To już nasze czwarte spotkanie w TU i TAM. Nasz wspólny pomysł na gotowanie, tworzenie i smakowanie w obu kuchniach jednocześnie - u Amber w Kuchennymi Drzwiami i u mnie, Anny-Marii w Kucharni.
Jak już wiecie, jesteśmy daleko od siebie i nie miałyśmy jeszcze okazji spotykać się w jednej kuchni. Może kiedyś...
Dlatego spotykamy się w TU i TAM.
Nasze październikowe gotowanie zaplanowała Amber wybierając nadziewaną dynię.
Jak zwykle nie ustalamy przepisu, składników, sposobu wykonania. Zostawiamy to własnej wyobraźni i inwencji. Po prostu bawimy się razem na ten sam kulinarny temat.
Dlatego spotykamy się w TU i TAM.
Nasze październikowe gotowanie zaplanowała Amber wybierając nadziewaną dynię.
Jak zwykle nie ustalamy przepisu, składników, sposobu wykonania. Zostawiamy to własnej wyobraźni i inwencji. Po prostu bawimy się razem na ten sam kulinarny temat.
Jest niezwykle ekscytująco i bardzo smacznie! Zapraszamy!
Moja znajomość z nią była niezwykle powierzchowna. Choć to i może za dużo powiedziane.
Widywałam ją tu i tam. Zwracała na siebie uwagę ze względu na kształty i kolory w jakie się ubiera. Ale nic poza tym.
Zwykle staram się nie oceniać po wyglądzie, ale po wnętrzu, a w tym przypadku nie miałam dość długo przyjemności jej poznać. Na drodze ku naszemu bliższemu spotkaniu stanęło w dodatku Halloween, do którego nie pałam sympatią. Oszpecona wielkim szczerbatym uśmiechem i pustym spojrzeniem wzbudziła moją szczerą niechęć i doszłam do wniosku, że nie mam ochoty na bliższe poznanie.
Często się w życiu mylimy. Dobrze, że choć część tych pomyłek da się naprawić.
Minęło kilka lat i znów ją spostrzegłam. Spojrzałam na nią inaczej.
Skąpana jesiennym światłem była prawdziwą królową straganu. Cudownie zaokrąglona pięknym kolorem zdominowała kapusty, sałatę i inne warzywa. Ogromnie mnie zaintrygowała, i już wiedziałam, że jednak muszę koniecznie poznać ją bliżej.
Jakaż była moja radość, gdy odkryłam, że w parze z oszałamiającym wyglądem idzie równie cudowne i niezwykłe wnętrze. Po raz kolejny przekonałam się, że nie zawsze pierwsze wrażenie musi być decydujące, i że często warto dać sobie trochę czasu i drugą szansę.
Piękna pani dynia przekonała do siebie także domowników i wciąż nowe jej wcielenia dojrzewają na tarasie. Dotychczas pomyślnie eksperymentowałam z miąższem dyni, używając go do zup i pierogów. Kiedy więc Amber zaproponowała upieczenie nadziewanej dyni nie ukrywam, że moją pierwszą reakcją było ... przerażenie! Pomyślałam stereotypowo o wielkiej dyni i ogromnej ilości nadzienia jakie przyjdzie nam pokonać. Ale gdy emocje opadły i głos zabrał rozsądek rozpisałam w głowie konkurs na "Nadziewaną dynię" i czekałam na najlepszą ofertę. Pomysły wpadały co jakiś czas, niektóre odrzucałam od razu, paru dałam szansę na rozważenie, ale ostatecznie nie było faworyta. To znaczy był, ale nie kandydował z własnej woli, sama go znalazłam i po paru drobnych zmianach uznałam za godnego przedstawiciela do czwartego już spotkania w TU I TAM. I z całą pewnością dokonałam właściwego wyboru.
Dynia pieczona z nadzieniem z gorgonzoli, czosnku i tymianku to danie absolutnie genialne! Wybrałam malutkie dynie, dzięki czemu mogą stanowić indywidualne porcje, a same dynie tworzą niepowtarzalne naczynia. Aromatyczne i kremowe nadzienie w połączeniu z upieczonym miąższem dyni idealnie pasuje do grzanek i właściwie przypomina trochę fondue. Amber! Ogromnie dziękuję za ten pomysł! Dynia z takim wnętrzem na stałe zagości w naszym menu!
*korzystałam z przepisu znalezionego tu, dokonując drobnych zmian.DYNIA PIECZONA Z GORGONZOLĄ, CZOSNKIEM I TYMIANKIEM
składniki na 1 porcję
1 dynia - użyłam dyni o wadze ok. 850 g
200 ml śmietany 30%
100 ml mleka
2-3 ząbki czosnku
2 łyżeczki tymianku (najlepiej świeżego)
1 łyżeczka kuminu
ok. 100 g gorgonzoli
sól, pieprz do smaku
pokrojona bagietka lub bułki do grzanek
oliwa z oliwek
Piekarnik rozgrzać do 150 stopni. Ostrym nożem ściąć wierzchołek dyni i łyżką wydrążyć środek z pestkami i włóknami. Wnętrze dyni oprószyć solą, pieprzem i kuminem. Gorgonzolę pokruszyć i połączyć z przeciśniętymi przez praskę ząbkami czosnku. Zalać mlekiem i śmietaną, doprawić solą i pieprzem. Dorzucić tymianek i dobrze wymieszać. Wlać do środka dyni, nakryć ściętym wcześniej wierzchołkiem.
