Ile magii jest w magii?
Dla mnie wciąż wiele, choć ze smutkiem patrzę, jak coraz częściej traci blask w zetknięciu z oślepiającą komercją...
Tajemnicza, ulotna, drzemiąca w przedmiotach, schowana we wspomnieniach.
Magia.
Fascynuje mnie. Oczarowuje. Wciąż jej szukam, choć otacza mnie od zawsze.
Magia, nie czary, były pasją mojego Pradziadka. Studiowany przez niego podręcznik Sztuki magiczne stoi teraz w mojej bibliotece. Dziadek nie jedną sztuczkę opanował do perfekcji, a później oczarowywał nią swoją ukochaną Karolkę, moją Prababcię.
A Karolka miała swoje magiczne sztuczki. Wiedziała dobrze, że "przedmioty żyją własnym życiem, trzeba tylko obudzić w nich duszę". * Zawsze gdy coś ginęło, nie dawała się ponieść roztrzęsionym emocjom szukających - wyjmowała filiżanką (mam ją do dziś) i odwróconą do góry dnem kładła na kredensie, twierdząc ze spokojem, że zguba na pewno się znajdzie. I zawsze miała rację.
Może wiedziała już wtedy o prawie przyciągania, a może po prostu umiała obudzić duszę w przedmiotach, zwłaszcza tych zagubionych...?
Ale największą magią Karolki była ona sama. Jak magnes przyciągała ludzi obdarowując ich tym co najcenniejsze - dobrym słowem i miłością. Wraz z Pradziadkiem, który jak dobry anioł pojawił się w jej życiu w najtrudniejszym momencie, przygarniali pod swoje skrzydła wiele osób. Potrzebujących pomocy, biednych, szukających schronienia. Dzieląc się z nimi domem, dzielili się czymś co dziś coraz trudniej znaleźć - dobrocią, wsłuchaniem się w drugiego człowieka i bezinteresownością.
Pokolenie za pokoleniem rodziły się, dorastały i z czasem rozjeżdżały po świecie. Ale większość z nich nieprzerwanie związana jest z domem Karolki, z magią jaką staramy się jak najlepiej podtrzymać.
Częścią tej magii była kuchnia Karolki wypełniona zawsze ciepłem i zapachami. Najpiękniej pachnie w grudniu. Otuleni aromatami goździków, orzechów, miodu, cynamonu, kakao od lat zbieramy się w kuchni, by uczestniczyć w ukochanym przeze mnie rytuale pieczenia świątecznych ciasteczek. Pochyleni nad babcinym notatnikiem z przepisami co roku przeliczamy składniki na nowo, bo co roku przybywa osób, które dostaną na święta pudełko wypełnione po brzegi słodkościami. I magią. Bo to ciasteczka Karolki. Dokładnie takie jakie piekła, takie na jakie wszyscy czekamy cały rok.
Na kilka dni przed świętami listonosze roznoszą te paczki krętymi drogami w różne strony świata. Czasami zazdroszczę, że to nie ja dostanę jedną z nich, bo choć znam przecież cudowny zapach i smak tych ciasteczek, mogę sobie tylko wyobrazić, jak wspaniały i pachnący jest moment otwarcia pudełka. Gdy część tej magii powraca i nie pozwala zapomnieć.
I ja nie zapomniałam o przepisie na pierniczki spisanym ręką Karolki i ukrytym gdzieś między pożółkłymi kartkami KUCHARZA (klik). Skoro nie pomogły moje poszukiwania, pomóc mogła tylko magia odwróconej filiżanki. Wystarczyło ponownie sięgnąć po książkę, otworzyć i odkryć, że przepis na pierniczki czekał na mnie między 245 i 246 stroną.
Kłopot w tym, że ja nie przepadam za piernikami. Uwielbiam ich zapach, wygląd, lukrowanie, ale nie lubię jeść. Tym lepiej - bo większość z nich ponownie ozdobi nasze choinki, stoły lub trafi do pudełek z prezentami dla przyjaciół.
I tak otacza nas magia babcinych pierniczków, wspólnego pieczenia, radości dekorowania i tego co takie piękne - dzielenia się z innymi. Nie będzie jaskrawych bombek, pulsujących jaskrawo oświetleń. Będzie to co łączy nas od zawsze - magia, bo wciąż wierzymy w jej niezwykłą moc. A Wy?
