Pani pozna pana!
Dojrzała, dorodna, o kształtach rubensowskich pozna pana - dojrzałego, po przejściach, o silnym i zdecydowanym charakterze, preferowany obcokrajowiec.
Ona - z gładką skórką i soczystym miąższem.
On - ostry, gruboskórny, ale przy niej zdecydowanie topnieje.
Pierwsze spotkanie.
Początkowa nieśmiałość przeradza się w zauroczenie. Przekonanie, że to nie będzie jeden z wielu przelotnych romansów, ale trwały i wspaniały związek.
To para idealna. Taką już pozostanie na zawsze.
Cudownie uzupełnia się jej delikatność z jego stanowczością, jej zapach z jego smakiem, jej soczystość z jego bogatym wnętrzem.
Chcą nacieszyć się sobą.
Połączyć i przeniknąć.
W skrytości.
Przytuleni.
Otuleni.
Otuleni.
Ich słodko-wytrawna tajemnica skryta między arkuszami cienkimi jak pergamin.
GRUSZKA Z SEREM ROQUEFORT W CIEŚCIE FILO
/na 9 porcji/
1 opakowanie ciasta filo - używam 1 całego opakowania o wadze 150g
2 gruszki
kawałek sera roquefort - ok. 150 g
stopione masło
W garnuszku stopić masło. Arkusz ciasta filo rozłożyć na blacie kuchennym i posmarować stopionym masłem, ułożyć na nim kolejny arkusz. Dalej postępować tak samo aż do ułożenia warstwy składającej się z 4 arkuszy ciasta.
Pokroić na kwadraty o wymiarach ok. 19-20 cm. Wyłożyć nimi formę na mufinki. Brzegi będą odstawać, ale to konieczne, by później je zwinąć po nadzianiu wgłębień.
Gruszki obrać ze skórki i pokroić na małe kawałki. Należy użyć dojrzałych i soczystych odmian gruszki.
Ser pokruszyć lub pokroić. Gruszką i serem nadziewać wgłębienia z ciasta. Odstające brzegi ciasta filo zwinąć razem, tak by otuliły nadzienie.
Lekko posmarować z wierzchu masłem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni. Piec ok. 20 minut, do momentu, aż sakiewki się ładnie zrumienią. Smacznego.
piękne spotkanie i bardzo obiecujący romans;)
OdpowiedzUsuńA ja od tygodnia wydreptuję sklepowe ścieżki w poszukiwaniu ciasa filo i nic! Zdjęcie papieru powalające! Ciekawe połączenie smakowe, nie wiem czy zdołałabym zjeść ten ser w takiej ilości, bo ja to jedynie odrobinkę;) Pięknie się prezentują:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te paczuszki, Aniu! I opis jakże uroczy. ;)
OdpowiedzUsuńMam w lodówce opakowanie roqueforta i nie do końca mam na niego pomysł. A tu proszę, jak smakowicie! ;)
Uściski! :*
nooo,opis bardzo poetycki.....wykonanie mistrzowskie i efekt na pewno nieziemski....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wygląda po prostu perfekcyjnie - powiem wprost, że jak miłośniczką roqueforta nie jestem, tak w takim mariażu widzę go bardzo smacznie...
OdpowiedzUsuńUwielbiam to połączenie! U mnie zazwyczaj z dodatkiem szałwi, też fajnie :)
OdpowiedzUsuńOpis genialny :D
Pozdrawiam ciepło :)))
Wygląda bardzo nonszalancko i brzmi dość wytwornie. Mmm zapowiada się ciekawe połączenie!
OdpowiedzUsuńWidzę, że także lubisz kuchenne romanse jak i ja. Sama bym się nie oparła takiemu gruboskórnemu i ostremu...serowi.
OdpowiedzUsuńOby ich romans kwitł na zdrowie.
Pozdrawiam
Ania
Aniu,
OdpowiedzUsuńjak do Ciebie dojechać? Dla takich pyszności mogę jechać nawet po ciemku. Aż tu czuć ten zapach. GENIALNE
No i dobrze,że się poznali.Nawet w cieście miłość jest ważna.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że trzeba ich zjeść...
ale piękny opis - taki literacki! Ty to powinnaś książki kucharskie dla poetów pisać :-D!
OdpowiedzUsuńA ja się jakoś boję takich połączeń ;-/ choć wyglądają nieziemsko...
opowieść czytałam z wypiekami na twarzy :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Bardzo jestem ciekawa połączenia gruszki z tym serem. Samego sera trochę się boję, ale może z taką gruszeczką nie będzie tak strasznie ...
Aniu, przepiękne i opis i rezultat romansu:) Ja też chcę do Ciebie;)
OdpowiedzUsuń:*
Ania, to jakieś cuda... Nigdy nie jadłam filio, ale ochotę mam przeogromną...! I jak ty to zgrabnie w słowa ubrałaś - też cudo...!
OdpowiedzUsuńSłodkich snów:)
co za magiczne spotkanie. złączyli się, stwarzając duet idealny. cudowny i niepowtarzalny.
OdpowiedzUsuńcudo... ;] piękny post.
pozdrawiam cieplutko!
To moje ulubione połączenie gruszka i ser. A otulenie ich ciastem filo to dodatek, którego nie znałam.
OdpowiedzUsuńŚwietna matrymonialna forma wpisu. Uściski!
to ciasto pofalowane.. ono takie ładne jest.
