Strony

piątek, 5 kwietnia 2013

Skrajności i wiosenna łąka. Odwrócone ciasto z matcha i czerwonymi pomarańczami.




Między dwoma skrajnościami wisi cienka zasłona. 
Delikatna, przezroczysta, żeby nas ostrzec lub pocieszyć.
Czujesz nienawiść, ale gdy spojrzysz przez zasłonę dostrzeżesz możliwość miłości.
Jesteś smutny, ale po drugiej stronie możesz zobaczyć radość.
Idealny porządek i kompletny bałagan - wszystko zmienia się tak szybko, 
w mgnieniu oka ...
Cecelia Ahern


I właściwie to tyle.
Wszystko.
Mogłabym już nic nie pisać. 
W tym cytacie kryje się wszystko, co mnie ostatnio spotkało. 
Cały kalejdoskop emocji. 
Zaskakujących.
Bezsilnych.
Uskrzydlających.
Skrajnych. 


Piątkowy poranek.
W kuchni idealny porządek, którego spokój i monotonię przerywa kompletny bałagan. 
Ekspres do kawy eksploduje z hukiem samolotu odrzutowego.
Czarny nałóg maluje kuchnię, jak wzburzony natchnieniem szalony artysta. 
Ziarna kawy trafiają w miejsca, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. 


Ktoś bliski wysyła niepokojące oznaki źle ulokowanego zaufania. 
Ktoś inny odczytuje to wszystko na opak i rzuca mocne słowa - za mocne.
Niesłuszne.
Nieprawdziwe. 


Jesteś smutny, ale po drugiej stronie możesz zobaczyć radość. 
Parę innych słów zamienia się w lawinę pozytywnych emocji. 
Docierają z miejsc, których się nie spodziewasz.
Skrajnie innych, a jednak bliskich.


To magia chleba, który łączy, a nie dzieli. 
Chlebowy weekend. 
Spontaniczny pomysł urósł niespodziewanie, jak pieczołowicie zagnieciony chleb. 
Oby pachniał i smakował równie wspaniale. 


Wszystko zmienia się tak szybko
Czekasz na wiosnę, a za oknem wita Cię kolejna śnieżyca. 
Pieczesz ciasto, które ma "wiedzieć o wiośnie" (klik), a gdy wykładasz go na stół, zima rozsiada się wszędzie wokół. 


Skrajności.
Nieprzewidziane. Niechciane. 
Ale i te dobre, zaskakująco miłe.
Dużo tego, za dużo rozhuśtania w górę i w dół. 
Marzy mi się coś skrajnie innego. 
Spokój.
Łąka. 


Zamknij oczy. 
Wyobraź sobie jej zieleń. 
Soczystą, świeżą. 
Zrób krok i zanurz stopy w trawie. 


Rosa łaskocze Ci stopy. 
Masz pod sobą zielony dywan. 
Faluje od wiosennego wiatru. 
Pachnie wczesnym porankiem, rześkim i pełnym nadziei na dobry dzień. 


Wszędzie wokół zerkają na Ciebie kwiaty. 
Tęskniłeś za nimi. 
Teraz masz je na wyciągnięcie ręki. 
Śmiało! Wyciągnij ją.
Są Twoje. I ten kawałek łąki też. 


Otwórz oczy.
Łąka nie znika. 
Patrzysz na nią i - tak, możesz ją zjadać, kawałek po kawałku. 
Jest puszysta, zielona, wilgotna i pięknie pachnie. 
A kwiaty są nie tylko na ozdobę. 


Ta łąka to moja wiosna na talerzu. 
Taka sama może wyrosnąć u Was w niecałą godzinę. 
Odwrócone ciasto z matcha i czerwonymi pomarańczami. 
Cudownie wilgotne, puszyste i pełne cytrusowych smaków i kolorów. 


Nazwałam je Wiosenna Łąka.
Skoro prawdziwa wiosna jest skrajnie daleko, takie ciasto musi być odpowiednio blisko. 
A może jednak wiosna nas zaskoczy...?
Wszystko zmienia się tak szybko, oby tylko na dobre! 


ODWRÓCONE CIASTO Z MATCHA I CZERWONYMI POMARAŃCZAMI
Orange & matcha upside-down cake
/piekłam z połowy porcji w formie o średnicy 20 cm/

Zakochałam się w strukturze tego ciasta. Nie przepadam za ciastami ucieranymi ani typowymi biszkoptami, ale to jest wyjątkowe. Niezwykle puszyste, wilgotne, mięciutkie. Nawet jeśli nie macie matcha czy czerwonych pomarańczy, upieczcie je i jestem pewna, że je pokochacie!  Takie ciasto jest jak poduszka - można się w nie wtulać i szukać pocieszenia. 

