Tak szybko minął wrzesień, pełen niemiłych obowiązków po powrocie z wakacji.
Z nadejściem deszczów mówisz sobie: "No to koniec lata, znowu mamy jesień" - i musisz się pogodzić z tym, że na jakiś czas wszystko będzie tylko nawiasem przed nadejściem zimy.
Ale gdzieś tam, w głębi, nie bardzo się przed sobą przyznając, na coś jednak czekałeś.
Październik.
Noce naprawdę chłodne, a w dzień błękitne niebo i pierwsze żółte liście.
Październik - grzane wino, subtelna miękkość światła i prawdziwe słońce jedynie koło czwartej, kiedy wszystko nabiera słodkiej obłości gruszek, które spadają w sadzie.
Potrzebny Ci zatem sweter.
Pragniesz się ubrać w kasztany, w ich kolczaste łupiny, w podszycie leśne i w różowawą czerwień surojadek.
Chciałbyś tę porę roku odtworzyć w miękkiej wełnie.
To musi być nowy pulower - namiętność zupełnie nowa ...
Irlandzka zieleń, zamglony seledyn, podeschnięta trawa, chropawa whisky, samotna i dzika niczym torfowisko.
Może tak rudawy?
Tyle jest na tym świecie różnych zrudziałości - rude włosy Ofelii i to pragnienie, by tak jak kiedyś dostać na podwieczorek chleb z masłem posypany kruszonym piernikiem...
I lasy przede wszystkim - zrudziała ziemia i zrudziałe niebo, leciutki zapach zbutwiałego drewna, prawdziwków i wody.
A surowy jedwab? A czemuż nie?
Sweter grubo tkany ryżowym ściegiem. Czy ktoś jeszcze ma czas, by go na drutach zrobić...?
Bardzo obszerny sweter: ciało gdzieś się zagubi - zamienisz się w porę roku.
Luźny pod pachami - w oczekiwaniu.
Dobrze brzmi, zagrany w taki sposób, ton po tonie, rzeczy koniec.
Wybrać wygodę melancholii.
Sprawić sobie nowy jesienny pulower w kolorach odchodzących dni. *
A Ty?
Masz już swój jesienny pulower?
Założyłeś go czy jeszcze czeka na Ciebie w ponurej ciemności szafy?
Wyjmij go stamtąd. Już pora.
Ciepły jesienny pulower.
Miękki przyjaciel z zapasem ciepła na długie wieczory i zimne poranki.
W takim swetrze znów stajesz się dzieckiem.
Tam, w środku, otulony jego ciepłem jesteś tylko Ty i Twoje marzenia.
O tym, by Ktoś podał Ci kubek gorącej herbaty z cytryną.
O tym, by to ciepło trwało bez końca.
O tym, by zostało w nas nawet wtedy, gdy przyjedzie pora odłożyć pulower z powrotem do szafy.
Choć czasem i on nie starcza.
Dłonie szukają ciepła nad jesiennym ogniskiem.
W dymie palonych liści i połamanych gałęzi snuję jeszcze ostatnie myśli o lecie.
I czekam.
Czekam aż skorupka zagrzebanych w popiele ziemniaków przypali się tak jak lubię.
Grubym patykiem rozgrzebuję ognisko. Uwalniam zapach - ciepły, jesienny, ziemniaczany.
Tylko masło i sól - ziemniaczana uczta.
Myślę o chlebie. Jak smakuje tam, gdzie jest jeszcze zimniej.
Odkładam część ziemniaków.
Rieska. Fiński chleb. Taki upiekę.
Rieska. Fiński chleb. Taki upiekę.
Jest inny. Płaski,malutki, pyszny.
Ma smak pieczonych ziemniaków.
Rozgrzewa i budzi apetyt na kolejny.
Drugi z kremowym twarożkiem, chutneyem z czerwonych porzeczek i tymiankiem.
Trzeci, czwarty ... Na co masz ochotę?
Masło, sól, czosnek?
Załóż swój ulubiony pulower.
Upiecz rieska.
Otul się ciepłem, podziel się chlebem.