Tak przygotowaną dynię przełożyć do żaroodpornego naczynia i wstawić do nagrzanego piekarnika.
Piec przez 1,5 h. Po tym czasie ściągnąć wierzchołek i dalej zapiekać w temperaturze 190 stopni przez ok. 15 minut.W tym czasie można przygotować grzanki.
Upieczoną dynię wyjąć z piekarnika, przełożyć na talerz lub podstawkę i podawać z grzankami. Nabierając nadzienie serowe równocześnie wybiera się upieczony miąższ dyni. Smacznego!
Aniu, ogromnie się cieszę,że przekonałaś się do tego dania!
OdpowiedzUsuńA widać,że i nadzienie zrobiłyśmy podobne.
Twoja wersja jest świetna i na pewno powtórzę potrawę wg. Twojego pomysłu.
Dziękuję Ci za wspólne dyniowanie.
Całus...dyniowy!
Dyniowa micha jest naprawdę świetnym pomysłem, żeby zaczarować i zachwycić gości. Też tak zrobię:-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jeszcze nigdy nie eksperymentowałam w kuchni z dynią. Ostatnio jednak wszędzie Ją spotykam (w końcu sezon...), więc postaram się chyba nadrobić te zaległości:)
OdpowiedzUsuńO matko jak to przepysnie wygląda...uwielbiam takie połączenia smakowe ! :)
OdpowiedzUsuńTe Wasze spotkania zawsze owocują w niesamowite smaki. Cudownie, cudownie! Ja z dynią będę się poznawać na nowo - zapominając o zeszłorocznych nieudanych przygodach. Jedna czeka już na mój powrót i aż pali się, by wystąpić w roli głównej...
OdpowiedzUsuńUściski, Aniu!
mmm.. ale ta dynia pieczona Mnie czaruje;)
OdpowiedzUsuńPs: U mnie dziś bułeczki- zawijaski również z dynią:)
Pozdrowienia serdeczne
Amber! To ja dziękuję:) Do następnego razu!
OdpowiedzUsuńŁasuchu! W dodatku każda inna, więc efekt może być tym lepszy! Pozdrawiam:)
le-misz-masz! Namawiam w takim razie gorąco!
Agatex! No to jest nas więcej! Pozdrawiam!
Oliwko! Moje dyniowanie też od razu zaskoczyło, więc tym bardziej Cię namawiam! Serdeczności!
Olciaky! W taki razie pędzę popatrzeć na te zawijaski! Pozdrawiam Cię:)
Aniu, jaki cudowny przepis, aż się głodna zrobiłam, choć właśnie przed chwilą wypierałam się, że śniadania nie będę jadła, a teraz mi burczy w brzuchu!
OdpowiedzUsuńWygląda bosko, zresztą, jak wszystkie dania u Ciebie. I to nadzienie. Kradnę przepis-zrobię na pewno!
Pozdrawiam
cudowne, ja jeszcze dodaję boczek do środka;)
OdpowiedzUsuńmniam ..
Zachwyciło mnie to połączenie smaków i nowy pomysł na dynię. Na tarasie mam skrzynkę pełną piżmowej i dużo pomysłów na nie. Teraz będę szukać takich małych, bo muszę jak najszybciej zrobić takie cudo.
OdpowiedzUsuńuwielbiam gorgonzollę i wszystkie plesniowe sery, a najlepiej, żeby jeszcze pachniały odpowiednio mocno :) Bardzo mi sie podoba Twoja zapiekana dynia z takim nadzieniem :)
OdpowiedzUsuńEmmo! Dziękuję! Początkowo nie mogłam się przekonać do nadziewanej dyni, teraz już wiem, że ją uwielbiam!
OdpowiedzUsuńUlcik! O, boczek, muszę i ja spróbować:) Pozdrawiam!
Lo! Zazdroszczę aż całej skrzynki, ja mam znacznie mniejszy zapas, ale będę uzupełniać!
Kuchareczko! Dziękuję i zachęcam do spróbowania!
Ja też nie miałam przekonania do dyni, ale zmieniłam zdanie całkiem niedawno. Twoja propozycja wygląda znakomicie:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam gorgonzolę ale z dynią nigdy nie jadłam. Wygląda mega apetycznie!!
OdpowiedzUsuńŚledzę te Wasze kulinarne spotkania - inspirujące i smakowite. No i jak sfotografowane!
