Strony

czwartek, 31 maja 2012

TU I TAM nr 23. Zielony talerz jednorazowego użytku, czyli avocado w zestawie dla 2 osób

Grasz w zielone?
Jasne, że grasz!
Nie ma na co czekać!
Dołącz do nas.
Im więcej, tym lepiej.
Orkiestra na wiele głosów, tonacji i smaków.
Gramy od wiosny do zmierzchu lata.
W maju koncertujemy codziennie.
Grać w zielone każdy może. Gotować zielone też.
Jeść zielone powinien każdy.
Razem z Amber z Kuchennymi Drzwiami postanowiłyśmy wykonać utwór zatytułowany "Zielony talerz".
Oto nasze interpretacje.
I jak? Gracie z nami?


Przyjechał do mnie pociągiem.
Piękny. 
Zgrabny. 
Z tym błyskiem, który zapiera dech.
Absolutnie w moim guście.
Żadnych zbytecznych gadżetów.


Klasyczny typ od stóp do głów, a ściślej mówiąc od gładkiej rączki hamulca po modelowo wygięty błotnik. 
Abstrahując od niezwykle pociągającej fizyczności, to co mnie w nim najbardziej ujęło to idealne wyczucie czasu. Punktualność, którą stawiam w czołówce mojej listy oczekiwań. 
Zjawił się bowiem z samego rana, dokładnie w moje urodziny.


I stało się! Staliśmy się nierozłączni. 
Wszędzie razem.
Razem na pocztę. Do sklepu. Na spacer. Nad rzekę.
Prosto przed siebie i w nieznane.
Ścieżką w prawo, zakrętem w lewo.
W górę i w dół.


Czy słońce czy deszcz.
Mój rower i ja, a z nami wiatr. 
Głaszczący twarz.
Wplątany we włosy. 
Świszczący między kołami.
Pchający pod górę.
Oczyszczający.


Najbardziej lubię ten moment, który trwa zaledwie kilka sekund, ale dostarcza radości i energii na cały dzień. 
Moment, gdy zamykam furtkę, siadam i na pełnej szybkości zjeżdżam w dół tunelem zieleni. 
Wiatr smaga policzki i daje uczucie lekkości - cudownej, niezwykłej, uskrzydlającej. 
W takich chwilach najlepiej rozumiem słowo "wolność" i czuję, że mam sił, by dotrzeć wszędzie.


Muszę się jednak przyznać do zdrady. 
Tak, zdradziłam mojego dwukołowego towarzysza.
Właściwie sama nie wiem dlaczego. Zresztą zdrada nie jest podszyta rozsądkiem. 
I tak przez parę lat trzymałam go w zamknięciu i nawet na niego nie spojrzałam! Niedobra!


Jednak, jak to powiadają, stara miłość nie rdzewieje, choć tu akurat rdza dotknęła ze 2,3 śrubki. Ale poza tym cała reszta nadal nieźle się trzyma. 
I tak sobie znów pędzimy przez świat.
Ja na nowo zakochana, a on piękny, jak przed laty.


A może właśnie tak to jest - że czasem trzeba od siebie odpocząć, oddalić się, by po powrocie doceniać jeszcze bardziej...
Na pewno tak jest z zielenią.
Co roku nie mogę się jej doczekać, a kiedy już jest, zakochuję się w niej po uszy.
Niezmiennie, każdego maja, od lat.


Zielenią karmię oczy i zaspakajam apetyt.
A na stole stawiam zielone talerze.
I nie mam na myśli koloru porcelany.
Zielone jest to co na talerzach, we wszystkich jej odcieniach.  
Zieleń jest soczysta, pełna energii, witamin, radości po prostu. 


Wysoko w górach, zaszyta wśród zieleni mieszka R., moja bratnia dusza. 
To ona opowiedziała mi o swoich zielonych talerzach, jednorazowych. 
Zachwyciło mnie, że to takie proste. 