Rieska - fiński chleb pieczony najczęściej z mąki jęczmiennej, bez użycia drożdży, w formie płaskich okrągłych placków podobnych do chrupkiego pieczywa. Chleby rieska podawane są najczęściej na ciepło, zaraz po upieczeniu. Istnieje kilka rodzajów rieska - wersja, w której używane są gotowane ziemniaki nosi nazwę Perunarieska.
Chlebki są pyszne, lekko wilgotne w środku, z chrupiącymi brzegami. Zapach pieczonych wcześniej w ognisku ziemniaków dodał im wyjątkowego aromatu.
Składniki na 4 chlebki
300 g ugotowanych i przetartych ziemniaków - u mnie ziemniaki były wcześniej upieczone w ognisku - ziemniaki powinny być wystudzone
100 g mąki - u mnie orkiszowa
1 jajko
szczypta soli
Piekarnik nagrzać do temperatury 220 stopni. Przełożyć do miski wszystkie składniki i zagnieść na gładką masę. Jeśli będzie zbyt lepka, można dosypać więcej mąki. Podzielić na cztery części. Przełożyć je na wyłożoną papierem do pieczenia formę i przy pomocy rąk nadać kształt cienkiego placka o wysokości. ok. 1/2 cm. Nakłuć z góry widelcem i wstawić do piekarnika na ok. 15 minut, aż ładnie się przyrumienią.
Piekarnik nagrzać do temperatury 220 stopni. Przełożyć do miski wszystkie składniki i zagnieść na gładką masę. Jeśli będzie zbyt lepka, można dosypać więcej mąki. Podzielić na cztery części. Przełożyć je na wyłożoną papierem do pieczenia formę i przy pomocy rąk nadać kształt cienkiego placka o wysokości. ok. 1/2 cm. Nakłuć z góry widelcem i wstawić do piekarnika na ok. 15 minut, aż ładnie się przyrumienią.
Podać na ciepło z ulubionymi dodatkami - np. kwaśną śmietaną, łososiem i koperkiem, żurawiną. itp.
* cytuję esej Jesienny pulower autorstwa P. Delerm z książki Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności.
** korzystałam z przepisu znalezionego na tej stronie - klik
Z dodatkiem Twoich uoiecoznych w ognisku ziemniaków ten chlebek musi być pysznyyy... Ja poproszę wersę z łososiem :)
OdpowiedzUsuńIwona! Bardzo pyszny:)
UsuńPozdrowienia!
Ziemniaki z ogniska...wspaniałe chwile z dzieciństwa:) Wspaniały i poruszający post...
OdpowiedzUsuńZiemniaki z ogniska to jeden z najwspanialszych smaków, nie tylko mojego dzieciństwa:)
UsuńPozdrawiam Cię!
ale fajne chlebki :) Muszą byc pyyyyszne!!!!
OdpowiedzUsuńO tak, są bardzo pyszne:)
UsuńMój jest puszysty, ciepły i w kolorze czekoladowym :)
OdpowiedzUsuńCo do koloru to nie mam wątpliwości, że może być tylko czekoladowy:D
UsuńZakochałam się w tym wpisie!!! Bez reszty, absolutnie, kategorycznie, nieodwracalnie! Niebywałą masz lekkość w tworzeniu kulinarnej poezji. Nie pierwszy i nie ostatni raz się o tym przekonuję. Niech Ci będzie ciepło w tym Twoim sweterku jesienią ;)
OdpowiedzUsuńAga! Och, dziękuję!
UsuńA sweter mam właśnie na sobie i dogrzewam się pyszną herbatą.
Pozdrowienia!
To po prostu wspaniały pomysł, taki placko-chlebek.
OdpowiedzUsuńChwała fińskiemu chlebkowi i chwała Tobie, że coś takiego wyszperałaś i nam cudownie upiekłaś !
