To paradoksalny luksus. Jednoczyć się z całym światem w niezmąconym spokoju, wśród aromatu kawy. A w gazecie prawie same potworności, wojny i katastrofy. Gdybyś wysłuchał tego wszystkiego w radio, naraziłbyś się na ciosy fraz, walących w ciebie jak w bęben.
Z gazetą jest zupełnie inaczej. Rozkładasz ją, na ile się da, na kuchennym stole, pomiędzy tosterem a maselniczką. Jakoś tam dochodzi do ciebie, że czasy są pełne okrucieństw - ale pachną przy tym porzeczkowym dżemem, kakao, grzankami ...
Już sama gazeta jako taka działa uspokajająco. Nie ma w niej przecież ani słowa o tym, co w danym dniu naprawdę się dzieje. Wobec szacowności wiekowego nagłówka bieżące kataklizmy wydają się względne. Są tylko po to, by dodać pikanterii, wznieść nieco życia w monotonię rytuału.
Rozmiary pisma zmuszają cię do statecznej lektury.
Zawadza kubek z kawą.
Zawadza kubek z kawą.
Znaczące jest namaszczenie, z jakim odwracasz strony - chodzi nie tyle o to, by pochłonąć zawartość, ile o jak najlepsze wykorzystanie opakowania.
W filmach świat prasy symbolizują zazwyczaj szalejące maszyny drukarskie i podniecone krzyki ulicznych gazeciarzy. Ale gazeta, jaką znajdujesz rano w skrzynce, nie jest dotknięta tą gorączką. Opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce wczoraj, jakby ta niby aktualność właśnie ocknęła się ze snu. A poza tym poważne rubryki są ważniejsze od sensacji.
Najpierw studiujesz prognozę pogody - to rozczulający absurd: zamiast wyjrzeć na zewnątrz i zobaczyć, co szykuje dzień, destylujesz ją z drukarskiej farby i mieszasz z osłodzoną goryczą kawy.
Ale najbardziej podnosi na duchu - dzięki swej niezmienności - rubryka sportowa. Porażkom towarzyszy zawsze nadzieja na rewanż, można się odpłacić, nim się odcierpi klęskę ...
Nic się nie dzieje w gazecie, którą czytasz przy śniadaniu - i właśnie dlatego rzucasz się na nią z takim zapałem. Dzięki niej dłużej napawasz się kawowym aromatem, smakiem ciepłych tostów. Możesz z niej wyczytać, że świat wciąż jeszcze przypomina siebie i że dzień wcale się nie spieszy, aby zacząć.
Gazeta przy śniadaniu.
A więc to sobota lub niedzielny poranek.
Śniadanie zwykle późne, dłuższe, leniwe. Gazeta jedna, ulubiona.
Weekendowe rytuały. Niespieszne i oswojone, jak powolne kadry niemego filmu, oglądane wielokrotnie.
Nie trzeba słów, by rozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
Bywa, że ten film trwa aż do popołudnia. Lenistwo usprawiedliwione.
Już nie myślimy o obiedzie. Kolacja o tej porze nie wydaje się właściwa.
To może podwieczorek?
Tak, przecież to popołudniowe zwolnienie czasu jest właśnie dlatego.
Mała przyjemność, by rozbudzić apetyt na więcej.
Podwieczorek.
"Fait petit!"
Te słowa trzeba mówić z południowym akcentem, wymawiając drugie t - petite. Gazeta przy śniadaniu.
A więc to sobota lub niedzielny poranek.
Śniadanie zwykle późne, dłuższe, leniwe. Gazeta jedna, ulubiona.
Weekendowe rytuały. Niespieszne i oswojone, jak powolne kadry niemego filmu, oglądane wielokrotnie.
Nie trzeba słów, by rozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
Bywa, że ten film trwa aż do popołudnia. Lenistwo usprawiedliwione.
Już nie myślimy o obiedzie. Kolacja o tej porze nie wydaje się właściwa.
To może podwieczorek?
Tak, przecież to popołudniowe zwolnienie czasu jest właśnie dlatego.
Mała przyjemność, by rozbudzić apetyt na więcej.
Podwieczorek.
"Fait petit!"
Moje dwie babki z Tarn-et-Garonne rzucały mi je w dialekcie w porze podwieczorku.
"Fait petit". Weź mało.
Innymi słowy, ukrój grubą pajdę chleba z kilogramowego bochna i dodaj do tego jeden plasterek kiełbasy albo dwa kawałki czekolady. Nie chodziło o to, żeby nie marnotrawić czegoś dobrego, drogiego i smakowitego, ale o to, żeby stało się cenniejsze, dawkowane w nagrodę, zmuszające do bardzo powolnego jedzenia.
