Ja wiem, że piszę nie na temat, bo nie ma to nic wspólnego z panującą już na większości blogów wielkanocną aurą. Cóż jednak zrobić, kiedy miłość do zupy pomidorowej (i w ogóle wszystkiego pomidorowego) bierze górę nad panującym sezonem?! Z utęsknieniem czekam na słodkie, soczyste, mocno czerwone pomidory. W oczekiwaniu odliczam kolejne puszki po pelati, które muszą i dość dobrze zastępują prawdziwe pomidory. Moja zupa jest prosta,nie licząc wody, zawiera jedynie kilka składników ale właśnie w tej prostocie tkwi istota smaku. To jedna z moich ulubionych zup. Zapraszam!
SKŁADNIKI NA 2-4 PORCJE
kilka łyżek oliwy
cebula
1-2 ząbki czosnku
puszka pomidorów pelati
1 marchewka
sól, pieprz
1 łyżeczka cukru
bazylia
1litr wody lub bulionu warzywnego
Cebulę kroimy drobno i wrzucamy na rozgrzaną oliwę razem z czosnkiem. Dusimy chwilkę, po czym dodajemy obraną i pokrojoną w plasterki marchewkę. Po 2-3 minutach dodajemy pomidory z puszki, łyżeczkę cukru (dla podkręcenia smaku), sól, pieprz, zioła. Zlewamy wodą lub bulionem i gotujemy ok. 15 minut (nie dłużej, bo warzywa stracą smak i kolor). Na koniec miksujemy blenderem i zjadamy na słonecznym tarasie zagryzając czosnkowymi
grzankami:) Smacznego!
Zupa pieknie sie prezentuje! I grzanki jakie urocze! :)
OdpowiedzUsuńPomidorowa to z reszta rowniez moja ulubiona (zawsze gdy przyjezdzam do mamy w odwiedziny gotuje mi pomidorowa wlasnie ;)).
Dziekuje Ci za wizyte na moim blogu, ciesze sie, ze tu trafilam :)
Pozrawiam serdecznie!
Bardzo dziękuję za odwiedziny. To dla mnie prawdziwy zaszczyt - śledzę Twój blog od bardzo dawna!
OdpowiedzUsuńA magia zupy pomidorowej u mamy niech trwa bez końca:)
Pozdrawiam ciepło!