Strony

czwartek, 13 października 2011

Ciasto na smutki. I niech zrobi się różowo!




Wy też tak macie?
Pewnie tak...
Pobudka, włosy splątane ostatnimi minutami snu.
Kawa, mleko, słowa zmieszane nad śniadaniem.


Całus jeden, drugi; dłonie uniesione na "do widzenia" ...
I rozstaj dróg, z którego ruszymy na spotkanie. 
Z nowym dniem.


To zwykle wyprawa w nieznane.
Rzadko mamy ze sobą mapę, choć często znamy trasę, a jednak...
A jednak tak łatwo się zgubić. 


Czy ktoś zmienia znaki?
Czy może czasem widzimy  mniej?
Albo nie rozpoznajemy?
A może zwodzi nas rutyna, brawura, pewność siebie...
A może po prostu nigdy nie można przejść tej samej trasy w ten sam sposób.


Dziś się zgubiłam. 
Z początku trasa wiodła szlakiem, któremu ufam - kawa, uśmiech, pogodne objęcie poranka. 
Ale za pierwszym zakrętem wszystko poszło nie tak, jak chciałam. 


Zamiast słońca, przeszywający wiatr.
Za nim nadeszły chmury, ponure, przytłaczające, zasłaniające uśmiech.
I czarne niebo zapłakało ulewą, a potem zmieniło ją w grad.


I nie miałam parasola.
I nie było gdzie się schronić.
I zimne strumienie zdawały się kpić z mojej bezradności. 
I uciekając przed nimi zgubiłam cały zapas uśmiechów, który zwykle noszę ze sobą. 


I właśnie wtedy spotkałam kogoś, kto też zgubił uśmiech, a może nigdy go nie miał.... 
Dziwnym zbiegiem okoliczności spotkały się też nasze słowa. 
Nie były miłe. Były ponure, ciężkie i bolały tak samo jak kule gradu... 


Uciekając od słów spotkałam strach. 
Taki, który ma wielkie oczy, bo widzi coś czego nie można powstrzymać. 
A to dzieje się zaraz obok. 
Pisk opon, zgrzyt stali, krzyk, bicie serca, nie jednego, wielu...


Przyspieszam kroku.
Chcę uciec.
Jak najszybciej.
Osuszyć, otrząsnąć, zapomnieć. 
I  poszukać kolorów.  


Niech mnie ogrzeją. Tak jak filiżanka kawy i porcja ciasta.
Najprostszego. Domowego. 
Otula smakiem czekolady, niesie wspomnienie lata.
Tak zwyczajnie i po prostu przepędza smutki. 


Przysiadam obok  moich ulubionych bladoróżowych hortensji.
Może uda się zatrzymać ten róż w oczach i od jutra znów patrzeć na świat przez różowe okulary?
I już się nie zgubić.
I zapomnieć, że to nie był dobry dzień.


I koniecznie, bez względu na dzień, nastrój i pogodę pamiętać o różowym obowiązku!  
To jeden z warunków, by dni jakie na nas czekają, nigdy się nie zaplątały na dobre ....

RÓŻOWY TYDZIEŃ - niech trwa przez cały rok ...


CIASTO CZEKOLADOWE Z JABŁKAMI I MALINAMI - NA SMUTKI I NA DESZCZOWE DNI

125 g masła
1 filiżanka cukru, najlpiej ciemnego
250 g kwaśnej śmietany
3 jajka
1,5 filiżanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 szklanki kakao
kilka jabłek
garść malin (mogą być mrożone)


Masło utrzeć z cukrem na białą, puszystą masę. Dodać śmietanę i kolejno po jednym jajku. Gdy wszystko się połączy dosypywać stopniowo mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao.  Formę do pieczenia natłuścić lub wyłożyć papierem do pieczenia.


Gotową masę przelać do formy. Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni.
Jabłka obrać i pokroić na cząstki. Układać na wierzchu ciasta. Między jabłkami rozłożyć maliny.
Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez. ok. 40-50 minut, do momentu aż przejdzie pozytywnie test "suchego patyczka".

Ciasto w smaku bardzo, bardzo przypomina brownie -  jest wilgotne, mocno czekoladowe, ale nie ciężkie. Dodatek jabłek i malin dodaje mu rześkości.
Idealne na małe i duże smuteczki.