135 g mąki
90 g skrobii ziemniaczanej
9 łyżeczek matcha
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
6 jajek (oddzielnie żółtka i białka)
270 g cukru
240 ml oleju roślinnego 
6 łyżek soku z cytryny
skórka starta z 1 cytryny
szczypta soli
obrana ze skórki i pokrojona w plastry czerwona pomarańcza
3 łyżki brązowego cukru
masło i mąka wysmarowania i oprószenia formy


Żółtka ubijać z cukrem do momentu aż masa żółtkowa zwiększy objętość i stanie się bledsza. Powoli zacząć dolewać olej, najpierw delikatnym strumieniem, później można zwiększyć ilość. Dodać sok i skórkę z cytryny. Gdy składniki się połączą dosypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i skrobią ziemniaczaną. Na końcu dosypać matcha. Miksować nadal - masa będzie bardzo gęsta. 
W osobnym naczyniu ubić na sztywno białka ze szczyptą soli. Gdy piana będzie sztywna i lśniąca połączyć ją delikatnie z masą żółtkową. Nie będzie to łatwe, masa jest bardzo gęsta, ale pod koniec można pomóc sobie trzepaczką. 


Dno i boki tortownicy wysmarować masłem i oprószyć mąką.
Brązowy cukier rozsypać równo na dnie formy i ułożyć na nim plastry czerwonych pomarańczy, a następnie wylać na nie ciasto. Piec w piekarniku nagrzanym do 160 stopni przez ok. 35 minut - pod koniec sprawdzać patyczkiem czy ciasto jest upieczone. 
Po wyjęciu z piekarnika ciasto chwilę przestudzić, a następnie wyłożyć "do góry nogami" na talerz lub paterę. 
Oryginalny przepis proponuje podanie ciasta z lekko waniliowym sosem budyniowym - nie przepadam za nim, więc polałam ciasto domowym likierem jajecznym - pycha! 

* przepis znaleziony na tej stronie - klik 
** cytat znaleziony na pięknym blogu Now and Again prowadzonym przez Mamsam - klik 


Chlebowy weekend, czyli akcja pieczenia chleba "w ciemno" to spontaniczna akcja, którą ogłosiłam na mojej stronie na Facebook'u. Trwa od dziś do niedzieli, choć i poniedziałek może być dozwolony. Jeśli są jeszcze chętni proszę o kontakt pod postem lub na priva przez Facebook. Wyślę przepis i wskazówki. Całą resztę proszę - trzymajcie za nas kciuki, aby chleby nam pięknie rosły! Jeśli wszystko się uda, będą pachnieć od Europy po Azję!

34 komentarze :

  1. Cudne Aniu. Przydałoby mi się. Tak samo, jak przydałoby się przejść już ten krok dalej, do weselszego i lepszego i cieplejszego.
    Chleb u mnie rośnie, chociaż nie wiem co z tego będzie, bo doglądam go z łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też ostatnio polubiłam tą zieloną herbatę jako dodatek do ciast - a dodatkowo można zaciekawić smakoszy co to to takie zielonkawe... :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, mam nadzieję, że od teraz to już tylko pozytywne emocje! A jak znajdziesz jeszcze w jakimś zakamarku ziarenka kawy za jakiś czas to wywołają one już tylko uśmiech na wspomnienie tego zwariowanego dnia:)

    Marzy mi się łąka, oj marzy. Ciasto wygląda pięknie!

    Biga na chleb wyrasta, za dwie godziny wyrabiam chleb. Będzie spał wygodnie przez noc w lodówce:) A sobota rano będzie pachniała chlebem i czekoladą:) Dzięki Tobie:)

    Uściski serdeczne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wiosenne to ciacho:)
    ps: napiszę zaraz wiadomość do ciebie w sprawie chlebka!

    Buziak

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu cudowna Twoja łąka :) Jak tylko spojrzałam na zdjęcia pomyślałam że wygląda tak wiosennie, a kwiaty na łące to pierwsze moje skojarzenie.
    Szkoda że ja wcale nie korzystam z FB, dopiero się dowiedziałam o Twojej chlebowej akcji. Następnym razem będę więc trzymać rękę na pulsie :)
    Z Anią (Amber)umawiałyśmy się na chleb już od czasu naszych wspólnych Tebirkes i pieczemy za tydzień.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. łąka ukwiecona najprawdziwiej :) cudnie :) a chleb... to już wiesz... marzenie pyszne i znikające w mym brzuchu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo pomogła mi Twoja notka! U mnie też za dużo skrajnych emocji. Ale będzie dobrze, tak?
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu,ciasto wyglada cudownie! Najprawdziwsza, piękna łąka, którą od razu widzę patrząc na Twój wypiek!.
    Matchę zgadłam, pomarańczy nie, ale to nic - stokrotki sa podobne, tylko białe z małą czerwienią czasami. :)
    Uwielbiam Twoje posty, umiesz wspaniale dobierać słowa.
    I mam nadzieję,że emocje Twoje już tylko dobre, cieplutkie. No wiesz, takie z serduszka.
    Ode mnie moc pozytywnych kochana , trzymaj się cieplutko i nie daj się !