Kupiłam avocado. Przecięłam na pół. 
Piękny seledyn talerzy zapraszał, aby ułożyć na nich coś dobrego. 
Moje zielone talerze to po prostu połówki avocado. 
Zwykle wydrążam miąższ i nadziewam je guacamole. Jednak tym razem miąższ pozostał, bez niego talerze nie byłyby takie smaczne!


Część talerzy pomalowałam w prążki - avocado z grilla to absolutna rozkosz! Skropione cytryną i oliwą i posypane odrobiną soli smakuje cudownie. Nie mogłam się jednak powstrzymać i ułożyłam jeszcze na tych talerzach kiełki brokułowe i płatki parmezanu - prawdziwa rozkosz!


Drugi zielony talerz przygotowałam specjalnie z myślą o Amber  - wiem, że lubi jajka. Uwierzcie mi, że tak podane smakuje rewelacyjnie. 
Oba talerze podbiły moje serce. A Wy, który talerze wybieracie?


GRILLOWANE AVOCADO

avocado
oliwa
sok z cytryny
sól morska
kiełki
parmezan

Dojrzałe avocado przekroić na pół i usunąć pestkę. Każdą z połówek skropić cytryną i posmarować oliwą. Ułożyć na rozgrzanym grillu i trzymać tak przez 5-7 minut. Po tym czasie zdjąć z grilla i posypać odrobiną soli morskiej. Podawać z kiełkami - ja użyłam kiełków brokułowych oraz płatkami parmezanu. Można dodatkowo skropić oliwą i cytryną. Boskie!!!


AVOCADO Z JAJKIEM SADZONYM

avocado
jajko
sól, pieprz do smaku
oliwą

Dojrzałe avocado przekroić na pół i usunąć pestkę. Z każdej połówki ściąć czubek, tak by powstał dość gruby plaster avocado. Miejsce po pestce powiększyć wydrążając część miąższu - można go użyć do sałatki, pasty, itp. Na patelni rozgrzać odrobinę oliwę i ułożyć na niej plastry avocado. W środek każdego plastra wbić jajko, nakryć pokrywką i trzymać na średnim ogniu do momentu aż białko się zetnie, a żółtko będzie miało odpowiednią konsystencję. Przełożyć na talerz, doprawić solą i pieprzem. Podawać z grzankami. Boskie!!!


* przepisy na takie podanie avocade zasłyszane od R. - dziękuję:)


środa, 16 maja 2012

Spanakopita z pokrzywą, bo wszystko się kręci wokół zieleni




Maj. 
Wszystko się kręci wokół zieleni. 
Kręcę się i ja.
W prawo na łąkę.
W lewo do ogrodu. 


Z łąki na prawo do potoku, dzikiej śliwy, jaśminu i starych wierzb.
Z ogrodu na lewo do wodospadu, paproci, bzów i akacji. 
Przebijam się przez ściany zieleni. 


Brodzę po kostki w rześkiej wodzie potoku. 
Siedmiomilowym krokiem przeskakuję polany stokrotek i ląduję wśród puchatych dmuchawców. 
Dywan łąki jest miękki i gruby, jaskrawy od kolorów, które co dzień układają się w nowy wzór. 


Kwitną pigwowce i borówki; widać już zalążki agrestu i porzeczek. 
W myślach układam je już w słoikach, rozsypuje na kruchych tartach i spijam z warg kropelki soku. 
Parasole rabarbaru aż się proszą o deszcz, choć ja wolę gdy nasiąkają wanilią mocząc się w wielkim garnku z kompotem. 


I jak co roku po łące kręci się czarny bocian, przy wodospadzie para dzikich kaczek kręcąc kuprami zażywa popołudniowej kąpieli, a w dziuplach starego pnia lipy  wiercą się kolejne pokolenia dzięciołów. 
Jak co roku czas zakręcił spiralę. 
I niby wszystko to samo i wszystko to znam, a jednak każdy maj witam tak, jakby nie istniał żaden inny. 
Bo to wszystko jest wyjątkowe. 