73 komentarze :

  1. Oj, Anno-Mario, zasmuciłam się jak nie wiem, życzę Ci by więcej takich ponurych, niedobrych dni już nie było! Żeby każdy był jak to ciasto: piękne, lekkie i o cudnych barwach. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mar! Dziękuję - po takich słowach zasnę z uśmiechem i na pewno przyśni mi się coś pięknego - różowego;)
    Tylko dobrych dni!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, przepędź te smutne chwile, choć i mi się takie dni zdarzają, kiedy wszystko idzie nie tak, a ja tylko marzę, żeby wrócić do domu i schować się w łóżku, według słów jednej z moich ulubionych piosenek /kto może Cię zranić w Twoim własnym łóżku...? /
    Wierzę, że ciasto pomogło Ci jednak odpędzić złe myśli, bo przecież kakao i maliny - jak tu się nie uśmiechnąć? ; )

    Pozdrawiam jesiennie! ( dziś deszczowo u mnie! )

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodkosłona! Święte słowa - właśnie do łóżka się schowałam i owinięta ciepłą kołdrą przesyłam Ci uśmiechy na dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia, ciasto wygląda bardzo smakowicie!! życzę Ci duuużo uśmiechu i jak najmniej smutków!!
    Dobrej nocki.

    OdpowiedzUsuń
  6. jukejko! Dziękuję! To takie proste, domowe ciasto - ale tylko takie najlepiej koi smutki...
    Uśmiecham się na myśl o nowym dniu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. słonecznej jesieni Ci życzę (ja ciągle w klapkach biegam):), maliny i czekolada - duże mniam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Basiu! Ja też chcę jeszcze w klapkach!!! Zamiast tego wyciągam grube, ciepłe skarpety.... brrrr!
    Maliny i czekolada to zawsze DUŻE mniam;)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aj aj aj RÓŻ owy !

    No tak po co mi parasol, skoro mam różowe okulary (czyli myśli o tym jak to fajnie jest być zmokłą kurą i pic gorącą czekoladę na smutki!)

    Chcę by twoje zdjęcia zamieszkały w moim umyśle forever !!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Piekne zdjęcia, tak piękne, tak klimatyczne. Nie mogę się napatrzeć!
    I Twoje słowa...
    Aniu, pięknie piszesz.
    Życzę dobrego, pięknego dnia.

    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Auroro! Zmokła kura - tak, dokładnie, to ja z wczoraj! Dziś mam zamiar wyglądać inaczej:D

    Majano! Bardzo Ci dziękuję! Wstałam wcześniej niż zwykle, by łapać każdą dobrą chwilę dnia - musi być lepiej niż wczoraj!!!
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu niech Twoje smutki znikną na zawsze, a różowe ciasto osładza każdy dzień. Samych przyjemności! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy Epimeteusz i Pandora z ciekawości otworzyli glinianą beczkę a przecież znajdowały się w niej wszelkie nieszczęścia, które niczym powiew wiatru rozeszły się na cały świat, to trudno się dziwić,że spotykają nas gorsze chwile.Całe szczęście,że na dnie beczki była jednak, zgodnie z wolą Zeusa, nadzieja dające uśmiech i chęć do otwierania szeroko oczu i zachwytu nad światem i życiem. Tego zachwytu w oczach ci życzę, bo jak widać znasz doskonale te inne sposoby na leczenie gorszych chwil :) Dziękuję za przyłączenie się do różowego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kamila! D Z I Ę K U J Ę:)

    Szarlotku! Nie mogłabym zapomnieć o różowym tygodniu, choć przyznam, że planowałam coś zupełnie innego, ale tak jak pisałam, dzień potoczył się inaczej...
    Piękną opowieść przytoczyłaś - bardzo Ci dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciasto smaczniaste i na pewno nie jedne smutki by uleczyło:)

    OdpowiedzUsuń
  16. kuchennefascynacje! Moje przepędziły:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniałe ciasto. Uwielbiam połączenie ciemnego ciasta i owoców :D

    OdpowiedzUsuń
  18. slyvvia! Takie zwyczajne-niezwyczajne ciasto;) Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciasto czekoladowe to idelny towarzysz na już coraz zimniejsze dni.:)Dobre także na przepędzenie smutków.Życzę aby każdy dzień był bez nich.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Takie ciasto przegania smutki i pozwala spojrzeć na świat na różowo :)

    OdpowiedzUsuń
  21. czytam z lekką nutką nostalgii i patrzę na obrazki ładne. smutno jest, tak odrobinę.. ale kończy się dobrze, bo z kawałkiem pysznego ciasta. uśmiecham się zatem do Ciebie najmocniej. i pamiętaj o parasolu!

