Marta po urodzeniu ważyła 4 kg. Teraz waży 15 kg.
Ile lat ma Marta?
Nie wiem.
Nie znam Marty.
Nie wiem czy jest niejadkiem czy ma wilczy apetyt.
Nie mam pojęcia czy odżywia się zdrowo czy też popija do obiadu Colę.
Zwyczajnie nie wiem.
Skąd mam wiedzieć?
Kto zatem może znać odpowiedź?
Powinien to wiedzieć mój Syn.
Ma 8 lat i to zadanie z drugiej strony jego książki do matematyki, do klasy II.
Zadanie domowe. Trzeba więc zrobić.
Liczę więc w głowie i oczami wyobraźni widzę pulchniutką jak pączek trzylatkę, a zaraz potem chudą jak patyk pięciolatkę.
Co z tą Martą?
Dajmy jej 4 lata. Zmieści się chyba w średniej, zadanie będzie odrobione i mamy "święty spokój".
Nic bardziej mylnego.
Kilka stron dalej czeka nas bowiem spotkanie z Tomkiem.
Tomek jedzie do szkoły 6 przystanków. Potem idzie jeszcze 3 minuty. Ile czasu zajmuje Tomkowi droga do szkoły?
Autobus jedzie planowo czy też utknął w porannym korku na ruchliwym skrzyżowaniu?
Droga prowadzi prosto przez miasto czy też krętą ścieżką do wiejskiej szkoły?
Tomek drepce powoli zbierając po drodze kamienie i chlapiąc się kałuży czy jest prymusem i pędzi co sił?
Kto zna Tomka i wie jakim autobusem jeździ do szkoły niech się zgłosi! Z góry dziekuję!
I nie tracąc czasu zaczynam rozmyślać nad Olą i Tolą ze strony 24-tej, które zjadły po tyle samo śliwek. Ile zjadły razem?
Zakładam, że to rozsądne dziewczyny i wiedzą, że objadanie się śliwkami zwykle kończy się bólem brzucha. Obstawiam więc 16 sztuk, choć jeśli to były np. renklody to może nieco mniej... Znam pewną Olę, która nie zje nawet jednej śliwki, więc to na pewno nie o nią chodzi.
Zresztą bardziej od śliwek zaczyna mnie teraz frapować kapusta Babci Petroneli.
Babcia Petronela uprawia warzywa w ogródku. Na 10 grządkach rośnie marchewka, a na 5 grządkach rosną buraki. Na ilu grządkach rośnie kapusta?
A ile lat ma Babcia Petronela?
Jest jeszcze pełna energii czy starość zabrała już większość sił?
A może to podstęp i nie ma żadnej kapusty tylko tych 15 grządek z marchewką i burakami?
Choć znając różne panie-babcie wiem, że kapustę zawsze sadzą...
Jednym słowem - WITAJ SZKOŁO!
Po beztrosce wakacji zagadki matematyczne dla drugoklasistów boleśnie sprowadziły mnie na ziemię. Cierpnie mi skóra na myśl jakie zadania czekają na nas w kolejnych trzech częściach tegorocznego podręcznika. Nie kryję też obaw czy aby sama się nie uwsteczniam skoro takie zadania wydają mi się co najmniej .... absurdalne? A może to tylko moje wrażenie?
Zamiast rozmyślać nad tym czy Marta ma apetyt i prawidłowo przybiera na wadze, czy Tomek chodzi szybko i czy Babcia Petronela ma dość sił na uprawę kapusty, piekę sernik. Muszę ochłonąć. A tu wszystko jest pewne, jasne, żadnych wątpliwości od początku do końca, no może jedynie wahanie czy kolejna dokładka nie będzie przesadą... Ale czemu nie? Nikt mnie przecież nie będzie z tego rozliczał, bo kto może znać odpowiedź na takie pytanie:
Anna-Maria upiekła sernik. Najpierw zjadła jeden kawałek. Potem sięgnęła po kolejny. Ile porcji sernika zjadła Anna-Maria?
Od razu uprzedzam, że do wyniku się nie przyznam;)
Zajmijmy się sernikiem.
Na czekoladowym spodzie, bo taki lubimy najbardziej.
Z kąpieli wodnej, bo nic lepiej nie wpływa na jego cudowną kremowość.
Z kandyzowanymi gruszkami, bo ich karmelowa słodycz nie ma sobie równych.
Z odrobiną imbiru i pieprzu, bo rozpalają i intrygują.
Z warstwą kajmaku, bo jest lekarstwem na wszystkie rozterki.
Z czekoladowymi płatkami z krokantem, bo ich chrupanie działa jak magia i dodaje energii, a ta będzie mi bardzo potrzebna jutro, kiedy wyruszę do szkoły, by zaproponować dyrekcji przystąpienie do warsztatów szkoleniowych organizowanych przez Slow Food Polska wraz z Europejskim Funduszem Rozwoju Wsi Polskiej (więcej znajdziecie w ostatnim numerze dodatku do Gazety Wyborczej - Palce Lizać, str. 25).
Jaka będzie odpowiedź? To dopiero zagadka!
