Nikt inny tego nie widzi.
Ale Ty już czujesz.
Najpierw broda.
Lekkie drżenie.
Potem gardło.
Ściska coraz mocniej.
Później oddech.
Trzeba szybko złapać kolejny.
Powieki są już bezradne.
Pierwsza spływa jeszcze powoli.
Trochę łaskocze, gdy dociera do szyi.
Kolejne zdają się cięższe.
Bardziej zdecydowane.
Jakby pewniejsze siebie.
Łzy.
Wzruszenia.
Radości.
I odruch, którego nie da się powstrzymać, bo przebiegła cebula jest bezlitośnie nieugięta.
Cebula.
Od niej niemal wszystko się zaczyna.
Zupa.
Potrawka.
Sos.
Taki rytuał - ostry nóż i strumień łez.
Jak inicjacja, początek.
Potem wszystko się zmieni.
Cebula złagodnieje.
Łzy obeschną.
I przyjdzie pora niewidzialnego.
Subtelnie rosnącego w siłę.
Docierającego wszędzie i zmieniającego powietrze w kuszącą zapowiedź.
I pora próby - zbudzony apetyt staje się coraz bardziej niecierpliwy.
Zmysły w pełnej gotowości nie chcą czekać ani chwili dłużej.
I tylko rozsądek podpowiada, że warto.
I dźwięki.
Łagodzą i uspokajają.
Brzdęk sztućców.
Stukot talerzy.
A wszystko w oczekiwaniu na wielki finał.
Ucztę na cztery zmysły.
Oczy widzą już wszystko.
Zapach rozgrzewa i kusi.
Kawałek po kawałku, jak strony książki, przyprawy i dodatki łączą się w opowieść.
Od pierwszej łzy po ostatni kęs wszystko układa się w doskonałą całość.
Prostą, chrupiącą, z nutą słodyczy, subtelnym aromatem anyżu, ostrością pieprzu i łagodnością śmietany.
Rustic fennel pizza. Rustykalna pizza z karmelizowanym fenkułem i cebulą.
Który to raz prostota nie pozwala o sobie zapomnieć....
A wszystko zaczęło się w pewien sobotni poranek.
Dzwonek do drzwi wcześnie rano. Kto lubi takie pobudki? Ja nie!
W drzwiach listonosz. Trzyma paczkę.
Dla mnie!
To nic, że stoję w piżamie z fryzurą mocno free-stylową. To nic, że listonosz patrzy na mnie lekko oburzony, bo on w pełnym umundurowaniu pracuje już od przynajmniej godziny.
Liczy się paczka. I ta rosnąca ciekawość - Kto ją wysłał? Co jest w środku?
I wiecie co to było? Podpowiem, że nie cebula...
Tak! Fenkuł!
Od Amber. Wiedziała, że mam na niego ochotę, ale wtedy był u mnie nieosiągalny.
Kupiła więc, zawinęła w papier i wyprawiła w podróż.
Wielka radość i parę słonych kropli wzruszenia...
Zostawiam Was z rustykalną pizzą z karmelizowaną cebulą i fenkułem, który przebył sporo kilometrów, by doczekać się wyjątkowo pysznego zakończenia. Nie jedną łzę uroniłam nad tą pizzą, ale uwierzcie mi - warto było!
Zanim jednak spróbujecie, napiszcie mi o najbardziej zaskakującym prezencie lub przesyłce jakie dostaliście. Wybiorę jedną osobę, której prześlę niespodziankę - mam nadzieję, że równie zaskakującą. Możecie też sami napisać, na jaki prezent ode mnie mielibyście ochotę - nie obiecuję, ale kto wie, może uda się spełnić jakieś marzenie... Na Wasze wpisy czekam do 25 sierpnia.
A teraz szykujcie się na strumień łez - najwyższa pora kroić cebulę;)
RUSTYKALNA PIZZA Z KARMELIZOWANYM FENKUŁEM I CEBULĄ
Na spód
15 g świeżych drożdży lub 7 g suchych
150 ml ciepłej wody
1/2 łyżeczki cukru
250 g mąki pszennej
1 pełna łyżeczka soli
1 łyżka oliwy z oliwek
Drożdże wymieszać w kubku z 60 ml ciepłej wody, cukrem i 1 łyżką mąki. Odstawić na 15 - 20 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Mąkę przesiać do miski, dodać sól, rozczyn drożdży, oliwę oraz resztę ciepłej wody. Wyrabiać ciasto przez 10 - 15 minut. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na około 1 i 1/2 godziny ( u mnie wyrastało niecałą godzinę).