    OdpowiedzUsuń
  22. Olina!Bardzo Ci dziękuję! Zaklinam kolejny dzień i za chwilę wyjmę z piekarnika też coś czekoladowo-malinowego;)
    Dobrego dnia!

    Grażyno! O tak, działa i pomaga:) Pozdrowienia!

    Asiejko! Dziękuję za uśmiech! Parasol spakowałam;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy kolejnym razem dopadnie Cię smutek (czego absolutnie NIE życzę) nie chowaj się do łóżka tylko popatrz na swoje przepiękne zdjęcia!
    Patrząc na nie zapomina się o złych chwilach:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Konwalie! Jak też mam nadzieję, że to szybko nie nastąpi, a najlepiej niech nie dzieje się wcale:) Prawdę mówiąc na moje swoje zdjęcia nie mogę długo patrzeć, ale mam kilka pięknych obrazków, na które mogłabym patrzeć bez końca!
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam Cię czytać...nawet jeśli słowa są pełne smutku i melancholii..przytulam Cię wtedy w myślach..Każdy z nas ma lepsze i gorsze dni. Oby tych drugich była jak najmniej...albo wcale. Pijąc gorącą kawe i podjądajac ciasteczka (których nie powinnam jeść) staram poprawić sobie szary nastrój, bo przecież jest kolejny dzień...
    pozdrawiam ciepło i słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  26. Angie! I jak tu nie uśmiechać się od rana?! Dziękuję!!!! Takie ciepłe przytulenie to najlepsze lekarstwo na smutki, zaraz obok czekoladowych wypieków:)
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja znowu sie nie mogę na fotografie napatrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  28. oj , jakie mniamuśne ciacho , no te maliny to na mnie straszny wabik jest:D

    OdpowiedzUsuń
  29. Takie pochmurne dni są nam potrzebne, dzięki nim możemy zauważyć słońce, kiedy przyjdzie. A przyjdzie na pewno. Dla otuchy słowa Oskara Wilde'a: "Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło".
    Dużo światła!

    Piękne zdjęcia, pyszne ciasto

    OdpowiedzUsuń
  30. margot! Może kiedyś uda się zjeść razem?! Przyjeżdżaj, u mnie maliny jeszcze na krzaczkach wiszą;)

    Ivko! Dziękuję za te słowa! Bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  31. Baardzo rustykalne, baaardzo smakowite i baaardzo na słodki weekend :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. przykre, że Ty też miałaś zły dzień

    ja właśnie się doczekałam na, 2 tygodnie spóźnione, okna.
    przyjechały...
    za duże o 4 cm
    niby nic, otwory można skuć


    śmiać się czy płakać?

    OdpowiedzUsuń
  33. Aniu, wysłałam do Ciebie e-mail. Jeśli możesz to odpisz :) Pzdr Aniado

    OdpowiedzUsuń
  34. wow, takie na maksa czekoladowe ciasto to chyba wyciąga z dołka niczym magnes!!! przecudowne ciasto, ale mimo tego czeko-cudu, życzę mniej nieciekawych dni :)) pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  35. Anno-Mario, ciasto bardzo apetyczne! poproszę kawałek! u mnie również brzydko, szaro, deszczowo :( i przyznam, że nic się nie chce, a już tym bardziej biegać do pracy w przemoczonych trampkach i powyginanym parasolem :( mimo to, pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  36. cudny post!!! buziaki za odrobinę różowości w ten paskudny dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Anno-Mario, mam nadzieję, że dzisiejszy dzień miałaś już pełen słońca i uśmiechu...
    A u mnie pachnie wyjęty z piecyka piernik...szkoda, że wcześniej nie zajrzałam do Ciebie, zrobiłabym Twoje ciacho...też potrzebuję duuuużej porcji słodkości na koniec męczącego tygodnia.
    Ściskam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Aniu te cudowne zdjęcia nie pasują mi do tej smutnej treści. A może inaczej? Może po tej smutnej treści jednak zrobiło się lepiej? Może ciasto pomogło?