KREMOWY SERNIK Z KARMELIZOWANYMI GRUSZKAMI I KAJMAKIEM
/tortownica o średnicy 24 cm/Na spód:
350 g herbatników czekoladowych
120 g masła
Na masę serową:
1 kg kremowego sera / użyłam President do serników/
ok. 200 g cukru pudru (karmelizowane gruszki są słodkie, więc dosypujcie stopniowo, do smaku)
4 jajka
2-3 gruszki
ekstrakt waniliowy
2-3 łyżki gęstej śmietany
ekstrakt waniliowy
2-3 łyżki gęstej śmietany
2-3 łyżki soku z cytryny
szczypta imbiru i/lub pieprzu
2-3 łyżki masła i cukru do karmelizowania gruszek
masa kajmakowa do posmarowania wierzchu
płatki czekoladowe do dekoracji
szczypta imbiru i/lub pieprzu
2-3 łyżki masła i cukru do karmelizowania gruszek
masa kajmakowa do posmarowania wierzchu
płatki czekoladowe do dekoracji
folia aluminiowa- do wyłożenia formy i pieczenia w kąpieli wodnej
Teraz pora na karmelizowane gruszki. Owoce obrać ze skórki (wybierzcie raczej gatunki, które są twarde, aby podczas karmelizowania nie rozpadły się) i pokroić na kawałki - kroiłam dość duże, bo chciałam, by w serniku były wyraźnie odczuwalne. Na dużej patelni rozgrzać masło i ułożyć na niej kawałki owoców. Można obsypać je lekko mielonym kolorowym pieprzem i/lub imbirem oraz cukrem. Po kilku minutach odwrócić delikatnie na drugą stronę i tak samo doprawić. Trzymać na ogniu do momentu, aż cukier całkowicie się rozpuści, a owoce zacznę leciuteńko się rumienić (nie chodzi o ich przypalenie, powinny stać się szkliste i przesiąknąć rozpuszczonym cukrem). Patelnię zdjąć z ognia, a gruszki przełożyć na pergamin i przestudzić.
Dno tortownicy wyłożyć folią aluminiową - tak, aby folia otaczała także zewnętrzną obręcz tortownicy. Folia powinna zabezpieczyć tortownicę przed przedostaniem się do środka wody, gdyż sernik będzie pieczony w kąpieli wodnej.
Ciastka czekoladowe należy rozdrobnić, najlepiej używając do tego malaksera - ciastka powinny zostać bardzo drobno zmielone. Masło stopić w rondelku i połączyć ze zmielonymi ciastkami. Wymieszać i lekko zagnieść, powstanie coś w rodzaju kruszonki. Tak przygotowaną masą wyłożyć spód i ściany tortownicy, dociskając dokładnie, by utworzyć jednolitą całość.Teraz pora na karmelizowane gruszki. Owoce obrać ze skórki (wybierzcie raczej gatunki, które są twarde, aby podczas karmelizowania nie rozpadły się) i pokroić na kawałki - kroiłam dość duże, bo chciałam, by w serniku były wyraźnie odczuwalne. Na dużej patelni rozgrzać masło i ułożyć na niej kawałki owoców. Można obsypać je lekko mielonym kolorowym pieprzem i/lub imbirem oraz cukrem. Po kilku minutach odwrócić delikatnie na drugą stronę i tak samo doprawić. Trzymać na ogniu do momentu, aż cukier całkowicie się rozpuści, a owoce zacznę leciuteńko się rumienić (nie chodzi o ich przypalenie, powinny stać się szkliste i przesiąknąć rozpuszczonym cukrem). Patelnię zdjąć z ognia, a gruszki przełożyć na pergamin i przestudzić.
Ser utrzeć mikserem, dosypując w tym czasie cukier. Podałam orientacyjną ilość, nigdy nie ważę cukru przy pieczeniu serników, jedynie dodaję "na oko", czyli do momentu aż masa uzyska zadowalającą mnie słodkość. Dodać sok z cytryny, jajka, śmietanę i ekstrakt waniliowy. Na końcu dodać kawałki karmelizowanych gruszek. Tak przygotowaną masę wylać na przygotowany wcześniej ciasteczkowy spód. Tortownicę przełożyć do większego naczynia i napełnić je wodą tak, by sięgała przynajmniej do połowy wysokości tortownicy. Naczynie wraz z tortownicą wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 170 stopni i piec przez około 50 minut, do momentu aż wierzch będzie lekko ścięty, ale pod skórką nadal będzie wyczuwalne "delikatne, seksowne drżenie:)" *
Upieczony sernik wyjąć z piekarnika i całkowicie wystudzić, a następnie wstawić do lodówki, najlepiej na całą noc.
Dzięki pieczeniu w kąpieli wodnej sernik nie opada, pozostaje niezwykle kremowy. Cudowny i rześki!
Przed podaniem wysmarować wierzch kajmakiem i udekorować płatkami czekoladowymi. Jeśli nie macie takich płatków, można użyć tartej gorzkiej czekolady.
Polecam Wam także pyszny sernik z mandarynkami - znajdziecie go tu (klik), a jeśli lubicie karmelizowane gruszki odsyłam do tej terriny (klik).
o matko.... musi być pyszny...Wygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńWspaniały sernik :-) Nie ma wyjścia musi być przepyszny!
OdpowiedzUsuńCieszę się z dwóch rzeczy - z tego, że nie muszę rozwiązywać tego typu zadań matematyczno-(nie)logicznych oraz z tego, że u mnie w piekarniku też siedzi sernik. I też nie powiem, ile porcji zjem, ale przezornie robię go z połowy porcji :-)
OdpowiedzUsuńmoje pasje! Był pyszny;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKeJt! Wyjścia nie ma - trzeba znów upiec;D
Bee! Do połowy porcji nie jestem w stanie się ograniczyć;D A jaki będzie u Ciebie?
