MALINY
Lato. Upalne wakacje. Malinowy zagajnik. Popołudniowy skwar.
Babcia w słomkowym kapeluszu. Ja z malinową buzią, palcami i plamami soku na sukience.
Beztrosko.
Czas stanął w miejscu, bo i jemu nigdzie nie spieszno. Ale tylko na chwilę.
Od wielu lat w malinowym zagajniku stoję sama.
W Babcinym kapeluszu.
BEZY
Mam 8 lat. Czekam na powrót Taty z delegacji.
Wiem, że pojechał tam, skąd zawsze wraca z papierową torebką.
Niedługo wróci.
Wyciągnie ją z teczki i będzie już moja. Brązowa, papierowa torebka, a w niej bezy - wielkie, okrągłe, posypane z wierzchu kakao. Chrupko-lepkie. Słodkie.
Najlepsze na świecie.
MALTESERS
Mam 18 lat. W Polsce wciąż szaro.
Wyjeżdżam w pierwszą podróż do Anglii. Do innego świata.
Niemal wszystko jest zaskoczeniem. Od sklepików cudownie pachnących potpourri po kierowców zawsze zatrzymujących się na przejściu dla pieszych.
Odkrywam nowe smaki.
Kupuję pierwszą w życiu paczkę Maltesers.
Nie mogę uwierzyć, że pod warstwą pysznej czekolady kryje się coś jeszcze - chrupiące ciasteczko!
Te cukierki już zawsze będą moją słabością.
BITA ŚMIETANA
Słodka, puszysta, cudowna pocieszycielka.
Uwielbiam ją bez względu na wiek.
Pamiętam najlepiej na szczycie pucharka z galaretką namiętnie zamawianego podczas niedzielnych wypraw do kawiarni.
W dzieciństwie. We wspomnieniach.
Podróż w czasie. Powroty. Wspomnienia. Słodko. Bezpiecznie. Domowo.
Znalazłam wspaniały sposób, by połączyć wspomnienia i smaki.
Są w nim maliny, bezy, Maltesers i bita śmietana, i wszystkie moje wspomnienia.
Na ochłodę, na ukojenie, na dalsze zapamiętanie, na wspólne popołudnie z bliskimi.
SEMIFREDDO Z BEZAMI I MALINAMI
SKŁADNIKI
600 ml śmietany UHT 30% (schłodzonej)100 g bezów
2 op. cukierków Maltesers
2 jajka - osobno białka i żółtka
3 czubate łyżki cukru pudru
cukier waniliowy
100 g malin mrożonych
Jajka sparzyć. Białka ubić na sztywną pianę, a żółtka utrzeć z cukrem pudrem na kogel-mogel. Śmietanę ubić na sztywno.
Wszystkie składniki wymieszać łyżką. Dodać cukierki, maliny, cukier waniliowy i pokruszone bezy.
Masę przelać do miseczek (ja przelałam do formy keksowej). Zamrozić.
Po ok. 2-3 godzinach deser nadaje się do jedzenia.
Można podawać z pokruszonymi bezikami i/lub sosem malinowym. Ja dorosłym podałam z ajerkoniakiem.
Można podawać z pokruszonymi bezikami i/lub sosem malinowym. Ja dorosłym podałam z ajerkoniakiem.
P.S. Jakiś czas temu Tysiaczek z blogu domowesmaczki zaprosiła mnie do zabawy w 10 zdjęcie - dziękuję! Z dość sporym opóźnieniem, za co przepraszam, dołączam wspomnienie Naszych wakacji - kolejne cudowne wspomnienie, do którego mamy nadzieję szybko powrócić.
Jeśli tylko mają ochotę i czas na szperanie w komputerze, do dalszej zabawy zapraszam Amber z blogu Kuchennymi Drzwiami i Paulinę z Kuchni na Stalowej.
Aniu, jesteś niesamowita!Tak wytworny i pyszny deser musiał wyjść spod Twoich utalentowanych rąk.Bardzo w moim typie.