    OdpowiedzUsuń
  39. Nigdy wiecej takich dni!
    A ciasto cudne:)pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  40. To chyba moje ulubione ciasto,kiedy najdzie niebywała ochota na domową, słodką przyjemność;)pysznie wilgotne!
    I życzę samych różowych chwil;*

    OdpowiedzUsuń
  41. Ciesze sie, ze znalazlas swoj 'happy end'... taki maly, domowy, pachnacy... piekny!!
    wysylamy Ci wirtualny uscisk i usmiech na poprawe humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Jabłka...Ciekawie,że z malinami i czekoladą.Idealnie na poprawę takiego dnia.
    A ja nie mogę tak do końca przekonać się do różowego...
    Pozdrawiam Cię z piętra niżej!

    OdpowiedzUsuń
  43. Pamiętaj Anno-Mario: think pink! Bywają dni gorsze, ale po nich znów następują te lepsze...:) a takie ciasto na pewno pozwala łatwiej zostawić za sobą to, co przykre. Pozdrawiam i życzę wielu powodów do uśmiechu!

    OdpowiedzUsuń
  44. Jakie pyszne ciasto. Jestem teraz zaprzyjaźniona z czekoladowymi i kakaowymi, więc chętnie zrobię. Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  45. Choć nie jest mi smutno i nie pada deszcz to ja i tak chętnie bym kilka kawałków tego ciasta pochłonęła z wielkim smakiem :-D

    OdpowiedzUsuń
  46. U mnei ostatnimi czasy jakby caly 1.5 miesiaca podsumowac, to tylko 3 dni deszczu i zaspanej glowy nad komputerem, to chyba dobry wynik :) Ale rzeczywsicie Anna, ciasto czekoladowe pociesza w kazdej sytuacji, a gdy nam juz weslolo zapewnia euforie na maksa :D Pozdrowien moc!

    OdpowiedzUsuń
  47. o ja chcę takie ciasto, bo mi strasznie smutno, że weekend już mija ;). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  48. oninchoco! Baaaardzo dziękuję:) Pozdrawiam!

    Jswm! Jak ja dobrze wiem, o czym Ty piszesz... Nie jedną taką historię przerabiałam....
    Z czasem będziesz się śmiać, mnie pomagało zawsze porządne wypłakanie;DDD
    Mam nadzieję, że dziś jesteś już w lepszym nastroju!!!
    Uściski:)

    Aniu Moja Kochana! Znacznie, znacznie przyjemniej było dowiedzieć się o Twoim mailu z Twoich ust!!! Dziękuję za wszystko!!!!

    OdpowiedzUsuń
  49. Gosiu! Oj wyciąga, wyciąga! Czuję się bardzo wyciągnięta, choć z powodu dolegliwości kręgosłupa chwilowo zupełnie wygięta;)

    Kasiu! Bardzo proszę! Jak tylko będę mogła normalnie się poruszać, upiekę kolejne;) Pozdrawiam i przesyłam promyki słońca - u mnie pięknie świeci:)

    Piegusku! Buziaki dla Ciebie też - jak zawsze:)

    Cynthio! Tak, każdy kolejny był wspaniały! A zostało coś jeszcze z piernika? Brzmi bardzo kusząco:)
    Uściski ślę!

    OdpowiedzUsuń
  50. Oby jak najmniej takich dni, chociaż przyznaję, że miło sobie poprawić humor tak apetycznym ciastem :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Po pierniku nawet okruszki nie zostały ;) To troszkę oszukany piernik, bez miodu ale dzięki temu jest mięciutki i wilgotny. A zapach przypraw uciekający z piecyka jest idealny na zimną jesień...taki domowy, cieplutki i kojący...tego właśnie potrzebowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  52. kabamaigo! Oczywiście, że zrobiło się lepiej i słoneczniej:) Pozdrawiam Cię mocno!