" Większość z moich przyjaciół słyszała wtedy dźwięk dzwoneczka, ale z upływem lat ucichł dla wielu z nich. Nawet Sarah odkryła w pewne święta Bożego Narodzenia, że nie słyszy już tego uroczego brzmienia. A dla mnie, chociaż stałem się dorosły, dzwoneczek wciąż brzmi, jak dla wszystkich, którzy naprawdę wierzą." **
PIERNICZKI KAROLKI
/lukrowane razem z moim Synkiem/
1 szklanka miodu
1 szklanka cukru
po 1 łyżeczce mielonych goździków, cynamonu, pieprzu
6 szklanek mąki
2 jajka
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
Miód, cukier i przyprawy zagotować razem. Mąką zalać gorącym płynem i dobrze wymieszać. Gdy masa przestygnie dodać 2 całe jajka i sodę. Zagnieść do uzyskania gładkiego, elastycznego ciasta. Odstawić (najlepiej na kilka dni). Na oprószonym mąką blacie rozwałkować i wykrawać dowolne kształty. Przełożyć na blachę do pieczenia i piec ok. 10 minut w temperaturze 170 stopni. Lukrować po przestudzeniu.
Jeśli pierniczki mają być do zjedzenia, przechowywać w puszce kilka dni, by zmiękły.
LUKIER DO DEKORACJI
1 szklanka cukru pudru
2-3 łyżki gorącej wody - ja czasami zastępuję sokiem z cytryny
Cukier ucierać z wodą do otrzymania gładkiej masy, która nie będzie zbyt płynna ani zbyt gęsta - po podniesieniu do góry łyżeczki lukier ma ściekać "po nitce" czyli jednym wąskim strumieniem.
Przy okazji ostatniego TU I TAM (klik) poprosiłam Was o napisanie jakie są Wasze ulubione smaki czekolady. Zgodnie z obietnicą trzy wylosowane przeze mnie osoby otrzymują zestaw folii cukierniczych do zdobienia czekolady. A oto szczęśliwa trójka:
1. Pincake
2. muffingirl
3. Cukrowa Wróżka
Wskazane osoby proszę o kontakt ze mną celem podania adresu do wysyłki. Proszę pisać na adres: kucharnia@wp.pl Na maile czekam do świąt. Gratuluję!
Pierniczki to mój udział w Świątecznych Podarkach organizowanych przez Cudawiankę:)
* Gabriel Garcia Marquez Sto lat samotności
**Chris Van Allsburg Ekspres Polarny
*** pomysł na świeczniki z pierników znalazłam na tej stronie
A ja czuję magię w tym co piszesz. Magię i prawdziwe ciepło domu. Przeniosłaś ją z rodzinnego domu do swojego i do nas wszystkich.
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś. Czytając przeniosłam się na chwilę w świat takiej pięknej magii. Pozdrawiam i dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńMagiczne pierniczki!
OdpowiedzUsuńJa przeciwnie Aniu, połowę zjadam od razu przy lukrowaniu. Bardzo lubię piernikowe smaki.
Uściski!
rewelacyjne pierniki. pięknie będzie u Ciebie na święta z takimi piernikami - cudownie
OdpowiedzUsuńAniu, teraz dzielisz się z nami dokładnie tym, o czym piszesz... Świeczniki pierniki ozdobione ślicznie:)Pismo Karolki tez śliczne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anno mocno!!!
Pięknie ozdobiłaś te pierniczka :-) Ostatnio ta magia otacza mnie cały czas.
OdpowiedzUsuńAnno dawno mnie tu nie było. Już zapomniałam, jak cudownie opisujesz nastroje i utrwalasz wspomnienia.
OdpowiedzUsuńZa to Ci bardzo dziękuję.
A piernikowy świecznik jest doprawdy uroczy. Problem w tym, że zaraz bym go zjadła :)))
Uściski.
Pięknie napisane. Ale i foremki piernikowe też piękne :) Możesz zdradzić gdzie kupione?
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego lubię do Ciebie zaglądać, Aniu. Dla magii, która płynie z Twoich kojących słów, przywołujących przeszłość; z przepisów, które są takie, jakimi były lata temu...