Wyrośnięte ciasto podzielić na 3 równe części, obsypać mąką, rozwałkować na owalne lub okrągłe placki. Ułożyć je na posmarowanej oliwą blasze lub papierze do pieczenie, odstawić na 1/2 godziny do podrośnięcia w ciepłe miejsce (pominęłam ten etap bez szkody dla pizzy).
1-2 bulwy kopru włoskiego
2-4 cebula (w zależności od wielkości)
oliwa z oliwek
sporo świeżo mielonego pierzu
sól do smaku
1 kubek gęstej śmietany
opcjonalnie drobno posiekany boczek
Fenkuł posiekać w piórka. Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić koper i trzymając na średnim ogniu karmelizować przez ok. 20-25 minut, do momentu aż nabierze lekko złotego koloru, stanie się miękki i niemal szklisty. Na osobnej patelni tak samo postępować z cebulą. Smak fenkułu lub cebuli można lekko "podkręcić" dodając pod koniec kilka kropli octu balsamicznego.
Przygotowane spody pizzy posmarować śmietaną, nałożyć na nią porcję karmelizowanego fenkułu i cebuli. Obficie doprawić świeżo mielonym pieprzem, ewentualnie odrobiną soli. Można także dodać drobno krojony boczek. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 250 stopni i piec przez 10-15 minut. Smacznego!
* przepis na spód do pizzy pochodzi z tej strony - klik
Pyszności! Same pyszności!
OdpowiedzUsuńWchodzę na Durszlak, widzę miniaturkę... i już wiem, że to Ty, Aniu! Tylko Twoje tytuły, tylko Twoje zdjęcia mają taki klimat... Tylko Twoje wpisy są tak magiczne. Cudownie potrafisz opisywać codzienność. Zatapiam się w Twoich słowach...
OdpowiedzUsuńI tym, co przygotowujesz. Ta pizza to spełnienie moich marzeń. Karmelizowana cebula to jedna z moich największych miłości, a połączona z fenkułem na drożdżowym, chrupiącym cieście, to już absolutna rozkosz.
Pytasz o najdziwniejszą przesyłkę, jaką dostałam? Takiej sobie nie przypominam. Pamiętam jednak doskonale tę najmilszą, tę od Ciebie, z foremkami do czekoladowych łyżeczek. Wierz lub nie, ale uroniłam nad nią kilka łez. Radości i wzruszenia, oczywiście. Czas więc ponownie podziękować Ci za tę wspaniałą niespodziankę... :*
Ściskam mocno!
Kasieńko! Nie mam wyjścia - potwierdzam;P
OdpowiedzUsuńOliwko! Ja mam jeden problem - nigdy nie wiem jak odpowiedzieć na taki prezent ze słów, jak Twój... Dziękuję!!!
Użyłaś już foremki? My chrupaliśmy czekoladowe łyżeczki w zeszły weekend - było pysznie!
Uściski:*
Eh, ta cebula! Jak rodzeństwo- doprowadza do płaczu, ale żyć się nie da bez niego. ;)
OdpowiedzUsuńHmm.. co do paczki. To kiedyś, gdy byłam mała, ciocia mówiła mi, że wyśle mi coś na urodziny. Nadszedł ten magiczny dzień, pobiegłam do skrzynki.. i faktycznie coś w niej było. Duża koperta, miękka.. Byłam święcie przekonana, że to jakaś piękna sukieneczka! Gdy otworzyłam pakunek w domu, okazało się, że to płyta- nagroda za jeden ze szkolnych konkursów, porządnie obwinięta w różne folie (te z bąbelkami również. ;) Byłam z jednej strony rozczarowana, a z drugiej zadowolona, że zajęłam wysokie miejsce w wojewódzkim konkursie przyrodniczym i do tego otrzymałam płytę o parkach krajobrazowych.
Nie wiem czy to się liczy, ale cóż, taka była moja 'niezwykła przesyłka'.