OdpowiedzUsuńO tak, dynia to niekwestionowana krolowa jesieni. Nie wyobrazam sobie bez niej mojej jesienno-zimowej kuchni :)
OdpowiedzUsuńI ja regularnie przygotowuje taka zapiekana dynie, choc u nas najczesciej jest z tartym serem i grzankami bezposrednio dodanymi do farszu. Ale i z gorgonzola swietnie dynia smakuje, to fakt. Ostatnio robilam tego typu przystawke (do rukoli), wyszlo pysznie :)
A skoro dynia podbila juz Twoje kulinarne serce, to mam nadzieje, ze przylaczysz sie do tegorocznego Festiwalu Dyni? Bedzie mi niezmiernie milo :)
Pozdrawiam serdezcnie!
Piękny wpis :)
OdpowiedzUsuńLidKo! Ja teraz staram się nadrobić dyniowe zaległości! Tyle wspaniałych przepisów do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńPat! Dziękuję:) Pozdrawiam!
An-no! Świadomość, że mamy Ciebie jako Kibica jest niezwykle miła, dziękuję:)
Beo! Dynia i rukola już brzmi pysznie, wyobrażam sobie, że i cudownie smakuje! Do festiwalu się przymierzam, mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie! Pozdrawiam Cię:)
Rossali! Dziękuję:)
To jest świetne danie! bardzo ciekawe połączenie z gorgonzolą
OdpowiedzUsuńI na dodatek byłby to sposób na to, żeby nie wydrążać dyni, czego nie znoszę! Bardzo mi się to spodobało!
Ta dynia jest po prostu wspaniała! Zarówno pod względem podania jak i smakowo, muszę koniecznie wypróbować. Jedynym moim problemem będzie znalezienie odpowiednio małej dyni ( te w ogródku już się nieco spasły)
OdpowiedzUsuńWspaniała i tyle.
OdpowiedzUsuńnonono aż zazdroszczę :) (ale tak pozytywnie) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwspaniałe danie!
OdpowiedzUsuńRetrose! Cieszę się i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNatalio! Musisz, musisz i jestem pewna, że będzie Ci smakowało! Trzymam kciuki za poszukiwania odpowiedniego okazu;)
Kabamaigo! Dziękuję i pozdrawiam!
Piegusku! Jasne, że pozytywnie:) Pozdrowienia!
Gwiazdko! Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa!
To musi być pyszne. Nie mam takich malutkich dyni. Nabyłam takie co mają po 10 kg prawie więc mogę o tym daniu sobie tylko pomarzyć.
OdpowiedzUsuńAnno-Mario piękna potrawa Ci wyszła. Zdjęcia jak obrazy olejne dawnych mistrzów. Też planuję faszerowaną dynię ale jeszcze nie teraz. Najpierw trochę wyzdrowieję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
alez pyszny przepis! wszystko co pyszne i to w jakim wydaniu. piekna ta dynia i pewnie w smaku tez niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńIvon! No fakt 10-kilowa nadziewana dynia to nie danie dla 1 osoby, ale jeśli potraktować ją jako wazę, to na przyjęciu może wystąpić:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLu! Zdrowia Ci życzę i serdeczności przesyłam!
Marto! Oj niczego, niczego;) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny!
Co tu dużo gadać..od dyni jestem wręcz uzależniony. Faszerowaną też kocham, co ciekawe, właśnie z nadzieniem na bazie gorgonzoli!! Boska harmonia smaków.. Mniam mniam
OdpowiedzUsuńAle pyszności Amber, same dobre rzeczy i zdjęcia świetne - jak zawsze zresztą :)
OdpowiedzUsuńDynia kiedyś mi się kojarzyła tylko z taką słodką dyniową zupą na mleku z zacierkami gotowaną przez Babcię, lubię te zupę ale bez szaleństw - za to taka dynia wytrawna - podbiła me serce bez dwóch zdań! Uwielbiam z orientalnymi przyprawami i sosem z miętą, uwielbiam dynię pieczoną, dynię z orzechami - takiej jak Twoja jeszcze nie robiłam, ale sezon dyniowy dopiero się zaczyna, prawda? :)))
Pozdrowienia serdecznie :)))
O rety, czytam o wspólnym pieczeniu z Amber i piszę jak do Amber, ale wstyd.. Przepraszam Aniu, roztrzepaniec ze mnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to Wasze wspólne gotowanie :)
OdpowiedzUsuńBo jak zaglądam do jednej z Was to nigdy nie wiem, co druga osoba przygotowała :)
Baaardzo fajny pomysł może mi się uda namówić kiedyś kogoś? :D
Spencer! Ja też, ja też! Znów dziś kolejny okaz do domu doniosłam:) Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńMoniko! Ja właśnie takiej słodkiej zacierkowej nie znam jeszcze, ale i na nią przyjdzie pora:) Sezon w pełni, więc można eksperymentować do woli! Pozdrowienia serdeczne :D
Polko! Bardzo się cieszę, że mamy w Tobie "podglądacza":) Jestem pewna, że chętnych nie zabraknie! Uściski!