Bardzo się cieszę, że przepis przypadł Ci do gustu:)
UsuńExtra chlebki, a zdjęcia jak zwykle przepiękne:-))Czy te chlebki również jedzą Norwegowie? Wiem, że takie jakieś cieniutkie podają do gulaszu z warzywami, tylko nie wiem czy to takie właśnie:-)
OdpowiedzUsuńMarzeno, nie wiem czy Norwegowie jedzą te same, ale z pewnością podobne. Skandynawskie pieczywo ma wiele wspólnych cech.
UsuńSerdeczności:)
Aniu!z wielką przyjemnością rozczytuję się w Twoich ciepłych słowach..jak zawsze:)choć ostatnio trochę zaniedbuję blogową rzeczywistość/jednak poprzez to radość czytania jeszcze większa.
OdpowiedzUsuńchleb z masłem posypany kruszonym piernikiem-brzmi tak po domowemu:)wyobrażam sobie jego kojący smak podczas zimnej,jesiennej szarówki. na pewno wypróbuję w piernikowym okresie;)
a swój sweter/pulower już mam;)od niedawna.miękki i przytulny.po prostu mój.Bardzo ważny aspekt zbliżającej się dżdżystej,szarej jesieni.ale i tak pięknej!
zazdroszczę dymiącego ogniska.smaku zwęglonych ziemniaków z dużą ilością soli i rumianego chlebka.podobają mi się te malutkie kromeczki,szczególnie z twarożkiem i tymiankiem.idealne na śniadanie:)
uściski!
Moniko! Och, jak dobrze Cię rozumiem - też ostatnio mocno zaniedbuję blogową rzeczywistość...Obiecuję sobie poprawę, ale jakoś średnio mi to wychodzi.
UsuńCiepły sweter i ziemniaki z ogniska - tak niewiele trzeba, by poczuć szczęście.
Pozdrowienia przesyłam:*
coś wspaniałego... gdybym tylko miała piekarnik... a tak tylko obliże się smakiem i pozostanę na przymusowym odwyku...
OdpowiedzUsuńa słowa piękne jak zwykle u Ciebie :)
Wiewióro! Mocno trzymam kciuki za pojawienie się piekarnika!!!
UsuńCiepło Cię pozdrawiam:)
super, nie znałam ich.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci, są bardzo pyszne:)
Usuńzatęskniłam za ogniskiem gdzieś na polu, o dymie gryzącym w oczy, o pieczonych ziemniakach z masłem i ciasnym kręgu Przyjaciół. koniecznie muszę sobie sprawić nowy, intensywnie zielony sweter. chociaż trudno będzie mi się rozstać z moim starym- mimo powyciąganych rękawów i dziurce na prawym łokciu.
OdpowiedzUsuńściskam!
Aniu! Sweter koniecznie i ognisko z ziemniakami też!
UsuńPozdrowienia!
Ale pysznie, ... zapachniały mi aż tutaj!
OdpowiedzUsuńWspaniały chlebek, nie znałam ich, ale dzięki Tobie już znam i nawet mogę sobie zrobić;)
Dziękuję!!!!
Pozdrawiam serdecznie!
Ewo! Polecam Ci i serdecznie pozdrawiam:)
Usuńmniam..ja poprosze ze sledziem pod chmurka ze smietanki musztardowej,koprem posypane;)
OdpowiedzUsuńMniam, ja też takie poproszę;)
UsuńMiałam okazję jeść te chlebki, zapakowane i przywiezione specjalnie dla mnie ze Szwecji. Niestety nie mogłam z opakowania wywnioskować jakie dokładnie ma w sobie składniki, a ziemniaków nie wyczułam.
OdpowiedzUsuńLubię chleby z dodatkiem ziemniaków i jestem pewna, że te chlebki z ziemniakami prosto z ogniska są po prostu fantastyczne.
Co ciekawe, dla mnie nadejście jesieni to raczej pojawienie się nawiasu, w którym znajduje się także zima :)
Pozdrawiam, Tosia.
Tosiu, rieska ma 4 rózne rodzaje, być może, te które dostałaś nie były ziemniaczane. Z pewnością smakują też najlepiej zaraz po upieczeniu.
UsuńPodoba mi się Twój nawias z zimą!