Twoja pizza musiała być bardzo smaczna. Nie pogniewam się, jeśli zostanę poczęstowana kawałkiem. ;-)
Sue! Pewnie, że się liczy! Dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńtu to potrafią budować napięcie:DDD
OdpowiedzUsuńmyślę przez kogo te łzy(jakaś zawiedziona miłość może :P) a tu cebuka
A taka pizzę to ja poproszę jako prezent , cieplutka , tak ładnie upieczona jak na zdjęciach
A najdziwniejsze/zaskakujące przesyłki to ja dostaje od kochanych przyjaciół takich co znam przez rodzinę blogowa lub przez cin cin
Czego ja już nie dostałam :D
trzy badylki w kopercie z bąbelkami , które mi kwitną i mam płatki róży własne, słoiczki z różą tartą, z arcydzięglem , z cukrowym dzwoneczkiem , foremkami i to jakimi(na konia to ja polowałam 3 lata ,a pewnego października go dostałam , normalnie się popłakałam z szczęścia ),ale masa innych tez z kilkoma pierniczkami, ale jakimi no takie mercedesy, z żurawina , pigwą ( 2 kilo jej było) z koprem włoskim z samego Krakowa , z nasionkami dyni i bazylii w 10 odmianach, słoiczkach do kiełek , nożykiem z drzewa jałowca , białym amerykańskim proszkiem itd itp
margot! I kto tu buduje napięcie?! Kochana ja zasnąć nie będę mogła rozmyślając nad tym co jeszcze może się kryć pod tym "itp.". Ale masz rację, zdecydowana większość "zaskakujących" przesyłek i w moim wypadku to prezenty do blogowych dobrych dusz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wzruszająca opowieść, uroniłam łzę, ale przede wszystkim się najadłam do syta, dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńHmm... Najdziwniejsza? A może być najbardziej zaskakująca?
OdpowiedzUsuńDawno temu, kiedy jeszcze pracowałam w Anglii, siedziałam sobie w sobotę rano pod prysznicem, a tu słyszę, że się ktoś do drzwi wejściowych dobija. Nic to - "jak kocha, to poczeka", prysznic rzecz święta. Na szczęście współlokator się zlitował, wypełz z łóżka i otworzył. Po czym zaczął dobijać się bezczelnie do łazienki! Trudno - wyszłam, patrzę. A tam karton, całkiem spory. "Otwieraj, no!" - no to otworzyłam. A tam ogromny bukiet białych lilii z bilecikiem ukrytym wśród liści. Byłam zachwycona, bo lilie uwielbiam, i kompletnie zszokowana, bo się tego nie spodziewałam zupełnie. Darczyńcą był dopiero co poznany chłopak, któremu kiedyś w przelocie powiedziałam, że lubię lilie.
Tej przesyłki nigdy nie zapomnę :)
A pizza wspaniała :)
Uczta dla zmysłów! Smak, zapach i myślenie :)))) Szkoda, że na razie mam tak mało blogowych znajomości :) Do tej pory od nich dostałam płytę z wyśmienitym filmem o Hucułach :) A z niespodzianek ostatnio ..... od męża przyrząd do wiercenia kołków :))))) Coś kiedyś wspomniałam i on po wielkiemu cichu ją zamówił :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Aurora! Mam nadzieję, że smakowało;) Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńGin! Cudowna opowieść! Ależ mi się podoba! Pozdrowienia!
aneta! Wszystko dzieje się w swoim czasie;) Przyrząd do wiercenia kołków?! Cóż to takiego? Brzmi co najmniej intrygująco!
Serdeczności:)
Aniu , no wiesz , jakieś słody, gluteny, zioła, przyprawy*takie co to myślałam ,że w bajkach tylko bywają lub powieściach ktoś je wymienił dla budowania atmosfery ) dziwne makarony , cukry
OdpowiedzUsuńAle wiesz co?6 lat temu 11 września mój mały jeszcze wtedy(teraz to ponad 190 cm) siostrzeniec nie otrzymał a znalazł kartonik a w nim ..... cztery takie tyci kociątka co to dopięto oczki otwierają, roboty z nimi było mnóstwo, strachu( bo jedna była mocno chora nic nie trawiła , druga tez miała kłopoty z jedzeniem),ale wyrosły nam dziewczynki i jeden chłopak ,aż miło , dwie w koszyczku mi przywieźli, jeden łazi im na najwyższe drzewa w lasku, a jedna mieszka u dobrych ludzi
Ta paczka to Pyza,Kizia, Chojrak i Doda
margot! Cudowna historia! Uściski dla Siostrzeńca i porządna dawka drapania za uchem dla całej kociej czwórki:)
OdpowiedzUsuńto mówisz żeby dać jeszcze jedną szansę fenkułowi? ;)
OdpowiedzUsuńJswm! Koniecznie, koniecznie!!!