I przez swą powtarzalność,
i przez wyciekającą z każdego kąta ogrodu zieloność,
i przez to, że w maju, jak zawsze, króluje brzydula z piękna duszą - Pani Pokrzywa
Nie wiem czy jest druga tak bardzo nielubiana roślina - w dodatku zupełnie niesłusznie - przecież nawet piekące bąble to w istocie samo dobro. 


O magicznych właściwościach pokrzywy wiedzieli już dawno temu znachorzy i zielarze. Używali jej do wypędzenia z ciała całego zła: sok lub napar z pokrzywy oczyszcza bowiem krew, nerki, pomaga pozbyć się toksyn, a wywary stosowane zewnętrznie leczą artretyzm i nerwobóle. 
Dzięki olbrzymiej zawartości witamin i mikroelementów jej sok i młode liście zwiększają poziom hemoglobiny we krwi, a obniżają poziom cukru. Pokrzywa zapobiega anemii i awitaminozie - wiele osób dzięki niej przeżywało wojnę czy głód. Zupą z pokrzyw ratowali się na przednówku najbiedniejsi. 


Moja Babcia zawsze mawiała, że "trzeba się kłaniać pokrzywom". 
Tak też, jak co roku, zrobiłam - kręcąc się wczesnym rankiem po majowej łące kłaniałam się pokrzywom za każdym razem, gdy obrywałam im młode listki.


I tak mi ten maj i zieleń zakręciły w głowie, że i ja zakręciłam pokrzywami. 
Połączyłam je z fetą, nałożyłam na płaty filo i skręciłam w wielkiego ślimaka.  
Tak powstała moja majowa wersja greckiej spanakopity, choć wyglądem bardziej przypomina bułgarską banicę. I choć co do nazwy można się sprzeczać, to smak jest bezsprzecznie genialny!
A zatem ruszajcie do ogrodów pokręcić się wokół zieleni, za każdym razem kłaniając się pokrzywom. 


SPANAKOPITA Z POKRZYWĄ

1 opakowanie ciasta filo
ok. 200 g listków młodej pokrzywy (zbieramy 4 górne listki)
1-2 ząbki czosnku
1 opakowanie fety ( u mnie 250g)
1 jajko
ok. 50 masła
sól, pieprz
* kilka łyżek śmietany 18%


Młode liście pokrzyw delikatnie zblanszować, następnie odsączyć i dość drobno posiekać.  Przełożyć do miski razem z fetą, przeciśniętym przez praskę czosnkiem, jajkiem oraz przyprawami. Wymieszać razem tak, by powstała jednolita masa. Jeśli masa jest zbyt gęsta, można dodać kilka łyżek śmietany.


Masło stopić i smarować nim płaty ciasta filo - jedną warstwę powinny tworzyć 4 płaty ciasta. Tak przygotowane ciasto przeciąć na dwie części - powstaną dwa wąskie prostokąty. Na każdy z nich nałożyć nadzienie z pokrzyw i zwinąć w rulon, jak roladę. Przełożyć do wysmarowanej masłem formy zwijając na kształt ślimaka. Posmarować z wierzchu stopionym masłem i przełożyć do piekarnika nagrzanego to temperatury 200 stopni. Piec ok. 35-40 minut, do momentu aż ciasto ładnie się zrumieni. 
Świetnie smakuje zarówno na ciepło, jak i na zimno. 



* informacje o pokrzywie pochodzą z artykułu Pawła Reincholda z miesięcznika Magiczna KUCHNIA, nr 4/1998.
* dziękuję moim Chłopakom za udział ich rąk w sesji zdjęciowej;)



sobota, 5 maja 2012

TU I TAM nr 22. Piękno i jedzenie, czyli domowa manufaktura jadalnych kosmetyków




Kremy, balsamy, maski.
Używamy ich codziennie.
Nie wyobrażamy sobie poranka ani wieczoru bez kosmetyków.
Lubimy czy nie, ale wklepujemy, smarujemy, wcieramy.
A gdyby tak kosmetyk nałożyć na skórę, a resztę zjeść?
U Amber w Kuchennymi drzwiami i u mnie w KUCHARNI, zdarzają się takie rzeczy.
Pyszne składniki i wyobraźnia.
Manufaktura i domowe SPA.
Zapraszamy!