OdpowiedzUsuńWspomnienia i mnie przeniosły w przeszłość...
jakie piękne Ci wyszło! w przekroju te maliny są rewelacyjne, a ja już marzę o swoim semifredo :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe to semmifredo. I piękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie smutno i ciepło zarazem zrobiło mi się, kiedy przeczytałam o Tobie w babcinym kapeluszu. Samej...
Maltesersami zachwycałam się swego czasu. Kiedy ostatnio je kupiłam, nie zrobiły na mnie jednak piorunującego wrażenia. Nie wiem, czego to kwestia. Pozostałe smaki jednak wciąż uwielbiam. I chętnie do nich powracam.
Uściski!
Cudne:)
OdpowiedzUsuńAle smakołyki!
OdpowiedzUsuńRobiłam w zeszłe wakacje swoje pierwsze semifreddo, bardzo nam smakowało, a Twoje wygląda obłędnie, w tym roku je wypróbuję:)
wow, co za deser! nie mogę na to patrzeć, bo jeśli chodzi o dobre słodycze, to bywa, że nie znam umiaru...
OdpowiedzUsuńP.S. Jeśli chodzi o moje zakupy książkowe, to prawdziwie zaszalałam. W tym tygodniu kupiłam - i teraz sobie wygodnie usiądź - bo i mnie wciska w fotel moja rozrzutność:
"Zupy" Hanny Szymanderskiej
"Kuchnia ziemiańska. Błogosławione cztery pory roku" - to bardziej dla gawęd o staropolskiej, ziemiańskiej kuchni rodziny z Wielkopolski, skąd pochodzę
"Smak życia" Agnieszki Maciąg
"Nalewki i wina domowe" Ewy Aszkiewicz
"Klasztorne specjały" o. Kazimierza Józefa Kmaka [ojca cystersa]
"Złota księga nalewek"
365 smacznych dań - Kirsten Hartvig wyd. Muza [książkę kupiłam bo z tej serii mam doskonałą książkę "Wok. 365 dań"]
Szef kuchni po godzinach - Gordon Ramsay
"W STAROPOLSKIEJ KUCHNI I PRZY POLSKIM STOLE" [piekłam z przepisu tu zamieszczonego staropolski piernik i muszę powiedzieć, że lepszego nie jadłam...]
nie każ mi dawać recenzji każdej z tych książek, ale wybranych mogę. Każdą z książek, za wyjątkiem 3 ostatnich oglądałam przed zakupem i myślałam pod kątem przydatności
powiem tylko może o książkach dot. nalewek - chcę tacie przygotować coś w ramach prezentu letniego, a niech ma :)
Cóż za wspomnienia, ale nasze życie to przecież ciąg wspomnień tych bardziej odległych i bliższych przeplatanych smakami i zapachami.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać to co piszesz. Nachodzi mnie fala wspomnień z dzieciństwa. Ach te krzaczki z malinami;)
OdpowiedzUsuńZaglądam i zaglądam. I gapię się i gapię. A lenia mam w ten weekend potwornego. Więc wyłączam przeglądarkę. Coś tam polampię w TV. Wracam do komputera, odpalam FF i znów się gapię.
OdpowiedzUsuńW ten weekend nie - ale składniki potrzebne mam. W ten weekend mam lenia, w następny semifreddo? ;)
Tez robiłam kiedys to semifreddo, poezja :) Łądnie ubrałaś to we wspomnienia.
OdpowiedzUsuńA Nina zaszlała z ksiazkami! Zazdroszczę! Mam tę o staropolskiej kuchni, piękna gawęda ze swietnymi rpzepisami, u mnie w domu drozdzowe robi sie z tej ksiazki, podobnie jak pierniczki i makowce. Klasyka.
pozdrawiam :)
Piękne zdjęcia... Jak zawsze zresztą:) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńDeser wygląda bajecznie ... na upały jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńWspaniale jest przeniesc sie razem z Toba Aniu w kraine Twoich wspomnien i smakow... Piekny deser. To polaczenie smakow jest zniewalajace...