OdpowiedzUsuńjesteś bardzo przekonywująca ;) spróbuję, choć ostatnio zabił mnie anyżem
OdpowiedzUsuńJswm! Rozumiem o co chodzi, bo ja anyżu nie toleruję, ale po skarmelizowaniu fenkuł nabiera zupełnie innego wymiaru, anyż łagodnieje bardzo - gdyby było inaczej, tego przepisu z pewnością by tu nie było;DDD
OdpowiedzUsuńAnno,Ty wiesz,jak lubię takie pizze.Naturalne ,do bólu' i z karmelizowaną cebulą.I jeszcze ten fenkuł.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że listonosz zaskoczył Cię tak z rana.Cha!Myślałam,co na tę przesyłkę powiesz...
Uściski Ci przesyłam.
Anno,Ty wiesz,jak lubię takie pizze.Naturalne ,do bólu' i z karmelizowaną cebulą.I jeszcze ten fenkuł.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że listonosz zaskoczył Cię tak z rana.Cha!Myślałam,co na tę przesyłkę powiesz...
Uściski Ci przesyłam.
Zaskakujący był niewątpliwie pierrwszy prezent od ciebie Aniu, ale o tym przeciez wiesz ;). Do innych miłych sercu przesyłek zaliczam foremki do wykrawania ciateczek, których używam do dzis a które przesłala mi przed Bozym Narodzeniem forumowa kolezanka Tobatka :)
OdpowiedzUsuńAmber! Ta pizza to właściwie na Twoją cześć i dzięki Tobie - DZIĘKUJĘ!!! Uściski również:*
OdpowiedzUsuńPatko! Coś mi wiadomo, to prawda;) Pozdrawiam Cię!
Anno-Mario, nadrobić lekturę Twojego bloga przez kilka tygodni nieobecności to istny wyczyn - ale udało się.
OdpowiedzUsuńA cebula to co bez czego i ja się nie mogę obyć w kuchni. No i jeszcze dodatkowo jej brat czosnek wiecznie mi towarzyszy. Miłego dnia i uściski.
jeśli "pyszność" dorównuje urodzie zdjęć, to jestem w kulinarnym raju !
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam i podziwiam :)
Paulina! No nie wierzę - właśnie sobie siedziałam w ogródku i myślałam o Tobie!!! A konkretnie o tym, że obiecałaś u siebie na blogu, że w październiku, chyba, coś nam zdradzisz - dobrze pamiętam? A Ty Kochana takiego dzielnego wyczynu w tym czasie dokonałaś:) Naprawdę fajnie Cię znów widzieć!
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne!
nutmeg! Co do urody zdjęć to szczerze mówiąc mam poważne wątpliwości, dlatego post czekał na publikację ładnych parę miesięcy;D Ale kulinarny raj mogę z czystym sumieniem potwierdzić! Pozdrowienia!
Co prawda nie przepadam za anyżowym posmakiem fenkułu, ale przyznam, że zdjęcia wyglądają apetycznie i czuję się tak jakbym szalała za fenkułem:)
OdpowiedzUsuńburczymiwrzuchu! Ja też za tym smakiem nie przepadam, powiem więcej - ja go nie toleruję! Ale - jak pisałam już wyżej, karmelizacja czyni cuda i naprawdę oszalejesz na punkcie tak podanego fenkułu! Do dzieła;P
OdpowiedzUsuńpizza obłędna:) przełykam ślinkę i nie pomaga, muszę taką spróbować:)
OdpowiedzUsuńnajbardziej niesamowitą przesyłkę jaką otrzymałam, to pudełko na wspomnienia:) na moje kartki ślubne, bilety wstępu z różnych miejsc, mapki i zagraniczne ulotki:) podałam asicy tylko minimalne wymiary i kolor: "truskawka ze śmietaną" a ona wyczarowała na tej podstawie takie cudo, które budzi do życia stare czasy, gdy tylko uchylę wieczko:)
goh.! Masz rację - musisz taką zrobić;)!
OdpowiedzUsuńA pudełko na wspomnienia - zachwycające! Mam takich kilka i to chyba najcenniejsze przedmioty w domu!
