Strony

poniedziałek, 11 lutego 2013

Niezłe ziółko i nowe szaty Pana Krakersa. Basil and thyme flatbread crackers.




Kiedyś mieli takiego szopa pracza, którego nazwali Herbatnik. Całymi godzinami mogli patrzeć, jak usiłuje wyprać krakersa. Stawiali na podwórku małą patelnie z wodą, potem dawali mu krakersa, a on prał krakersa za krakersem i za każdym razem się dziwił, że herbatnik znika.Patrzył wtedy na swoje maleńkie łapki i był taki zdziwiony. Nie mógł zrozumieć co się dzieje z krakersem. Większość życia spędził na praniu krakersów. Prał tez ciasteczka, ale to już nie było takie śmieszne... Kiedyś wyprał nawet wafelek od loda.


Marcin.
W szóstej klasie przyniósł do szkoły patelnię i kilka świeżych jaj. 
Przejadły mu się kanapki i chciał na lekcji polskiego usmażyć sobie jajecznicę. 
Przy omawianiu literatury, jak twierdził, zawsze robił się głodny. 


Andrzej. 
Pod koniec VIII klasy czytając na głos nadal z wysiłkiem sylabizował. 
Wskazany do odpowiedzi zawsze rozglądał się skonsternowany po klasie i z oczami większymi od patelni Marcina pytał "Ja?!", choć przez wszystkie lata podstawówki był jedynym Andrzejem w klasie. 


Maciej.
Po wszystkich wywiadówkach chował się zawsze w budzie psa. 
A ponieważ mieszkał w bloku i nie miał psa, wyszukiwał posesje zupełnie obcych i jakimś cudem tolerujących tymczasowego lokatora psów.


Adam. 
Dołączył do nas, gdy po raz drugi powtarzał pierwszą klasę. 
Jego pasją były długopisy. Najbardziej te ze śrubkami, przyciskami. 
Zaczynał rozkręcać długopis, gdy pisaliśmy sprawdzian i kończył skręcać, gdy nauczyciel zbierał prace. Nigdy nie użył żadnego ze swojej kolekcji długopisów do napisania sprawdzianu. O ile pamiętam, nawet na żadnym się nie podpisał. 


Marcin. 
Jest wziętym kucharzem. 
Gotuje tak, że czapki z głów. 
Marzę, by spróbować jajecznicy w jego wykonaniu.

Andrzej. 
Mieszka zagranicą, gdzie z sukcesami rozwija karierę naukową. 


Maciej. 
Ma piękny dom, wspaniałą żonę i gromadkę fantastycznych dzieciaków. Przykładny ojciec i mąż, głowa rodziny. Spełniony zawodowo, po studiach doktoranckich.
Do pełni szczęścia brakuje mu już chyba tylko ... psa!


Adam.
Właściciel jednej z największych firm w regionie. Odnoszący sukcesy deweloper. Założyciel fundacji, działa charytatywnie. 
I uwierzcie, wszystko zawdzięcza ... długopisom!


Niezłe ziółka.  
Szop pracz, Marcin, Andrzej, Maciej, Adam i ...
Tyle ich w życiu spotykamy. 
Jak to jest, że wyrastają z nich TAKIE  "okazy"? Wyjątkowe, nietuzinkowe.


Niezłe ziółka. 
Zawsze mnie fascynowały i przyciągały. 
Aż mi się zachciało być takim ziółkiem. 
Szkoda, że już na to trochę za późno...


Za to nigdy nie jest za późno na upieczenie domowych krakersów. 
Innych, nietypowych, nie krojonych równiutko przez maszynę, ale takich, jakie Wam się rozwałkują. 
Niezłe z nich ziółka.
Zwłaszcza, że jedne usłane są bazylią, a drugie nadziane tymiankiem. 
W parze z rozmarynowym Panem Krakersem, którego przedstawiłam Wam dwa lata temu (klik) te krakersy tworzą naprawdę wyjątkową ekipę. 