    Mysiu! Dziękuję:)

    Schokolade! Tak jest - nigdy więcej!!! Dla Ciebie także serdeczne pozdrowienia:)

    Monisiu! Prawda, że czekoladowe są najlepsze w takich chwilach?! Pozdrowień moc:)

    OdpowiedzUsuń
  53. Dario i Jarku! O tak, ten happy end był bardzo potrzebny:) Podobnie jak Wasz uścisk i dobre słowa, za które bardzo dziękuję:)

    Aniu! Wiesz, mnie też ciekawiło to połączenie, bo w tego typu ciastach jabłka nie tak często się zdarzają. I jestem bardzo mile zaskoczona:)
    Co do różu, to Ty dobrze wiesz, że ja tylko pastelowo-pudrowy lubię i najlepiej jeśli nie jest częścią mojej garderoby;P
    Pozdrawiam, niestety już nie z piętra wyżej, ale z daleka!!!

    delikatessen! Staram się tak myśleć, czasami jednak nie jest to łatwe, ale "róż" górą;) Jak tylko minie mi pewna dolegliwa kontuzja, uśmiech będzie jeszcze szerszy niż ten, jaki Ci teraz przesyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Maniu! Jeśli się przyjaźnicie, to rzeczywiście musisz!!! Pozdrawiam:)

    Joanno! Tak to jest z czekoladowymi ciastami - zawsze mamy na nie ochotę:)

    Buru! To więcej niż dobry wynik - rewelacja!!! Ściskam Cię :*

    zauberi! Mnie też smutno, że minął - ten akurat był wyjątkowy:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  55. burczymiwbrzuchu! To prawda! Pozdrawiam:)

    Cynthio! Wiedziałam, że tak będzie - pyszne rzeczy znikają zdecydowanie za szybko:D Wspaniale, że piernik okazał się właściwym lekarstwem!
    Pozdrawiam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  56. tak to ciasto i kawa z pewnością by mnie pocieszyło, nawet w zimny jesienny poranek :)

    OdpowiedzUsuń
  57. takie czekoladowe ciacho jest najlepsze na wszelkie smutki:) a najlepiej byloby zeby one nam sie w ogole nie przytrafialy...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  58. Aga! Dla mnie czekoladowe to najlepsze i na smutki i na radości ;P
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  59. Chciałabym kiedyś przeczytać Twoją książkę, bo każde Twoje słowo trafia gdzieś głęboko w moją duszę.

    Ściskam i gorąco pozdrawiam
    taką kawę z ciastem chętnie bym z Tobą też skonsumowała

    Pozdrawiam
    Monika
    www.bentopopolsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  60. mnemonique! Ależ mi miło - dziękuję! Ale wiesz, blog to już w jakimś stopniu "moja książka", tylko na kolejne rozdziały trzeba czekać od posta do posta:)
    Właśnie zaczynam dzień od kawy i porcji domowego ciasta - zapraszam, dosiadaj się:)
    Uściski i dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  61. uwielbiam oglądać mrożone malinki, są tak słodko oszronione :)

    OdpowiedzUsuń
  62. aga-aa! I pysznie później smakują! Jak zdrowie - mam nadzieję, że już jesteś w pełni sił:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  63. Aniu mam nadzieje, że smutki juz poszły sobie precz ...niech nie mieszkają długo w Twoim domu i sercu ... mam nadzieję, zę te piękne i pyszne ciasto je przegoniło ....pozdrawiam Cię Kochana i wszystkiego dobrego życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  64. Witam! Jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć. Mają świetny klimat!

    Pozdrawiam serdecznie z Gdańska! :)

    OdpowiedzUsuń
  65. Jolu! Jedne przeszły, teraz jakieś znowu się plączą, bo Synek zachorował, ale ja wiem, że będzie dobrze! Ściskam serdecznie!

    Katarzyno! Bardzo mi miło! Dziękuję za wizytę i miłe słowa:)
    I ja serdecznie pozdrawiam Ciebie i kochany Gdańsk!

    OdpowiedzUsuń
  66. a ja ciągle jestem pod wrażeniem nie tylko Twoich wypieków ale i cudownych zdjęć i przepięknej aranżacji.. filiżaneczek, talerzyków, sztućców.. cudo! cudo! cudo!

    OdpowiedzUsuń
  67. cameela5! Och, dziękuję! Rumienię się z radości;) Pozdrawiam Cię słonecznie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)