Pozdrawiam Cię:)
U mnie zaczyna się zawsze w oczach. Ale może gdybym była bardziej czuła na wcześniejsze stadia nie byłoby ich tyle. Dziś kupiłam dorodny koper! I O!
OdpowiedzUsuńGospodarna! A co z niego zrobisz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratulacje dla Szkutnika i Ciebie dzielna Żono-Stolarko - piękna łódź!
afrodyzjak z tego kopru;)
OdpowiedzUsuńbez niego to tutejsza tarte flammbee,chociaz alzatczycy mowia ze to ich pizza;)
e tam,nasza wasza;)
uwielbiam ja piec,dodam na twoj sposob kopru..pokusze meza;)
ja tez otwieram listonoszowi drzwi wiecznie zdziwiona ze juz dzien;)
najdziwniesza przesylka to smiglo,znajomy wyslal na moje imie dla meza...karson z dachu by sie ucieszyl;)
Aga! No właśnie - zwał jak zwał, a przecież smak się liczy, a ten jest w tym wypadku wyjątkowo pyszny!
OdpowiedzUsuńŚmigło "wymiata" - nic bardziej literackiego nie przychodzi mi do głowy;DDD Super!
Rozpoznaję babciną patelnię, skąd się u Ciebie wzięła? :DD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
turlaczku! Babciną powiadasz?! Bo to jest babcina patelnia! Jest u mnie odkąd pamiętam, czyli już dość długo;DDD
OdpowiedzUsuńUściski!
babcina i mojej kolezanki;)
OdpowiedzUsuńdawno temu przed wyprowadzka,
w pustym domu zostalam z dziecmi ,materacami,walizkami i ...patelnia;)dala mi ja kolezanka ....
czarniusienka cobym ja pozniej cieplnela w kosz;)
nocki mialama bezsenne bo dziecku zeby szly..wiec szorowalam ta patelnie..az jasna sie zrobila;)
dalam jej ja spowrotem,uzywa ja do teraz;)
Och, to taki mały klocek z rączką, w którym są przygotowane metalowe tulejki pod odpowiednie wiertła do wiercenia prostopadłych do powierzchni deski otworów na kołki, żeby ładnie i prosto szafki się składały. U stolarzy są już do tego odpowiednie maszyny. Ale ja, ponieważ staram się ręcznie robić co się da, radzę sobie inaczej :DDDDDDD Bez tego przyrządu trudno mi było równiutko wszystko wywiercić, bo wiertło na słojach schodzi i niestety raz w jedną, raz w drugą stronę :DDDDD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Chyba mało kulinarnie wyszło :DDDDD
OdpowiedzUsuńAga! Cudna opowieść - dziękuję, że napisałaś! Ja tą patelnię kocham ponad wszystko, choć jest malutka i niepozorna...
OdpowiedzUsuńAneta! Oooo Dziewczyno! Ty mnie znów zadziwiasz - to dla mnie brzmi tak niewyobrażalnie, ale fascynująco jednocześnie - może kiedyś na lekcje się do Ciebie zgłoszę? Mogę?
Uściski!
Fenkul bedzie jednym z nastepnych w kolejce warzyw do oswajania przeze mnie,moze nawet skorzystam z tej propozycji,bo uwielbiam takie rustykalne pizze,a minimum skladnikow bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńKapitalnie wyglada w kazdym badz razie :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Gosiu! Myślę, że będziesz zadowolona z oswajania - dla mnie to jeden z ciekawszych smaków! Bardzo Ci polecam i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzarujesz, Dziewczyno!
OdpowiedzUsuńU mnie fenkuł w przyszłości... Jeszcze go nie spotkałam w naszych sklepach, choć już zdarzyło mi się kosztować.Chwalić Amber! Niezwykły miała pomysł:). Ciekawe jak fenkuł smakuje na takiej pizzy... Cebula karmelizowana... wiesz, że muszę sobie ja zrobić, bo lubię bardzo:)
Dobrej, niedzieli, proszę Pani Ani!
to musiała być cudowna przesyłka :) niesamowite są takie gesty! u mnie też fenkułów brak :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i idę jeszcze raz oglądać Twoje zdjęcia :)
Ewelajno! Niedziela upływa cudownie proszę Pani, właśnie wróciłam z górskiej wycieczki;) A fenkuł nawet u mnie na "prowincji" widuję ostatnio dość często (wtedy, gdy go dostałam było przed sezonem). Ostatnio widziałam w Tesco i chyba w Lidlu... Poszukaj, może się uda! Jeśli lubisz karmelizowaną cebulę, to pokochasz ją w parze z fenkułem! Uściski:)
OdpowiedzUsuńEdith! A może jednak uda się znaleźć, jak pisała powyżej pojawia się w sklepach. Serdeczności!
kolejny piękny wpis. Pełen uczuć, emocji i oddający czytelnikowi pełnię doznań!!!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na każdy!
