Jest takie miejsce.
Silne jak magnes, który przyciąga mnie od lat.
Śni mi się nocą.
Kradnie myśli za dnia.
Nawołuje i czeka.
Czeka cieniem ponad stuletniej lipy.
Szumem strumienia.
Trelami ptaków i stukaniem dzięciołów.
Świstem wiatru w koronach pochylonych wierzb.
Zielenią soczystą i wonną.
To miejsce tak bliskie, przez lata było bardzo odległe. Choć właściwie to ja byłam daleko, a ono czekało.
Krążyłam ja, krążyły moje myśli po świecie odległym, wokół spraw ważnych-nieważnych, wśród ludzi, których twarzy i imion już nie pamiętam.
Czas jest cierpliwym nauczycielem.
Filtruje, uczy, przestawia perspektywę. I daje najtrudniejszą lekcję - przewartościowania.
Filtruje, uczy, przestawia perspektywę. I daje najtrudniejszą lekcję - przewartościowania.
Odkrycia tego momentu, gdy nic nie jest niewyraźne, gdy wiemy dokładnie gdzie, jak i kto.
Gdy potrafimy rezygnować w zamian zyskując jeszcze więcej.
Gdy umiemy z nadmiaru słów wybrać tych kilka właściwych i nigdy ich nie nadużywać.
Gdy znajdujemy swoje miejsce i wiemy, że nie trzeba już robić kroku dalej.
Gdzie jestem?
Coraz częściej myślę, że kończę lekcję przewartościowania, że już dobrze wiem, gdzie, jak i kto.
I tylko parę kroków dzieli mnie od skraju łąki, która stromym zboczem prowadzi do miejsca, które na mnie czekało.
A może to ja czekałam na to, by nazwać je moim.
Dlaczego?
Bo "jeśli jest cisza co aż w uszach dzwoni,
To takiej mi potrzeba (...)
Zapleciona w szumie strumienia
Nasłuchuję co jest niesłyszalne". *
Chodzę tam i słucham. W tej ciszy słyszę tak wiele, słyszę to, co niesłyszalne, odnajduję myśli gdzieś zagubione i odpowiedzi wyczekiwane.
Wróciłam do tego miejsca, by i ono wróciło.
Do czasów, gdy razem z Prababcią sadziłyśmy tu i zbierały i żyły rytmem, który dyktowała ziemia.
Potrzeba jeszcze wiele pracy, by wrócić do tego, co rosło tu dawniej. Ale już jest bliżej i ja już się nie oddalam.
Zapach ziemi, wilgotnej i ciemnej, pachnącej korzeniami, jej ciężar, opór, to wszystko dziś czułam i chłonęłam łapczywie.
W myślach obsadzam już grządki i siadam na ławce, której jeszcze nie ma, by zapleciona w szumie strumienia nasłuchiwać dalej...
Marzy mi się, by między polaną fiołków i kluczyków rósł czosnek niedźwiedzi. Może się uda ... Na teraz musi wystarczyć ten, który rośnie pod lasem na sąsiednim wzgórzu. Już jest, już dostałam pierwszy bukiet, a kolejne będą mnie cieszyć przez następne tygodnie.
Wonny i aromatyczny czosnek niedźwiedzi można wykorzystać do tak wielu potraw. Można go zamrozić lub zasuszyć. Układam sobie w głowie listę potraw, do jakich będę go używać otwierając sezon cudownymi bułeczkami. Pewnie większość z Was zna bułeczki-ślimaki w wersji na słodko, najczęściej cynamonowe. Są pyszne. Jednak pojawiła się poważna konkurencja w wersji wytrawnej. Kiedy zobaczyłam garlic rolls wiedziałam, że muszę je upiec właśnie z czosnkiem niedźwiedzim.
Piekłam bułeczki w formie na muffinki, dzięki czemu zachowały podobny kształt. Można jednak piec w tradycyjnej formie "odrywając" sobie po bułeczce. Nadzienie z masła czosnkowego dodaje im niezwykłego aromatu. Tak pieczone zyskują chrupiącą skórkę i puchate, delikatne wnętrze. Są cudowne! 12 sztuk rozeszło się w oka mgnieniu, zatem od razu upieczcie z podwójnej porcji. Pyszne! Idealne na majówkę, piknik, do sałatki.
Polecam Wam także domowy makaron z czosnkiem niedźwiedzim (klik) oraz przepyszną zupę (klik) .
