Strony

czwartek, 27 maja 2010

O odzyskanej sympatii. Tym razem bez koperku.


Ostatnio się mijamy. Rzadko u mnie bywają. Często o nich zapominam. I w ogóle za nimi nie tęsknie. Ale zobaczyłam je znowu na targu. Widziałam je w sklepie. Właściwie spotykamy się tam codziennie. Pomyślałam, że może jednak warto wyciągnąć po nie rękę. Kupić kilogram. Tych młodych. Ugotować. I podać na obiad. Ale bez koperku. Bez masełka. Inaczej. Polubić na nowo.
I warto było. Znowu się lubimy. Będą u mnie coraz częściej. Będę o nich pamiętać na targu. Będę je znowu gotować. I podawać na obiad. Z koperkiem. I z masłem. Z kubkiem kwaśnego mleka. Z jajkiem sadzonym. 
I inaczej. Na nowo. Z jajkami i sosem musztardowym.* 


P.S. Ziemniaki oczywiście:) **


ZIEMNIAKI  W SOSIE MUSZTARDOWYM Z JAJKAMI 
 
SKŁADNIKI
(na 2 porcje)
1 kg młodych ziemniaków (najlepiej takich malutkich
4 jajka (można więcej)
2 łyżki masła 
2 łyżki mąki
250 ml bulionu warzywnego
250 ml mleka
4 łyżki musztardy ( z tego 1 łyżka musztardy Dijon)
szczypta cukru
2 żółtka (pominęłam
sól, pieprz świeżo zmielony

Jajka ugotować na twardo. 

W garnku rozpuścić masło. Dodać mąkę i mieszać aż się lekko zrumieni. Wlać bulion i mleko i gotować ok. 2 minut. Następnie dodać musztardę, cukier oraz sól i pieprz. Zagotować i mieszać do momentu aż sos zgęstnieje. 
Ziemniaki dokładnie umyć. Ugotować. Jeśli są bardzo drobne pozostawić je w całości, te większe można podzielić na mniejsze kawałki. Przełożyć do dużej miski lub na talerz. Zalać sosem musztardowym. Na wierzchu ułożyć połówki jajek na twardo. Można posypać drobno pokrojonym szczypiorkiem i podać z ulubioną wiosenną sałatą. Smacznego! 


* przepis pochodzi z książki Kuchnia niemiecka, wyd. Rzeczpospolita, rok wydania 2008

** ziemniaki nie chciały się ładnie uśmiechać i dlatego nie wystąpiły w sesji zdjęciowej:) 

20 komentarzy :

  1. Ale masz piękne teżinki, żaroodporne?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tażinki? nie znałam tego słowa, ale rzeczywiście są cudne (słowo "tażinki" też jest cudne). Właśnie gotuję młode ziemniaki na obiad - miały być pod beszamelem, a teraz sama nie wiem...
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapisuję do zrobienia bo aż mi ślinka cieknie !

    OdpowiedzUsuń
  4. My też się nie lubimy ;) Choć w sezonie ich młodości czasem wpadają na obiad ;)
    Prześliczny blog :) Ale miałamm wcześniej problem z komentowaniem, nie wiem czemu :( mam nadzieję, ze tym razem się uda... :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne te naczynia jakkolwiek się nazywają, a ziemniaczki bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  6. smakowite te ziemniaczki, z musztardą i jajkiem muszą się nieźle komponować...

    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale dawno tego nie jadłam. Pysznie wszystko wygląda!
    Naczynia nazywają się tadżin, po marokańsku tajin.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ziemniaki są w moim domu od zawsze - i od zawsze są nieodzownym składnikiem obiadu. Wszak moi dziadkowie są słynącymi na całe miasto producentami ziemniaków! Najsmaczniejszych. ;)

    W takiej konfiguracji jednak nie próbowałam... może więc warto?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. naprawdę mijałaś się z ziemniakami?
    ja lubię od zawsze.. bardzo dawno ich nie jadłam.. te młode..koniecznie z koperkiem. nic więcej nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nobleva! Dziękuję za odwiedziny. Szczerze mówiąc, nie wiem czy żaroodporne, jeszcze nie próbowałam, a na opakowaniu brak informacji. Pozdrawiam serdecznie!

    Paulina! Zapiekane pod beszamelem? Mam nadzieję, że wrzucisz przepis u siebie, bo brzmi ciekawie. Pozdrawiam:)

    dorota20w - Cieszę się! Polecam! Pozdrawiam!

    Mafilka - Ogromnie dziękuję za miłe słowa! Komentarz jest. Zapraszam ponownie i serdecznie pozdrawiam!

    myniolinka - są naprawdę pyszne! Pozdrawiam:)

    Amber - dziękuję za pomoc przy nazwie naczynek:) Pozdrawiam!

    Zaytoon! - O rany! No to dobrze, że wiem! Czy będę mogła skorzystać z Twej (Dziadkowej) wiedzy co do gatunku ziemniaków? Pozdrawiam!

    Asieja! - No widzisz, tak się jakoś porobiło! A to wszystko stąd, że ostatnio wszystkie jakie kupowałam były po prostu potwornie niesmaczne. Nie byłam w stanie ich jeść, nawet w ulubionej kombinacji z koperkiem. Mam nadzieję, że młode wynagrodzą nam tą rozłąkę. Na razie idzie ku dobremu:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewa! Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. my się z ziemniaczkami też lubimy średnio, ale w takim wydaniu jest szansa nawet na Wielką Miłość ;-) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie to napisałaś i jeszcze ładniej zilustrowałaś:) Pzdr Aniado

    OdpowiedzUsuń
  14. cieszę się z faktu, że będziesz znowu je przyrządzać, bo dzięki temu będą też pyszne ziemniaczki u Ciebie, które pewnie mnie skuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie również nie są częstym gościem, chociaż te polskie, młode, małe i wiosenne kupuję z przyjemnością. Fajny przepis - nietypowy, a to lubię.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ziemniaczki w sosie musztardowym: pycha! Zjadlabym takie natychmiast:)
    A tak w ogole, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniu,
    to ja dowiaduję się od innych, ze masz dzisiaj urodziny. Wszystkiego najlepszego, bądź szczęśliwa, radosna i spełniona.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak podanych mlodych ziemniakow jeszcze nie probowalam. Zawsze tylko posypuje je koperkiem :)

    I ja, chociaz mocno spozniona, dolaczam sie do urodzinowych zyczen. Wszystkiego naj Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem jak mogłam przegapić te ziemniaki;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)