Piękna ta pizza, piękno tkwi w prostocie! a cebulę uwielbiam, uwielbiam przy niej płakać, tak jak lubię płakać jedząc chrzan!
Pozdrawiam gorąco
Monika
Sama miałam ochotę na fankuł. Ochota nie minęła, ale nie udało mi się go znaleźć :-)
OdpowiedzUsuńCzasem proste, ale udane połączenia są najlepsze. Pewnie sprawdza się to w Twojej pizzy.
Zdjęcia ze starą patelnią są śliczne.
I pochwalę się , a co! Ostatnio też listonosz mnie zaskoczył przynosząc pyszną, organiczną czekoladę ! :)
I znowu przukonuje sie o tym, ze nie bez powodu tak chetnie odwiedzam te strone. My nie tylko gotujemy miedzy Krakowem i Wroclawiem, ale takze i my wysylamy sobie paczki! Dla mnie najwiekszym zaskoczeniem byla pierwsza paczka z Wroclawia, a w niej stare zdjecia w drewnianych ramkach, paczki herbaty na zimowe wieczory, miod ze skorka limonki i mnostwo innych rzeczy Adresu nadawcy nie bylo, ale bylam pewna, ze paczka mogla byc tylko z Wroclawia.
OdpowiedzUsuńmnemonique! Dziękuję Ci ogromnie - tyle miłych słów - to jak kolejny prezent!
OdpowiedzUsuńPłacz nad chrzanem - uwielbiam:)
Pozdrawiam Cię!
maddie! Masz racje, najprostsze bywa często najsmaczniejsze. Organicznej czekolady listonosz mi jeszcze nie przyniósł, ale pocieszam się, że i ta chwila nastąpi;DDD
kubek w kubek! Dziękuję:)
Piękna i wzruszająca opowieść o paczce bez Nadawcy! Jak dobrze mieć takie Dobre Dusze!
Pozdrawiam:)
Rośnie sobie taki koper w ogrodzie mojej mamci, oj rośnie i już wiem do czego między innymi zostanie użyty. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńojoj, prawdziwe fenkułowe szaleństwo do tego pięknie sfotografowane :)
OdpowiedzUsuńKamila! Ależ cuda są w tym ogrodzie! Ukłony dla Mamy;)
OdpowiedzUsuńWykrywaczu! Bardzo dziękuję i pozdrawiam:)
Ania, ja poza konkurencją, bo nie o moją przesyłkę chodzi, ale jajka! Koleżanka na studiach regularnie dostawała z domu (na drugim krańcu Polski niemal) paczkę z prawdziwymi wiejskimi jajami, Jej mama jest mistrzem pakowania - jajka szły pocztą polską i zawsze wszyściutkie docierały w całości, dasz wiarę? :D
OdpowiedzUsuńA fenkuł lubię, na pizzy go nigdy nie jadłam więc jak już taką zrobię to będzie z Twojej inspiracji :)))
Buziak :-)
P.S. Aniu, uwielbiam takie patelnie :-)
Zapraszam gorąco :)
OdpowiedzUsuńciekawe połączenie
OdpowiedzUsuńjakoś ucząc się o fenkule uznałam, że nie chcę go spróbować, ale może zmienię zdanie?
a co do prezentu - pod choinkę mając lat 13 dostałam od mamy króciusieńką, krótką koszulkę nocną z czarnej satyny, duży dekolt i nie sięga nawet do pół uda, na ramiączkach baaardzo seksi
a przesyłkę dostałam ostatnio
kolega poproszony o pocztówkę z Petersburga (bo ostatnio zaczęłam pocztówki zbierać). Na pocztówce prócz mojego imienia i pełnego adresu nie było nic więcej.
Przyszedł czas, żeby się do czegoś przyznać.
OdpowiedzUsuńPosty takie jak ten czytam z przycupniętą na ramieniu koleżanką zazdrością. Taką całkiem przyjaźnie nastawioną, malutką ale jednak...