OdpowiedzUsuńA potem pan i pani zostają zjedzeni przez innych państwa;)
OdpowiedzUsuńW weekend wypróbowałam połączenie szpinak-gruszka-gorgonzolla i przyznam, że tez było pysznie:)
Pozdrawiam!
bardzo chetnie bym zjadła !
OdpowiedzUsuńBardzo smakowite i kuszące to spotkanie, a para rzeczywiście idealna :)
OdpowiedzUsuńJa juz myslalam, ze jakies ogloszenia matrymonialne zapoczatkowalas a tu prosze: niespodzianka! Z kuchennym romansem w tle :) Swietny opis Aniu. Masz rewelacyjne pomysly. A do sprobowania gruszki z roquefortem przymierzam sie juz od dawna. W takiej otulonej ciastem filo na pewno bym sie zakochala :))
OdpowiedzUsuńpięknie opowiedziany romans :)) zaskakujące jak dla mnie połączenie ale jestem oczywiście na tak !!!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAneczko, wyyprobuje na pewno! Wygladaja i pewnie smakuja wybornie...Buziaki,
OdpowiedzUsuńanna
Opisałaś to jak tango wiesz?
OdpowiedzUsuńPrzeradzające się w namiętne przytulango.
Że tez gruszka i ser wywołują u mnie takie skojarzenia??? No no to możliwe tylko u ciebie czarodziejko.
no , mi tez opis bardzo się podoba , jest namiętny z lekka
OdpowiedzUsuńMalwinno! A jaki smakowity!
OdpowiedzUsuńAgnieszko! Mogę Ci wysłać filo - w weekend będę miała nową dostawę:)
Oliwko! Oj, to wykorzystaj ten kawałek do słusznych celów:) Całusy!
Gosiu! Witaj, dziękuję za miłe słowa:)
Arven! Bardzo Ci dziękuję!
Moniko! Bardzo dziękuję za wizytę, z szałwią spróbuję następnym razem, bo następny raz będzie na pewno! Pozdrawiam serdecznie:)
Aniu! Kuchenne romanse są najciekawsze:) Takiemu gruboskórnemu i ostremu nie da się oprzeć:)
Lo! Adres Ty już przecież znasz:) Wiesz, że czekam o każdej porze - daj tylko znać kiedy wyruszacie!
Amber! A właśnie w tym zjedzeniu jest największa przyjemność:) Całusy!
Jagienko! Dziękuję! Nie bój się, to niezwykłe połączenie! Pozdrawiam!
Kasiac! Dziękuję! Sera się nie bój, a właśnie z gruszką jego charakter łagodnieje i naprawdę da się polubić!
LidKo! Ależ ja czekam i czekam...tylko Ty nie przyjeżdżasz!
Ewelajno! Dziecinko, tak późno, a Ty jeszcze przy komputerze?! Spróbuj filo koniecznie, na pewno polubisz!
Karmel-itko! Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam:)
Paulino! Cieszę się, że i Tobie smakuje ten romans:) Pozdrowienia!
Asiejko! A wiesz, że nie tylko ładnie wygląda, ale też cudownie smakuje! Uściski!
Korniku! Szpinak, gruszka, gorgonzola - to absolutnie pyszne trio, zazdroszczę:)
Doroto! Pozdrawiam:)
Tili! Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam:)
Majko! No, na razie jeszcze przy kulinarnym blogu chcę pozostać:) Dziękuję Ci i serdecznie pozdrawiam:)
Piegusku, a wiesz, to dla mnie jedno z najbardziej udanych połączeń, daj się namówić!
Aniu! Dziękuję, mam nadzieję, że i Tobie posmakuje! Uściski!
Lu! Tango... przytulango.... Ładnie brzmi, dziękuję:)
Margot! Dziękuję Ci i pozdrawiam!
Świetny pomysł na gruszki i roqueforta, do tej pory przyrządzałam je razem jako sałatkę ale chyba czas podkręcić temperaturę tego związku ;D
OdpowiedzUsuńNatalio! Oj, koniecznie, temperatura w takich związkach zdecydowanie działa na plus:)
OdpowiedzUsuńA gdyby tak trójkąt? Bo por por się domaga. Nie lubi być pomijany. Albo w ogóle w grupie, boć orzech nie może pozostać na uboczu.
OdpowiedzUsuńAniu, cóż za gorący romans i w dodatku pod przykryciem. Później będą jeszcze wszystkim wmawiać na około, że do niczego nie doszło. A świadków przecież nie było:):):)Choćby pora, o którym wspomina komentatorka przede mną.
OdpowiedzUsuńPropozycja r e w e l a c y j n a !
połączenie idealne :)
OdpowiedzUsuńGospodarna narzeczono! Trójkąt powiadasz, a czemu nie! Choć w grupie brzmi jeszcze bardziej ... ciekawie???;)
OdpowiedzUsuńEwo! Strasznie mi się podoba "Gorący romans pod przykryciem" - to mógłby być idealny podtytuł do posta:)
Paula! A nawet bardzo, bardzo:)
para idealna, co prawda mogę tylko stwierdzić, że wizualnie do siebie pasują, bo smak mogę sobie jedynie wyobrazić :)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia
Jak ja się cieszę, że wróciłam w końcu do blogowego świata i mogę znów podziwiać Twoje smaczne i pięknie wyglądające potrawy!
OdpowiedzUsuńTakie spotkanie! To dopiero coś!
jakie piekne pyszności. od razu wpisuję na listę do zrobienia :-)
OdpowiedzUsuń