Pozdrowienia:)
Słowo pulower kojarzy mi się z dialogiem z któregoś polskiego filmu, już nie pamiętam którego, może "Kilera", gdzie dziecko mówi, że założyło swetr, a matka z nauczycielską miną poprawia: "nie mówi się swetr tylko... pulower" ;)
OdpowiedzUsuńJa mam 4 golfy. Żółty i czarny już w użytkowaniu.
A niebawem będzie ten chleb. Tymczasem jednak chyba musimy zaśpiewać: "addio pomidory"
ściakm
Lubię słowo 'pulower" chyba najbardziej za jego retro-charakter. Dziś rzadko używamy tego słowa.
UsuńŚpiewam z Tobą "addio pomidory", choć u mnie na tarasie niektóre dopiero zaczynają się czerwienić:)
Pozdrowienia!
Skosztowałabym każdego, chętnie z łososiem i koperkiem, brzmi dobrze, a nawet pysznie,bo to połączenie bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńTen chlebek bardzo mnie ciekawi, ładnie wygląda i z pewnością dobry jest. Jak to chleb. Zawsze pyszny, szczególnie domowy.
Swetra jeszcze nie noszę, jeszcze chwilka i też założę, bo jestem zmarzlakiem.
Pozdrawiam cieplutko.:*
Majanko! A już ze swetrem od ponad tygodnia się nie rozstaję - trochę na zapas, a trochę już z zimna:)
UsuńŚciskam!
och, jaki świetny chleb. muszę upiec niebawem.
OdpowiedzUsuńMatyldo, koniecznie:)
Usuńkocham Twoje przepisy i zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńRumieniąc się pozdrawiam:)
UsuńNigdy nie mogę się u Ciebie skupić na tekście, bo zdjęcia zawsze mnie powalają! Cudowne, cudowne!!! no chlebki też :) Podobają mi się, zapisuje:)
OdpowiedzUsuńAtino, ojojoj! Nie wiem co napisać - dziękuję Ci bardzo!
UsuńJa tak samo jak Atina nie mogę się skupić, no cóż muszę czytać dwa razy za drugim starając się nie patrzeć na zdjęcia.
OdpowiedzUsuńRobię podobne chlebki, irlandzkie ziemniaczane farls więc smak sobie wyobrażam, ale chyba rozpalę ognisko żeby dodać im tej jesiennej jakości.
Ewo, a ja się cieszę, że mogę Cię gościć dzięki temu "podwójnie":)
UsuńRozpal ognisko.
Serdeczności!
Piekny wpis :) tez mam swoj jesienny sweter :) i jest juz ze mna ;-)
OdpowiedzUsuńtakiego chlebka z ziemniakow nigdy nie jadlam, ale wiem, ze jest pyszny!
Pozdrawiam serdecznie :)
Mysiu! Pozdrowienia - wygrzewaj się:)
UsuńA je jeszcze nie zrobiłam jesiennych porządków w szafie i swerty wyciągam z tyłu. jakoś to odwlekam...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten chlebek podoba, notuję przepis :)
Grażyno, ja też jestem nadal na etapie sięgania do tyłu, ale czuję, że lada dzień będę musiała to zmienić:)
UsuńPozdrawiam Cię ciepło!
uwiódł mnie ten przepis na chlebke, muszę koniecznie upiec na weekendowe śniadanie:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Mam nadzieję, że będzie Ci smakował:)
UsuńAniu!pyszne te chleby! zamierzam upiec, zdecydowanie, napiszę o efekcie. a co do pulowera, mam już, nawet dwa, ale mam jeszcze jedno marzenie, męski duży sweter z wycięciem w szpic; jutro wyruszam na poszukiwanie:)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że już za kilka dni w spokojny, mglisty poranek w górach będę miała wspaniały przepis do wypróbowania i testowania w piecu kaflowym. Na pewno będę ciepło myśleć o Tobie i wysyłać swoją radość ze smakowania chlebków. A jak wrócę ponownie do cywilizacji$, napiszę, jak bardzo smakował "na wysokości" :)
Pozdrawiam i ściskam!