Chrupiące, że och i ach, aromatyczne i pachnące.
Znikają w mgnieniu oka.
Upieczcie je sobie koniecznie! 
Tylko pilnujcie, by nie wpadły w łapki szopa pracza! 


KRAKERSY Z BAZYLIĄ I TYMIANKIEM 
Basil and thyme flatbread crackers

2 szklanki mąki
1 łyżeczka cukru
3 łyżki schłodzonego masła
1 szklanka śmietany kremówki
1 białko do posmarowania
sól morska do posypania


Na krakersy bazyliowe:
1/4 szklanki siekanych liści bazylii
ok. 30 całych liści bazylii do obłożenia

Na krakersy tymiankowe:
3 łyżki siekanych świeżych listków tymianku
dodatkowo kilka gałązek do ozdobienia z wierzchu


Wszystkie składniki ( z wyjątkiem całych liści bazylii i/lub gałązek tymianku) zagnieść razem na gładkie, elastyczne ciasto. Zawinąć w folię i przełożyć na 30 minut do lodówki. 
Schłodzone ciasto przełożyć na posypany mąką blat  i bardzo cienko rozwałkować. Ułożyć na papierze do pieczenia, posmarować z wierzchu lekko roztrzepanym białkiem i posypać solą morską. 


Krakersy z bazylią wyłożyć z wierzchu całymi listkami bazylii, dociskając je, by przywarły do ciasta.
Krakersy z tymiankiem naciąć wstępnie z wierzchu - dzięki temu po upieczeniu będzie się je łatwiej rozdzielać. Część kawałków wyłożyć z wierzchu gałązkami tymianku, dociskając je, by przywarły do ciasta.
Piec ok. 15-20 minut  temperaturze 190 stopni. 
Świetnie smakują zanurzone w twarożku lub obłożone suszonymi pomidorami.  


* cytat autorstwa Fannie Flagg, z książki Smażone zielone pomidory

** przepis na krakersy pochodzi z tej strony klik i klik

80 komentarzy :

  1. Pięknie wyglądają, chętnie zjadłabym je wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama bym siebie określiła niezłym ziółkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak - dla mnie jesteś czekoladową bazylią;)

      Usuń
  3. Wyglądają na delikatne i chrupiące ! Chętnie się częstuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha :) pranie krakersów.. Dobre :) choć te Twoje wyglądają ta apetycznie, że pewnie znikają równie szybko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam "Smażone zielone pomidory", mogę do niej wracać wciąż i wciąż! Z "niezłych ziółek" wyrastają ludzie nietuzinkowi. Z Twoich niezłych ziółek wyjdą na pewno wyjątkowo pyszne krakersy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inkwizycjo, te krakery to wyjątkowo pyszne "ziółka":)

      Usuń
  6. Flagg Fannie, a później wspaniała historia o chłopakach z klasy... oj jakbym chciała żeby i mi w przyszłości się tak udało jak im :) Cieszę się, że poza oglądaniem zdjęć uwielbiam czytać i przeczytałam Twój wpis... jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przed Tobą:)
      Dziękuję za miłe słowa! Pozdrawiam Cię!

      Usuń
  7. cudny post, bardzo piękne teksty i przepis; o zdjęciach nie mówię!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny pomysł z tymi krakersami. Mam słabość do takich Ziółek, za jednego wyszłam za mąż :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamila! Mąż-niezłe ziółko to musi być dobry wybór;D

      Usuń
  9. Nieźle ziółka wyszły na złocistych krakersach:-) Zdjęcia znowu bez zmian - piękne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziółka idealnie się wkomponowały smakowo.
      Pozdrowienia!

      Usuń
  10. Aniu - rewelacyjny ziołowy post :) Przeczytałam jednym tchem :) Krakersy- bardzo fajny pomysł, pranie ich - nie wiem, ale mam czasem ochotę zrobić coś szalonego :) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. urtico, jak cudnie znów Cię widzieć:)
      Ja z radością stwierdzam, że coraz częściej mam ochotę na szaleństwa;)
      Pozdrawiam Cię!