Miękisz wiejskich bochnów, mdły i zapychający w porze posiłków, nabierał niemal obłocznej lekkości w symbiozie z drobno pokrojonym plasterkiem kiełbasy.
Trzeba było brać mało, nie dlatego, że to było dobre.
To było dobre dlatego, że trzeba było brać mało.
Czas przy stole smakuje inaczej jeśli ma w sobie coś wyjątkowego, nie ważne czy to śniadanie czy podwieczorek.
Magia wspólnego chleba to dobro samo w sobie. Dużo dobra, bo i wiele piekących.
Na zaproszenie Amber miniony weekend połączył nas wspólnym pieczeniem chleba z tang zhong. Smakował wspaniale na podwieczorek i na śniadanie, zagryzany między kolejnymi stronami gazety. Azjatycki tang zhong i polska kasza połączone w jednym chlebie zebrały nas przy wspólnym stole.
Obłoczna lekkość, która uzależnia podobnie jak gazeta przy śniadaniu i leniwy podwieczorek.
Tang zhong to popularna metoda wśród piekarzy azjatyckich, zwłaszcza w
Chinach i Japonii. Pieczywo z wykorzystaniem tej metody jest niezwykle
miękkie, puszyste, wilgotne i długo pozostaje świeże.
Metoda polega na
podgrzaniu niewielkiej ilości mąki z wodą do temperatury 65 C. Otrzymaną
emulsją dodaje się do ciasta właściwego. Można przygotować większe
ilości i do 3 dni przechowywać w lodówce, pamiętając o tym, aby
doprowadzić masę do temperatury pokojowej przed użyciem.
Tang zhong umożliwia większą absorpcję płynów dzięki
żelowaniu skrobi, czyniąc chleb bardziej puszystym, miękkim i
elastycznym, utrzymującym dłużej świeżość, wilgotność ciasta i
jego delikatność.
Tang zhong jest
bardzo łatwy w przygotowaniu. Istnieje wiele
przepisów na chleb, bułeczki, rogale na słodko lub ostro, nadziewane
marmoladą, owocami, albo kawałkami mięsa i sera. Duże możliwości w
tworzeniu nowych, własnych przepisów daje zamiana wody na mleko lub sok o
dowolnym smaku.
/składniki na dwa bochenki po ok.560 g każdy lub cztery po ok.280g każdy/
oryginalny przepis pochodzi z tej strony - klik
Brązowy ryż, za którym nie przepadam, zastąpiłam białą kaszą gryczaną. Sprawdziła się doskonale. Była lekko wyczuwalna, dodała skórce lekkiej chrupkości. Upiekłam dwa chleby - jeden typowy dla tang zhong - dzielony na części, drugi w małej okrągłej tortownicy zwinięty w ślimak.
Chleb smakuje doskonale zarówno ze słodkimi jak i wytrawnymi dodatkami. Jest puchaty i delikatny, dosłownie to "obłoczna lekkość".
Na zdjęciach z galaretką z papierówek z wanilią i miętą.
480g maki chlebowej lub innej silnej /użyłam chlebowej typ 650/
30 g mleka w proszku
40g cukru /dałam 30 g/
8 g soli
8g drożdży instant /dałam 7g/
200 g mleka
170 g tang zhong
40 g masła
180 g brązowego gotowanego ryżu,niesolonego,ostudzonego / dałam 200 g i zastąpiłam ryż kaszą gryczaną/
tang zhong
30g mąki chlebowej /użyłam typ 650/
150g mleka
Mleko w temperaturze pokojowej i mąkę umieścić w garnku. Wymieszać
trzepaczką i postawić na małym ogniu. Podgrzewać cały czas mieszając aż
na powierzchni masy pojawia sie "wiry", a całość zacznie gęstnieć.
Zestawić z ognia i od razu nakryć folią spożywczą,odstawić do wystudzenia.
Ciasto chlebowe
W
misce umieścić wszystkie składniki ciasta, oprócz ryżu /kaszy/ i masła. Wyrabiać
ok 5 minut. Dodać masło i wyrabiać aż ciasto będzie gładkie i błyszczące. Dodać ryż /kaszę/ i wyrabiać aż ryż równomiernie rozłoży się w cieście.
Utworzyć
z ciasta kulę i umieścić ją w wysmarowanej tłuszczem misce. Przykryć
ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na 45-60 minut.
Wyjąć ciasto na blat i podzielić na dwa lub cztery bochenki. Przykryć i zostawić na 15 minut. Następnie umieścić
je w formach i zostawić do wyrośnięcia, aby ciasto wypełniło 80-90%
foremki/45min.- do godziny w temp.ok.30 st.C - u mnie rosło w temperaturze pokojowej grzane wiosennym słońcem/.
Piekarnik nagrzać do 190 st.C. Piec chleby ok. 35 minut. Jeżeli za szybko się rumienią,położyć na blachach folię. Wyjąć z piekarnika i przestudzić na kratce.
