Dużo ostatnio podróżowałam.
Najpierw blisko, by spotkać Kogoś z daleka, kto wracał z jeszcze dalsza.
Tam gdzie wszystko się zaczęło.
Do początku.
Śladami AnnyInn, InnAnny.*
Czasem trzeba się cofnąć, by móc iść dalej.
Czasem tam z tyłu, daleko, jest wszystko to, co wyjaśnia sens podróży.
Czternaście dni.
Cztery kontynenty.
Pięć państw.
I ani cienia zmęczenia.
Rozbudzone zmysły, przebudzone marzenia.
Dwa popołudnia zamiast prawdziwych 1000 dni w Orvietto wystarczyły, bym przypomniała sobie, jak uwielbiam włoskie klimaty.
Ruszam dalej na południe.
Tam, gdzie ignorantka cywilizacja niszczy wszystko, co prawdziwe i pierwotnie ustalone.
Czarny Ląd.
Tętniący rytmem najstarszych plemion.
Mocniej niż kiedykolwiek czuję, jak bardzo ciąży mi nowoczesność.
Zrzucam balast.
Dużo go. Jest ciężki i niewygodny.
Ale udaje się.
Balon odrywa się od ziemi i cichutko sunie nad sawanną.
Oglądać świat z lotu ptaka.
Dojrzeć to, co zwykle ukryte.
Odnaleźć sens i porządek.
Ta podróż jest właśnie dlatego.
Przesuwam zegarek o dziewięć godzin do przodu.
To tak, jakby wyśmiać czas.
Spojrzeć mu w twarz i zadrwić z jego rygoru, a później na szczudłach wskazówek przeskoczyć tam, gdzie on sam jeszcze nie dotarł.
Tam, gdzie wszystko jest na odwrót. Dosłownie.
Odrzucam kolejny stereotyp, zaplątał się gdzieś pośród coraz mocniejszych skrzydeł, na których pofrunę dalej.
Peru.
Tylko cztery litery, a wrażeń tyle, że nie starczyłoby liter alfabetu, by je opisać.
To znak, by wracać.
Uporządkować myśli.
Wytyczyć nowy horyzont.
I ugotować coś wyjątkowego.
Danie, które smakuje podróżą.
Odległą, niezwykła, egzotyczną i pachnącą.
Świat na talerzu.
Podróż ma tyle obliczy.
Od liter książek po czekoladowe nitki tagliatelle.
Stamtąd ziarenka tonki trafiły w ręce Lo. Dotarły też do mnie.
Ostatnie wysłałam Hani - napisała, że spełniło się jej marzenie.
Trzeba to uczcić.
Najpierw rozmowami.
Po nitce słów docieramy do domu, który widzę z okien kuchni, a w którym Hania wypiła nie jedną herbatę...
Zerkałam przez to okno, gdy razem wyrabiałyśmy ciasto na czekoladowe tagliatelle, które we Francji wymyślił Pierre Herme.
Zerkałam też wtedy, gdy mieszałyśmy czekoladowy sos i tarły do niego ziarenko tonki.
Czasem trzeba obiec cały świat, by zrozumieć, że to co najważniejsze jest znacznie bliżej niż nam się wydaje.
Czasem wystarczy talerz czekoladowe tagliatelle z tonką, by znaleźć ten wielki mały świat na talerzu.
Czasem wystarczy po prostu jedno ziarenko...
Razem z Hanią nasze czekoladowe tagliatelle dołączamy do akcji Czekoladowy Weekend, którą w tym roku prowadzi Anita.
CZEKOLADOWE TAGLIATELLE Z TONKĄ
* przepis Pierre Herme, znaleziony na tej stronie - klik
Do ciasta na makaron dodałam od siebie płatki chili - efekt był wspaniały. Czekolada przełamana ostrością chili i złagodzona aromatem tonki to smak, do którego będę często powracać.
* przepis Pierre Herme, znaleziony na tej stronie - klik
Do ciasta na makaron dodałam od siebie płatki chili - efekt był wspaniały. Czekolada przełamana ostrością chili i złagodzona aromatem tonki to smak, do którego będę często powracać.
Składniki na 6- 8 osób
200 g mąki ( i trochę do podyspania)
2 g soli
3 małe jajka
40 g cukru pudru
50 g kakao
*dodałam od siebie sporą szczyptę chili w płatkach
*dodałam od siebie sporą szczyptę chili w płatkach
Sos:
60 g posiekanej czekolady (najlepiej Lindt o zawartości kakao min.70%)
100 ml wody
50 g cukru pudru
60 ml kremówki
CIASTO:
Przesiać mąkę i sól. W osobnej misce przesiać cukier i kakao oraz dodać płatki chili. Dodać roztrzepane jajka i dobrze wymieszać.
Zrobić
dołek w środku mąki i wlać mieszankę jajeczną, zacząć ugniatanie. Zagniatać tak długo, aż utworzy się elastyczną i gładką kulkę. Następnie owinąć ciasto folią i zostawić na
półtorej godziny w lodówce.
Oprószyć stół mąką i bardzo cienko rozwałkować ciasto. Za pomocą ostrego noża pokroić na ok. 0,5 cm paski - użyłam specjalnej krajalnicy. Lekko oprószyć mąką, aby nitki tagliatelle nie zlepiały się z sobą i pozostawić do wyschnięcia na ok. 30 minut.
Nastawić duży garnek wody do zagotowania.
Kiedy woda będzie wrząca wrzucić tagliatelle i gotować 5-7 minut aż
bedzie al dente.
W czasie, gdy makaron się gotuje, wszystkie składniki sosu wymieszać do całkowitego rozpuszczenia w garnuszku.
Podawać makaron natychmiast po ugotowaniu z sosem. Podawane tradycyjnie do makaronu płatki parmezanu, można zastąpić płatkami kokosowymi.
* Podróżowałam trasą wyznaczoną przez następujące książki: AnnaInn w grobowcach świata, O. Tokarczuk; 1000 dni w Orvietto, Marlena de Blasi; Blondynka na Czarnym Lądzie, Blondynka w Tanzanii, Blondynka w Tasmanii i Blondynka śpiewa w Ukajali, B. Pawlikowska