Piękno.
Jedno z wielu słów bez definicji.
Może być wszystkim, choć nie dla wszystkich.
Jego cielesność nie robi na mnie ogromnego wrażenia.
Idealne kształty, nieskazitelne rysy nie wzbudzają wielkiego zachwytu.
Jedynie ciekawość.


Czy wnętrze jest wprost proporcjonalne do tego co widać?
Chciałabym częściej stawiać między nimi znak równości.
Patrzeć na piękno i czuć równowagę środka. Bez cienia rozczarowania.
Powiecie, że to stereotypy? Możliwe...


Tylko dlaczego najpiękniej zdobione ciastko w cukierni, z wisienką na środku, błyskiem kolorowej polewy, paletą warstw i imponującym kształtem, smakuje najczęściej jak zły sen kiepskiego cukiernika?!


Fascynuje mnie piękno ukryte, naznaczone tajemnicą.
Piękno, które nie oślepia sztucznym blaskiem, ale oczarowuje naturalnością.
Jest proste i niewymuszone.


Jak pąsowe smugi na smukłych laskach rabarbaru.
Jak śnieg kwiatowych płatków opadających cichutko z jabłoni w ogrodzie.
Jak strzępiasta fryzura młodej główki sałaty.
Jak kolczyki z czereśni i wianek z mleczy na głowie.


Piękno i jedzenie.
Tak, tu najczęściej stawiam znak równości między wyglądem i smakiem.
Jedzenie odzwierciedla wszystkie oblicza piękna.
Od soczystości kolorów, przez różnorodność form, po otwierający się wciąż na nowo wachlarz smaków.



O tym, że jedzenie to piękno wiedzieli już starożytni używając go do przeróżnych zabiegów upiększających. Kleopatra kąpała się w mleku z dodatkiem miodu, którego niezwykłe właściwości znane są od kilku tysiącleci, a migdały od średniowiecza używane były do oczyszczania skóry.


Wybierając za temat do TU I TAM jadalne kosmetyki, chciałam zwrócić Waszą uwagę na to oblicze jedzenia, o którym rzadko myślimy. Jedzenie wciąż traktowane jest stereotypowo - śniadanie, obiad, kolacja. A przecież połączenie kilku prostych składników daje tak wiele innych możliwości, które nie tylko wspaniale smakują, ale cudownie poprawiają samopoczucie, że o upiększeniu już nie wspomnę.
Wybrałam przepisy, w których dominują moje ulubione składniki - kakao, mleko, miód, migdały, sól morska, od stuleci używane do zabiegów upiększających.


Przygotowanie tego wpisu było zdecydowanie najprzyjemniejszym doświadczeniem w historii bloga. Nie dość, że bawiłam się ze składnikami, które bardzo lubię, to mogłam się nimi bezkarnie wysmarować od stóp do głów, a nadmiar z apetytem zjeść znajdując przy tym inspiracje do nowych kuchennych eksperymentów. Czy może być coś piękniejszego?!



W mojej domowej manufakturze kosmetyków powstały 2 czekoladowe maseczki na twarz - ta z płatkami jest tak pyszna, że mogłabym ją jeść codziennie (stosować też;) oraz 2 peelingi - jeden do twarzy, drugi do ciała. Przygotowanie ich zabiera dosłownie parę chwil i jest bardzo proste, a efekty, jak dla mnie, rewelacyjne. Pozwólcie jedzeniu na coś więcej niż tylko zaspokojenie apetytu!


MIÓD - działa złuszczająco i oczyszczająco, a także napina skórę i ją ujędrnia. Idealnie sprawdza się jako składnik peelingów. Nie tylko oczyszcza naskórek z obumarłych komórek, ale również zamyka pory.
MIGDAŁY I ORZECHY - pomagają usunąć martwy naskórek oraz odżywiają skórę. Zawierają dużo witaminy E, z grupy B, białka oraz składniki mineralne.
PŁATKI OWSIANE - zawierają substancje śluzowe, które tworząc cienki film na skórze, chronią ją przed podrażnieniami. Ze względu na właściwości przeciwzapalne wyciąg z owsa jest cenionym składnikiem kosmetyków do cery wrażliwej i alergicznej.