Zytko! Naprawdę?! Hurra, jak się cieszę! Piec kaflowy - zazdroszczę, a pomyśleć, że kiedyś miałam w domu aż cztery...
UsuńUściski:)
Maju! Upiecz i napisz!
OdpowiedzUsuńUdanego polowania na pulower:)
Uściski!
Ciepły sweter już mam,
OdpowiedzUsuńale pieczonych w ognisku ziemniaków brak.
Tak bardzo chciałabym spróbować tych chlebków.
Ależ one muszą smakować!
Magda! Mam nadzieję, że ognisko z ziemniakami uda Ci się zorganizować!
UsuńUściki:*
Poprawiam się: uściski:*
Usuńarcyciekawy ten chlebek. No i na dodatek przygotowany z ziemniaków pieczonych w ognisku. To musi być pyszny chlebek, choć przypuszczam, że nie jest on ani trochę podobny do chleba jaki znam. Muszę koniecznie upiec:-D
OdpowiedzUsuńJoanno, masz rację - nie jest zupełnie podobny, ale w tej odmienności całkowicie się zakochałam, co i Tobie polecam!
Usuńświetny chlebek, z łososiem musiał byc pyszny, z żurawiną pewnie też :)
OdpowiedzUsuńP.S.
uwielbiam ten kształt widelca, mam kilka podobnych po moim Dziadziu
Aniu, och takie widelce uwielbiam:)
UsuńZ żurawiną spróbuj koniecznie!
Pozdrowienia:)
śliczne zdjęcia i chlebek apetyczny...Ja chyba jutro wyciągnę też swetry :)
OdpowiedzUsuńIzaa! Dopiero jutro?! U Ciebie tak ciepło?! Zazdroszczę!
UsuńPozdrawiam:)
Wszystko pieknie a potem taaki zgrzyt: 'Ubrales go?' (w sensie pulower). Mam nadzieje ze to tylko przejezyczenie, ale mimo wszystko nie pasuje.
OdpowiedzUsuńAle przepis do wyprobowania koniecznie:)
Pozdrawiam
Aniu! Pokłony! Już poprawiam - ubrałam myśli w nieodpowiednie słowo:)
UsuńCo do pyszności chleba - nie ma pomyłki!
Pozdrowienia serdeczne!
P.S. Tak dla "wyrównania" rachunków - przecinek przed "a potem' ;DDD
Poklony w druga strone, kajam sie za brak przecinka:))))
UsuńI wybacz czepialstwo, mam alergie:(
A dzis u mnie rieska!
Aniu! Ależ ja nie mam czego wybaczać - przyznaję się do błędu i dziękuję, że o nim napisałaś :) Ten przecinek, to oczywiście było "oczko" do Ciebie;)
UsuńRieska dziś u Ciebie?! Wspaniale, mam nadzieję, że będzie Ci smakował ten nietypowy chlebek.
Pozdrowienia!
pięknie napisałaś, jak zawsze..
OdpowiedzUsuńach, można się rozpłynąć, czytając Twoje słowa.
a zdjęcia? rewelacja.
przepis? cudowny. ach, te chlebki są genialne!
nowy sposób na ziemniaka xd
Karmel-itko! Ja rozpływam się przy każdym Twoim komentarzu - bardzo Ci dziękuję:)
UsuńTen nowy sposób na ziemniaka bardzo Ci polecam i serdecznie Cię pozdrawiam!
To mnie zaskoczyłaś tym przepisem (nie miałam pojęcia o czymś takim), bo zdjęcia to wiadomo ,że wiedziałam ,ze będą takie no takie Aniowe *
OdpowiedzUsuńAnka, u ciebie i strawa dla oczu , dla cała i ducha ....
*Aniowe tzn najwyższy poziom!!!