Kroić nożem z ząbkami.
Dziękuję Amber i wszystkim Piekarkom za wspaniałe i smaczne chwile w kuchni.
Pod przewodnictwem Amber wspólny chleb z tang zhong piekły:
Amber - Kuchennymi drzwiami
Anna - Życie od kuchni
Aga - W sezonie
Margot - Kuchnia Alicji
Atina - Tak sobie pichcę...
Bożena - Smakowe kubki
Ewelina - Around the kitchen table
Ewelina - Przy kubku kawy
Gosia - Kocham gary
Jola - Smak mojego domu
Kamila - Ogrody Babilonu
Kaprysia - Kapryśnik
Kasia - Rozważania o kuchni i nie tylko
Katarzyna - Kuchnia Prezydentowej
Lidia - Kucharzenie i pieczenie
Magda - Konwalie w kuchni
Magda - Magda testuje
Marta -Co dziś zjem na śniadanie
Monika - Moni w kuchni
Mysia - Pieczarka mySia
Olimpia -Pomysłowe pieczenie
Paulina -W kuchni na Stalowej
Wiewiórka - Dzieje kuchennej Wiewióry
Wisła - Zapach chleba
i ja, Anna -Maria - Kucharnia
* cytuję obszerne fragmenty esejów P. Delerme "Gazeta przy śniadaniu" z książki Pierwszy łyk piwa i inne przyjemności oraz "Podwieczorek" z książki Dickens, cukrowa wata i inne smakołyki.
Oj, jakże byłam ciekawa co dodałaś do swojego chleba Aniu:) Biała kasza gryczana, niepalona - marzenie....
OdpowiedzUsuńJak zawsze przeurocze zdjęcia.
Uściski!!!
Wyszedł Ci wspaniały! Dziękuję za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńno kochana zdjęcia takie mniam mniam i urywające na dokładkę :)))
OdpowiedzUsuńAleś pokombinowała -z kaszą gryczaną jasną (to wg mnie ta smaczniejsza gryczana) i jeszcze ten koczek chlebowy cudo
I ja tam tez byłam ;-) Wiedziałam, że w Twojej propozycje będą niespodzianki i są:-) Miło było:-) Dziekuję za wspólne chwile.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSuper piec razem chleb! Cudownie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńMagiczny tekst i urzekające zdjęcia!
OdpowiedzUsuńObłoczna lekkość...:)
Cudnie było z Tobą piec Anno Mario, dziękuję:)
Gazeta powoli oswaja z tym co zdarzyło się minionego dnia ...
OdpowiedzUsuńnieśpiesznie , łagodnie... tak słowo po słowie w rytmie który sami wybieramy by móc przemyśleć , przyjąć ...
Słowo , kawa i chleb nasz powszedni ... tamtej niedzieli wspólny :)
Dziękuję za wspólne pieczenie Anno :)
Aniu Twój chleb to prawdziwa lekka chmurka:-), nie mogę się napatrzeć na zdjęcia:-). Dziękuję za kolejne chwile przy chlebie!
OdpowiedzUsuńChleb cudny! Ale Twoje słowa sprawiły, że zaniemówiłam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
cudny chleb i zdjęcia, które znowu mnie rozwaliły... tyle słońca!!! dziekuję Ci za wspólne pieczenie i mam nadzieję na jeszcze :) miłej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńAch śniadanie z gazetą to kwintesencja sobotniego szczęścia - potem to już faktycznie może być tylko podwieczorek. Zastanawiałam się nawet, czy ryż można zastąpić kaszą, a tu proszę, Ty wprowadziłaś to w czyn. Dziękuję za wspólne pieczenie i miłej niedzieli życzę!
OdpowiedzUsuńAniu,
OdpowiedzUsuńpomysł z kaszą był udziałem dwóch Piekarek.
Cudny!
Dziękuję,że byłaś ze mną,z nami.
Dodatek kaszy gryczanej, rewelacyjny pomysł...
OdpowiedzUsuńa zdjęcia jak zwykle urzekające :)
cieszę się, że wspólnie uczestniczyłyśmy w pieczeniu :)
Aniu chleby pięknie Ci się upiekły. Dodatek kaszy gryczanej jasnej to bardzo fajny pomysł. Od chwili Twojego maila zastanawiałam się co dodałaś do chleba :)
OdpowiedzUsuńWspaniale było razem piec. Dziękuję Ci.
A jaka jest Twoja ulubiona gazeta? :)
OdpowiedzUsuń"Weź mało!" - to dobre... Starter tang zhong chyba znam z pierwszych edycji Weekendowej Piekarni. Albo mi się wydaje...
