Strony

poniedziałek, 5 lipca 2010

TU I TAM. Botwinka i nowe szaty gołąbka.


Nie pamiętam już dokładnie kiedy spotkałyśmy się wirtualnie po raz pierwszy, ale od początku czułyśmy, że znajdziemy ze sobą wiele wspólnych tematów. Być może to kwestia wirtualnej intuicji, a może po prostu nasze drogi miały się spotkać właśnie w tym miejscu. Jak się wkrótce okazało obydwie dopiero co założyłyśmy bloga i uczyły się poruszać w nowym dla nas świecie. Nasza znajomość szybko wyszła poza ramy komentarzy i nie jeden późny wieczór spędziłyśmy na rozmowach. Od początku ze zdziwieniem odkrywałyśmy, że łączy nas zaskakująco wiele - począwszy od imion, przez identyczne drobiazgi kuchenne i meble, po te same smaki, a nawet dania robione w tym samie czasie bez wcześniejszego uzgadniania. Tych wspólnych spraw nazbierało się naprawdę sporo. I choć jak dotąd znamy jedynie swoje głosy, postanowiłyśmy, że będziemy spotykać się też w kuchni. Każda w swojej, ale przy wspólnym gotowaniu. Znamy oczywiście i podziwiamy wiele wspólnych akcji kulinarnych, jakie prowadzone są na innych, cenionych przez nas wszystkich blogach i nie jest naszym zamiarem kopiowanie tych wspaniałych pomysłów. Dzieli nas odległość nie pozwalająca na regularne odwiedziny w naszych kuchniach, dlatego chcemy od czasu do czasu choć wirtualnie stanąć razem w kuchni i wspólnie pogotować. Chodzi o czystą przyjemność, jaką jest dla nas tworzenie i próbowanie nowych smaków. TU I TAM. Tak nazwałyśmy nasz wspólny pomysł. Będziemy o nim pisać TU i TAM, czyli na naszych blogach - u Amber w Kuchennymi Drzwiami i u Anna-Marii w Kucharni. Będzie nam też niezmiernie miło, jeśli któregoś dnia do naszych kuchni zapuka kolejna kucharka lub kucharz:) Zapraszamy! Drzwi do naszych kuchni są zawsze otwarte.

 Na nasze pierwsze wspólne gotowanie wybrałyśmy danie, które wypatrzyłam u Isadory. Pomysł gołąbków zawiniętych w liście botwinki zachwycił mnie od pierwszego wejrzenia. Botwinkę obydwie bardzo lubimy, a jeszcze chętniej podchodzimy do eksperymentowania z tradycyjnymi daniami. Jesteśmy zwolenniczkami kuchennej demokracji, więc podstawowy przepis każda z nas wykonała troszkę po swojemu. I bardzo nas cieszy, że nie było to gotowanie stricte zgodne z miarami, wagę i precyzyjnym instruktażem. W kuchni cenimy właśnie spontaniczność i odmienność. Wspaniała była też nuta rosnącej ciekawości, by  "zajrzeć do garnka obok" i zobaczyć jak inaczej można zrealizować ten sam pomysł .
Przepis na moje gołąbki zamieszczam poniżej. Zajrzyjcie do Amber, by posmakować jej wersji. 


Gołąbki są niewielkie. Liście botwinki delikatne i niezwykle smaczne. Farsz i sos dodają im nieco śródziemnomorskiego klimatu. Były przepyszne na ciepło i cudownie rześkie na zimno. Mogą z powodzeniem wystąpić jako lekki letni obiad, jako tapas, przystawka lub część letniej kolacji. Są wspaniałe! Bardzo Wam polecam!


GOŁĄBKI W LIŚCIACH BOTWINKI

SKŁADNIKI 
/na 30 gołąbków/ 
liście botwinki - u mnie z jednego dużego pęczka dorodnej botwinki (wybierajcie taką, która ma duże, ładne liście)
woreczek ryżu
pół kostki fety
1 ugotowana marchewka
szpinak (u mnie mrożony - 4 kostki)
czosnek
sól, pieprz
oliwa z oliwek
1 cytryna i sok z jednej cytryny
czarne oliwki 

Liście botwinki umyć. W garnku zagotować wodę i zahartować w niej  liście botwinki. Wystarczy dosłownie kilkanaście sekund - liście są bardzo delikatne. Liście wyjąć i osączyć np. na ręczniku papierowym. 
W garnku zagotować wodę i ugotować w niej ryż. Ja w tym samym garnku ugotowałam też marchewkę. Szpinak rozmrozić i odparować. Doprawić do smaku czosnkiem, solą i pieprzem.  


 Ryż odcedzić. Dodać do niego roztartą, ugotowaną marchewkę, przygotowany wcześniej szpinak, pokruszoną fetę i jedną łyżkę oliwy. Dokładnie wymieszać. Doprawić do smaku. Można dodać troszkę soku z cytryny. 
Gotowy farsz nakładać na liście botwiny i delikatnie zwijać. Wystarczą ok. 2 łyżeczki farszu na 1 liść, aby można go było dokładnie zwinąć. 