ŚLIMACZKI Z CZOSNKIEM NIEDŹWIEDZIM
/na 12 sztuk/
1,5 filiżanki mąki
1/2 filiżanki ciepłej wody
1/2 łyżki drożdży instant
1 łyżeczka soli
1 łyżka cukru
1 łyżka oliwy
Na nadzienie
ok. 5 łyżek masła
spora garść siekanego czosnku niedźwiedziego
sól do smaku
* 1 ząbek czosnkuWszystkie składniki ciasta, z wyjątkiem oliwy, połączyć razem i zagnieść tak, by powstało gładkie, elastyczne ciasto. Miskę wysmarować oliwą , przełożyć do niej ciasto, posmarować z wierzchu resztą oliwy, nakryć i odstawić do wyrośnięcia. Powinno podwoić swoją objętość.
W tym czasie przygotować nadzienie - w misce połączyć masło z posiekanymi drobno listkami czosnku niedźwiedziego. Doprawić do smaku solą. Jeśli smak czosnku ma być bardziej intensywny, można dodać jeden ząbek czosnku przeciśniętego przez praskę.
Wyrośnięte ciasto przełożyć na posypany mąką blat i rozwałkować na prostokąt.
Rozsmarować na nim masło z czosnkiem i zwinąć, jak roladę. Podzielić na 12 równych części i każdą przełożyć do formy. Ja użyłam formy na muffinki - chciałam upiec mniejsze, pojedyncze bułeczki. Jeśli chcecie, by bułeczki były większe, można ciasto podzielić na mniejszą ilość części i piec w formie na keks czy mniejszej tortownicy. Wówczas po upieczeniu bułeczki można od siebie odrywać.
Przed pieczeniem odstawić ślimaczki do ponownego wyrastania na ok. 30 minut, a następnie wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni i piec przez ok. 25-30 minut, do momentu aż ładnie się zarumienią. Najlepiej smakują na ciepło - aromat czosnku unoszący się w trakcie pieczenie jest po prostu zniewalający!
* cytat z wiersza znalezionego przypadkiem tu - klik
* przepis, z moimi drobnymi zmianami, pochodzi z tej strony - klik
Oj, zmyliłaś mnie tym wpisem, spodziewałam się tu winniczków czy jak kto woli escargots po burgundzku :), a tu taka miła niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńJo! Winniczków się u mnie raczej nie spodziewaj:) To tak na przyszłość:D
UsuńZa to bułeczki-ślimaczki będę piec i piec.
Pozdrowienia!
to dobrze, bo mimo sporego czasu spędzonego we Francji, ślimaczki i żabie udka serwowałam, wiem, jak przyrządzić, ale nie próbowałam ;)
UsuńJo! A to ciekawe - choć oczywiście rozumiem, sama nie jestem zwolenniczką i nie jadam:)
UsuńPrześlicznie zakręcone:)I pachną aż u mnie:)
OdpowiedzUsuńAniu! A jak fajnie się je rozkręca odrywając po kawałku przy jedzeniu! Pachną bosko, to prawda:)
UsuńPozdrawiam!
Niedawno robiłam podobne ze szpinakiem :) Czosnek uwielbiam, pewnie Twoje ślimaki posmakowałyby mi bardzo ;)
OdpowiedzUsuńMonika! Ze szpinakiem?! A to super pomysł - skorzystam:)
UsuńWyglądają obłędnie:-)
OdpowiedzUsuńDorota! Najbardziej obłędny jest smak:)
UsuńPozdrawiam Cię:)
zapisuje...slimaczko-buleczki bardzo apetycznie wygladaja!
OdpowiedzUsuńSchokolade! Zapisuj i piecz - bardzo słusznie:)
UsuńSerdeczności!
zdjecia fantastyczne!
OdpowiedzUsuńslimaczki wygladaja tak apetycznie, ze az mam ochote siegnac i je spalaszowac:)
Aga! A ja namawiam do upieczenia! Zobaczysz, jak na ślimaki znikają ekspresowo;D
UsuńBardzo apetyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPauli! Dziękuję :)
UsuńAniu, ale z Ciebie szczęściara z tym czosnkiem niedźwiedzim! Ja nie dość, że nie wiem gdzie rośnie, to w sklepach też tego nie widuję :/ A tak chętnie spróbowałabym świeżego, bo dotychczas testowałam tylko suszony... Twoje bułeczki wyglądają bardzo zachęcająco, ale bez głównego wyróżnika w postaci tego czosnku, to się nawet nie zabieram... pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńGosiu! No to przyjeżdżaj:)
UsuńWiesz, z suszonym też można upiec, choć oczywiście świeży najlepszy:)
Ale możesz po prostu użyć tradycyjnego czosnku i dodać posiekanej bazylii albo pietruszki, można kombinować:)
Pozdrowienia!