Pięknie budujesz opowieści Aniu, w dodatku nieprzeładowane słowami a to już wyższa szkoła jazdy jak dla mnie.
Pozdrawiam serdecznie.
Aniu ja właśnie w sobotę toczyłam łzę za łzą krojac cebulkę do pizzy:) nie takiej cudownej z fenkułem... takiej zwykłej, ale pysznej:) ...smaku fenkułu nie znam, ale wiem, ze by mi posmakował ...bo ja lubie nopwinki:) ....
OdpowiedzUsuńa co do przesyłek ...oj z reguły przychodzą te zamówione:) ...ale któregoś dnia dostałam przepieny mały słoiczek, który zawierał w sobie galaretkę z koniczyny ....to była rozkosz dla podniebienia ....
a co do innych przesyłek, to najpiękniejszą przesyłką w życiu (przyniesioną bnie przez listonosza, ale przez Pana Boga) był nasz synek:)
Pozdrawiam Aniu:) .....a ty jak sie wkońcu kura pojawi (a mam nadzieję, zę sie pojawi) dostaniesz kolejną dziwną przesyłkę:)
Monika! Jajka rządzą!!! Rewelacja! Ja pamiętam, że w czasie studiów też jedzenie do mnie docierało, ale jajka?! To jest coś!;DDD
OdpowiedzUsuńTak, te patelnie są szczególne, choć ta akurat jest malutka, więc nie zawsze mam okazję ją użyć.
Uściski:)
Aneta! Poważnie?! Świetnie! Bardzo dziękuję - zgłoszę się, jak tylko będę gotowa;D
Wiedźmo! Może jednak zmień zdanie - warto, warto;)
Ta satyna to zaskakująca;DDD
Pozdrowienia!
Lu! No wiesz, uśmiecham się szeroko, bo początkowo myślałam, że o takiej z krwi i kości osóbce piszesz;DDD
Skoro mówisz, że nie przeładowane, to ja tylko ładnie PODZIĘKUJĘ;)
Jolu! Ach ta kura, czekam na nią cierpliwie, wiem, że pojawi się w odpowiednim czasie;D Dziękuję, że pamiętasz!
OdpowiedzUsuńJeśli tylko będziesz miała okazję, spróbuj smak fenkułu!
A Synek to oczywiście najpiękniejszy prezent, też TAKI osiem lat temu dostałam;)
Uściski!
Aniu fenkuł bardzo lubię, więc pewnie pizza z nim też by mi zasmakowała.
OdpowiedzUsuńCo do bardzo zaskakującej paczki to mam nadzieję, że taka jest jeszcze przede mną , ale moja mama kiedyś wprawiła mnie już w osłupienie...
Zapomniałam kiedyś z domu rodzinnego moich wysokich, czarnych kozaczków-oficerek. Poprosiłam więc mamę o wysłanie ich. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po rozpakowaniu okazało się, że moja mamusia w każdą cholewkę buta włożyła po słoiku dżemu malinowego (ulubiony smak mojej córki). Tłumacząc się później wyjaśniła mi , ze w ten sposób wykorzystała pusta przestrzeń :):):)
Pozdrawiam :)
Ewo! Ach te mamy;DDD Moja też jest specjalistką od "wykorzystywania pustych przestrzeni";)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!
Jak zwykle zręcznie bawisz się słowem, obrazem i emocjami. Z chęcią do Ciebie zaglądam i poddaję się Twojemu klimatowi. Pizza wygląda na smaczną i aromatyczną. Tylko fenkułu u mnie brak i tak serdecznej przyjaciółki na odległość. Pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze katar po cebuli, ale zauważyłam dziś, że oczy przestają łzawić jak zajmę się nosem.. A fenkuł wciąż jest przeze mnie nieodkryty.. Może Twój przepis zapoczątkuje nowy nurt w moim jadłospisie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ivka! Bardzo Ci dziękuję:) Na wszystkie przyjdzie odpowiednia pora - i na fenkuł i na przyjaźń! Na pewno:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ewelina! Ja słyszałam kiedyś, że pomaga krojenie cebuli w goglach lub okularach do nurkowania - raz spróbowałam i niewiele brakowało, a straciłabym palec - okulary tak zaparowały, że wolałam już płakać nad cebulą, ale z kompletem palców;D
Uwielbiam Twoje wpisy i Twoje zdjęcia. I serduszkowego fenkuła! :)
OdpowiedzUsuńKuchareczko! Uśmiecham się radośnie i dziękuję;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnego czerwcowego dnia na stole w kuchni wylądował pokaźnych rozmiarów koperta opatrzona enigmatycznym napisem "Ze zwrotów". M. Przytaszczył ją od Administratora budynku, który jakoś niejasno tłumaczył skąd, co i dlaczego...
