W przypadku niektórych ulubionych smaków i potraw jestem konserwatywna - przyzwyczajam się do dodatków, sposobu podania, pory roku, a nawet miejsca, gdzie są zjadane. Jednak w przypadku rabarbaru zasady te nie mają nic do powiedzenia. Rabarbar uwielbiam w każdej postaci i gdyby to tylko było możliwie, jadłabym go o każdej porze roku:) Począwszy od czekającego na mnie w dzieciństwie zimnego kompotu gotowanego przez ukochaną Babcię w wielkim garnku, którym częstowała mnie zawsze w letnie popołudnia, po różne wersje tart, crumble czy drożdżowych placków, wszytko co rabarbarowe przyrządzam i zjadam z wielką ochotą. Nie mogłam zatem przejść obojętnie obok przepisu na Coconut Creams with Rhubarb, czyli Kokosowego kremu z rabarbarem. Krem jest niezwykle łatwy w wykonaniu, a jego przygotowanie zajmuje maksymalnie 10 -15 minut, nie licząc czasu chłodzenia w lodówce. Aromat kokosu w połączeniu ze smakiem rabarbaru daje cudowny efekt. Deser jest lekki, konsystencją przypomina panna cottę, i pod warunkiem, iż jest dobrze schłodzony, tworzy idealny deser na ciepłe popołudnie. Zapraszam!
SKŁADNIKI
/na 4 porcje/
3 listki żelatyny /używam żelatyny w listkach - 1 listek odpowiada 1 łyżeczce/
400 ml mleka kokosowego
6 łyżek cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
300 g rabarbaru pokrojonego na kawałki
Listki żelatyny włożyć do miski i zalać zimną wodą. Odstawić na ok. 5 min. (używając sypkiej żelatyny, należy ją namoczyć w niewielkiej ilości zimnej wody). W tym czasie w garnku o grubym dnie podgrzać mleko kokosowe z 2 łyżkami cukru. Podgrzewać aż będzie gorące, ale nie dopuścić do wrzenia. Zdjąć z ognia. Namoczone listki żelatyny wyciągnąć z wody i dodać do gorącego mleko, mieszać do momentu rozpuszczenia żelatyny. Odstawić do wystudzenia i przelać do przygotowanych pucharków. Chłodzić w lodówce do momentu stężenia, najlepiej wstawić na noc, aby deser dobrze się schłodził.
Rabarbar oczyścić z włókien i pokroić na kawałki. Połączyć z cukrem i cukrem waniliowym i podgrzewać na małym ogniu aż do momentu zagotowania, ok. 2-3 min. (nie gotować za długo, aby rabarbar zachował kształt i nie rozpadł się). Ostudzić.
Przed podaniem na każdy z kremów nałożyć sos rabarbarowy. Smacznego!
smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńRabarbarowo na blogach się zrobiło. Czas i na mnie...
Mmm.. Bardzo apetyczny ten musik. Rabarbaru co prawda nigdy nie jadłem, ale postanowiłem nadrobić te zaległości - w piątek go kupiłem, wynalazłem fajny przepis...i przez całą dzisiejszą noc leżał zasypany cukrem. A zaraz biorę się do dalszej pracy. Jak mi zasmakuję, to skuszę się i na ten mus..A jak nie..to chętnie ukradnę Ci ten krem kokosowy, gdyż musi być zabójczy..
OdpowiedzUsuńPaula, Amber! Dziękuję za wizytę, a na rabarbar rzeczywiście pora nastała (nareszcie:)Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńSpencer! Cieszę się bardzo, że taką podjąłeś decyzję. Dla mnie nie ma wiosny i lata bez rabarbaru! Ogromnie jestem ciekawa co zrobisz, więc czekam na rabarbarowy wpis. A krem jest naprawdę cudny, więc kuś się, kuś:)) Pozdrawiam!
cudowny
OdpowiedzUsuńwięcej słów nie potrzeba
Wygląda rewelacyjnie. I ten rabarbar na wierzchu. Zrobię w tym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asieja! Dziękuję za miłe słowo:)
OdpowiedzUsuńUsagi! Będzie mi miło - mam nadzieję, że zasmakuje; czekam na wieści:)
Ile tu pysznosci :) Dziekuje za zaproszenie, bede zagladac!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Ten deserek musi byc przepyszny! Ja tez uwielbiam rabarbar. I tez z tesknota wspominam pyszne kompoty z rabarbaru, jakie zawsze gotowala moja mama... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo interesujacy blog! Z pewnoscia czesto bede do Ciebie zagladac... A deser: pierwsza klasa, takie i ja lubie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam rabarbar i z wielką chęcią wypróbuję ten deser. Kolejny powód, aby kupić pucharki do deserów. ;)
OdpowiedzUsuńMus kokosowy w połączeniu z rabarbarem wygląda rewelacyjnie a i pewnie tak smakuje :)
OdpowiedzUsuńMargareta! Dziękuję za wizytę!
OdpowiedzUsuńMajka! Taki kompot od Mamy zawsze smakuje najlepiej, choćby we wspomnieniach:)
Konsti! Bardzo dziękuję za miłe słowa i zapraszam:)
Karolina! Mam nadzieję, że będzie smakował! Czekam na wieści:)
Ewa! Zachęcam do wypróbowania!
Pozdrowienia!