    Zabieram kawałek łąki, zeby ją schrupać na ... łące ;-) W marzeniach:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoje wpisy działają na mnie lepiej niż wizyta u terapeuty. pomagają mi wiele rzeczy przemyśleć i na wiele pytań odpowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pewno upiekę, piękne i takie wiosenne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wspaniałe ciasto :) wiosenna zieleń i te kwiaty... zauroczyły mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. aha i koniecznie proszę o przepis na chlebek :) postaram się upiec do niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anno-Mario mam nadzieję że i Wiosna skusi się kawałeczek twego łąkowego ciasta!

    A co do działań destrukcyjnych w kuchni, to chyba każdej z nas zdarza się taki dzień! Ja pod koniec ciąży przekroiłam ulubionym nożem szefa kuchni kabel od używanego non-stop u mnie blendera:P nie pytaj jak, nie chcąco, po prostu, w moim pięknym stalowym nożu wypaliła się mała acz bardzo upierdliwa dziurka, która sprawiła że nóż jest już praktycznie bezuzyteczny:/ kabel od blendera dało się uratować, ale pan w punkcie naprawczym patrzył na mnie z lekkim niedowierzaniem:P

    OdpowiedzUsuń
  14. wielkie emocje, Błogosławieństwo Pana nad tym blogiem!

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie robię, bez herbaty bo nie miałam :) Akurat miałam czerwone pomarańcze i robić ciasto :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Aniu każde Twoje słowo dzisiaj wypisane jest zrozumiałe bardziej niż kiedykolwiek. Wszystkie emocje te dobre i również te złe są tak dobrze mi znane. Ostatnich kilka dni było dziwnych i trudnych zarazem, pomieszanie z poplątaniem. Twoje wiosenne ciasto niech oczyści powietrze, niech uciszy wrzeszczące myśli. Czuję jego zapach i czuję, że wszystko będzie dobrze:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czasem fajnie zrobić coś na opak, ale źle jest gdy ktoś nas opacznie zrozumie....

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj tak, tak wielkie pieczenie trwa:) .... moje z małymi przygodami koszykowymi, ale co tam ...pachnie w całym domu:) ... podejrzewam, zę równei cudnie pachnie przy pieczeniy tego ciasta:) buziaki zasyłam Jola Szyndlarewicz

    OdpowiedzUsuń
  19. Wygląda dobrze. Też kiedyś zaklinałam wiosnę ciastem z matchą i przyszła. Miejmy nadzieję, że i tak będzie tym razem ;-)
    A propos: mówię mojemu: jutro piekę chleb.
    -Aaaa to zależy jaki, jak z dodatkami to nie.
    -Co masz przeciwko chlebom z dodatkami.
    -Chleb jest dobry to po co cos do niego dodawać.
    Po kryjomu chyba muszę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Odczarujmy te złe chwile i nastroje. I odczarujmy wiosnę, niech wreszcie przyjdzie. Z Twoją Wiosenną Łąką to się może udać :).
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  21. Pomarańcze na zielonym tle ciasta przypominają mi bukiet stworzony z pomarańczowo, czerwonych gerber :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam:)
    Jedno spojrzenie i już wiem, że można się tu u Ciebie nasycić wszystkim, poezją słowa, zdjęć i smakiem potraw, które tak cudnie opisujesz!
    Cieszę się, że tutaj trafiłam:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Aż zachciało mi się jeść, wyglądasz przepysznie!

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. wyglada przepysznie, nigdy nic nie probowalam z matcha,a juz widzialam tyle przepisow. Lece na amazon, tam powinnam matcha znalezc:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękne zdjęcia. Ciacho wygląda tak apetycznie, że ma się ochotę skraść kawałek przez monitor :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dzięki za łąkę Anno-Mario!! Piękna.

    OdpowiedzUsuń
  27. wow, jak to pięknie wygląda. :) brawo.

    OdpowiedzUsuń
  28. Kawałek, kawałeczek, odrobinkę, ociupinkę chociaż poproszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. ładne kolory mają Twoje zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  30. Jakie śliczne ciasto!! Te kolory... Cudo :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)