Chyba rozbolała mnie głowa po tych zadaniach:D Je sobie z nimi nie poradzę, wiem to już dziś, choć matematykę uwielbiałam kiedyś...dawno dawno temu, kiedy zadania były bardziej "logiczne", dlatego zabieram się za Twój sernik nawet nie zgaduj ile porcji zjem:D
OdpowiedzUsuńJakaś masakra z tymi zadaniami... są totalnie nielogiczne... choć może to my dorośli jesteśmy jacyś schematyczno-myślący... :D
OdpowiedzUsuńSernik - pierwsza klasa :) Jakby to powiedziała Sandrula - Zroooooooobię! :D
Agnieszko! Nawet nie wiesz jak bardzo Ci dziękuję za ten komentarz! Jeśli jako osoba lubiąca (kiedyś!) matematykę, stwierdzasz, że sobie z nimi nie poradzisz, to znaczy, że i ze mną nie jest tak źle;DDD Porcji nie licz - szczęśliwi nie liczą! Częstuj się:)
OdpowiedzUsuńUściski!
Anuszko! Sandrula mądrze mówi;DDD Pozdrawiam i logicznie myśląc stwierdzam ponowne, że te zagadki są nielogiczne;)
w tych zadaniach brakuje wszystkich danych ...
OdpowiedzUsuńa ciasto sliczne! :)
Gosiu! Dokładnie tak jest - w książce nie ma żadnych dodatkowych informacji ani wskazówek....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W przyszłym roku mój Oskar idzie do szkoły powiem szczerze, że sen z powiek spędza mi sklepik szkolny, chipsy i "soczki" jakie tam dzieci mogą kupować...odsuwam te myśli jak najdalej od siebie...brrr...
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną wolę pozachwycać się Twoim sernikiem bo wygląda cudowne aksamitnie! Ja raczej takiego nie upiekę bo boję się tego typu ciast jak ognia. Po pierwszej nieudanej próbie odpuściłam sobie... Jeść uwielbiam ale zupełnie nie mogę ich wyczuć w przygotowaniu i pieczeniu :( Przepis przepisem...a ciasto żyje swoim życiem :)))
Pozdrawiam już troszkę jesiennie :)
to takie dziwne zadania teraz się robi? śmieszne trochę.
OdpowiedzUsuńsernik wykwintny i pięknie się prezentuje
Petronela uprawia warzywa, dziewczyny zajadają się śliwkami a nie mają pojęcia, że TU można załapać się na kawałek takiego pysznego sernika.
OdpowiedzUsuńCoś mi się jednak zdaje, że jego już nie ma :)
Cynthio! Ja przechodziłam przez to rok temu, więc dokładnie Cię rozumiem i już teraz mocno trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńA mnie niezawodnie działa test wspomnianego w przepisie "seksownego drżenia" - może jeszcze kiedyś się przekonasz;) Warto! Uściski przesyłam:)
Duś! Ano takie dziwne... Dziękuję Ci za odwiedziny i pozdrawiam:)
Kamilo! Masz rację, już go nie ma, ale następny to tylko kwestia czasu - w końcu podręcznik do matematyki mojego Synka ma aż 4 części, więc będą powody, by się sernikowo uspokajać;)
Naprawde zaczynam sie cieszyc, ze szkole i matematyke mam juz za soba... :) w moich czasach szkola byla przyjemniejsza i nie tak absurdalna... przynjamniej nie w wieku 8 lat... :)
OdpowiedzUsuńA sernik nalezy sie zdecydowanie za te trudy umyslowego kombinowania :) wyglada smaczniutenko
Daria&Jarek! O tak, to naprawdę jest powód do radości! Dziś absurd goni absurd, np. powiedziano nam, że jest zarządzenie zgodnie, z którym informacje o postępach dziecka nie mogą być przekazywane dziadkom!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Aniu, życzę powodzenia w negocjacjach z Dyrekcją. Świetnie Cię rozumiem, ja nad podręcznikiem mojej piątoklasistki wpadam w czarną rozpacz i podsuwam go mojejmu kochanemu mężowi- ja wolę czytanie lektur, bajeczne opowiadania pani od historii o zagadkowym średniowieczu. Ale i tak bezmaiar absurdu i bezużytecznych bzdur jaki znajduję w niektórych podręcznikach moich córek przyprawia mnie o ból głowy i chętnie sięgnę wtedy po taki cudowny Poprawiacz Nastroju- Sernik z Kucharni.
OdpowiedzUsuńWielgasiu! Dziękuję, powodzenie na pewno się przyda!!! Ja mam duszę absolutnie humanistyczną i strasznie się buntuję w krainie absurdu matematycznego - na szczęście W. to humanista i ścisłowiec w jednym, więc jego pomoc przy zadaniach Synka okazuje się niezbędna. Bezmiar absurdu i bzdur wydaje mi się rosnącą stale czarną dziurą - oby nigdy nas nie wciągnęła!!! Zatem rzucam sernik jak koło ratunkowe;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
sernik wygląda obłędnie, a na niektóre sprawy w życiu nie warto tracić czasu (nawet jeśli są matematyką ;) a może już tylko jej karykaturą?). dziękuję za AMJ :)
OdpowiedzUsuńEdith! Zgadzam się, że na wiele spraw nie warto tracić czasu, niestety nie mogę tej postawy przenieść na zadania domowe i szkołę mojego Synka...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i miłego słuchania:)
Aniu, No i masz- nastepny absurd... oznacza to, ze poza rodzicami w szkolnej rzeczywistosci nikt inny nie istnieje :) BOMBA!!! ciekawe co jeszcze wymysla.. :) Ach, Zycze Wam duzo cierpliwosci w szklnych przygodach.. :)
OdpowiedzUsuńWstyd sie przyznac ale z matematyki nigdy dobra nie bylam :) Zdecydowana ze mnie humanistka. Cale szczescie, ze moj Maly jest jeszcze taki maly, ze nie musze sie trudzic nad rozwiazywaniem podobnych zadan. A w przyszlosci...w przyszlosci zajmie sie tym moj M. :) Ja pozwole sobie skupic sie na czyms innym :))
OdpowiedzUsuńSernikiem oczywiscie sie czestuje. I nie wazne, ze przed obiadem NIE JE sie slodyczy :) Zaszaleje :))
Usciski Aniu.