OdpowiedzUsuń@Aniu - wypróbuję koniecznie drożdżowe i makowca - jesli będzie kilka przepisów na nie (czekam aż ksiażka przyjdzie pocztą, jeszcze nie dotarła), to zwrócę się do Ciebie za zapytaniem o które przepisy chodzi
OdpowiedzUsuńAniu (Mario) mam pytanie odnośnie tego semifredo, bo mi Liska nie odpowiedziała... czy Ty mieszałaś deser podczas zamrażania, czy nie? A jeśli nie, to czy krysztalki lodu się rozdzieliły?
OdpowiedzUsuńOdnośnie recenzji:
"Kuchnia ziemiańska. Błogosławione cztery pory roku" - super gawęda, mam ochotę na przynajmniej jeden z przepisów - są to przepisy idealne na większe spotkania rodzinne, gdy spotykają się dziadkowie, rodzice i moje pokolenie - wtedy tradycyjne zrazy będą w sam raz; przyjemnie się czyta i poznaje przedwojenne zwyczaje kulinarne bogatszej rodziny
"Smak życia" - fajny wstęp, książka propaguje zdrowy styl życia i jedzenia :) co tu dużo mówić, jest zgodna z moją filozofią jedzenia, zainspirowałam się jak na razie jednym przepisem - herbatą mrożoną - nie szkodzi że zmieniłam rodzaj herbaty i "przepis", ale liczy się; co do pozostałych przepisów - na razie jeszcze nie nabrałam do nich zaufania, ale książka jest w fazie oswajania się, na pewno będę do niej wracać; szkoda, że jest tak mało zdjęć; zdjęcia blogowe - nie wiem czemu - są dużo lepsze od zdjęć książkowych, a przecież to w książkach powinny być profesjonalne - no i powinny być, ja lubię jeść oczami, od razu zachęcam się do zjedzenia i wypróbowania danego przepisu
"Klasztorne specjały" - deserów nie mają innowacyjnych, ale reszta to dobre przepisy kuchni polskiej, staropolskiej; brak zdjęć potraw
"Zupy" - zrobiłam zupę koperkową, całkiem poprawna, ale ja jeszcze bym poszukała przypraw, które ją wzbogacą, dlatego nie ma jej na blogu; zdjęcia mogłyby być lepsze
mam jeszcze "Kuchnia Polana w obiektywie Wellmana" - wyłapałam kilka naprawdę fajnych przepisów, przy jednym niestety jest jakiś błąd - coś innego w składnikach a coś innego w opisie (w tym pierwszym całe jajka, w opisie są tylko żółtka), przy wielu przepisach nie ma zdjęć i muszę powiedzieć, że wiele zdjęć jest takich sobie; znowu powiem - blogowe są sto razy lepsze; jednak ostateczna recenzja jest taka, że lubię mieć tę książkę; podoba mi się
Powiem Ci ogólnie, że dokonałam dobrych wyborów książkowych, do każdej oczywiście można się poprzyczepiać, ale ... każda książka wzbogaca moje możliwości gotowania, inspiruje, zachęca do eksperymentów
o dziwo, ostatnie zakupy bardzo zachęciły mnie do powrotu do kuchni regionalnej, sezonowej. Regionalnej czyli polskiej. Nie zawsze oczywiście, ale od czasu do czasu. I tak na przykład na moim stole wylądowała kapusta młoda, mielony z mizerią i młodymi ziemniakami, koperkowa - nie jadłam tych rzeczy od lat... smakowały mi niesamowicie.
Pozdrawiam
Nina! Nie mieszałam podczas zamrażania. Semifreddo miało gładką, kremową strukturę, tzn. w czasie zjadania kryształki lodu nie były w ogóle wyczuwalne, jedynie z wierzchu powstał delikatny szron, ale można go usunąć, np. ręcznikiem papierowym:) Mam nadzieję, że pomogłam.
OdpowiedzUsuńCo do recenzji, to wielkie dzięki! Nie liczyłam nawet na taką ilość i tak ładnie opisaną:)
Ściskam!
Tego przepisu szukałam.. jedno słowo: cudo :)
OdpowiedzUsuńakatko! Bardzo się cieszę! Dziękuję również i pozdrawiam:) A może raczej - smacznego:P
OdpowiedzUsuń