Aniu! Najchętniej wsiadłabym w pociąg i zapukała do Twoich drzwi po jednego ślimaka:) Kiedyś często robiłam podobne zawijasy... stanowczo za długo ich nie jadłam!
OdpowiedzUsuńUściski!
Agnieszko! Stanowczo za daleko mieszkasz!
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
własnie sie u mnei pieką - nie mogłam sie powstrzymać ;) Dziekuje za wspanialy przepis :) Tylko dalam zwykly czosnek bo innego nie mialam :)
OdpowiedzUsuńMadleine! Już?! Ależ szybka jesteś! Pewnie teraz pięknie u Ciebie pachnie:)
UsuńPozdrawiam!
Muszę się w lesie porozglądać. Może i u nas gdzieś to cudo rośnie. A ślimaczki genialne.
OdpowiedzUsuńKarolina! Sezon dopiero się zaczął:)
UsuńPozdrowienia!
Przestraszyłam się, że prawdziwe ślimaczki będziesz przyrządzać, a to nie byłoby dla mnie miłe. Natomiast bułeczki, bardzo chętnie wypróbuję. Zdjęcia zachwycające!
OdpowiedzUsuńAnko! Tytuł posta powinien uspokoić - tzn. jego angielska wersja:)
UsuńNic się nie martw - prawdziwych ślimaków nie będzie:)
Ale te bułeczkowe jak najbardziej - polecam Ci bardzo!
Uściski:*
niestety jeszcze nie miałam okazji spróbować czosnku niedźwiedziego, więc czy mogę się poczęstować ślimaczkiem? :)
OdpowiedzUsuńniebochce! Ależ oczywiście! Częstuj się:)
UsuńGeneralnie to jaram się strasznie :) wygląda świetnie, smakować musi jeszcze lepiej !
OdpowiedzUsuńSoul and Pepper! Bardzo się cieszę:)
UsuńPozdrowienia!
Chcę!
OdpowiedzUsuńI to mi się podoba! :)
Usuńprzepiękne zdjęcia i słowa, zazdroszczę odnalezienia swojego miejsca.. zapraszam do siebie na pyszne muffiny cappuccino :)
OdpowiedzUsuńGosiu! Na muffiny cappuccino nie musisz mnie dwa razy namawiać:) Już pędzę się częstować!
UsuńDobrego dnia:)
wyobrażam sobie jakie pyszne! i na wyobraźni na razie poprzestanę, bo mój czosnek ma dopiero 3 cm :)
OdpowiedzUsuńJswm! Brawo - niech rośnie dorodny, wtedy sobie pozwijasz ślimaczki;)
UsuńPozdrowienia!
A ja czosnek niedźwiedzi mam w ogródku i właśnie miałam szukać przepisów na jego wykorzystanie :)
OdpowiedzUsuńNapisz mi proszę, jakiej pojemności filiżanki użyłaś do odmierzenia składników, bo chcę upiec te bułeczki - akurat mam drożdże w lodówce :)
Edysiu! To wspaniale:) Używam miarek-filiżanek o pojemności 250 ml, czyli typowa szklanka:)
UsuńMam nadzieję, że będą Ci smakować!
Pozdrowienia!
W tym roku nareszcie udało mi się je upiec :)
UsuńByły przepyszne!
http://przystole.blox.pl/2013/04/Drozdzowe-slimaczki-z-czosnkiem-niedzwiedzim.html
Pięknie napisane. Ja powiem tak, jest takie miejsce, które zna tylko mój mąż. Pod koniec marca niecierpliwie przebiera nogami, szykuje rower. Jak tylko zniknie śnieg i powoli zaczyna świecić słońce on już jedzie. On już sprawdza. A potem... przywozi. Na początek po kilka, potem już całe narecza czosnku. Maży mu się olbrzymia łąka na ktorej bedzie mógł mieć czosnek niedźwiedzi. Wiem co mu zrobię i to już niedługo. Twoje ślimaczki :). W zeszłym roku robiłam Twoją zupę. :) Teraz ślimaczki. Moj post chyba bedzie w podobnym stylu :)) Ściskam
OdpowiedzUsuńKucharzyTrzech! Witaj ponownie:) Pamiętam, że pisałaś mi zupie. Cudownie, że macie swoje miejsce. Pilnujcie go:)
UsuńBędzie mi niezmiernie miło, jeśli i tym razem skorzystasz z przepisu!
