Strony

niedziela, 23 listopada 2014

Creme brulee z pasternaku. TU i TAM # 34




Korzenie.
Prowadzą do głębi. Dają siłę.
Bez nich trudno czerpać z życia to, co najcenniejsze.
Wybrałyśmy jeden. Trochę zapomniany, nieustannie mylony z pietruszką.
A przecież taki wyjątkowy, polski i niebywale smaczny.
Na słodko i na wytrawnie. Niekoniecznie z figą i makiem.
Panowie i Panie, bohaterem kolejnego TU I TAM został pasternak
nie lada korzeń, nie lada rarytas. 

Zobaczcie, jak smakuje u Amber z Kuchennymi Drzwiami i u mnie, w  Kucharni.




 

Czasem mi się zdaje, że gotowanie jest jak chodzenie po moście.
Przekraczam granice, choć zawsze mogę też wrócić.
Albo po prostu stanąć pośrodku i patrzeć. 
Pode mną w dole wartkim nurtem płynie życie. 

 


Nie daję się porwać wirom i falom.
Wzburzonej wodzie pełnej spienionej energii.
Trzymając się barierki patrzę z góry i wiem, że na moście jestem bezpieczna.
Mogę wrócić, by odnaleźć skrawki przeszłości i ruszyć do przodu, by pójść w stronę nowego.


Najbardziej jednak lubię przystanąć w połowie drogi łapiąc balans między było a będzie
Wymieszać je razem w rozkoszne teraz.
Mój most rozciąga się w kuchni.
Od drzwi wejściowych, za którymi zostawiam codzienność, po widok z okna, które roztacza wciąż nowe perspektywy. 
Gdzieś tam w dole kotłuje się rzeczywistość, ale tu mnie nie dosięga. 


Za to ja mogę sięgać, gdzie tylko zapragnę. 
Z krainy zapomnienia wyrywam pasternak. Piękny biały korzeń, o którym świat - nie wiedzieć czemu - zapomniał. 
Jak co roku wypatruję go na straganach walcząc z zaskoczonymi minami sprzedawców. 
Choć tak łatwo pomylić go z wyglądu z wszędobylską pietruszką, smak rozwiewa wszelkie wątpliwości. Głęboki, słodki, z orzechowo-korzenną nutą. 


Czy wiecie, że do XVIII wieku był jednym z podstawowych warzyw, zastępując nieznane wówczas w Polsce ziemniaki, marchewkę czy buraki? Nazywano go wówczas "ptasim gniazdem" za sprawą charakterystycznych baldachów, które często były kryjówką dla drobnego ptactwa. 
Pasternak posiada całe mnóstwo wartości leczniczych - m.in. uspokaja i pobudza trawienie. Jest też aż trzy razy bardziej bogaty w wartości odżywcze od marchewki. 
To prawdziwy rarytas. 


Pomyślałam, że warto popracować nieco nad jego wizerunkiem. Ubrać w smak, który rozwiewa wszelkie wątpliwości, łamie uprzedzenia i kusi .... dźwiękiem. Czy jest bowiem ktoś, kto nie uległ magii kruszącej się tafli karmelu?
W ten sposób na moim kuchennym moście powstał creme brulee z pasternaku. Zapomniany korzeń i klasyczny deser stworzyły niezwykły duet. Zapadłam się z rozkoszy w jego aksamitnym smaku i Wam tego samego życzę!
A jeśli tak, jak ja zakochacie się w pasternaku, polecam także ten tort, który pokazywałam niemal przed rokiem - klik. 


CREME BRULEE Z PASTERNAKU
/składniki na 4 porcje; przepis własny/ 

Krem ma cudowny, głęboki, korzenno-orzechowy smak. Dodatek zmiksowanego pasternaku powoduje, iż jest gęstszy i bardziej aksamitny od wersji klasycznej. Jedynym zagrożeniem są kawałki pieczonego pasternaku, które smakują niebiańsko, biją na głowę frytki i po spróbowaniu jednego kawałka naprawdę trudno się od nich oderwać.


