2 odległe miasta.
12 wspólnych gotowań.
21 godzin pogawędek.
234 wysłane maile.
405 dni znajomości.
Niezliczona ilość myśli.
Niekończąca się chęć spotkania.
Niegasnące pragnienie na jeszcze więcej.
I jedna wielka niewiadoma - Jaka jesteś naprawdę?
Amber i ja.
Tak wyglądamy w liczbach.
A jak naprawdę?
Od roku wspólnie gotujemy w TU I TAM. Nigdy się nie spotkałyśmy, choć w czerwcu byłyśmy już bardzo blisko tego momentu. Wciąż pozostajemy dla siebie tajemnicą. Ale ktoś kiedyś powiedział, że przyjaciel to osoba, która na zawsze pozostanie dla nas zagadką.
Nieśmiało używam słowa przyjaciel, takich słów się nie nadużywa. A jednak pozwalam sobie na myśl, że nie jest to zwykła znajomość. Powierzchowna i czasami sztucznie uśmiechnięta. Wiele razy otrzymałam dowód ciepłych i troskliwych myśli, jakimi osnuła mnie Amber. Skierowane do niej pytania i wątpliwości nigdy nie pozostały bez odpowiedzi, nawet jeśli były zupełnie nieistotne i błahe.
Pisząc te słowa dochodzę do wniosku, że właściwie niewiele o sobie wiemy. Czy to możliwe? Po tylu godzinach rozmów? To prawda, rozmawiamy na wiele tematów, jednak tym, który najbardziej nas łączy jest pasja i miłość do jedzenia i gotowania. Całą resztę otacza mgiełka domysłów i niedopowiedzeń. Niezwykłe jest to, że dobrze mi z tą mgłą. Nie przeszkadza mi, nie gubię się w niej, bo to co najważniejsze jest jasne i wyraźne i na tym skupia się nasza uwaga.
Chyba nigdy o tym nie pisałam, ale nie lubię, gdy w kuchni panuje nadmierny tłok. Uwielbiam być z kuchnią sam na sam. Natłok słów i osób odbiera mi całą przyjemność, a gotowanie bez przyjemności nie ma dla mnie sensu. A jednak po zaledwie kilku niezobowiązujących mailach zaproponowałam Amber wspólne gotowanie. Powiecie, że wirtualna kuchnia to nie to samo?!
Oczywiście, że nie. To znacznie więcej. To dwa domy, dwa ich serca, w których środku stajemy, by oddać się pasji i zrobić coś dla siebie. To smaki i zapachy, których się domyślamy, na które czekamy, które przez swą nieosiągalność w danej chwili stają się jeszcze bardziej kuszące.
Jest coś niezwykle magicznego i fascynującego w naszym wspólnym TU I TAM. Ta zagadka, tajemnica i wędrówka wyobraźni prowadzi nas coraz bliżej siebie, choć jeszcze nie przekroczyłyśmy progów naszych kuchni. Ale jesteśmy na to gotowe. Świadome swoich smaków, oczekiwań i miejsc, jakie chcemy zająć.
Ufam Amber we wszystkich kulinarnych wyborach. Jest dla mnie jedną z nielicznych osób, u których zjadłabym absolutnie wszystko, mimo, iż (tego jeszcze nie wiecie) od dzieciństwa strasznie grymaszę;)
I choć wiele nas różni i mamy odmienne spojrzenie na wiele spraw, te różnice wzbudzają wzajemny szacunek, bez którego nie mogłybyśmy tak pięknie się różnić i tak wiele wspólnie ugotować.
Jedną z pierwszych myśli, jakie przychodzą mi do głowy, gdy włączam komputer jest pytanie "Czy Amber jest teraz po drugiej stronie?". Dziś wiem, że jest, że czyta te słowa i mam nadzieję, że te nasze urodziny sprawią jej radość, podobną do tej, jaka towarzyszy nam zawsze, gdy wspólnie gotujemy.
A czym uczciłyśmy nasze urodzinowe TU I TAM? Wybrałyśmy poziomki - bajeczne owoce, które przywodzą na myśl dziecięcą radość. Poziomki to słodycz, to delikatność, to czerwień dopieszczona słońcem, to ukryta pod liściem nagroda. Chyba niesłusznie pozostają w cieniu wciąż królujących truskawek.
Amber! Mam dla Ciebie pudełko poziomkowych czekoladek oraz serce pełne poziomek i słów "Dziękuję!".
POZIOMKOWE TRUFLE W BIAŁEJ CZEKOLADZIE Z RÓŻOWYM PIEPRZEM
/na ok. 20 sztuk/
100 g poziomek
35 g cukru
100 g śmietany kremówki
10 g różowego pieprzu, opcjonalnie szczypta sproszkowanego chilli (polecam)
370 g białej czekolady
Trufelki smakują niezwykle. Połączenie aromatycznych poziomek z białą czekoladą zapewnia słodką rozkosz, którą wspaniale przełamuje ostry smak pieprzu. Polecam mocne schłodzenie czekoladek przed podaniem, wtedy osiągają pełnię cudownego smaku!
Poziomki ugotować z cukrem na puree. Gotować ok. 10 minut tak, by zawartość rondelka zredukowała się do połowy. Przecisnąć przez gęste sito. Wstawić ponownie na średni ogień i dodać śmietanę oraz 5 g pieprzu. Gotować 2 minuty. Następnie dodać 180 g posiekanej białej czekolady i mieszać aż się rozpuści i połączy z całością. Zdjąć z ognia, delikatne przestudzić, a następnie wstawić do lodówki na ok. 2-3 godziny. Masa powinna zgęstnieć na tyle, by dało się z niej formować trufelki.
Pozostałą ilość białej czekolady stopić w kąpieli wodnej (ja dodaję zawsze 2-3 łyżki śmietany kremówki, dzięki czemu czekolada łatwiej się topi i nabiera gładkości). Zanurzać w niej trufelki i posypać z wierzchu pozostałym pieprzem. Odstawić, by czekolada zastygła. Podawać schłodzone. Polecam!
POZIOMKOWE SERCE
porcja kruchego ciasta
świeże poziomki
galaretka poziomkowa
foremka w kształcie serca
Foremkę wylepić kruchy ciastem i upiec na złoty kolor. Wystudzić, a następnie wypełnić po brzegi dojrzałymi poziomkami. Zalać przygotowaną wcześniej galaretką poziomkową i odstawić do zastygnięcia. Wręczyć bliskiej osobie:)
* przepis na poziomkowe trufelki pochodzi z tej strony (klik), ja zmniejszyła proporcje o połowę.