      Usuń
  11. Wracając do jajecznicy:)to też z chęcią bym ja spróbowała;)

    OdpowiedzUsuń
  12. no i ja tez się skuszę naturalnie-bardzo odpowiadają mi takie przepisy :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Chrupiące pychotki!!!
    Czarujące....
    O chłopakach czytałam z wypiekami. Intrygujące historie ludzkie..Byłam ziółkiem biegającym z chłopakami i łażącym po drzewach. Mówili o mnie Czarna Julka:)) Ale wywołałaś wspomnienia, ha ha..
    Uściski Aniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, znowu rozpalasz moją ciekawość! Czarna Julka :)
      Uściski przesyłam:*

      Usuń
  14. Zdjęcia zachwycające, historie wzbudzające refleksje, a krakersy, coż... chrupałabym cały dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ivko! Jeśli chciałabyś chrupać cały dzień, to od razu zrób z potrójnej porcji;)

      Usuń
  15. o ja! wygladaja oblednie pysznie! :) wygladaja na mega wielkie chrupasy!

    Pozdrawiam ;)
    oblizujaca sie pieczarka mysia

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne historie! mam nie tylko ochotę na twoje krakersy, ale również na smażone zielone pomidory (lektura do nadrobienia:)!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawa jestem co wyrosło z moich klasowych ziółek...
    Pamiętam fajnych łobuzerskich kolegów, fantastyczne, rozbrykane dziewczynki, nadąsanych kujonów i koleżanki z pierwszej ławki, które jak oka w głowie strzegły swych przyborów szkolnych i zeszytów. Gdy spotkałam część tej klasowej śmietanki po latach, okazało się, że rys psychologiczny ukształtowany we wczesnej podstawówce niewiele się zmienił. To zabawne.
    Cytat o szopie przecudowny, uśmiałam się do łez!!
    Krakersy musiały bosko chrupać i do twarzy im w bazylii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, nigdy nie wiadomo co może z takich ziółek wyrosnąć;)
      Pozdrowienia przesyłam!

      Usuń
  18. Mmm wytrawnie. I z "niezłymi ziółkami", moimi ulubionymi :).

    OdpowiedzUsuń
  19. Siedze za ladą, wizualizuję sobie w myślach szopa, wyobrażam sobie smak i chrupkość krakersów i nawet rechoczę pod nosem :) Pomyślą żem walnięta, ale nie mogę się powstrzymać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, niech myślą co chcą, ja tam i tak wiem, że z Ciebie super ziółko!
      Pozdrowienia!

      Usuń
  20. ja do ziółek skłonność miałam i zawsze chciałam takowym byc, próbowałam ale rodzice zbyt wyrozumiali byli he he
    cudne krakersy :) pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  21. chrupnęłabym takiego krakersa z wielka chęcią :) a takie ziółkowe ekipy w dzieciństwie to były najlepsze ekipy, na pewno się przy nich człowiek nie nudził :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, przy takich ekipach i krakersach o nudzie nie ma mowy;)

      Usuń
  22. jak ja lubię tu zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Podane z serkiem muszą tworzyć niebiańską kompozycje Aniu:). Pozdrowienia zasyła cała nasza czwóreczka:) Jola Szyndlarewicz

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale świetne są te krakersy Aniu, to coś do chrupania, co z wielką chęcią bym pochrupała. Nawet teraz :)
    Pozdrówki Kochana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majanko! Wieczory jakoś wyjątkowo sprzyjają chrupaniu, więc do dzieła:DDD