OdpowiedzUsuńPrzekopując się przez stare faktury, wyciągi, informacje i oferty reklamowe natrafiłam na małą poduszeczkę, wypełnioną bąbelkowa folią. Zwietrzyłam tajemnicę i czym prędzej zabrałam się do odpakowywania.
Ze środka uśmiechnął się do mnie maleńki aniołek z giętej blachy.
Ten sam, który przeszło sześć miesięcy wcześniej, w postaci piernikowego, subtelnie ośnieżonego cukrem cacka, zauroczył mnie na kulinarnym forum. W drogę do mnie wyprawiła go pewna forumowa dobra dusza, którą ujął mój komentarz pod zdjęciem. Bardzo długą miał podróż, pewnie z wieloma przesiadkami, ale przecież anioły radzą sobie z takimi problemami, czyż nie?
Nagle w środku lata poczułam niemal zapach korzennych przypraw... i otuliły mnie czyjeś ciepłe myśli.
:*
Lu
Lu! Piękna opowieść! Dziękuję, że mi ją podarowałaś:*
OdpowiedzUsuńTeż bym się kiedyś chciała tak miło obudzić:)
OdpowiedzUsuńKucharnio...
OdpowiedzUsuńcóż ja mogę powiedziec?
że znów jestem oszołomiona? że Twe słowa wpływają do mego serca, rozgrzewają je i napawają radością?
że cudowne zdjęcia ochoczo rozpieszczają me oczy?
to i tak za mało!
Kucharnio... czarujący post.
Aniu! jest takie powiedzenie "mówisz - masz", u mnie się ostatnio często sprawdza;) Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńKarmel-itko!
A cóż ja mogę powiedzieć? Że znów się rumienię? Że znów mnie rozpieszczasz takim pięknym komentarzem?
Bardzo Ci dziękuję;*
piękne!
OdpowiedzUsuńpodróżujący fenkuł! :) cudowny podarunek :) jesteście obie szalone, tak trzymać! :) przepis zachowuję - z przyjemnością powrócę do czytania go jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńBazylio! Dziękuję;)
OdpowiedzUsuńMagda! O tak, nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej;) Pozdrowienia!
Na tym przystanku ja wysiadam. Nie jadę razem z fenkułem ;-)
OdpowiedzUsuńJoanno! Liczę, że na innym jednak wsiądziesz;) Uściski!
OdpowiedzUsuńSliczności. Wszystko! :))
OdpowiedzUsuńMajano! Widzę, że wróciłaś z urlopu;) Pozdrawiam Cię i dziękuję za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńOczywiście. Jak tylko fenkuł wysiądzie, ja szybciutko z powrotem wsiadam :-) Nie ma innej opcji!!!
OdpowiedzUsuńJoanno! Fenkuł może wysiąść w każdej chwili - ta pizza z samą tylko karmelizowaną cebulą smakuje także wybornie! Możesz zatem wsiadać;D
OdpowiedzUsuńaj swieto pizz,no dobrze nadrobie dzisiaj;)
OdpowiedzUsuńa moja pizza na cienkim ciescie koniecznie z ziolami czy czarnuszka,na to mazidlo tudziez mamidlo ;)z jogurtu czy smietany z przecierem,na to szynka parmenska i parmzan,tn dodany na koncu;)
pozdrawiam;)
A.! Ja święto naleśników też nadrabiałam dzień później;)
OdpowiedzUsuńA Twoja pizza cudna, lubię taką bardzo, bardzo!
Bałam się tego fenkuła, ale.. właśnie pożarłam ostatni kawałek. Pyszna, pyszna, pyszna!
OdpowiedzUsuńPowtórzę jeszcze nie raz, jeśli tylko fenkuł zawita w sklepach :)
Jagoda! To cudownie! Ogromnie się cieszę! A wiesz, ja zdobyłam fenkuł i planuję ją na jutro!!!
UsuńSerdeczności:)