OdpowiedzUsuńniesamowity jest,po prostu niesamowity :)
OdpowiedzUsuńPiękny chlebek, Aniu. Dziękuję, że mogłam piec razem z Tobą. :) To było tłoczne, ale bardzo magiczne pieczenie; dobrze, że wirtualna kuchnia taka obszerna! :D Serdecznie Cię pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńten zwinięty jest bardzo fajny :) kojarzy mi się z chlebkami drożdżowymi mojej mamy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje za wspólne pieczenie :)
Gazeta przy śniadaniu... stosuję tę metodę jedzenia śniadania w szkole na wykładzie :) również w sobotnie lub niedzielne poranki... niestety chlebuś kupuję, a to nie to samo co takie pyszności jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńAniu piękny chlebek! A ten dodatek kaszy gryczanej , to świetny pomysł, koniecznie muszę też taki sobie upiec:) Cudowna zabawa była, kiedy tak razem piekłyśmy:) Kolejny raz świetnie się bawiłam, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDodatek kaszy gryczanej jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, ze u mnie powolne sniadania czesto sa bez prasy, wole sie pewnymi wiadomosciami nie denerwowac o poranku ;)
Milego tygodnia!
Cudowne zdjęcia, pełne magicznej atmosfery leniwego poranka. Bardzo mi się podobają, zachwycają.
OdpowiedzUsuńA chleb boski! Kiedyś go muszę upiec, bo niestety nie udało mi się dołączyć do wspólnego pieczenia.
Cudowna akcja, piękne chlebki :)
Piękne zdjęcia a smak chleba niemal czuję...muszę koniecznie wypróbować. Będąc z wizytą u Ciebie korzystam z okazji i zapraszam Cię serdecznie do mojego nowo otwartego sklepu redecor.pl.
OdpowiedzUsuńZnajdziesz tam najnowsze artykuły od skandynawskich designerów jak Madam Stolt, Ib Laursen> Krasilnikoff. Do 5 maja mamy promocję , więc zapraszam A więcej zdjęć i aranżacji z artykułami na moim blogu i na moim pinterest pozdrawiam Gosia z homefocuss
Kolejne pieczenie! :)
OdpowiedzUsuńwspaniały chleb i bardzo ciekawa metoda.
Cudowny Wam wyszedł ten chlebek. Absolutnie cudowny. Następnym razem jak tylko czas pozwoli, piekę z Wami :-D Pozdrawiam cieplutko :-D
OdpowiedzUsuńKochana pieczenie z Tobą to czysta przyjemność i prawdziwa magia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Anno-Mario, dzięki ogromne za wspólne pieczenie!!
OdpowiedzUsuńTy nie lubisz brązowego ryżu a ja nie przepadam za kaszą gryczaną, tym co mnie zadziwia w obu przypadkach jest fakt,iż ziarenka tak się wtapiają w chlebową strukturę, że zupełnie ich nie widać. Niezwykły ten chleb i magia tang zhong. Fantastycznie się piekło w tak doborowym towarzystwie!!
Witam serdecznie,
OdpowiedzUsuńczy nie chciałabyś dołączyć do nas na stronę znajdzprzepisy.pl oraz dodać swojego bloga na listę TOP BLOGI?
Dołączyło już do nas ponad 1200 blogerów i byłoby mi bardzo miło, jakby i Twój blog znalazł się u nas i tym samym Twoje apetyczne przepisy trafiłyby do jeszcze większego grona odbiorców.
Chętnie odpowiem na wszelkie pytanie oraz wątpliwości. Proszę pisać na info@znajdzprzepisy.pl
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!
Ciekawy pomysł z ta kaszą gryczaną. Smakuja mi z nia wypieki, więc chyba skorzystam z tej modyfikacji. Śliczne zdjęcia i takoweż bochenki :)
OdpowiedzUsuńCudowne chleby po raz kolejny nam się upiekły:) .... piękny zawijasek zrobiłaś ...no i ta kasza gryczana biała .... hm nie spotkałam się z nią jeszcze:) buziaczki Jola szyndlarewicz
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńI ciekawa propozycja z hreczką.
I prawdziwa duchowa uczta.
I dzielenie się słowem , jak chlebem.
I po prostu dziękuję.
Fajnie się nam piekło! Dziekuję.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, wspaniałe. Miło było z tobą gotować :) A co do podwieczorków, ja je nadal jem i słodkości do herbaty też :)
OdpowiedzUsuńMarta@Co Dziś Zjem Na Śniadanie?
Fajny pomysł z ta kasza, ja tez za brazowym ryzem nie przepadam , dlatego na pewno wypróbuje Twoja wersje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPyszne wypieki, mam nadzieje, że następnym razem dołączę do wspaniałego grona :)
OdpowiedzUsuńI ja mam również taką nadzieję :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie miałam okazji jeść, a tym bardziej piec chelba z kaszą gryczaną...musi być niesamowity !