Czekam na wieści "ślimakowe":)
Dobrego tygodnia i udanych zbiorów!
Masz w 100% pewne, że wypróbujemy i relację zdamy :)
UsuńŚwietnie! Czekam:)
UsuńPiękne ślimaczki! Bardzo takie lubię (robię z 'normalnym' czosnkiem).
OdpowiedzUsuńKażdym powinien mieć 'to swoje miejsce'...powinien tam wracać i tęsknić...Tams zukać spokoju i ukojenia :)
Iwona! Ze wszystkich jadalnych ślimaków, ja jadem tylko te:) lub w wersji z tradycyjnym czosnkiem:)
UsuńBez swojego miejsca trudno się odnaleźć...
Pozdrawiam!
Cudowne ślimaczki, i ... Aniu tak się mi czasami tęskno na duszy robi za TAKIM miejscem.
OdpowiedzUsuńPatko! Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńWiem o czym piszesz, jest jeszcze parę moich miejsc, za którymi ogromnie tęsknie, a których już po prostu nie ma...
Ale to moje, opisane, jest - przyjeżdżaj, do tego czasu będzie ławka, zmieścimy się:)
Rany, ale ludzkie myśli są figlarne... do samego końca czekałam, kiedy w końcu pojawią się te ślimaki :))) Jak czosnek to na pewno ślimaki w skorupkach. Najlepszego!
OdpowiedzUsuńonionchoco! Poważnie?! Ha, nawet nie planowałam takiego "żartu" - dlatego dorzuciłam w tytule wersję angielską:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak Cię nie zawiodłam - takie ślimaki są PYSZNE:)))
A mi mimo wszystko się pomyślało, co się chciało :) Nie zawiodłam się ani trochę! O jednych pomyślałam, drugie zobaczyłam... radość podwójna:)
Usuńonionchoco! Czyli podświadomość górą:D
UsuńI ja podwójnie się cieszę!
Śliczne są te ślimaczki Aniu.:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciepło Cię pozdrawiam. Lubię Twoje zdjęcia, bardzo :)
Majano! Dziękuję Ci bardzo! Tyle serdecznych słów zawsze od Ciebie dostaję:*
UsuńAleż tu u Ciebie magia zaklęta w słowach... Oczami wyobraźni już widziałam tą lipę i strumyk... I siebie w cieniu lipy zjadającą taką bułeczkę :)
OdpowiedzUsuńKini! Piękny i smaczny widok podpowiada Ci wyobraźnia:)
UsuńPozdrowienia!
Aniu to cudnie, ze chcesz odtworzyć przeszłość aby żyła w nim teraźniejszość i przyszłość.... Podziwiam!
OdpowiedzUsuńTo pewnie tam znajdzie się też miejsce na dziką różę :)
A bułeczki obłędne, piekłam już kiedyś Twoje bułeczki ślimaczki- maślane to pewnie i te spróbuję. Uwielbiam czosnek niedźwiedzi. Zazdroszczę aż tego wzgórza :)
Ewo! Tak już mam, że bez tej przeszłości nie potrafię się odnaleźć w teraźniejszości, ani też planować przyszłości:)
UsuńDzika róża będzie w trochę innym miejscu, bardziej "różanym":)
Uściski:)
Wspaniałe :) Uwielbiam bułeczki z czosnkiem, muszę wypróbować Twój przepis.
OdpowiedzUsuńKasiu! Koniecznie! Dorwij czosnek i zabieraj się za pieczenie:)
Usuńzaglądałam i zaglądałam i jeesstttt, jest i to z bułkami i to jakimi
OdpowiedzUsuńwiesz co Aniu śliczne!!!!
Alu! Jak mi miło:) Jest z bułkami, a w kolejce następne przepisy się ustawiają, tylko kiedy ja znajdę czas?!