Na dużej patelni lub w garnku z dużym, grubym dnem rozgrzać oliwę i układać na niej gołąbki. Zaraz po włożeniu podlać sokiem z cytryny i doprawić jeszcze pieprzem oraz czosnkiem. Jeśli sosu jest za mało, można podlać odrobiną wody lub domowym wywarem z warzyw. Dusić kila minut pod przykryciem, aby gołąbki przesiąknęły smakiem sosu. Podawać udekorowane czarnymi oliwkami oraz cząsteczkami cytryny, bardzo pasuje do całości. Smacznego!

Isadorze dziękuję za niezwykle smaczną inspirację!  


24 komentarze :

  1. botwinkę uwielbiam! super pomysł t tymi gołąbkami... :-) pozdrowienia dla obydwu Kucharek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, ściskam Cię i dziękuję za nasze pierwsze wspólne kuchenne przeżycia!
    Twoje gołąbki są śliczne i eleganckie,cudnie je pokazałaś.Na pewno zrobię Twoją wersję.Jutro wyprawiam się po nowe botwinkowe liście.
    Pa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super pomysl :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie urocze, ciekawa jestem smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. przyjemnie, gdy ktoś jest gdzieś daleko. ktoś zupełnie nieznany. i z każdym dniem i słowem bliższy.
    życzę Wam abyście kiedyś mogły spotkac się w jednej kuchni.. tej prawdziwej. i przygotowac coś pysznego.
    i z przyjemnością będę podglądac Wasze wspólne gotowanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. :)
    Gołąbki w liściach botwinki mi się szalenie podobają (przepis sobie zapisuję).
    Ps: Jeśli miałabyś chwilkę czasu oraz odrobinkę ochoty, to zapraszam na konkurs do mnie:
    http://waniliowachmurka.blogspot.com/2010/07/wskrzeszone-wielkie-chrupanie-czyli.html

    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo, ale to bardzo mi miło :)

    a takie gołąbki bym chętnie zjadła! :)
    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  9. Super pomysł i świetne połączenie,muszę spróbować,a jakie zdrowe!pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  10. przepyszne te nowe szaty gołąbek ma :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem zachwycona twoim pomysłem na gołąbki, za którymi z założenia nie przepadałam... ale teraz kto wie, może się pokuszę o ich ugotowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny pomysl!
    Sprobuje kiedys zrobic tak w wersji miesnej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu ten przepis jest fantastyczny!
    Bardzo dziękuję, że go u siebie pokazałaś, bo bym przegapiła. Botwinki nie mam, ale ja już coś wymyślę :)
    Wspaniałe są takie wirtualne znajomości prawda?

    OdpowiedzUsuń
  14. Anno, jak zwykle wspaniały przepis i zdjęcia:) A pomysł wspólnego wirtualnego gotowania bardzo mi się podoba.
    Jeśli kiedyś będzie mi "po drodze" i nie będzięcie mieć nic przeciw temu chętnie się przyłączę. Dajcie tylko znać.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, wspaniały przepis! Botwinkę mam w ogródku... tylko z czasem coś jakby... deficyt:( Próbuję się ogarnąć przed 3-tygodniowym wyjazdem wakacyjnym i na razie nie widzę nawet przysłowiowego "światełka w tunelu", a godzina 0 już w najbliższy piątek o świcie...) Pzdr Aniado

    OdpowiedzUsuń
  16. Justyna! Dziękuję i pozdrawiam:)

    Amber! Wiesz jak bardzo się cieszę, że nam się udało! Całus:)

    Patka! Smak cudowny, rześki, dla mnie 100% śródziemnomorski! Pozdrowienia:)

    Asieja! Tak, to niezwykłe uczucie i bardzo je sobie cenię. Może kiedyś uda się nam spotkać na "wyspie"? Podglądaj lub po prostu ugotuj coś kiedyś z nami. Pozdrawiam:)

    Olciaky! No to czekam na wrażenia!

    Kini! Mnie też bardzo miło, dziękuję za wizytę!

    Tysiaczek! Spróbuj koniecznie i daj znać jak smakowały. Uściski:)

    Paula! Wiesz, te szaty są naprawdę pyszne, dla mnie "biją" tradycyjnego gołąbka na głowę ;)

    Nicole! Będzie mi miło jeśli ten przepis poprawi Twoje relacje z gołąbkami :))

    Magoldie! O, tak wersja mięsna też koniecznie do sprawdzenia! Pozdrowienia.

    Polko! Dziękuję za miłe słowa! Mam nadzieję, że uda Ci się coś wymyśleć:) A wirtualne znajomości to dla mnie coś niezwykłego, bardzo fascynującego. Pozdrawiam:)

    LidKa! Dziękuję! Dam znać:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdy bym nie pomyślała, że można zrobić gołąbki z liści botwinki. I to w dodatku z farszem nie ze mięsa, a z fety właśnie. Ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bez sosiku! Ja też byłam zaskoczona, gdy pierwszy raz zetknęłam się z tym przepisem! Polecam bardzo:)

    Mamamarzynia! Dziękuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Masz takie piękne zdjęcia na blogu, że choć nie lubię botwinki, zachciało mi się popędzić do sklepu i przygotować:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pięknie wyglądają te gołąbki w noej odsłonie:) Bardzo fajny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  21. niezwykła znajomość i gołąbki cudne, a że pyszne to wiem, bo robiłam, tylko z innym farszem

    OdpowiedzUsuń
  22. jak tu u Ciebie ciepło i dobrze, zostaję tu na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)