OdpowiedzUsuńAniu Mario, jak sie ciesze, ze tymi pieknymi pierniczkami z dusza dolaczasz do mojej akcji! dziekuje! p.s. ale najbardziej chyba i tak rozczulil mnie dopoisek /lukrowane z synkiem/... patrze w przyszlosc! buziak
OdpowiedzUsuńZauroczyły mnie te lukrowane pierniki. I nawet gdybym za piernikami przepadala - TAKIE cudne wolałabym zdecydowanie powiesic na choince. Opowiesc o Karolci - cieplo sie robi czlowiekowi na duszy.
OdpowiedzUsuńWiesz, chyba w każdej rodzinie była lub jest taka magiczna osoba. I jeśli będziemy mieć dużo szczęścia i bardzo, bardzo się starać, może ktoś kiedyś i o nas tak pomyśli?
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze się czuje magię - w tych ciepłych opisach, przy których powinnam nie siedzieć nad komputerem, z 10 otwartymi plikami i kupą rzeczy do zrobienia, ale w ciepłym łóżku, z takim pierniczkiem w jednej, a kubkiem herbaty w drugiej ręce...
OdpowiedzUsuńI magią jest to, że i mi się poszczęściło w losowaniu, dziękuję!
Magię do mojego życia wprowadziła moja Mama, kupując od lat "Wróżkę". Najpierw mnie irytowała, teraz co miesiąc czekam aż pojawi się w kioskach...nie wiem czy tak znowu do końca wierzę w magię, czy jest to tylko "lubię o tym poczytać" i zamknąwszy gazetę o tym zapominam.
OdpowiedzUsuńWiem, że lubię na pewno czytać takie historie jak ta.
pierniczki z najwyższej półki cudne są
OdpowiedzUsuńTwoje pierniki są wspaniałe!
OdpowiedzUsuńAniu,
OdpowiedzUsuńcudowna magiczna opowiesc. I to pewnie magia sprawia, ze takie niezwykle osoby staja sie czescia naszego zycia...
A pierniczki intrygujace! Zupelnie bez tluszczu? Ciekawe i do sprawdzenia. Pozdrawiam serdecznie,
Anna
Hm...ja tak pytam profilaktycznie - składniki są podane poprawnie??
OdpowiedzUsuńBo dziś po południu chcę "nastawić" przepis, a że jestem po lekturze kilkunastu (-dziesięciu??) przepisów na pierniczki, wolę się upewnić, że stosunek składników płynnych do sypkich jest jednak prawidłowych (mam nadzieję, że nie urażę, alę wcześniej upatrzyłam sobie inny przepis i oprócz maki ilość składników jest podobna)
pozdrawiam! :)
ten aniołek jest rewelacyjny, wiesz? :)
OdpowiedzUsuńudanego weekendu!
Lo! Pięknie Ci dziękuję - jeśli choć w części jest tak, jak piszesz, to dla mnie radość największa! Pozdrawiam Cię:)
OdpowiedzUsuńDaga! Bardzo się cieszę i dziękuję! Pozdrowienia!
Amber! No to powinnaś lukrować ze mną, oddałabym Ci moją połowę;P
Bella! Dziękuję i pozdrawiam!
Ewelajna! Dobrze znów Cię widzieć:) Piernikowe pozdrowienia zasyłam!
Kasiu! To wspaniale, oby Cię nie opuszczała!
Lu! A już zaczynałam tęsknić:) To ja dziękuję za wizytę i takie ciepłe słowa!
Magdo! Dziękuję i witam:) W foremki zaopatruję się w Czechach - tam zawsze znajdę coś ciekawego. Pozdrawiam!
Oliwko! Ależ mi miło - bardzo Ci dziękuję! Całus!
Cudawianko! Świetny miałaś pomysł z akcją, dołączyć do niej to prawdziwa przyjemność:) A lukrowanie z Synkiem to dopiero radość:) Pozdrawiam Was!
Patko! Właśnie dziś zawisną u nas na choince:) Uściski!
Usagi! Ach, powinnam Twoje zdanie dopisać do posta - pięknie napisałaś! Dziękuję:)
Cukrowa Wróżko! A widzisz magia :) A ja dziękuję za tak piękne słowa:) Pozdrawiam Cię!