UsuńUściski:*
Znajdź , znajdź , bo tyle czasu czekać na takie piękne zdjęcia i takie pyszne bułki to za długo wiesz?*
UsuńWiesz przejrzałam jeszcze raz i masz śliczny kosz i patere ,ale ten wałek(on z jednego kawałka drewna?) wymiata , cudo prawdziwe
Alu! Kiepsko u mnie z czasem ostatnio, bardzo kiepsko... A przepisów taka kolejka, jak za PRL-u :DDD
UsuńA wiesz wałek z jednego kawałka oczywiście, starty już od zeszłego wieku wałkuje, bo on jeszcze od Prababci Karolki jest!
Uściski:)
oj z ta kolejka to nie bardzo:(
UsuńA wałek cudo , nie będę pisać ,że zazdroszczę bo brzydko tak zazdrościć ,ale nooo ciut zazdroszczę :D
Alu! A jak ciut, to nic złego;)
UsuńTo chyba kuchenna telepatia, bo ostatnio robiłam bardzo podobne, ale z innym dodatkiem, a ten czosnek mnie kusi teraz :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak! Telepatia kuchenna jest silniejsza od wszystkich innych:)
UsuńPozdrowienia!
Pięknie, nostalgicznie i bardzo aromatycznie u Ciebie Anno-Mario:)
OdpowiedzUsuńKonwalie! O, jak mi miło! Dziękuję:)
UsuńTęsknię za taką ciszą, takim miejscem jak opisałaś, gdzie można wsłuchać się w siebie, przypomnieć sobie kim jesteśmy i skąd pochodzimy.
OdpowiedzUsuńA bułeczki? Wyśmienite:)
Ivko! Mam nadzieję, że znajdziesz takie swoje miejsce:)
UsuńPozdrawiam Cię ciepło!
odnależć żeby zostać odnalezioną ;) pięknie, przeczuwam podobnie :) jak miło mieć chwilę i podarować sobie ten czas na odwiedziny u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMagda! Ale się cieszę, że wpadłaś:) I, że przeczuwasz podobnie:D
UsuńUściski:*
Ślimaczki są przepiękne i tak pysznie wyglądają, czosnek niedźwiedzi dodaje oryginalnego smaku,jednakże cudowny poetycki opis dodaje wykwintności potrawie, jestem pod wrażeniem ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSamantho! Bardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa i odwiedziny!
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
chciałabym móc z czystym sumieniem stanąć przed lustrem i powiedzieć,że już wiem,że to,to czego szukam,ten czas i to miejsce..jestem na początku własnej,dorosłej drogi i choć czasem jest ciężko,przyjmuję to z szacunkiem,dostrzegam świat,ktory do tej pory wydawał się jakby osłonięty zasłoną mlecznej mgły,każdy dzień jest jedynym w swoim rodzaju,zawsze z uśmiechem,życzliwością wobec innych.wiem jedno wszystko jest na swoim miejscu,a ja tylko okrążam zakamarki nieznanego świata i śmieję do własnych myśli. tak niewiele i tak dużo.
OdpowiedzUsuńPS czosnek to ja zawsze i wszędzie:)a szczególnie zerwany prosto z polany!
uściski Anno!
Moniko! Cudownie się czyta słowa Osoby, która potrafi pięknie i mądrze żyć:) Jesteś dla mnie właśnie taką Osobą!
UsuńŚciskam:*
bardzo mi miło.dziękuję za te słowa!
Usuńpięknego wiosennego weekendu życzę!
To ja dziękuję:)
UsuńUściski:*
Pyszne bułki i super się czytało cały wpis:)
OdpowiedzUsuńKrysiu! Witaj:) Dziękuję za miłe słowa, zapraszam znowu i pozdrawiam!
Usuńcudne ślimaczki, wyszły idealnie:) no i cudnie się Ciebie czyta:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiegusku! Bardzo się cieszę! Dziękuję:)
Usuńcoraz czesciej wracam do przeszlosci,do miejsc i smakow..jak ty..
OdpowiedzUsuńczosnku niedziedziego nigdy nie jadlam,choc twoje tak pachna ze czuje ich smak;)
A.! Mam nadzieję, że te wyprawy w przeszłość są dla Ciebie tak samo dobrą terapią, jak dla mnie:)
UsuńUściski!