Daria&Jarek! Ktoś kto to wymyślił z pewnością "urwał się z choinki" zapominając, że bez opieki i pomocy dziadków ponad połowa rodziców nie byłaby w stanie pogodzić pracy i opieki nad dziećmi... To pewnie ktoś zamknięty w biurze po uszy w papierach i nie widzi zastępów dziadków, którzy codziennie przychodzą do szkoły prowadząc do niej dzieci i odbierając je po lekcjach... Dużo by jeszcze można pisać....
OdpowiedzUsuńCieszmy się ciepłym wrześniowym popołudniem;)
Majko! A wiesz, ja miałam takie samo postanowienie - zadania z matematyki będą wędrować do mojego W. Z ciekawości zajrzałam i świat absurdu stanął przede mną otworem;DDD
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że komplet tych wszystkich podręczników we wszystkich możliwych księgarniach był niemal 50 zł tańszy od ceny jaką trzeba było zapłacić w szkole i to ponoć "z rabatem"....
Przed czy po obiedzie - sernik jest dobry na wszystko!
Dobrego popołudnia:)
Co za czasy,że nad zadaniami dla dzieci głowią się dorośli?
OdpowiedzUsuńZjawisko zupełnie mi obce.
I nie wiem,ile porcji sernika zjadła Anna-Maria.Wiem,ile ja bym zjadła.
No ile moja Anno?
Mam nadzieję,że do czasu rozwiązania zadania przechowasz dla mnie?
Cmok!
Cudny ten sernik... pięknie wygląda a jak smakuje - to zapewne rozkosz. Zadania z matmy... to była moja zmora nocna.
OdpowiedzUsuńU mnie dziś również rządzi sernik :-)
pozdrawiam Jagienka
uwielbiam sernik! twoj wyglada pysznie, nie mowiac o pieknej prezentacji :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
justyna
Cóż, jako córce nauczycielki matematyki nie wypada mi komentować tych zadań, ale sernik chyba mogę, co?:) Próbowałam już sernika z masą kajmakową i...to był chyba najlepszy, najbardziej rozpustny sernik jaki jadłam. Wersja z gruszkami - interesująca, i jeszcze ten imbir...Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAmber Moja Droga! No właśnie - cóż za czasy...
OdpowiedzUsuńPrzejdźmy do sernika - Aniu cały Ci chętnie ofiaruję i porcji liczyć nie będę;) Uściski!
Jagienko! Zatem pędzę się poczęstować;) Pozdrawiam Cię!
Justyna! Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa! Dobrego popołudnia Ci życzę:)
asix! A wiesz, że ja chętnie bym ten komentarz matematyczny poczytała! Ale podobnie jak Ty - z większą chęcią zajmę się sernikiem:)
Anno-Mario, też mam w planach sernik, ale dyniowy. A Twój przepis wpisałam już na listę oczekujących, bo prezentuje się obłędnie :)
OdpowiedzUsuńKochana! :) Twoj sernik wyglada niebiansko! Nawet wokol siebie ma aureolke, piekna poswiate! Ale mam na niego smaka ; )
OdpowiedzUsuńJa już przywitałam szkołę. Ale jako nauczycielka. Uff...jako uczennica raczej bym sobie nie dała rady z takimi zadaniami, serio! Oj, trzeba do tego główkowania zjeść sernika na baaaaaardzo czekoladowym spodzie ;-)
OdpowiedzUsuńwow!!! sernik jest wspanialy:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie do Ciebie zagladac, bo piszesz tak ze chce sie czytac i czytac...:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękny sernik!
OdpowiedzUsuńU nas też już od wczoraj szkoła ( 1 klasa. Dołączyłam do szeregu rodziców odwożących swoje pociechy do szkoły. Matematyka, jak na razie, na mniej skomplikowanym poziomie.
Basiu! Dyniowy też mam w planach, dużo planów mam na różne serniki - mam nadzieję, że starczy czasu, by je wszystkie wypróbować;) Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńMysiu! Aureolka powiadasz... może rzeczywiście;) Częstuj się - jest pyszny!
Auroro! Czytałam Twoje wrażenia i nie zazdroszczę... Ciężko być sobą w takim miejscu - miałam króciutki epizod wiele lat temu i właśnie dlatego, że trzeba było się podporządkować całej serii absurdalnych wymogów i nastrojów "ciała pedagogicznego" pożegnałam się szybciutko... Mam nadzieję, że jednak się odnajdziesz i spełnisz swoje oczekiwania! Z całego serca Ci tego życzę!!!
Aga! Bardzo mi miło - dziękuję za takie ciepłe słowa! Serdeczności:)
Basiu! Powodzenia dla pierwszoklasistki!
OdpowiedzUsuńo ludzie , te zadania to masakra , ja tam wolę takie ciasto Anny-Marii , nie wiem il;e kawałków zjadłaś ,ale ja poproszę trzy :D
OdpowiedzUsuńFajnie udekorowany i na pewno pyszny. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - sernik rewelacja, a i to mało powiedziane:)
OdpowiedzUsuńpo drugie - mój Olek też w II klasie (7 latek) i po przeglądzie książek za głowę się złapałam:)
po trzecie i najważniejsze - ten post owiał mnie takim optymizmem i wprawił w tak dobry humor, że mam nadzieję, iż do kolejnych wakacji będzie mnie trzymało:)
margot! Trzy to liczba wyjściowa, dla mnie wartość gwarantowana, więc nie ma sprawy - dołożę jeszcze kilka od siebie;) Uściski!
OdpowiedzUsuńHaniu! Bardzo pyszny:) Pozdrawiam Cię!
Aniu! Za pierwsze - dziękuję bardzo;) W punkcie drugim ciekawa jestem czy "walczycie" z tym samym podręcznikiem? A trzeci punkt mnie zadziwił szczerze - optymizmem?! Chyba jeśli chodzi o solidarność co do spraw, które jako mamy drugoklasistów będziemy musiały pokonać... Mnie te absurdy raczej pesymistycznie nastrajają... Pozdrawiam Cię mocno:)
Zatem witaj szkoło ;-). Powodzenia w nauce życzę Drugoklasiście. Ja mam Trzecioklasitę w domu:)
OdpowiedzUsuńA sernik Aniu wspaniały, po prostu rewelacja! Ja sądzę ,że Anna Maria zjadła 3 kawałki;-).
Pozdrowienia:*
Majano! I wzajemnie - powodzenia dla Trzecioklasisty;)
OdpowiedzUsuńCo do ilości kawałków - moje możliwości znacznie przekraczają 3 kawałki, w wypadku tego sernika sięgają zenitu;DDD
Uściski:)
Mój syn jest w drugiej klasie,te zadania mnie rozwalają jak wytłumaczyć dziecku zadanie które brzmi jak jakaś abstrakcja?ha ha ha chyba mu upiekę sernik:)
OdpowiedzUsuńco by tu zjeść! Pewno - piecz sernik, rozkoszujcie się i zapomnijmy wszyscy o tych bzdurach książkowych;DDD
OdpowiedzUsuńAnno-Mario, nie dla mnie takie zawiłości... Ale obcowanie z nimi to już wyższa szkoła jazdy... Bezmyślność zbyt daleko posunięta... Współczuję Wam obojgu, choć każdemu z innych powodów...
OdpowiedzUsuńA sernik? Sernika zazdroszczę..., bo piękny! Ja tez mam gruszki, ale z przeznaczeniem na konfiturę:)
łał pysznie sie prezentuje
OdpowiedzUsuńskoro to lekarstwo na wszystkie rozterki, to poproszę duży kawałek, i jeszcze drugi, ten już z łakomstwa
OdpowiedzUsuńEwelajno! Konfiturę powiadasz - ja co roku planuję, ale później zjadam niemal wszystkie gruszki na nią przeznaczone, może w tym roku będzie inaczej... Pozdrawiam Cię serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDoroto! Dziękuję i pozdrawiam ciepło:)
Jswm! A ja tak sobie myślę, że może na dwóch się nie zatrzymasz - jako z natury życzliwa osoba - cały Ci ofiaruję;DDD
OdpowiedzUsuńa co mi tam, biorę cały, ale po kawałku
OdpowiedzUsuńmoże o mnie napiszą w książce do kl. 3
Taaaak, te z kąpieli wodnej są najlepsze...
OdpowiedzUsuńZad. nr 1 : An-na kupiła dla poprawy nastroju trochę krówek, szybko zjadła garść cukierków. Ile krówek zostało w torebce?
Odp: zbyt mało!
Jswm! I to mi się podoba:D Zuch-Dziewczyna! I kto wie - może napiszą, a ja już będę znała odpowiedź:)
OdpowiedzUsuńAn-no! Właśnie tak chciałam odpowiedzieć - chyba jednak nie jest ze mną aż tak źle;DDD I krówkę poproszę w nagrodę za dobrą odpowiedź;)
te zadania to autentyczne? mam nadzieję, że chodzi po prostu o kreatywne odpowiedzi z serii "wszystkie odpowiedzi są poprawne", bo jeśli jest tylko jedna porwana, to masakra:)
OdpowiedzUsuńZadanie które ty wymyśliłaś jest proste: wnioskując po apetycznym wyglądzie na piątkę, mnożąc przez drobinki krokantu, dzieląc przez czekoladowość ciasta, stawiam na to że zjadłaś "mnóstwo" kawałków (oczywiście, dla utrudnienia, nie podam definicji kawałka) :)
Gosiu! Autentyczne, nie ma instrukcji, więc nie wie czy chodzi o kreatywność i wyobraźnię czy też o jedną odpowiedź. Bez względu na to - i tak masakra...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja "naukowa interpretacja sernika"! I masz rację "mnóstwo" to prawidłowa odpowiedź;DDD
Pozdrawiam ciepło!
Chyba miło na chwilę wrócić myślą do tamtych czasów i problemów Oli, Marty, Toli, Tomka..
OdpowiedzUsuńA sernik - spełnienie moich kulinarnych marzeń , takie smaki.. :)
Dawno się tak nie uśmiałam czytając zadania matematyczne:) Z tej strony komputera życzę Ci: mniejszej liczby zadań do rozwiązania, kolejnych tak cudownych wypieków i powodzenia z dyrektorką!
OdpowiedzUsuńo matko! jaki wspaniały sernik! jem oczami, bo tylko na tyle mogę sobie pozwolić ze względu na dietę :(
OdpowiedzUsuńwróżko! Może i miło, ale gdyby Ola, Tomek i Marta nie zostali wplątani w absurdalne historyjki.... Mnie lektura tych zadań nie nastroiła sentymentalnie...
OdpowiedzUsuńZa to co do sernika się zgadzam;)
Nemi! Z dalszej perspektywy to naprawdę śmiechu warte;D Niestety, my mamy to także w wersji z bliska i wtedy nie jest już tak wesoło;) I obawiam się, że zadań do rozwiązywania będzie jednak przybywało!
Kini! Dieta?! Nie żartuj! Dla mnie to obcy świat - za bardzo kocham jedzenie i nie jestem w stanie go sobie odmówić! Podziwiam:)
OdpowiedzUsuńAnno zazdroszczę takich zadań z matematyki. U nas klasa 5. Nie ma Tomków ani innych dzieci. Są słupki, płacz, żale, że nic się nie pamięta po wakacjach. JEszcze troszkę i wszystko wróci do normy, pamięć też powróci i nie będzie problemu z robieniem zadań. Na przetrwanie okresu adaptacyjnego taki sernik jest w sam raz.
OdpowiedzUsuńkabamaigo! Aż dreszcz mnie przeszedł - słupki, a potem cała reszta dziwolągów:( Brrr! I dotarło do mnie, że właściwie powinnam się cieszyć z tych naszych zadań, bo w porównaniu z 5 klasą, jak piszesz, to nadal wersja Super Light;)
OdpowiedzUsuńsernik prezentuje się wspaniale! bądź z siebie dumna! jadłam niedawno takie płatki czekoladowe - pychotka! bardzo ładnie wyglądają na wierzchu ciasta :-) świetny pomysł! a i środek serniczka niczego sobie, karmelizowane gruszki ;-) już u drugiej osoby widzę karmelizowane gruszki!! jutro robię tartę z kremem, i zastanawiam się tylko, czy karmelizowane gruszki nie będą za ciekłe? czy nie rozwarstwią mi kremu? jak myślisz?
OdpowiedzUsuńKasiu! Karmelizowane gruszki są wspaniałe - bardzo Ci polecam! Jeśli użyjesz dość twardych owoców, nie powinno być żadnego problemu. Miękkie i zbyt dojrzałe zaczną się rozpadać już podczas karmelizowania, a w masie pewnie zamienią się w "ciapę", więc wybierz twarde sztuki;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Myślę, że bardziej kuszącego sernika się nie dało zrobić! Cudownie się prezentuje, na dodatek z tymi czekoladowymi płatkami :)
OdpowiedzUsuńAnno-Mario, dziękuję Ci moja droga za odpowiedź :) rozważę i nie omieszkam Cię poinformować o efekcie, jeśli wybiorę gruszki :) zobaczę jutro w sklepiku jakie dostanę!
OdpowiedzUsuńW takich chwilach cueszę się jak wściekła, że już nie chodzę do drugiej klasy.... a serniczkiem można się poczęstować?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nie przypuszczałam, ze matematyka może być tak zabawna, przedmioty ścisłe zawsze kojarzyły mi się z czymś sztywnym i nudnym, a tu proszę - takie zabawne historyjki:) Mamy dzieci w tym samym wieku, więc przewertowałam nasz podręcznik w poszukiwaniu podobnych perełek, ale "niestety" nie znalazłam. Tobie życzę dużej dawki tolerancji dla poczucia humoru twórców podręcznika. I powodzenia w szkolnych rozmowach "na szczycie". A sernik wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńwspolczuje wszystkim dzieciakom tych bezsensownych zadan matematycznych.....
OdpowiedzUsuńSernik cudowny musi byc skoro tak wyglada :)a ja kiedys sie zastanawialam,do czego moglyby sie te platki nadac....juz wiem....
Pozdrawiam :)
absolutnie i bezdyskusyjnie zakochałam się w zdjęciach!
OdpowiedzUsuńImponujący wygląd!!
OdpowiedzUsuńburczymiwbrzuchu! Miło mi, choć uważam, że jest wprost przeciwnie - serniki dają jeszcze tyle możliwości;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKasiu! W taki razie czekam na wieści. Udanych zakupów!
deZeal! Pewno, że tak! Ciesz się Kochana i zbieraj energię na schody;DDD Powodzenia!
Ivko! Jest tyle różnych podręczników do szkół, że z pewnością Twoje dziecko korzysta z innego tytułu - oby nie miał takich absurdalnych zadań;) Pozdrawiam!
Gosiu! Może użyjesz ich też do ozdobienia sernika? Dobrego dnia!
monami! Ależ miłe wyznanie z samego rana;) Dziękuję i pozdrawiam ciepło!
CzasNaPiknik! Witaj:) Muszę Ci powiedzieć, że smak również niczego sobie;) Pozdrawiam!
zachwyty. takie, że słowa są zbędne.
OdpowiedzUsuńAsiejko! Dziękuję:))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku moja Mama (nauczycielka matematyki), rozwiązywała tego typu zadania z pewnym chłopcem, którego rodzice bardzo chcieli, aby miał szóstkę na koniec szóstej klasy. Były tak absurdalne i pokręcone, że czasami przychodziła do mnie zrezygnowana z plikiem kartek i długopisem i rozkazywała "licz." Z drugiej strony szkoła zmierza w zupełnie złym, amerykańskim kierunku, dzieci nie uczy się procentów w szkole podstawowej a w program matematyki 1 klasy to liczenie w zakresie 10... Gimnazjum to same powtórki. A później przychodzi dobre liceum (które od przyszłorocznej reformy też już zejdzie na psy), a później dobre studia i pyk! Czar prysnął. Wtedy dopiero zaczynają się łzy i zgrzytanie zębami, jak trzeba opanować całki i różniczki w tydzień (które jak podejrzewam, Anno-Mario, za Twoich czasów w szkole średniej były jeszcze na porządku dziennym).
OdpowiedzUsuńUwielbiam serniki, ale... zdecydowanie doradzam czytać etykietki "serów" na serniki. Bo jeśli coś ma w składzie gumę arabską, mleko w proszku i wodę, to koło sera to chyba nie leżało.
Imponujący jest ten sernik, bogactwo smaków i aromatów i aż jestem ciekawa, jak się to wszystko tam we wnętrzu ze sobą dogaduje.
Kubełku! Ciarki mnie przeszły na widok słów "całki" i "różniczki"!!! Brrr...
OdpowiedzUsuńW I klasie mojego Syna rzeczywiście programowo było liczenie do 10, ale pani ambitnie ciągnęła do 20;)
O reformie i szkolnictwie można pisać bez końca...
Serniki to już inna, piękniejsza historia;) We wnętrzu tego sernika wszystko bardzo smacznie się ze sobą dogaduje;)
Pozdrawiam Cię!
Świetny wpis. ; d
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że zadania są ciekawie ułożone.
To się nazywa krytyka na poziomie.
A sernik bardzo apetyczny.
desperate! Witaj:) Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny! Zadań już nie komentuję;D
OdpowiedzUsuńMój Martik mógłby pomóc. Marta ważyła 4180 po urodzeniu. 15 kg osiągnęła gdzieś w przedszkolu, musiałabym zaglądnąć do książeczki zdrowia dziecka (myślę, że to było gdzieś w okolicach bilansu sześciolatka, a może czterolatka?). A sernik - nawet wizualnie pyszny!
OdpowiedzUsuńO jak dobrze, że szkoła już dawno za mną. Matematyka na poziomie akademickim wydaje mi się mniej absurdalna i prostsza niż ta z drugiej klasy, o której wspominasz ;-) Ciężkie jest życie dziecka w szkole a jeszcze cięższe jego Rodzica. Teraz dopiero sobie wyobrażam, co musieli czuć moi rodzice, pomagając mi w odrabianiu lekcji :-) A sernik wspaniały. Wygląda przeprzeprzepięknie. Najbardziej podoba mi się ten imbir i pieprz. Już wiem, że to smak w sam raz dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńmamamarzyniu! Bilans sześcio- lub czterolatka zdecydowanie mógłby pomóc, ale czy to dobry kierunek do rozwiązywania zadań domowych w II klasie...?
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że w praktyce sernik sprawdza się jeszcze lepiej niż wizualnie;D Pozdrowienia!
Joanno! Matematykę już przemilczam, za to sernik - nigdy! Bardzo Ci polecam!
Przerazilas mnie ta matematyka...na szczescie moj syn juz ma to za soba,teraz ma niby bardziej logiczne zadania,choc dla mnie matma zawsze byla nielogiczna;)i nielogiczny jest dla mnie tez fakt ze takiego sernika pochlonelabym wszystkie ilosci:)))
OdpowiedzUsuńEwo! Co do ilości sernika - to nie jest nielogiczne, to jak najbardziej zrozumiałe: nie można mu się oprzeć ;DDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!
Aniu, mnie matematyką nie przeraziłas, bo jestem matematyk z urodzenia. Więc TAKIE zadania traktuję bardzo krótko. Ale, ale... spodobało mi się Twoje do nich podejscie ;) Gdybym tak podchodziła, pewnie zadnego zadania bym nie rozwiązala :) Sernik cudowny....
OdpowiedzUsuńps. Odrobine demotywuje mnie do pisania tutaj ogromna ilosc komentarzy. To z drugiej strony oznacza, ze ludzie lubia u Ciebie bywac. Nie ukrywam ja tez. Ale przepraszam ze nie odzywam sie czesciej.
Patko! I ja dopiero teraz dowiaduję się, że Ty jesteś matematykiem, i to z urodzenia?! Ha, Kochana, to ja Ci już spokoju nie dam;DDDD
OdpowiedzUsuńI musisz mi powiedzieć jak TAKIE zadania tratuje się "krótko" - trzeba udawać, że ich nie ma?:P
Ja lubię wszystkie odwiedziny i cieszę się, że część z nich kończy się zostawieniem śladu w postaci komentarza, ale i bez niego mam świadomość, że odwiedzają mnie tak wyjątkowe i sympatyczne osoby jak Ty. Za co bardzo dziękuję!!!
Twoje matematyczne rozwazania wprawily mnie w swietny nastroj! :D Choc barrrdzo nie lubilam tego typu zadan rozwiazywac; ba - wszytko co tyczylo matematyki bylo dla mnie najgorszym przeklenstwem ;)
OdpowiedzUsuńJesli natomiast tego typu zadania koncza sie u Ciebie pieczeniem tak smakowitych ciast, to mam nadzieje, ze zostalo ich w ksiazce jeszcze sporo ;)
Pozdrawiam serdezcnie!
Beo! Obiecuję, że takie ciasta mogę piec non stop, ale mam szczerą nadzieję, że nie będzie to wynik matematycznych zagadek ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!
sernik wygląda bajecznie. płatki czekoladowe wyglądają jak chipsy. ba, 100 razy lepiej od zwykłych chipsów :)
OdpowiedzUsuńp.s. pamiętam te wymyślne zadania z matematyk. przerost formy nad treścią ;)
Kaś! Te płatki są uzależniające jak chipsy - można je chrupać i chrupać;) Dobrych snów!
OdpowiedzUsuńAnno-Mario, a jak rozmowa w sprawie Slow Food ?
OdpowiedzUsuńwielgasiu! Mam czekać do środy, wtedy jest konferencja i wtedy ma zostać podjęta decyzja ... Trzymaj więc nadal kciuki!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam serniki, a ten jest super wykwintny. Koniecznie spróbuję i to jak najszybciej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasinko! Będzie mi miło, jeśli skorzystasz z przepisu! Pozdrawiam Cię:)
OdpowiedzUsuńAniu nie tylko Tobie te zadania wydają sie absurdalne ...ja sie zastanawiam od kilku już lat, kto siedzi gdzieś tam wyzej i te zadania wymyśla ...czy te w naszych podręcznikach kilkanaście lat temu były złe ... bo te co są to dla mnie ani madre, ani logiczne ....
OdpowiedzUsuńa wracając do sernika to Anna - Maria pokroiła go na 20 kawałków z czego 2 zjadł jej Synek, 4 Mąż, 2 Sąsiadka, % Anna - Maria ...a reszte porwała im Jola:)
Jolu! A wiesz, mnie dręczy często to samo pytanie...
OdpowiedzUsuńCo do rozwiązania mojej zagadki, to podpowiem, że Sąsiadka nic nie dostała (już nie było co dać;DDD
wspaniały sernik i równie wspaniały impuls-wiadomość o zaangażowaniu szkoły w akcję... trzymam kciuki za pomyślność! :)
OdpowiedzUsuńMagda! Niestety, nie udało się - ale za to szkoła zaczęła prowadzić akcję Świeże Owoce w Szkole, co bardzo mnie cieszy i jest już jakimś krokiem do przodu!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak Twój impuls da podstawę do konkretnej rewolucji - może uda się za parę m-cy ;) gratuluję owocowego kroku do przodu :)
OdpowiedzUsuńMagda! Na pewno nie powiedziałam ostatniego słowa w tej kwestii;)
OdpowiedzUsuńAniu, ja też mam prawo jazdy zrobione dawno temu i nigdy nie jeżdżone. I też nie bardzo czuję się zdolna do prowadzenia pojazdu. Niestety, ja mam poczucie, że jednak powinnam, bo na razie muszę nieustannie korzystać z uprzejmości innych mam przy transportowaniu dzieci na różne zajęcia, imprezy i spotkania... A mój mąż często wtedy nie ma możliwości nam pomóc, bo jest w pracy lub coś akurat załatwia. Ech... ja jednak muszę się przełamać.
OdpowiedzUsuńClafoutis czekoladowe z gruszką i maliną brzmi cudownie. Takie zestawienie chyba każdy pokocha :)
Olu! Ja na razie nie wykazuję najmniejszej ochoty na przełamywanie się;) Ale rozumiem Twoje powody!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Czy ktoś w ogóle upiekł ten sernik i jest w stanie się wypowiedzieć czy jest dobry? bo widze tylko jakieś komentarze odnośnie psedumatematycznych zadań. A swoja drogą... skoro nie widzicie, ze te zadania to nie zadania a tylko żarty to rzeczywiście poziom matematyki kiepski.
OdpowiedzUsuńEdyto! Witaj:) Piekłam ja, autorka wpisu. Osoby odwiedzające mój blog nie są zobligowane do oceny przepisu w komentarzach, częściej dyskutujemy tu ze sobą na poruszone przeze mnie tematy. Ale bywa i tak, że Osoby nie znające klimatu bloga ocenią poziom naszych dyskusji jako niski...
OdpowiedzUsuńNawet jeśli te zadania to żarty, to nie wydaje mi się, aby słuszne było wydawanie podręczników dla dzieci "na żarty" - no chyba, że mam kiepskie poczucie humoru.
jeśli potrzebujesz konkretnych wskazówek co do sernika, napisz - chętnie odpowiem.
Pozdrawiam Cię!
Niestety, chociaż często korzystam z tego bloga to zgodzę się z p.Edytą. Często irytuje mnie to, ze trzeba przebrnąć przez 100 (dosłownie) takich samych komentarzy w postaci "pięknie wygląda to ciasto", "proszę", "dziekuję", które poza wzajemną adoracją dla postronnych osób są tylko wkurzające. Oczywiście to Pani blog i nie ędę mówić co ma na nim być, ale... to moja opinia.
OdpowiedzUsuńAga! Ależ ja doskonale rozumiem rozterki Edyty i Twoje. Nie mam wpływu na rodzaj i treść komentarzy, jednak nie ukrywam - co pewnie jest dość widoczne - iż blog nie jest stricte "przepisowy". Każdy wpis to przepis i moje słowa na różne tematy, taki wybrałam styl prowadzenia tego miejsca i nie zamierzam go zmienić. Zdecydowanie więcej stricte kulinarnych komentarzy pojawia się na blogach, które ukierunkowane są wyłącznie na gotowanie. U mnie jest inaczej. Bardzo doceniam to, iż odwiedzające mnie Osoby chcą zostawić ślad swojej wizyty, porozmawiać ze mną nie tylko o gotowaniu, zostawić jakieś wspomnienie. Potrzebują tego, tak samo jak ja. Nie widzę w tym wzajemnej adoracji, to wymiana naszych myśli, a jeśli są pozytywne, to co w tym złego? Każdy kto szuka konkretnej informacji może przecież przewinąć stronę i wpisać pytanie w komentarzu - odpowiadam na wszystkie:) Dziękuję za Twój głos w tej sprawie - doceniam taką szczerość:) Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPodajesz że potrzebne są 4 jajka, ale potem nie ma o nich wzmianki. Czy używa ich się czy tez nie, bo w końcu to nie wiem...?
OdpowiedzUsuńJoasiu! Słuszna uwaga! Oczywiście, że dodajemy:) Już poprawiłam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i dziękuję za spostrzegawczość!
Prawdziwa uczta dla podniebienia!
OdpowiedzUsuń