Ostatnio się mijamy. Rzadko u mnie bywają. Często o nich zapominam. I w ogóle za nimi nie tęsknie. Ale zobaczyłam je znowu na targu. Widziałam je w sklepie. Właściwie spotykamy się tam codziennie. Pomyślałam, że może jednak warto wyciągnąć po nie rękę. Kupić kilogram. Tych młodych. Ugotować. I podać na obiad. Ale bez koperku. Bez masełka. Inaczej. Polubić na nowo.
I warto było. Znowu się lubimy. Będą u mnie coraz częściej. Będę o nich pamiętać na targu. Będę je znowu gotować. I podawać na obiad. Z koperkiem. I z masłem. Z kubkiem kwaśnego mleka. Z jajkiem sadzonym.
I inaczej. Na nowo. Z jajkami i sosem musztardowym.*
P.S. Ziemniaki oczywiście:) **
ZIEMNIAKI W SOSIE MUSZTARDOWYM Z JAJKAMI
SKŁADNIKI
(na 2 porcje)
1 kg młodych ziemniaków (najlepiej takich malutkich)
4 jajka (można więcej)
2 łyżki masła
2 łyżki mąki
250 ml bulionu warzywnego
250 ml mleka
4 łyżki musztardy ( z tego 1 łyżka musztardy Dijon)
szczypta cukru
2 żółtka (pominęłam)
sól, pieprz świeżo zmielony
Jajka ugotować na twardo.
W garnku rozpuścić masło. Dodać mąkę i mieszać aż się lekko zrumieni. Wlać bulion i mleko i gotować ok. 2 minut. Następnie dodać musztardę, cukier oraz sól i pieprz. Zagotować i mieszać do momentu aż sos zgęstnieje.
Ziemniaki dokładnie umyć. Ugotować. Jeśli są bardzo drobne pozostawić je w całości, te większe można podzielić na mniejsze kawałki. Przełożyć do dużej miski lub na talerz. Zalać sosem musztardowym. Na wierzchu ułożyć połówki jajek na twardo. Można posypać drobno pokrojonym szczypiorkiem i podać z ulubioną wiosenną sałatą. Smacznego!
* przepis pochodzi z książki Kuchnia niemiecka, wyd. Rzeczpospolita, rok wydania 2008.
** ziemniaki nie chciały się ładnie uśmiechać i dlatego nie wystąpiły w sesji zdjęciowej:)
Ale masz piękne teżinki, żaroodporne?
OdpowiedzUsuńtażinki, oczywiście
OdpowiedzUsuńTażinki? nie znałam tego słowa, ale rzeczywiście są cudne (słowo "tażinki" też jest cudne). Właśnie gotuję młode ziemniaki na obiad - miały być pod beszamelem, a teraz sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Zapisuję do zrobienia bo aż mi ślinka cieknie !
OdpowiedzUsuńMy też się nie lubimy ;) Choć w sezonie ich młodości czasem wpadają na obiad ;)
OdpowiedzUsuńPrześliczny blog :) Ale miałamm wcześniej problem z komentowaniem, nie wiem czemu :( mam nadzieję, ze tym razem się uda... :*
Piękne te naczynia jakkolwiek się nazywają, a ziemniaczki bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńsmakowite te ziemniaczki, z musztardą i jajkiem muszą się nieźle komponować...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Ale dawno tego nie jadłam. Pysznie wszystko wygląda!
OdpowiedzUsuńNaczynia nazywają się tadżin, po marokańsku tajin.
Ziemniaki są w moim domu od zawsze - i od zawsze są nieodzownym składnikiem obiadu. Wszak moi dziadkowie są słynącymi na całe miasto producentami ziemniaków! Najsmaczniejszych. ;)
OdpowiedzUsuńW takiej konfiguracji jednak nie próbowałam... może więc warto?
Pozdrawiam!
naprawdę mijałaś się z ziemniakami?
OdpowiedzUsuńja lubię od zawsze.. bardzo dawno ich nie jadłam.. te młode..koniecznie z koperkiem. nic więcej nie trzeba.
Nobleva! Dziękuję za odwiedziny. Szczerze mówiąc, nie wiem czy żaroodporne, jeszcze nie próbowałam, a na opakowaniu brak informacji. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPaulina! Zapiekane pod beszamelem? Mam nadzieję, że wrzucisz przepis u siebie, bo brzmi ciekawie. Pozdrawiam:)
dorota20w - Cieszę się! Polecam! Pozdrawiam!
Mafilka - Ogromnie dziękuję za miłe słowa! Komentarz jest. Zapraszam ponownie i serdecznie pozdrawiam!
myniolinka - są naprawdę pyszne! Pozdrawiam:)
Amber - dziękuję za pomoc przy nazwie naczynek:) Pozdrawiam!
Zaytoon! - O rany! No to dobrze, że wiem! Czy będę mogła skorzystać z Twej (Dziadkowej) wiedzy co do gatunku ziemniaków? Pozdrawiam!
Asieja! - No widzisz, tak się jakoś porobiło! A to wszystko stąd, że ostatnio wszystkie jakie kupowałam były po prostu potwornie niesmaczne. Nie byłam w stanie ich jeść, nawet w ulubionej kombinacji z koperkiem. Mam nadzieję, że młode wynagrodzą nam tą rozłąkę. Na razie idzie ku dobremu:) Pozdrawiam!
Ewa! Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmy się z ziemniaczkami też lubimy średnio, ale w takim wydaniu jest szansa nawet na Wielką Miłość ;-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś i jeszcze ładniej zilustrowałaś:) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńcieszę się z faktu, że będziesz znowu je przyrządzać, bo dzięki temu będą też pyszne ziemniaczki u Ciebie, które pewnie mnie skuszą :)
OdpowiedzUsuńU mnie również nie są częstym gościem, chociaż te polskie, młode, małe i wiosenne kupuję z przyjemnością. Fajny przepis - nietypowy, a to lubię.
OdpowiedzUsuńZiemniaczki w sosie musztardowym: pycha! Zjadlabym takie natychmiast:)
OdpowiedzUsuńA tak w ogole, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Aniu,
OdpowiedzUsuńto ja dowiaduję się od innych, ze masz dzisiaj urodziny. Wszystkiego najlepszego, bądź szczęśliwa, radosna i spełniona.
Tak podanych mlodych ziemniakow jeszcze nie probowalam. Zawsze tylko posypuje je koperkiem :)
OdpowiedzUsuńI ja, chociaz mocno spozniona, dolaczam sie do urodzinowych zyczen. Wszystkiego naj Aniu :)
Nie wiem jak mogłam przegapić te ziemniaki;)
OdpowiedzUsuń