CZEKOLADA - kosmetyki z ziaren kakaowca szybko i skutecznie rozjaśniają i dodają blasku zmęczonej skórze; błyskawiczne nawilżają, wygładzają oraz chronią przed starzeniem się. W połączeniu z mlekiem łatwiej się wchłaniają i regenerują skórę. Dzięki łatwo przyswajalnym mikroelementom kosmetyki z czekoladą nie tylko poprawiają stan naszej skóry, ale także poprawiają funkcjonowanie komórek nerwowych, a selen i cynk sprzyjają powstawaniu endorfin - związków zwalczających stres i nerwicę.


MLEKO - Zawiera białka, witaminy A, B i E, tłuszcze oraz cenne pierwiastki np. wapń. Mleko regeneruje naskórek, neutralizuje wolne rodniki, a w efekcie hamuje proces starzenia się skóry. Ma też w swoim składzie kwas mlekowy - naturalne AHA - o działaniu złuszczającym. Natłuszcza, wygładza, chroni i uelastycznia skórę, przynosi jej wyraźną ulgę gdy jest wysuszona. Ponadto pobudza ją do wytwarzania kolagenu, dzięki czemu staje się jędrniejsza. Mleko nadaje się do pielęgnacji każdego rodzaju skóry. Kwasy tłuszczowe zawarte w mleku łagodzą podrażnienia i odbudowują płaszcz lipidowy. Mleko może być również wykorzystywane do pielęgnacji włosów, poprawia ich kondycję i zapobiega rozdwajaniu się końcówek.


CZEKOLADOWA MASECZKA NA TWARZ NR 1 
CHOCOLATE FACE MASK
mleko
kakao 

Składniki zmieszać tak, aby uzyskać maseczkę o gęstej konstystencji. Przed użyciem chwileczkę podgrzać na ogniu, a następnie nałożyć na twarz. Trzymać przez ok. 20 minut, po tym czasie dokładnie zmyć wodą.


CZEKOLADOWA MASECZKA NA TWARZ NR 2 
CHOCOLATE FACE MASK
kieliszek gorzkiego kakao w proszku
3 łyżeczki bitej śmietany
1 łyżeczka białego sera
2 łyżki miodu
3 łyżeczki płatków owsianych

Wszystkie składniki zmiksować razem - ja robiłam to ręcznie. Gotową maseczkę nałożyć na twarz i dekolt i zostawić na ok. 10-15 minut. Po tym czasie zmyć ciepłą wodą. 
Po tym zabiegu
skóra będzie gładsza, odżywiona i miękka.
Maseczka polecana jest do każdego typu cery ze szczególnym naciskiem na skórę kobiet kochających czekoladę.


MIGDAŁOWO-MIODOWY PEELING DO TWARZY 
ALMOND&HONEY FACE SCRUB

1 garść mielonych migdałów
1 garść soli morskiej
2 łyżki miodu

Składniki połączyć i dokładnie wymieszać. Stosować według potrzeb.


MIODOWO-MLECZNY PEELING DO CIAŁA 
HONEY and MILK BODY SCRUB

1/4 filiżanki mleka
2 łyżki miodu
5 łyżek oleju z migdałów
1/2 filiżanki soli morskiej
1/2 filiżanki brązowego cukru

Wszystkie składniki połączyć i dokładnie wymieszać. Przechowywać w lodówce.
Peeling stosować na oczyszczoną, wilgotną skórę - najlepiej pod prysznicem. Gorąca para  sprawia, że zawarta w w peelingu witamina E i miód zostaną lepiej zaabsorbowane przez skórę. 


* przepisy na maseczki czekoladowe pochodzą z tej strony - klik.
** przepisy na peelingi pochodzą z tej strony - klik.
*** informacje o kosmetycznych właściwościach jedzenia znalazłam na tych stronach - klik, klik, klik