Margot! Od dziś to już będą pierniczki na gałązkach choinki:) Łaskawa jesteś wielce, dziękuję!
Małgo! Dziękuję:)))
Arven! Bardzo się cieszę, że historia Ci się spodobała. Przesyłam pozdrowienia!
Anno! Ano bez tłuszczu! Ja też sprawdzałam dwukrotnie, ale to działa! Wiesz, a w KUCHARZU wszystkie piernikowe przepisy też są beztłuszczowe... Uściski!
Alex! Na tyle poprawnie, że u mnie wyszły takie pierniczki jak na zdjęciach. Jeśli masz obawy co do ilości mąki, użyj mniej, a później dosyp - mąki są różne, wszystko zależy jak chłoną wilgoć, więc trzeba wyczuć, kiedy ciasto osiągnie wystarczającą elastyczność. Mam nadzieję, że pierniki wyjdą jak malowane:) Pozdrawiam!
Paula! To mój ulubiony:) Serdeczności!
Piękne te twoje pierniczki !
OdpowiedzUsuńWidzę, że inspiracja z tego samego miejsca :) Przepiękne
OdpowiedzUsuńcudownie to napisalas:) milo sie czytalo:)
OdpowiedzUsuńa pierniczki wygladaja cudnie:)
to nie łaskawość to tylko prawda jest, a pokażesz je na choince?
OdpowiedzUsuńAniu, wiesz ze kilkakrotnei od Twego ostatniego wpisu, a przegladajac swoje stare ksiazki myslalam o tym Karolki przepisie na pierniczki, czekalam na ten wpis jak podczas czytania najlepszego kryminalu :)) I jest pozytywne zakonczenia, przeciez takiego nalezalo sie spodziewac, wiec nei do konca to kryminal :)
OdpowiedzUsuńA przepis taki stary, prosty, z pieprzem - wszystko co naj, a Twe zdjecia psuja do neigo jak ulal!
Aniu, powiedz mi prosze - lapiej Ci sie lukruje takim lukrem na wodzie, robilas kiedys lukier na bialkach??
Usciski sle :-)
PS. Wiesz, ze mam z pierniczkami tak ja TY: uwielbiam je doprawiac, wycinac, lukrowac - zjem pierwsze 2 ciekawa smaku i tu koniec :DD
Dorota! Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKabamaigo! Tak, z tego samego - tam wiele takich wspaniałych pomysłów jest:) Przesyłam pozdrowienia!
Aga! Wielkie dzięki:) Pozdrawiam:)
Margot! Wiesz, nie planowałam, ale kto wie .... Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Basiu! Mam nadzieję, że chciałaś napisać, że "pasują", a nie, że "psują"!!!:P Ach, te Twoje literówki o zawał serca mnie przyprawią:)
Niesamowite, że myślałaś o piernikach Karolki - to dopiero magia dla mnie! DZIĘKUJĘ!
Jeśli chodzi o lukier, to nie lubię tego białkowego - bo wiesz, z wyjątkiem kochanych bez, ja nie znoszę białek - takich surowych, i sama myśl, że miałabym ukradkiem podlizywać lukier, który z białka powstał jest dla mnie mocno przerażająca.... Pozdrawiam Cię serdecznie i oddalam do dalszego lukrowania!
Piekne i magicze sa twoje pierniczki. Dobrze bylo sobie przeczytac o twoich magicznch pradziadkach. Tez takich mialem - martwie sie tylko czy dzisiejsi i jutrzejsi dziadkowie zdolaja byc rownie magiczni... Pozdrawiam serdecznie - zwolennik magii. :)
OdpowiedzUsuńSą pierniczki Karolki :)))
OdpowiedzUsuńCudne Ania, takie jak pierniczki być powinne, tradycyjne, z pieprzem i zdjęcia naprawdę magiczne i magiczna opowieść o Karolce (a wiesz że moja ulubiona ciocia to też Karolka? :))! Aniu, czy na zdjęciach jest karteczka z owym zaginionym przepisem?