      Usuń
  25. Moja mama nie raz była wzywana do szkoły :D Mój syn odziedziczył po mnie temperament i coś czuję, że będzie z niego niezłe ziółko ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, trzymam kciuki, by wyrósł na kogoś wyjątkowego:)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  26. Tego szopa pracza to mi żal... A moze mi żal, ze tak bezcelowo prał? Trzeba mu było podsunąć choćby ściereczki kuchenne :-) A z takich niezłych ziółek, które neizbyt dobrze odnajdują się w szkole, potrafią wyrosnąć całkiem niezłe egzemplarze, na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bee! Pewnie ze ściereczkami nie byłoby tak zabawnie;)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  27. Z chęcią schrupałabym te krakersy:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dobre byłyby te krakersy podczas tego meczu, który się właśnie skończył :) Na rewanż muszę zrobić! :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bielinku, tyle pewnie meczy jeszcze do oglądania, że na jeden z nich na pewno uda Ci się je upiec!
      Pozdrawiam Cię:)

      Usuń
  29. Te tymiankowe są moje. Wszystkie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  30. wspaniała historia i piękne zdjęcia. ludzie właśnie tak potrafią rozkwitnąć, rozwinąć się, zaskoczyć w tę lub tamtą stronę. myślisz, że w pewnym momencie jest za późno żeby zostać 'ziółkiem'? wciąż myślę, że nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, masz rację! Właściwie dlaczego miałoby być za późno na bycie "niezłym ziółkiem"?!

      Usuń
  31. Oto mój typ na najbliższe spotkanie z przyjaciółmi :) Pięknie się prezentują, i na pewno są pyszne! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mad, bardzo się cieszę! Mam nadzieję, że przyjaciele też będą zadowoleni!
      Pozdrowienia!

      Usuń
  32. Jakie one cudne i takie aromatyczne że czuje je tu przed kompikiem .
    Mniam mniam , musze upiec :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. czy mówiłam Ci już, że jesteś genialna? :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wspaniale czytało mi się Twój wstęp. Świetne odniesienie do rzeczywistości, ile razy można spotkać takie przypadki, a krakersy po domowemu, to dla mnie nowość :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Namawiam Cię na domowe krakersy - smakują o niebo lepiej od równiutkich, sklepowych!
      Pozdrowienia:)

      Usuń
  35. Twoje zdjęcia są cudowne!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, bardzo się cieszę, że Ci się podobają!
      Pozdrawiam Cię:)

      Usuń
  36. ale tu u Ciebie cuda :) nie mogę przestać patrzeć na Twoje zdjęcia
    a ziółka w krakersach super !

    OdpowiedzUsuń
  37. Aniu, moja imienniczko, piszę trochę w innej sprawie, chociaż nie podlega żadnej dyskusji fakt, że od dawna podziwiam i śledzę Twój blog. Dzięki serdeczne za wszystkie tak sympatyczne komentarze, które zostawiasz pod moimi postami i chciałam wyjaśnić, że ja ich nie kasuję. Chodzi mi konkretnie o ostatni Twój komentarz, którego jakimś cudem nie widać pod postem na moim blogu, a dostałam na maila powiadomienie o jego pojawieniu się. Nie wiem czemu się nie pojawił, ale zależy mi bardzo na tym, żebyś czasami nie pomyślała, że ja go usunęłam. Pozdrawiam serdecznie :)
    Ansia z Pin-up Cake

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu:) Nie pomyślę tak:) System nie raz sprawia nam psikusa, nic nie poradzimy.
      Pozdrowienia!

      Usuń
  38. bardzo mi się te krakersy podobają :) na pewno zrobię :) a co do "naszych ziółek" to zobacz jak to nigdy nie wiadomo co z takiego "ziółka" wyrośnie :))

    OdpowiedzUsuń
  39. Nigdy nie robiłam domowych krakersów, trzeba by spróbować ;) A właśnie takie nieregularne i "nieidealne" podobają mi się najbardziej ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  40. Hej! W Wypiekaniu na śniadanie pieczemy w sobotę Twoje krakersy :D
    Pozwoiłam sobie użyć fotki z Twoim logo
    zapraszamy:
    https://www.facebook.com/events/663876213693252/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wizytę na moim blogu :)