1 średni korzeń pasternaku
1 szklanka śmietanki 30%
1/4 szklanki mleka
2 małe żółtka
ok. 1/8 szklanki cukru (lub do smaku)
pół laski wanilii 
szczypta soli
cukier do skarmelizowania na wierzchu
oliwa z oliwek
do podania - złocisty syrop trzcinowy


Pasternak oczyścić, obrać ze skórki i pokroić na mniejsze kawałki. Przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia, wymieszać ze szczodrym chlustem oliwy i włożyć do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni. Piec do momentu aż pasternak zmięknie i nabierze lekko rumianego koloru. Wyjąć i lekko przestudzić. Upieczony pasternak przełożyć do rondelka z grubym dnem, dodać śmietanę, mleko i laskę wanilii. Wstawić na mały ogień i zagotować. Natychmiast zdjęć z ognia i odstawić na 20 minut. W tym czasie żółtka ubić z cukrem i szczyptą soli (ponieważ pasternak jest słodki, a pieczony dodatkowo zyskuje słodycz, ilość cukru podana w przepisie jest minimalna - należy pamiętać, iż słodyczy doda jeszcze karmelowa skorupka na wierzchu). 


Śmietanę z pasternakiem przełożyć do blendera (z laski wanilii wyskrobać ziarenka) i zmiksować na gładką masę (jeśli będzie za gęsta, można dodać odrobinę mleka), a następnie delikatnie wymieszać z ubitymi z cukrem żółtkami. Masę przełożyć do naczynek do zapiekania i ułożyć je w głębokim naczyniu wypełnionym wodą do 3/4 wysokości foremek na krem. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 150 stopni i zapiekać do momentu aż masa lekko się zetnie - środek powinien być "drżący". U mnie trwało to ok. 7 minut. Wyjąć, wystudzić i schłodzić w lodówce. Przed podaniem posypać z wierzchu równomiernie cukrem i przy pomocy palnika skarmelizować cukier. 
Do pełni szczęścia polecam polać z wierzchu złocistym syropem trzcinowym - niebo!!!


I jeszcze na koniec rozwiązanie konkursu, w którym nagrodą jest najnowsza książka Rachel Khoo. Wybór zwycięzców nie był łatwy (jak zawsze), ale ostatecznie zdecydowałam, 
"Moja mała francuska kuchnia" trafi do :
ChilliBite - za opowieść o skaczących żabich udkach 
Jolanty Szyndlarewicz - za pewną kanapkę
Gratuluję i czekam na Wasze dane adresowe. 
Wkrótce kolejne okazje do zdobycia kolejnych wspaniałych książek so stay tuned and don't give up;)

8 komentarzy :

  1. Aniu,
    pięknie i pysznie pasternakowi w Twojej odsłonie!
    On lubi słodkie smaki i pieczenie.
    Na pewno zrobię ten fantastyczny deser.
    Wspaniale było ubarwić listopad naszym kulinarnym spotkaniem.
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu dziękuję za to, że uczyniłaś mój wieczór jeszcze wspanialszym:) Dziękuję ..... a za pasternakiem muszę się rozejrzeć:) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo polubiłam pasternak, choć jeszcze do niedawna go nie znałam. Miałam zamiar ugotować zupę, ale chyba zmienię zdanie, i zrobię taki creme brulee... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zaskakujący jest Twój deser:-) Oczywiście na plus:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo pomysłowy i nietuzinkowy deser. Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda doskonale! Jestem ciekawa pasternaku , bo nigdy nie próbowałam, pewnie nie będę miała szybko okazji.
    Przepiękne zdjęcia i Wasze wspólne Tu i Tam, jak zawsze zachwyca.
    Ściskam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć nie jestem łasuchem, to zawsze ulegam magii tego deseru.
    W Twoim wykonaniu kusi mnie niezwykle, tylko pasternaku u mnie ani widu, ani słychu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)