Ja i piekę i zjadam, ale piekę zdecydowanie więcej, oj zdecydowanie :D
Pozdrawiam cieplutko :)))
Arku! Dziękuję:) Magiczni dziadkowie to taki skarb na cały życie! Dobrze wiedzieć, że mam w Tobie magiczne oparcie;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMonika! Ach, dziękuję - tyle dobrych słów na raz - rumienię się:) A karteczka to właśnie ta odnaleziona zguba. Gorące pozdrowienia!
Ha! Przez cały weekend żyłam bez internetu i naprawdę mi wstyd, że przez ten czas nie wpadłam na pomysł upieczenia pierniczków! Twoje są śliczne! A podstawka na świeczkę... nie będziesz zła jeśli ukradnę ten pomysł przy dekorowaniu kuchni, prawda? :) Dziś wieczorem nadrabiam piernikowo - ciasteczkowe zaległości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z kuchni zasypanej śniegiem ( a dokładnie to po sam parapet...)
Zaczarowałaś Mnie tymi pierniczkami w przeróżnych kształtach.
OdpowiedzUsuńBrak słów.
Natalio! Ależ oczywiście, skradnij pomysł - zaznaczam jednak, że tak jak podałam w poście, pomysł pochodzi z wspaniałego bloga Na Miotle - zajrzyj tam koniecznie, bo wiele innych fajnych pomysłów tak czeka:) Udanego piernikowania:) U mnie też masa śniegu - zaraz ruszam na sanki - hurraaaaa!
OdpowiedzUsuńOlciaky! Dziękuję:)
Na lotnisku w Mediolanie była filia weneckiego Harry's Bar. Oczywiście podawali koktajl Bellini z dodatkiem białych brzoskwiń. Jak to zobaczyłam, przypomniał mi się Twój post o nim. Zamówiłam i popijałam myśląc o Tobie. Co prawda myślami, ale byłaś tam ze mną.
OdpowiedzUsuńLo! Ależ cudnie! Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś mi tymi słowami! I dziękuję, że zabrałaś mnie do Mediolanu - nigdy tam nie byłam, aż do teraz:) Brak mi słów...
OdpowiedzUsuńRany Aniu, napisalam "psuja" te moje literowki to czasem czuje moga przyprawic o zawal :))
OdpowiedzUsuńO wiesz, nie pomyslaam ze lukier z biakiem to surowe jajko, a kogla-mogla tez nie jadasz?
O pierniczkach Karolki musialam myslec, taka historia ze inaczej sie nie da :D
Uscskow moc sle!
Basiu! Literówki urocze, choć ta była "mrożącą krew w żyłach":DD
OdpowiedzUsuńKogel jadam, ale na samych żółtkach, więc to co innego:) bo nie ma surowego białka.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
wspaniały opis magi słodkości, a zdjęcia pierniczków cudowne
OdpowiedzUsuńbryssko! Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAniu, tak mi się bardzo podobały twoje świeczniki i przepis, że zrobiłam i ja - dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńKuchareczko! Ależ się cieszę:) To ja dziękuję i mam nadzieję, że jesteś zadowolona z wypieku:) Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńTwoje pierniczki wyglądają jak z bajki. Rozmarzyłam się...czując pustkę w brzuszku ;)
OdpowiedzUsuńEscapade! Dziękuję bardzo i przesyłam pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńNo cudowne te Twoje wypieki! Mój zachwyt nie ma końca :)
OdpowiedzUsuńcameela5! Ogromnie mi miło! Dziękuję i serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAniu, te świeczniki to prawdziwe Mistrzostwo Świata!!! Też takie muszę mięć... ale chyba dopiero za rok! Nie mogę sobie darować, że je u Ciebie przeoczyłam :( Przy okazji, życzę Ci wiele radości i rodzinnego ciepła w ten nadchodzący Świąteczny Czas:) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńAniu upiekłam te pierniki:) Są przepyszne:) .... takie mocno korzenne ...rewelacja. Moja mąka okazała się tak chłonna, ze musiałam dodac jeszcze 1 jajko, a po schłodzeniu (kilkudniowym) przegnieść ciasto ze śmietaną ...ale warto naprawde je upiec ....dla tego rozkosznego smaku:). Dzięuję za przepis na nie:)
OdpowiedzUsuńBuziaczki zasyłam