Bardzo fajne te zawijasy!Tzn. ślimaczki :)
OdpowiedzUsuńBon Appetit! Dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńKochana Aniu zazdroszczę tego czosnku pod lasem ....koło siebie niestety nigdzie go nie ma ....ale zamówię sobie sadzonki i posadzę pod świerkami ..... ja dzis w ziemi grzebałam i sadziłam warzywa .....jeszcze tylko pomidory w pojemniczkach pną sie do góry ...ale za kilka dni i one znajdą swoje miejsce w moim małym ogródeczku:) ..... a wówczas upiekę sobie takie czosnkowe bułeczki (jeśli nie dostanę czosnku niedźwiedziego to ze zwykłym) bułeczki i będę oczyma wyobraźni widzieć te soczyste pomidory, kuszące zielenią ogórki ...wielkie głowiska sałaty ....i szpinak:) oj tak bo zasiałam też małe poletko szpinaku:)
OdpowiedzUsuńwielki buziak Kochana:)
Jolu! Ja od wczoraj nie posiadam się ze szczęścia, bo odkryłam, że czosnek rośnie sobie w moim miejscu! I to jaki piękny! Wprawdzie nie jest go wiele, ale jest!!! Ukrył się sprytnie, ale go znalazłam! Aż skakałam z radości:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoje zbiory, jestem pewna, że będą wspaniałe, bo pielęgnowane z sercem! Na szpinak się wpraszam już teraz;)
Aniu jak tylko wyrośnie dam znać:) specjalnie dla Ciebie wysiałam jeszcze spory kawałek mojego poletka:)
UsuńJolu! Trzymam za słowo, autentycznie! W końcu musi nam się udać:)
Usuńjakie cudeńka zrobiłaś Aniu:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu! Bułeczki są pyszne - polecam Ci:)
Usuńnie ma nic lepszego niż czosnkowe pieczywo, a to przypominają twoje garlic rolls. Cudnie
OdpowiedzUsuńA.! Masz rację, czosnkowe pieczywo jest wspaniałe!
UsuńPozdrawiam:)
Rany! Normalnie język mi ucieka mam taką ochotę na te Twoje ślimaczki! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie częstuj się do woli;)
UsuńPozdrawiam!
Zmieniło się tu trochę. Chętnie bym spróbowała Twoich bułeczek, już wyobrażam sobie ten boski zapach :)
OdpowiedzUsuńEvitaa! Tak, rozrosłam się na boki:D
OdpowiedzUsuńA bułeczki pyszne - polecam Ci bardzo:)
Pozdrawiam!
jaka zrobiłam się głodna na ich widok :)
OdpowiedzUsuńMagda! To cudownie, jak najbardziej prawidłowa reakcja:D
UsuńPozdrawiam Cię!
Tak z całą pewnością zazdrościmy tym, którzy mają swój mały lub duży ogródek i możliwość sadzenia. My musimy cieszyć się tym co znajdziemy na pobliskim ryneczku. A miejsce, miejsce którego jest pewna i kiedyś to już zrozumiała jedna z nas :-) Dziękujemy za ten wpis...
OdpowiedzUsuńŚlimaczki są niesamowicie zachęcające swoim wyglądem i wnętrzem, że skusimy się na Twój przepis. Pozdrawiamy bardzo slonecznie
Dziewczyny! Jak Was dawno nie widziałam:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ryneczki, zawsze na nich jest coś, na co już nie ma miejsca w ogródku:)
Przepis koniecznie wykorzystajcie!
Pozdrawiam Was serdecznie:)
ZROBIONE!!!!! Slimaczki są rewelacyjne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKucharzyTrzech!Hurraaaa!!!! Bardzo się cieszę:)
Usuńhttp://www.kucharzytrzech.blogspot.com/2012/05/slimaczki-z-czosnkiem-niedzwiedzim.html
Usuńja jeszcze bardziej się cieszę :) pozdrawiam
UsuńSlowo "miejsce" zawsze przypomina mi opowiadanie "Miejsce" z Opowiesci Galicyjskich Andrzeja Stasiuka... Miejsce-marzenie... Aniu, trzmam kciuki by szybko przypominalo te najlepsze ze wspomnien :) :)
OdpowiedzUsuńBasiu! Tak, masz rację - ja też o tym pomyślałam:)
UsuńI trzymaj kciuki, bardzo mi to teraz potrzebne!
Uściski:)
musza być pyszne.. już czuję ich zapach.
OdpowiedzUsuńps: uwielbiam te druciane koszyczki, mam taki jeden w kuchni i codziennie rano wyjmuję z niego jakieś warzywko:)
Pozdrawiam ciepło.