Alu, "Aniowe" zdjęcia - to tylko Ty możesz mnie tak obdarować dobrym słowem - dziękuję:*
UsuńMoje ubrania jeszcze pachną sobotnim ogniskiem. Pogoda sprawiła największy prezent mojemu Synkowi w dniu Jego 6 urodzin. Najpierw podchody a potem kiełbaska z ogniska. Miały być też ziemniaki ale...zapomniałam o nich. W ten weekend będę miała pretekst do kolejnego rozpalenia ognia. Koniecznie chcę taki chlebek! Ciasto knedlowe z piekarnika-fantastyczne!
OdpowiedzUsuńZapach ogniska wplątany ubrania - uwielbiam!
UsuńCudowny musiał to być dzień, tym bardziej, że taki szczególny - urodzinowy:)
Pozdrowienia!
To jajko na pierwszym zdjęciu to prawidłowy początek. Ab ovo.
OdpowiedzUsuńTaki chlebek sobie upiekę :)).
Pozdrawiam!
Ab ovo - dokładnie tak:)
UsuńUpiecz koniecznie - jest inny, pyszny!
Uściski:*
Chlebki wyglądają wspaniale i skuszę się na ich zrobienie :) Ale muszę przyznać, że największy apetyt zrobiłaś mi tymi pieczonymi ziemniaczkami i na weekend zorganizuję ognisko u siebie w ogródku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Olivia, i jak? Było ognisko?
UsuńAniu pulower od dawna wyciągniety i grzeje nie tylko brzuszek i ramiona, ale i nogi czasami jak skostnieją, mimo skarpet:). Takiego chleba nie znam, ale smak pieczonych w ognisku ziemniaków będzie teraz za mną chodził pewnie z kilka dni:) Buziaczki zasyłam Kochana:)
OdpowiedzUsuńJolu! Jak tylko zejdą śniegi organizuj ognisko!
UsuńPozdrawiam Cię:)
Pięknie piszesz:) siedze sobie opatulona w sweter i koc, z grzejącym mnie futrzakiem na kolanach i układam w głowie plan upieczenia takich chlebków, ale ja biorę wersje z chutneyem z czerwonych porzeczek i tymiankiem :) pozdrawiam z pieknie!
OdpowiedzUsuńMagda! Mam nadzieję, że plan udało się "upiec" i co najważniejsze - smakował:)
UsuńSerdeczności!
Mega! Muszę koniecznie wypróbować. A Twoje zdjęcia są po prostu cudowne!
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńPozdrowienia:)
uwielbiam czytac Twoje slowa, zawsze jest w nich cos takiego magicznego:)
OdpowiedzUsuńja mam swoj jesienno-zimowy sweter, taki za duzy, juz wysluzony... to taka moja oaza ciepla, spokoju...
zdjecia cudne, a chlebki na pewno pyszne:)
Aga! To miłe, dziękuję Ci bardzo, choć dziś jestem autorką zaledwie części tych słów:)
UsuńPozdrowienia!
Masz bardzo klimatycznego bloga, dodaję Cie do obserwowanych, z chęcią będę czytała. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMaya! Bardzo dziękuję:)
UsuńJednak z twarożkiem... To raczej podpłomyk niż chlebek, prawda? Zdjęcia są najprzepiękniejsze, po prostu brakuje mi skali na określenie:-)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo - z twarożkiem:)
UsuńI tak, to w pewnym sensie rodzaj podpłomyka - jakie to piękne słowo "podpłomyk", prawda? Podoba mi się na równi z "najprzepiękniejsze":)
Dziękuję i przesyłam pozdrowienia!
Zrobiłam już 2 razy i są przepyszne (nawet mój Mężczyzna chwali)! Bardzo dobre z humusem
OdpowiedzUsuńNaprawdę!? Bardzo, bardzo się cieszę:)
UsuńPozdrowienia!
genialny przepis - takie proste a takie pyszne!
OdpowiedzUsuńTak, kolejny dowód na to, że sedno tkwi w prostocie:)
UsuńPozdrawiam Cię:)
Coraz częściej używamy ziemniaków w różnych przepisach :). Twoje chlebki wygladają superowo :)
OdpowiedzUsuńHmm a bez jajka wyjdzie? Albo jakiś zamiennik .... Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń