Zbieram, gromadzę, nie potrafię się rozstać.
Pamiątki słowa, obrazy, wspomnienia.
Zbiór rośnie i zdaje się nie mieć końca.
Pierwszą była kolekcja miniaturowych zwierzątek - małych, plastikowych szaro-burych figurek kupowanych w kioskach ruchu za parę uzbieranych groszy. Już jej nie ma i nawet nie wiem co się z nią stało. Pewnie powędrowała do młodszego kuzynostwa lub zaprzyjaźnionych dzieci. Odkąd pamiętam większość rzeczy tak u nas krąży. Przekazywane z rąk do rąk, z domu do domu ma, zgodnie z rodzinnym przekonaniem, przynieść szczęście obdarowanej osobie. Nie rozstajemy się zatem z rzeczami, tylko przekazujemy dalej, pozwalamy na zmianę miejsca.
Po figurkach przyszła pora na opakowania z czekoladek, oczywiście ze sreberkami. Pewnie część z Was też je zbierała. Pamiętam mój zachwyt nad pierwszym opakowaniem czekolady, które zaskoczyło mnie także kształtem - bo kto słyszał o trójkątnej czekoladzie?! Ale dziś Toblerone nikogo nie dziwi. W pudełku po bombonierce, wśród sterty papierków było też opakowanie po niewielkiej czekoladce z rysunkową postacią smoka imieniem TELESFOR.
Coraz częściej wydaje mi się, że to jedynie twór mojej wyobraźni, bo nie licząc własnego przekonania, nie znam nikogo kto pamiętałby tą czekoladę - a może ktoś z Was też miał kolekcję z Telesforem? Niestety i tego zbioru już nie mam. Pewnie uczucie sentymentu i przywiązania nie było jeszcze u mnie na tyle silne, by nie pozwolić się rozstać z tym czekoladowym wspomnieniem.
Coraz częściej wydaje mi się, że to jedynie twór mojej wyobraźni, bo nie licząc własnego przekonania, nie znam nikogo kto pamiętałby tą czekoladę - a może ktoś z Was też miał kolekcję z Telesforem? Niestety i tego zbioru już nie mam. Pewnie uczucie sentymentu i przywiązania nie było jeszcze u mnie na tyle silne, by nie pozwolić się rozstać z tym czekoladowym wspomnieniem.
Ale i tak mam wrażenie, że zrodziło się u mnie dość wcześnie i z każdym rokiem dojrzewa i staje się silniejsze. Do dziś mam schowane wszystkie listy, które otrzymałam jako uczennica szkoły podstawowej, gdy po tygodniach przemyśleń zdecydowałam się na zamieszczenie swojego adresu w kolumnie korespondencyjnej, bodajże Płomyka. W odpowiedzi na kilka słów o tym czym się interesuję i gdzie mieszkam, dostałam zaskakującą ilość odpowiedzi.
Odpisałam tylko na jeden list - adresatką była moja rówieśniczka ...o tym samym imieniu i nazwisku. Przez kilkanaście lat wymieniałyśmy listy i słały sobie drobne upominki. Po latach zdecydowałam się zadzwonić do mojej imienniczki, niestety akurat wtedy nie był jej w domu.. Sama nie wiem dlaczego nasz kontakt zupełnie się urwał. Nie wiem nawet jak brzmi jej głos... A może Ania z Nysy czyta teraz te słowa? Aniu, wszystkie Twoje listy mam nadal schowane w jednym z pudeł.
Odpisałam tylko na jeden list - adresatką była moja rówieśniczka ...o tym samym imieniu i nazwisku. Przez kilkanaście lat wymieniałyśmy listy i słały sobie drobne upominki. Po latach zdecydowałam się zadzwonić do mojej imienniczki, niestety akurat wtedy nie był jej w domu.. Sama nie wiem dlaczego nasz kontakt zupełnie się urwał. Nie wiem nawet jak brzmi jej głos... A może Ania z Nysy czyta teraz te słowa? Aniu, wszystkie Twoje listy mam nadal schowane w jednym z pudeł.
No właśnie - duże, kartonowe pudła. Regularnie wypełniam je następnymi kolekcjami. Bilety i kwity z wakacyjnych wyjazdów, rachunki z ulubionych restauracji, serwetki ze słowami W., które już zawsze będę pamiętać. I bilet do kina odkupiony od tajemniczego nieznajomego - nie wiedział, że odsprzedając mi ten bilet podarował mi coś bezcennego i najpiękniejszego - bilet na życie, miejsce obok mężczyzny, z którym od lat poznaję i odkrywam świat. W. też ma ten bilet w swojej kolekcji. I karteczki z numerami telefonów którymi wymieniliśmy się późnym wieczorem po seansie.
Jest też kolorowe pudełko, którego nie byłoby gdyby nie nasze spotkanie w kinie. Pierwszy ścięty lok naszego Synka, pierwsza para miniaturowych bucików, setki notatek z zapisem pierwszych sylab, słów i zdań, i niezwykła kolekcja rysunków i malowideł , jakie coraz większy człowiek co jakiś czas daje nam w prezencie.
Nie umiem się rozstać. Nie potrafię obojętnie pozbyć się rzeczy, które mnie otaczają. Czuję, że są częścią mnie i bez nich nie byłabym taka sama. Już teraz widzę, że pudła z kolekcjami będą wypełniać pokój, a kiedyś dom mojego Synka. Patyk z wycieczki, pocztówka z wakacji, śrubka z roweru - wszystko jest ważne i pod żadnym pozorem nie może zostać wyrzucone.
Największy zasięg ma kolekcja kamieni. W prezencie urodzinowym M. dostał od swojego najlepszego przyjaciela torbę z ... ponad 4 kg kamieni, które P. zbierał specjalnie przez całe wakacje. Cóż to była za radość! Najlepszy prezent! Myślę, że spokojnie moglibyśmy nimi wyłożyć ścieżkę w ogrodzie.
Największy zasięg ma kolekcja kamieni. W prezencie urodzinowym M. dostał od swojego najlepszego przyjaciela torbę z ... ponad 4 kg kamieni, które P. zbierał specjalnie przez całe wakacje. Cóż to była za radość! Najlepszy prezent! Myślę, że spokojnie moglibyśmy nimi wyłożyć ścieżkę w ogrodzie.
Czekoladowe jajka-niespodzianki też mają swoje wierne grono zbieraczy. Nas jakoś nigdy te zabawki nie zachwyciły na tyle, by zebrać kolekcję. Ale idea niespodzianki zawsze i wszędzie jest mile widziana. Uwielbiam niespodzianki - zarówno je przygotowywać, jak i być ich adresatką. Taką niespodzianką był dla mnie przepis na czekoladowe trufle z awokado.
Jakież było moje zdziwienia, gdy okazało się, że chodzi o całe awokado wypełnione musem czekoladowym i otoczone siekanymi pistacjami. Takie jajko-niespodzianka wydało mi się idealne na wiosenne święta. Smak jest niebywały - rześkość kremowego awokado dopełniona aksamitnym musem i przełamana lekko słonymi chrupkimi pistacjami to niesłychanie udane połączenie. Spróbujcie - czekolada zamiast pestki awokado to prawdziwie smaczna niespodzianka.
A co jest w Waszej kolekcji? Co zbieracie?
Jakież było moje zdziwienia, gdy okazało się, że chodzi o całe awokado wypełnione musem czekoladowym i otoczone siekanymi pistacjami. Takie jajko-niespodzianka wydało mi się idealne na wiosenne święta. Smak jest niebywały - rześkość kremowego awokado dopełniona aksamitnym musem i przełamana lekko słonymi chrupkimi pistacjami to niesłychanie udane połączenie. Spróbujcie - czekolada zamiast pestki awokado to prawdziwie smaczna niespodzianka.
A co jest w Waszej kolekcji? Co zbieracie?
Radosnych Świąt Wam życzę!
Pełnych niespodzianek - niech zaczną się otwierać i rozkwitać jak wiosenne kwiaty za oknem.
AWOKADO Z MUSEM CZEKOLADOWYM I PISTACJAMI
/składniki na 4 porcje/
4 dojrzałe awokado
filiżanka siekanych pistacji
265 g gorzkiej czekolady dobrej jakości (można część czekolady gorzkiej zamienić na mleczną, wówczas dodatek cukru jest zbyteczny)
240 ml wody
opcjonalnie 2-4 łyżki cukru (nie dodałam)
Awokado zawsze zawijam w gazetę lub papier i chowam w ciemne miejsce - wtedy szybciej dojrzewa.
Awokado przekroić na pół i usunąć pestki. Przy pomocy łyżki wydrążyć większe wgłębienie po pestce - dzięki temu do środka będziemy mogli włożyć więcej musu.
Przygotować dwie miski. Jedną napełnić bardzo zimną wodą i włożyć do niej kostki lodu. Do drugiej miski przełożyć połamane kawałki czekolady (użyłam gorzkiej i mlecznej w proporcji 3:1) oraz wlać wodę. Umieścić w kąpieli wodnej i trzymając na średnim ogniu mieszać aż do całkowitego rozpuszczenia się czekolady. Miskę z czekoladą zdjąć z ognia i przełożyć do miski z lodowatą wodą i zaraz rozpocząć ubijanie. Można użyć ubijaczki elektrycznej czy miksera, ja ubijałam ręcznie - chciałam mieć lepszą kontrolę nad konsystencją musu.
Czekolada dość szybka zaczyna gęstnieć i przypominać sztywno ubitą śmietanę. W tym momencie należy skończyć ubijanie, w przeciwnym razie masa stanie się zbita i pełna grudek. Jeśli do tego dojdzie, miskę z masą trzeba ponownie wstawić do kąpieli wodnej i trzymać tak długo aż czekolada się ponownie roztopi, i powtórzyć ubijanie od nowa.
Gotowym musem wypełnić połówki awokado i połączyć je. Posiekane pistacji rozsypać na płaskim talerzu i obtoczyć w nich awokado. Trzeba to robić delikatnie, by połówki awokado nie rozkleiły się. Podawać w całości lub krojąc na plastry. Smacznego!
UWAGA! Zagadka z poprzedniego posta okazała się jednak dość trudna. Nikomu nie udało się udzielić prawidłowej odpowiedzi, ale najbliżej był Krokodyl - sugerując mus. Ponieważ mus jest częścią mojego jajka-niespodzianki, foremka na czekoladowe łyżeczki powędruję w ręce Krokodyla - proszę o kontakt i dane do wysyłki!
* przepis na czekoladowe trufle znalazłam na tej stronie (klik), jednak zrobiłam nieco inaczej niż podaje przepis.
** mus zrobiłam z przepisu Herve This - pisałam o nim tu - (klik)
piękne! takiego jajeczka się nie spodziewałam, całego posta zostawiam do przeczytania na deser, po pracy:)
OdpowiedzUsuńPięknych Świąt Ci życzę, radosnych, ciepłych, zdrowych i spokojnych!
OdpowiedzUsuńJajeczko wygląda cudnie, post czytało się cudnie!:))
Ja kiedyś sporo rzeczy zbierałam: listy, pocztówki, znaczki, historyjki po gumach (Donald), kalendarzyki. A potem się tego pozbyłam. Za dużo i miejsca nie było na coś innego.
Teraz za to zbiera moje dziecko i też praktycznie wszystko ;-))
Pozdrowienia:))
Kucharnio, od początku coś mi mówiło, że to mus, słyszałam to za plecami, ale mus, dla Kucharni, nie to byłoby za proste. Dlatego zażartowałam, że kogel mogel. :-)) Żal mi było jednak nie strzelić. ;-) Jednak miałam rację z tym, że za proste. :-))
OdpowiedzUsuńMuszę podziękować głosowi, szkoda, że w moim życiu odzywa się tak rzadko. ;-) Bardzo się cieszę, że trafiłam blisko. I że Twoje łyżeczki nie będą już pod jednym dachem. ;-))
Świetny tekst i przepiękne zdjęcia! Spokojnych Świąt, z takim cudnymi jajami!
OdpowiedzUsuńgoh! Wszystkiego dobrego - pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMajana! Dal Ciebie też - wszystkiego dobrego i dużo radości!
Krokodylu! Masz świetny głos:D Skoro było za prosto, następnym razem podnoszę poprzeczkę;P Czekam na adres i serdecznie pozdrawiam!
Kamila! Dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam:)
W życiu bym nie zgadła, że to będzie mus w awokado. Odkryłam, że awokoado może byc deserowe, ale taka wersja jest dla mnie zupełną nowością.
OdpowiedzUsuńNie znałam czekolady Telesfor, chociaż lubiłam Telesfora i nawet nosiłam taki przydomek, jak pracowałam w mojej pierwszej pracy, którą była właśnie telewizja. ;-)) Jest sentyment, nie ma papierka. W podstawówce od pierwszej klasy zbierałam płyty i zebrałam wspaniałą kolekcję. Oczywiście książki. Listy. Programy teatralne. A moje dzieci zbieraly bilety, bo chodziliśmy z nimi w tyle różnych miejsc. No i jasne, ze zbieram rysunki, prace dzieci i zdarzenia z ich zycia, słowa, powiedzenia zapisuję skrupulatnie, bo marzyłam, by za nie zapamiętać pierwsze lata ich życia. Pozdrawiam :-)
Niesamowity post. Ja też zbierałam mnóstwo rzeczy, do dziś niektóre skrywam w kartonowych pudłach właśnie. Wczoraj wracałam do wspomnień, oglądałam swoje rysunki z dzieciństwa. Przedziwne i cudowne uczucie.
OdpowiedzUsuńWspaniała historia z tym biletem. I Anią z Nysy.
No i te awokado-niespodzianki. Urocze. I bardzo odkrywcze. W pamięci mam smak pasty z awokado i czekolady, taką do smarowania kanapek. muszę znów ją zrobić.
W wielkanocnym repertuarze prawdopodobnie zabraknie miejsca na ten wspaniały przepis, ale zapamiętam go. Jak i cały Twój dzisiejszy post.
Pozdrawiam i przepysznych (choć to oczywiste u Ciebie) świąt!
;).
Ja Kochana zbieram wspomnienia:) .... no i jeszcze formy do ciast ostatnio i książki kucharskie od zawsze .... i uśmiechy swoich najbliższych:)
OdpowiedzUsuńAniu wszystkiego najlepszego w te Świeta zyczę tobie oraz Twojej rodzince....Niech Jezus Zmartwychwstały otacza Was opieką.... wielki buziak
Anno jaki świetny pomysł. Pięknie się prezentuje ta niespodzianka z czekoladowym wnętrzem.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie jestem typem zbieracza, wszelkie kolekcje kończą się u mnie dosłownie na kilku egzemplarzach.
Pozdrawiam wiosennie.
Wszystkiego Najlepszego Anno! spokojnych, rodzinnych Świąt życzę.
OdpowiedzUsuńKrokodylu! Dobrze wiedzieć, że i w Tobie drzemie przyjazna dusza zbieracza:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHolgo! Bardzo dziękuję! Zaintrygowałaś mnie tą pastą do kanapek - podzielisz się kiedyś przepisem? Pozdrawiam Cię i życzę dużo radości, nie tylko na święta!
Jolu! Bardzo Ci dziękuję za życzenia! O kolekcji foremek już nie pisałam, ale to "oczywista-oczywistość";P
Lu! Pozdrawiam Cię mocno i dziękuję za odwiedziny!
Jswm! Dziękuję! Dla Ciebie także wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńJa też gromadzę , teraz foremki i formy i tony przepisów :D
OdpowiedzUsuńa jajko niespodzianko to mnie rzuciło na kolana i chyba prędko się nie podniosę z tego wrażenia Rewelacja !!!!
Anno-Mario wszystkiego najlepszego z okazji świąt :)
Takie jajko to dopiero musi byc niespodzianka :)) Jestem bardzo ciekawa jak smakuje. Gdyby nie swieta to pewnie wybralabym sie do Ciebie na mala degustacje Aniu :))
OdpowiedzUsuńJa kiedys namietnie zbieralam pocztowki, listy (mam je do dzis) i historyjki od gum Donald (pozniej wklejelam je do zeszytu, gdzies mi sie zgubily i bardzo nie moge tego odzalowac). Pozniej zbieralam roznego rodzaju swieczniki, wazony a teraz zbieram rzeczy zwiazane z moim Synkiem :) I ksiazki kucharskie oczywiscie (to powoli przeradza sie w obsesje:))
Wesolych i spokojnych swiat Aniu. Niech beda radosne i bardzo rodzinne.
margot! Foremki, formy oczywiście:) Przesyłam Ci najlepsze życzenia - raduj się i świętuj na całego:)
OdpowiedzUsuńMajko! Ależ zapraszam - w każdej chwili:) I dla Was wszystkiego dobrego na święta!
Też kiedyś zbierałam opakowania po czekoladzie w pudełku po czekoladkach:) Potem kolekcjonowałam figurki żółwi z różnych miejsc. A teraz raczej zbieram zdjęcia, np. fotografuję różne okna i drzwi w nietypowych miejscach:)
OdpowiedzUsuńchyba każdy z nas coś zbierał i zbiera ;-) opakowania po słodyczach, pocztówki, znaczki, lalki z porcelany, pieroty, pełno dupereli w sumie, wreszcie moje anioły... i chociaż wszystko inne przemija, stale kolekcjonuję Anioły... może dlatego, że w Nie wierzę? ;-)
OdpowiedzUsuńjajo niesamowicie oryginalne... chętnie poczęstowałabym się takim jajkiem :P
spokojnych Świąt Wielkiej Nocy Aniu :-)
WOW! Co za jajko....
OdpowiedzUsuńJa też, gdy byłam dzieckiem, zbierałam figurki z jajek z niespodzianką :) Miałam ogromne pudło
Już się podzieliłam:
OdpowiedzUsuńhttp://addandmix.blogspot.com/2011/01/krem-czekoladowy-z-awokado.html
;)
Ubolewam nad tym, iż mój typ nie zasłużył na kolekcję łyżeczkowych foremek, no ale takie są fakty, że traktorkowi do musu faktycznie jakby nie po drodze.
OdpowiedzUsuńPytasz o moje kolekcje.
A są, są.
Nic takiego, co stoi - lubię mieć i czuć przed sobą przestrzeń, toteż staram się nie robić w domu graciarni.
Zbieram książki dotyczące enneagramu, którym się interesuję - mam wszystkie dostępne na polskim rynku. To z kolekcji powaznych.
Z kolekcji niepoważnych (dla kogoś, bo dla mnie to ta sama liga) - zbieram wiadomości. Na żółtych karteczkach. Mam ich całe stosy zapisane różnymi ważnymi informacjami - np. portrety numerologiczne Rasputina i Jana Jakuba Kolskiego, ile średnio schudłam w dniach 21.09.10 do 14.02.11, w jakich godzinach odchodzi pociąg z Penn Station do Bay Shore i dziesiątki, jeśli nie setki innych, równie ważnych.
Awokadowe jajeczko z czekoladowym musem jest jednym z najbardziej intrygujących jajeczkowych pomysłów.
I wiesz co, Anno - Mario teraz, pod koniec mojego wpisu, myślę że jednak porównywalnym z tym traktorkowym.:)
goh.! Uwielbiam zdjęcia okien i drzwi - może kiedyś będę mogła zobaczyć Twoją kolekcję? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńkabko! Anioły kolekcjonuje moja Mama, ale ja też w nie wierzę - myślę sobie, że jednym z nich była tajemniczy Ktoś od biletu do kina... Wszystkiego dobrego:)
Fuchsia! Witaj:) Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam!
Holgo! Już pędzę zobaczyć:)
Ania, to prawdziwa niespodzianka - to jajo! Nigdy przenigdy bym nie zgadła że może chodzić o awokado, a przecież to kształt jaja niemal doskonały!
OdpowiedzUsuńTeż zbieram, chomikuję - drewniane sztućce, kamienie i pestki przeróżne, piórka - śmieci najkrócej mówiąc, ale cenne :) Listy też przechowuję, teraz cenne podwójnie bo już prawie nikt listów tradycyjnych nie pisze..
Buziak Aniu, miłego pieczenia bo już pewnie coś zaczynasz piec na święta :)
Anno,jestem rasową kolekcjonerką,zbieraczką,chomikiem.I nawet nie pokuszę się o wyliczanie tego,co zbierałam i zbieram,bo mój wpis by był nieprzyzwoicie długi...
OdpowiedzUsuńJajko jest intrygującą niespodzianką.Gdyby czekolada zawierała sporo chilli,na pewno byłoby obiektem pożądania meksykańskiej nacji.Oni awokado z czekoladą bardzo kochają.
Ciepło Cię pozdrawiam!
Lekka! Ależ mnie zaintrygowałaś swoimi kolekcjami! Najbardziej chyba tymi żółtymi karteczkami - fantastyczna kolekcja!
OdpowiedzUsuńA co do traktorka - to w sumie, jakby na to nie patrzeć - rzeczywiście byłaś bardzo blisko:D Ściskam i przesyłam najlepsze życzenia!
Monika! O tak, pieczenie już pełną parą ruszyło:) Pestki i piórka to coś czego nie mam w swojej kolekcji, ale może kiedyś będę mogła zobaczyć Twoje? Uściski:)
Amber! Dlaczego mnie to nie dziwi?:D Ja też znacznej części mojej kolekcji nie wymieniłam bo post i tak już nieprzyzwoicie długi:)
A wersja z chili nawet była w jednym "jajku" i smakowało wybornie! Czemu nie napisałam o tym w poście...?
Uściski:)
pomysł i przygotowanie pierwsza klasa Bardzo mi się podoba :) Chciałabym takie dostać ;)
OdpowiedzUsuńI tak nic nie wyrazi mego zachwytu,więc....zamilknę;-))))
OdpowiedzUsuńkulinarne-smaki! Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSabienne! Dziękuję w takim razie za to milczenie:) Serdeczności!
Anna Maria! Zaskoczyłaś mnie na amen! Nigdy nie pomyślałam o awokado i czekoladzie i jestem oczarowana takim połączniem! :-)
OdpowiedzUsuńAnia, ale świetne! :) Zaskoczyłam się czekoladą w awokado. Cudo! I ja tez jestem chomikiem: a nuż się przyda. Co by się miało zmarnować, jakby sie miało komuś nie przydać. O, znam to ;)
OdpowiedzUsuńMarto! Cieszę się, bo to jajko naprawdę miało być niespodzianką;) Smakuje wspaniale! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKuchareczko! O właśnie, podstawowa zasada chomika - a nuż się przyda:D Serdeczności!
Piękna historia tej niespodziewanie wyjątkowej wizyty w kinie :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem typem kolekcjonera- do najbardziej dziwacznych należy moja dziecięca kolekcja reklam telewizyjnych (jeszcze z czasów gdy reklamy dopiero pojawiały się w polskich programach- spisywałam wszystkie przez ok 2 lata... - notes mam oczywiście do dziś :):) )
A avokado ?!? Znowu mnie kusisz na słodkie!!!!!! :)
Wspaniałych Świąt!!!
Ewelina
Aniu Droga, zaskoczyłaś tym awokado - bardzo. Nigdy wpadłabym aby te smaki połączyć. To musi być znakomite!
OdpowiedzUsuńZbieraniem to mnie też zaskoczyłaś, bo ja staram się wszystko, co niepotrzebne wyrzucać, ale mam jedną słabość, o której za jakiś czas postaram się napisać u siebie...
Pozdrawiam Cię serdecznie i cudownych Świąt w gronie najbliższych życzę:)
Ewelina! Zaskoczyłaś mnie niesamowicie kolekcją reklam, w dodatku spisanych! Z wielką chęcią bym je przeczytała! Samych dobrych dni dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńEwelajno! A ja nie umiem większości rzeczy uznać za niepotrzebne ... Będę czekać z zaciekawieniem na odkrycie Twojej słabości:)
Tymczasem wspaniałych świąt Ci życzę!
Wspaniały wpis. Ja kiedyś zbierałam anioły - ale większość ucierpiała przy przeprowadzkach. Teraz sama nic nie kolekcjonuję, bo przy rozlicznych kolekcjach mojego syna (min. cennych kamieni np. z trawnika)nie ma już w domu miejsca:)
OdpowiedzUsuńCo zbieram? Ciepłe słowa, ciepłe myśli, kartki zapisane przyjaznymi dłońmi, które czasem witają do mojego domu, przysłane przez cudowne osoby. Drobne upominki. Niezmiennie wywołujące uśmiech na twarzy i znajdujące miejsce na specjalnie do tego przygotowanej półce. Przepisy i dokumentujące je zdjęcia, które wypróbowałam i które okazały się sukcesem. Mnóstwo drobiazgów, o których już nie pamiętam, ale z którymi żal się rozstać...
OdpowiedzUsuńA awokado z czekoladowym musem... to dla mnie prawdziwie pyszna niespodzianka.
Uściski, Aniu!
Aniu! To chyba o taką samą kolekcję cennych kamieni chodzi jak u nas;) Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńOliwko! Uśmiecham się do twoich słów:)
Wszystkiego dobrego!!!
Awokado wciąż mnie zachwyca, niestety tylko wizualnie:( Nie mogę się do niego przekonać, albo po prostu nie dorosłam do jego smaku. Twoje jest przepiękne. Ja też jestem zbieraczem - zbieram książki- wszelakie. Gdy byłam dzieckiem nie mogłam się rozstać ze szczoteczkami do zębów i starymi zegarkami - miałam ich pokaźną kolekcję. Uściski. Ciepłych świąt moja droga!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście niespodzianka:) O duecie awokado-czekolada jeszcze nigdy nie słyszałam. U mnie niestety na zbieranie nie ma szans...za dużo przeprowadzek przez ostatnie prawie 9 lat. Ale wszystko co bliskie memu sercu jest w domu rodzinnym i kiedyś znajdę dla tych pamiątek miejsce w naszym domu:)
OdpowiedzUsuńSpokojnych i smacznych Świąt Aniu! Uściski!
ja zaadoptowałam w celach zbieraczych skrzynię- kufer, dzięki czemu mam dużo miejsca, ale kolekcja nie jest tak uporządkowana. No i jest trochę wybrakowana. O ile listy do M. zostały przez niego przechowane i liczę, że kiedyś wchłonę jego pudło ze skarbami o tyle listy do innych osób zaginęły. Czasem się zastanawiam czy nie kserować swoich listów, żeby po latach korespondencję można było czytać troszkę jak powieść mając je dołączone do reszty.
OdpowiedzUsuńA jajko niesamowite
Paulino! Ależ się cieszę, że zapytałam o Wasze kolekcje, tyle ciekawych rzeczy się dowiedziałam - kolekcja szczoteczek do zębów to jedna z tych bardziej zaskakujących:) Pozdrawiam Cię serdecznie - udanych świąt!
OdpowiedzUsuńAgnieszko! Trzymam kciuki, by to miejsce znalazło się jak najszybciej! Dla Ciebie także wszystkiego dobrego - uściski:)
Bardzo zaskakujący obrót sprawy z jajkiem w tle :-) i bardzo kuszący. Zbieranie pamiątek u mnie ogranicza się do minimum a to ze względu na przestrzeń. Tobie również życzę udanych i radosnych Świąt Wielkanocnych.
OdpowiedzUsuńAniu niesamowite to jajko. Co do zbierania to zbierałam tylko w dzieciństwie historyjki z donaldówek.
OdpowiedzUsuńZaskakujące to Twoje awokadowe jajo, musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńCo do kolekcjonowania, to staram się nie gromadzić niepotrzebnych rzeczy, jedyną moją słabością są książki, od pewnego czasu zbieram je namiętnie:)
Wesołych i spokojnych Świąt, dla Ciebie i całej Twojej Rodziny :)
Wiedźmo! Ja mam już skrzynię-kufer, muszę ją tylko nieco odnowić i powinna starczyć na kolejne kilka lat:) Kolekcje listów traktuję szczególnie. Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńMihrunnisa! Może kiedyś przestrzeń się powiększy, a kolekcja też? Pozdrawiam Cię serdecznie i dobrych świąt życzę!
kabamaigo! No proszę, jesteś już kolejną osobą "od donaldówek":) Pozdrowienia!
O! ja też jestem typem zbieracza - chomika;) Oprócz kolekcji obrazków z gum Donald (ona była pierwsza) były jeszcze papierki po słodkościach, kaktusy (ktore albo ususzałam albo tak podlewałam, ze gniły;), bilety, bileciki, karteluszki, cała masa listów, zdrobnych pamiątek z róznych wyjazdów, włosy końskich grzyw (!) przywiezione z obozu konnego...jeju mogłabym wymieniać bez końca :D
OdpowiedzUsuńAwokado chętnie bym spróbowała, zaintrygowało mnie:)
Spokojnych Świąt Aniu, dużo odpoczynku:)
Mm_ajko! Bardzo pyszne;) Książki to także wielka kolekcja u mnie, kolejna... Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę samych dobrych chwil na święta i nie tylko!
OdpowiedzUsuńAgnieszko! Koński grzywy mnie powaliły:D Uściski dla Ciebie i rodzinki - dużo radości:)
Aniu! właśnie wróciłam z zakupów! kupiłam avocado :D zmierzę się z nim po raz pierwszy! :-) tak mnie widzisz zachęciłaś swoim jajcochem :P
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja w dzieciństwie również zbierałam takie małe plastikowe zwierzątka. Ukochana była sarenka z białymi plamkami. Babcia kupiła mi ją w czasie naszego wiosennego wyjazdu do Polanicy Zdrój. Tam można było kupić cudowne zwierzątka. Potem namiętnie zbierałam serwetki, gliniane małe dzbanuszki i wazoniki. Nic z tych kolekcji nie zostało, ale są wspomnienia. Cudowna jest Twoja historia biletu do kina i tej wspaniałej, OWOCNEJ znajomości. A deser NIEZWYKŁY. Intrygujący i wspaniały.
OdpowiedzUsuńto jakieś istne niesłychane cudo, ten Twój przepis! A i bardzo mi podpadł pod gust pomysł z zbieraniem opakowań po czekoladkach (z sreberkami!)
OdpowiedzUsuńAwokado z czekoladą. Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać. Pozytywnie oczywiście! :)
OdpowiedzUsuńPiękna ta historia z biletem do kina...:) Aż się rozmarzyłam. Kto by pomyślał, że Przeznaczenie może sobie siedzieć w ciemnej sali kinowej. W sumie, dajesz mi teraz nadzieję. Zacznę częściej chodzić do kina :-)
Pozdrawiam ciepło, również Pięknych Wiosennych Świąt!
Wspaniałe jajo i równie wspaniałe "zbierackie" wspomnienia! Chyba każdy z nas, przeszedł etap zbierania czegoś... Ja także pamiętam serwetki, papierki od czekoladek... i wiele innych. Skłonność do "zbieractwa" pozostała mi niestety do dzisiaj... Bardzo trudno jest mi się rozstać z wieloma, w sumie niepotrzebnymi rzeczami ;)
OdpowiedzUsuńAniu, pozdrawiam serdecznie i życzę wiele radości w ten Świąteczny czas
Aniado
Jaki cudny niespodziankowy wpis! I super połączenie smakowe! Udanych i Radosnych Świąt! :)
OdpowiedzUsuńWow, fajne to jajo ;-))
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowych, spokojnych, pogodnych i wesołych świąt dla Ciebie, Aniu, i dla Twoich bliskich. Podrawiam!
kabko! Naprawdę?! Oj, z drżeniem serca będę czekała na pierwszą relację:) Pamiętaj, że awokado powinno być dojrzałe - w przeciwnym wypadku smak Cię nie zachwyci!
OdpowiedzUsuńLo! Wiesz, że ja chyba miałam taką samą w kolekcji!Właściwie mogę powiedzieć, że serwetki też zbieram wszędzie kupuję te, które mi się podobają, upycham po szafkach, a później o nich zapominam... Serdeczności:)
Aurora! Może zaczniesz zbierać? Pozdrawiam Cię serdecznie!
Agata! Jeśli pozytywnie, to bardzo się cieszę:)I koniecznie nie zapominaj o kinie;P Wszystkiego dobrego!
Aniu! Dziękuję - Tobie także życzę wszystkiego dobrego:)
Magda! Smakowo dla mnie to wspaniałe połączenie. Radosnych świąt:)
Haniu! Bardzo dziękuję za życzenia:) Przesyłam Ci wiosenne, słoneczne pozdrowienia i życzenia samych dobrych chwil:)
Kucharnio,
OdpowiedzUsuńtoż to cudo!
zatkało mnie z wrażenia.
Wesołych jajek i smacznych świąt!
Aniu i Tobie zycze pieknych i kolorowychi smacznych Świąt Wielkanocnych. Bez nadmiaru pracy, za to z namiarem cudownych, cieplych i wolnych chwil.
OdpowiedzUsuńKarmel-itko! Pozdrawiam Cię i życzę cudownych świąt:
OdpowiedzUsuńPatko! Dziękuję! Zapowiadają się naprawdę wspaniale, i Tobie życzę takich samych dobrych i szczęśliwych dni:)
cudowne smaki i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę Wesołych Świąt
Między pieczeniem a... pieczeniem :) zaglądam tutaj i co widzę? Myślałam, że nic mnie już w kuchni nie zdziwi ale to jajeczko jest hitem miesiąca! Zadziwiające i bardzo, bardzo inspirujące :)
OdpowiedzUsuńOd dwóch dni robię porządki i z ukłuciem zazdrości czytałam o Twoich skarbach- co roku porządkując, sukcesywnie pozbywam się swoich myśląc, że słusznie czynię a później mimo wszystko czegoś mi brakuje...
Pozdrawiam Cię Aniu i życzę całej rodzinie smacznych i spokojnych Świąt!
Wszystkiego dobrego na święta, Aniu :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKaś! Pozdrawiam Cię i życzę cudownych świąt:)
OdpowiedzUsuńNatalio! U mnie porządki najczęściej oznaczają szukanie nowego miejsca dla tych samych rzeczy:D Cieszę się, że jajko okazało się niespodzianką;) Cudownych świąt!
mamamarzyniu! Dziękuję Kochana - dla Ciebie dużo radości i uśmiechu:)
Pięknych i radosnych świąt, Aniu :). Trufle są cudowne, a Twoja opowieść o zbieraniu i otaczaniu się drobiazgami pełnymi wspomnień wciagająca :).
OdpowiedzUsuńMnie chyba trudno nazwać zbieraczem. Kiedyś zbierałam pocztówki ze zwierzętami, do dziś mam część z nich, bo pokazują, jakie kiedyś piękne pocztówki można było kupić :).
Pomysł z jajkiem niespodzianką wprost genialny. Dostać takie jajko od wielkanocnego króliczka, to dopiero coś... Ja też zbieram różne rzeczy, choć u mnie odbywa się to na zasadzie leżenie i wyrzucania. Jeśli przed rok się nie przydało, można wyrzucić. I to nic, że za tydzień akurat ta rzecz znalazłaby rolę życia, to zupełnie nic, musi być miejsce na nowe.
OdpowiedzUsuńJa za keksem też nie przepadam, raz uszczknęłam i to tyle. Ale tego (chemicznego) kolorowego ananasa niby kandyzowanego to mogłabym wybierać, wybierać,m wybierać. Morele też bardzo lubię. Ale rodzynki... brrr!
Aneczko dziękuję za piękne życzenia:) Tobie również życzę zdrowych, spokojnych, smacznych i pięknych Świąt:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńswietny pomysl!!! super jajeczko, wyglada cudnie!!!
OdpowiedzUsuńja to lubie Te swoje pudeleczka pelne wspomnien...:)
a na ten swiateczny czas zycze wiele radosci, milosci, spokoju i samych pysznosci na stole:)
turlaczku! Jeśli nie przedmioty, to pewnie wspomnienia i dobre chwile zbierasz:) Dziękuję za miłe słowa i przesyłam Ci serdeczne życzenia radosnych i pełnych słońca świąt!
OdpowiedzUsuńKubełku! U mnie to jest tak, że jeśli przez rok się nie przydało to trzeba zostawić, bo może przydać się w kolejnym roku:D
Rodzynki dla mnie także - BRRRR!!! Pozdrawiam i cudnych świąt życzę:)
Jolu! Dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam!
aga! Wspaniałych świątecznych wspomnień do pudełeczka Ci życzę:)
Aniu świąt pełnych takich niespodzianek jaki ma w sobie to jajko
OdpowiedzUsuńkabamaigo! A ja właśnie u Ciebie z życzeniami wizytowałam:) Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAnno Mario, bardzo pomysłowa jesteś!
OdpowiedzUsuńWesołych Swiąt:)
Niesamowity przepis..kiedyś zrobię, bo uwielbiam awokado:)
OdpowiedzUsuńbasiuP! Dziękuję i również życzę wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńOkazje! Jeśli lubisz, to w takiej wersji będzie Ci bardzo smakowało:) Radosnych świąt!
Haa!
OdpowiedzUsuńświetne:D
Buziaki i Wesołych Świąt życzę !
jak ja dobrze Cię rozumiem! Jestem taka samą namietną zbieraczka :) Kamienie mnie rozbroily ;) bo ja mam takie kilogramy muszli oceanicznych ;))
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Olciaky! Dla Ciebie też buziaki i serdeczne życzenia:)
OdpowiedzUsuńPatrycjo! Jak dobrze wiedzieć, że mam w Tobie bratnią duszę:) Pozdrawiam i radosnych świąt!
:O mowę mi odjęło... wspaniałe!
OdpowiedzUsuńWesołych świąt! :)
Moja siostra ma taką samą kurę ;)
OdpowiedzUsuńJajko cudowne!
Życzę Ci radosnych, rodzinnych świąt!
małgo.! Dziękuję - radosnych i smacznych świąt:)
OdpowiedzUsuńEdysiu! Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twoich bliskich! Czy u Was też się piecze "murzyna"? U mnie właśnie stygnie:)
Anno-Mario, wiosennie radosnych Świąt!
OdpowiedzUsuńAnno Mario - Twoje jajka są niesamowite - połaczenie kolorów świetne a do tego ten smak musi być cudowny!
OdpowiedzUsuńSpokojnych i radosnych Świąt życzę Tobie również :-*
Pozdrawiam Jagienka
Lady Aga! Dziękuję ogromnie za życzenia:) Wszystkiego dobrego dla Ciebie! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJagienko! Uściski i serdeczne życzenia! Radosnych świąt:)
dziękuję za odwiedziny na moim blogu:)) Twój jest przecudowny!cieszę się,że tu trafiłam!:)
OdpowiedzUsuńuściski
Justka
Moja Droga Anno-Mario-Kolekcjonerko, jeszcze raz życzę Ci Wesołych, Rodzinnych Świąt:) A takim awokadowym jajkiem z niespodzianką sama bym nie pogardziła...:)
OdpowiedzUsuń, radości, szczęścia, rodzinnej atmosfery i samych dobrych chwil w te świąteczne dni dla Ciebie i najbliżsżych.
OdpowiedzUsuńdotblog! Dziękuję za odwiedziny! Ja również ciesze się z odnalezienia Twojego miejsca:) Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńdelikatessen! Dziekuję! Uściski dla Ciebie:)
Lo! Bardzo Ci dziękuję! Oby Twoje świąteczne dni mijały cudownie:)
Nie jestem typem zbieracza..ale, mam wiele sentymentu dla niektórych rzeczy z mojej przeszłości. Staram się z nimi nie wiązać i trzymam je z dala od siebie, w pudłach na strychu, ale cały czas mam świadomość, że one tam są, stoją, czekają na odkurzenie, może kiedyś...kiedyś.
OdpowiedzUsuńI ja równiez pisałam listy, przez dobrych kilknaście lat, z obozową koleżanką. Kontakt się urwał. Wydaje mi się, że przyjaźń poprzez listy jest piękna ale trudna, trzeba ją pielęgnować jak kwiat...Poza tym, przerasta nas jednak rzeczywistość, listy są pewnym oderwaniem od niej...ale nie zawsze udaje się im wygrać walkę ze światem doczesnym. Nie zawsze można pisać tylko o pięknych rzeczach, nawet nie powinno się..rozumiesz, prawda?
Ależ się rozpisałam. Awokado czarujące :)
Pozdrawiam Serdecznie!
Monico! Bardzo dziękuję za Twoje słowa! Kiedyś tez trzymałam moje pudła na strychu dopóki nie zamienił się w moje mieszkanie, więc teraz mieszkam z tymi pudłami;) Pięknie napisałaś o listach, zgadzam się z Tobą!
OdpowiedzUsuńWspaniale się czytało:)
Pozdrawiam!
takie jajo to pierwszy raz widzę-wspaniały pomysł!!! Wesołych Świąt!!!
OdpowiedzUsuńpiegusku! Pozdrawiam Cię i radosnych świąt życzę:)
OdpowiedzUsuńNiezwykle oryginalnie wyglada to awokado! Swietne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
I wspanialych Swiat zycze :)
Piękne... :) i ja nie mogę się rozstać - rzeczy, rzeczy... otaczają nas i dzięki nim "stajemy się". Określają nas.
OdpowiedzUsuńJa nadal nie mam serca, by wyrzucić moje najukochańsze buty, których już nie da się nosić ;-)
Pozdrawiam prawie poświątecznie :)
Bea! Dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńEveryday Emotion! Masz rację - te rzeczy nas określają... Pozdrawiam serdeczni:)
Cudowne jajo! Też jestem zbieraczem - może nie kamyczków, ale wszelkich pamiątek :) Przecież tak fajnie jest wyciągnąć je czasem i powspominać :)
OdpowiedzUsuńAniu, spoznionych Wesolych Swiat!
OdpowiedzUsuńJa tez jestem zbieraczem. Szczegolnie tego co ma zwiazek z kuchnia a zwlaszcza pieczeniem: talerzyki, formy, pedzle do smarowania pieczywa, dziesiatki rodzajow maki do pieczenia ciast, chleba no i moje ukochane ksiazki kucharskie, zeszyty, zapiski, porysowane i nadgryzione przez moje maluchy, karteczki z gazet, oczywiscie z przepisami i poradami... Chyba nie bylabym soba, gdybym przestala zbierakowac choc wiem ze meza, z powodu coraz usilniejszego mojego upychania wszystkich tych rzeczy, doprowadza to do goraczki:) pozdrawiam
ka.wo! Pamiątki to wspaniała rzecz:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBayaderko! Dziękuję:) Mój W. na szczęście to rozumie, bo sam zbiera różności;P A Twoja kolekcje bardzo przypomina mi moją "kuchenną":) Pozdrawiam!
What an interesting way of serving avocados! Fabulous looking.
OdpowiedzUsuńCheers,
Rosa
Myślę,że ową czekoladową niespodziankę w awokado sobie sprawię wkrótce. Od pewnego czasu ciężko mi obojętnie przejść obok awokado..a dobra ciemna czekolada nigdy się nie znudzi ;)
OdpowiedzUsuńPierwsza myśl,po przeczytaniu pytania 'Co zbieracie?' myślę sobie - nic. Myślę dalej i ku zaskoczeniu - breloczki z podróży,pocztówki z czarno-białymi zdjęciami, bilety wstępu i rachunki ;)
Rosa! It tastes great:) Cheers!
OdpowiedzUsuńMaddie! Masz rację dobra czekolada jest zawsze na czasie, a awokado właściwie też:D
A widzisz - też jesteś zbieraczem;), jak większość z nas.
Pozdrawiam Cię!
Niesamowite jak dla mnie połączenie czekolady z awokado!
OdpowiedzUsuńkusi, żeby spróbować, kusi!
Korniku! Polecam, abyś uległa temu kuszeniu;) Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńAniu zaskoczenie totalne! Ale tego mogłam się po Tobie przecież spodziewać :):):) Dla mnie połączenie kosmiczne, poproszę tylko trochę musiku, z awokado jakoś nie potrafię się polubić :)
OdpowiedzUsuńEwo! Jak niespodzianka, to niespodzianka:D A może właśnie w takim połączeniu przekonałabyś się do awokado...? Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - świetne zestawienie. Po drugie - bardzo mnie zaciekawiło to ubijanie musu. Sama czekolada z bombelkami, muszę kiedyś spróbować.
OdpowiedzUsuńMonika! Mus wychodzi wspaniały - zachęcam do zrobienia:) Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńJej!!!!!! Niesamowite! Boskie! Zachwycające! Och Aniu, żałuję, że nie spędziłam z Tobą świąt! ;)
OdpowiedzUsuńEmmo! Cieszę się, że Ci się podoba:) A święta to jeszcze nic straconego! Wszystko przed nami, poza tym takie jajko mogę Ci przygotować bez okazji:)
OdpowiedzUsuńJak będę następnym razem w Polsce wpadam więc na kawkę i niespodziankę :))
OdpowiedzUsuńPrzybij piatkę! Ja też jestem typem zbieracza, choć nasz tryb życia (częśte przeprowadzki) nie sprzyja temu hobby. Może to i dobrze, bo obawiam się, że inaczej rzeczy mogłyby mnie zalać.
OdpowiedzUsuńO tym, że połaczenie awokado z czekoladą daje bardzo dobry efekt już słyszałam, ale jeszcze nie próbowałam. Jajko wygląda... niespodziewanie :-)
Wesołych świat!
Bee! Piątka:D
UsuńAwokado i czekolada zdecydowanie na tak - spróbuj!
Wesołych Świąt:)
Kochana to co wyczarowałaś z avocadto to po prostu smak nieba:)
OdpowiedzUsuńZdrowych i wesołych Świąt życzę Kochana:)
PS. ja też zbieracz jestem:)
Jolu! Dziękuję:) Gdy zobaczyłam ten przepis, po prostu nie mogłam mu się oprzeć:D
UsuńPozdrawiam i życzę Ci wspaniałych Świąt!
A toż Ci dopiero niespodzianka:)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł :)
OdpowiedzUsuńbuziaki,
pieczarka mysia
znalazłam ten przepis i brzmi pysznie. zastanawia mnie tylko to, co napisałaś pisząc o przygotowywaniu musu. " Mus należy podawać od razu, gdyż z czasem czekolada zastyga i traci "musową" konsystencję." czy w takim razie, jeżeli przygotuję "jajko" dzień przed podaniem, nie będzie już takiego efektu? jak szybko należy podać to cudo, żeby było jeszcze takie jakie powinno?
OdpowiedzUsuńWitaj Karola!
UsuńMoim zdaniem "jajko" smakuje najlepiej w dniu przygotowania. Mus jest rzeczywiście lżejszy, choć na drugi dzień nie mniej smaczny:) Natomiast jeśli zrobisz dzień wcześniej, to pistacje przez noc za bardzo przesiąkną wilgocią od awokado i nie będą już takie chrupkie i smaczne.
Pozdrowienia:)