznaczoną przez następujące książki: AnnaInn w grobowcach świata, O. Tokarczuk; 1000 dni w Orvietto, Marlena de Blasi; Blondynka na Czarnym Lądzie, Blondynka w Tanzanii, Blondynka w Tasmanii i Blondynka śpiewa w Ukajali, B. Pawlikowska

47 komentarzy :

  1. Ale fajny makaron! A gdzie można kupić taki piękny wałek?

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu Ty wiesz, jak Ci dziekuję. Dziękuję za te niesamowite chwile, za to że świat jest mały i okrągły :) i że nawet o tym nie wiedząc widziałam Twoj dom. dziękuję za wspólne pyszne gotowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Podróże kocham i pomyśleć, że okazje miałam prawie tylko po Polsce, gdzieś raz na Słowację. Zazdroszczę takich kolorów z innych światów, smaków i zapachów. Makaron domowy tak chodzi za mną już jakiś czas, a tonkę wąchałam (u Ewci z mojetworyprzetwory), można się zakochać w niej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak smacznie podanego opisu podróży dawno nie czytałam... Dziękuję za wrażenia, jakie niesie powyższy tekst i zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, Twoja fotorelacja z gotowania zachwyca mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. obłędny ten makaron....aż mam ochotę iść do kuchni i zacząć zagniatać ciasto :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia... aż ślinka cieknie oglądając je:-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały makaron, zdecydowanie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach, ale zdjęcia Anno Mario, nieziemskie!
    Cóż za wspaniały makaron, chętnie bym spróbowała. I tonka, uwielbiam jej zapach.
    Ściskam cieplutko:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg, wygląda obłędnie *_* I do tego te piękne zdjęcia! Nigdy nie miałam do czynienia z tonką, ciekawa jestem, cóż to za wytwór - ale słyszałam, że pachnie cudnie ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. dziękuję za możliwość wirtualnego towarzyszenia ci w tych podróżach:))) nigdy nie próbowałam tonki, a na czekoladowy makaron czaję się już od jakiegoś czasu:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. cudowne, niesamowicie inspirujące. mam ostatnio dosyć długą przerwę w blogowaniu, ale Twoje zdjęcia sprawiają, że mam ochotę wrócić...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale czad...:-)) Jesteś niesamowita:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciarki podekscytowania przechodzą mi po całym ciele od samego patrzenia na zdjęcia. Moje kubki smakowe oszalały z niewiedzy jak smakuje tonka. Aniu proszę zabierz mnie kiedyś w podróż:-), na dziś musi mi wystarczyć ta:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. hmmm, szczerze mowiac na makaron z czekolada i tonka chyba nie dam sie skusic, jakos nie moje klimaty smakowe....ciasto...ciastka...deser....ale nie makaron....:( choc bardzo apetycznie wyglada na twoich fotkach...zreszta u ciebie zawsze wszystko cudnie wyglada :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. nie wypróbuję ale przynajmniej popatrzę :)) pozdrawiam Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  17. ile tutaj czekolady... pyszności same:D muszę tu częściej zaglądać:D:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny makaron, piękne zdjęcia, ciekawy tekst

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakie piękne kontrastowe zdjęcia i jaki pobudzające zmysły danie! Mmmm. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. piękny post, piękne zdjęcia, o makaronie nie wspomnę; bardzo jestem ciekawa smaku! pozdrawiam Aniu!:)

    OdpowiedzUsuń
  21. z przyjemnością zajadałabym się przygotowanymi przez Ciebie potrawami!! pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeśli kiedyś zacznę jeść słodycze, to będzie Twoja zasługa :-P

    OdpowiedzUsuń
  23. niesamowite!!!!!
    co za przepyszny pomysł i cudowne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  24. cudowne czekoladowe dzieło Aniu! Nie wpadłabym..oj nie

    OdpowiedzUsuń
  25. co za klimat! jakie smaki! jestem oczarowana :)

    OdpowiedzUsuń
  26. podczas czytania odpłynęłam myślami daleko i to właśnie jest najprzyjemniejszego w Twoich opisach Aniu, no i te zdjęcia chyba nie muszę pisać :))) ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. to już całkiem inny wymiar makaronu :)
    a podróży tylko cicho pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Podróżowanie z Tobą Anno-Mario to czysta przyjemność!
    Wciąż mam nadzieję, że kiedyś przekonam się do czekolady...

    OdpowiedzUsuń
  29. Przepis niezwykły, tonka zaskakująca i chilli w makaronie trafione.
    Tak w skrócie mogę napisać o przepisie Aniu. Jednakże po wizycie u Ciebie myśli się inaczej. Jakoś spokojniej i głębiej...Skromne niedopowiedzenia wywołują gęsią skórkę...Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane Ciebie poznać.Tyle wspólnych myśli...
    Gorąco pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudowna podróż pisana i smakowana. No i cudowne danie. Wspaniałość za wspaniałością. Jak zwykle uwodzisz mnie Anno-Mario obrazem, słowem i strawą dla ciała :-D

    OdpowiedzUsuń
  31. Piękne zdjęcia, wspaniałe tagliatelle, no i podróże. Cudowny blog. Pozdrawiam, Asia

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo interesujący blog! I cudowne danie!

    OdpowiedzUsuń
  33. Aniu zjawiskowy wyszedł Wam obu ten makaron .... ciekawa jestem co daje potrawie tonka, nie znam jej smaku, ale zaciekawiłyście mnie nią bardzo:).
    Cudowną podróż odbyłaś:) .... ja też od czasu do czasu zbieram sie w takie podróże:) ....
    posyłam buziaka

    OdpowiedzUsuń
  34. Jaki to pyszny pomysł zrobić czekoladowy makaron ! Oj, wyobrażam sobie jago smak :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  36. "ii(i)i" jak > Interesujące, Imponujące (i) Inspirujące :)!

    OdpowiedzUsuń
  37. Kulinarna rozkosz, a zdjęcia... po prostu brak mi słów...

    OdpowiedzUsuń
  38. to tak jak Mały Książę trafił na Ziemię, po to tylko by zrozumieć, jak bardzo tęskni za tym, co miał na swojej małej planecie :)


    obłędnie czekoladowo - ja póki co mam szlaban na czekoladę, bo siadła mi nerka, ale jak się wykaraskam to sobie takie danie sprezentuję :) ciepłe pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Chocolate Tagliatelle, what a brilliant idea. I would love to try this out. It looks beautiful.

    OdpowiedzUsuń
  40. To musiało obłędnie smakować;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Arcypiękne, arcypyszne i arcyczekoladowe te Twoje opowieści. Cudownie doprawiasz kuchnię poezją.. lubię jej smak wybitnie. Pozdrawiam ciepło!!

    OdpowiedzUsuń
  42. Jak zwykle cudowna opowieść , no i ten makaron - oj złamał mi serce, bo ja sobie takiego nie zrobię, a chętnie bym zjadła:) Pysznie wygląda:) Dziękuję za przyłączenie się do Czekoweekendu :) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Jesteśmy pod wrażeniem twoich wypieków! Zapraszamy więc do udziału w II serii POLSKIEGO TURNIEJU WYPIEKÓW!
    tutaj link do ankiety zgłoszeniowej: http://www.tlcpolska.pl/polskiturniejwypiekow

    OdpowiedzUsuń
  44. Fantastyczny jest ten przepis, widać jak dużo serca wkładasz w to co robisz, zapraszam rowniez na moje bloga gdzie pisze o jedzeniu, restauracjach i podróżach. Tutaj piszę o Hotel z basenem w zakopanem więc może was zainteresuje ?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)