Od 24 miesięcy wyrasta, pachnie, miesza, eksperymentuje.
Stuka pokrywkami.
Zagląda w garnki.
Rozkłada rondle.
Rozlewa i rozsypuje.
Miesza i oblizuje palce.
Wciąż ciekawe świata, nowych smaków i wrażeń.
Czy wyrosło na modelowego dwulatka?
Pora na urodzinowy bilans dwuletniego już TU I TAM.
Rok temu pierwsze urodziny TU I TAM pachniały poziomkowo (klik). W tym roku świętujemy z Amber obsypując się płatkami róż. To nasze urodzinowe kwiaty. Wyjątkowe na wyjątkową okazję.
Z zebranych o poranku płatków róż skomponowałam cztery różane bukiety - miód różany, syrop różany, wodę różaną wg Leonardo da Vinci i cukier różany. Mam nadzieję, że spodobają się Amber.
Zanim je wręczę, zapraszam Was na bilans dwulatka. Sprawdźmy czy TU I TAM rozwija się prawidłowo;)
Aby zdrowo się rozwijać, dwulatek potrzebuje zróżnicowanej, lekkostrawnej, odpowiednio zbilansowanej i dostosowanej do swoich potrzeb diety, w której nie ma miejsca na ciężkostrawne, tłuste i pełne sztucznych dodatków i konserwantów pokarmy. Uff, jestem pewna, że ten punkt mamy zaliczony:)
Przeciągające się w czasie posiłki szybo stygną. Pomocne w takiej sytuacji będą specjalne talerzyki utrzymujące temperaturę potrawy. Zdecydowanie tak! Biorąc pod uwagę sesje zdjęciowe i polujących na smakołyki współbiesiadników, to kluczowa kwestia gwarantująca dalszy prawidłowy rozwój!
Ciekawość i chęć naśladowania z pewnością nie pozwoli mu poddać się po pierwszych, nieudanych próbach. Nie ma takiej możliwości! Dzielne dwulatki nie dają za wygraną, nawet jeśli składnik potrawy trzeba ekspresowo wysłać pocztą, a wcześniej nielegalnie zebrać w lesie (ciiii!!!!)
Na posiłek, podczas którego je samodzielnie, warto zarezerwować więcej czasu. Dwulatka nie wolno popędzać i strofować – zestresowany szybko się zniechęci. Kto to widział, żeby nas popędzać albo stresować! Jemy powoli, delektując się każdym kęsem, smakiem, aromatem, a w tym czasie świat zatrzymuje dla nas zegarki:).
Każdy sukces warto za to chwalić i nagradzać uśmiechem i brawami – zadowolony będzie się chętniej uczył. To ważna wskazówka dla Was, drodzy Czytelnicy-Rodzice;) Uśmiechy i brawa można przewalutować na komentarze:)
Skomponowanie odpowiednich posiłków dla dwulatka staje się trudniejsze, ponieważ dzieci w tym wieku mają już indywidualne preferencje żywieniowe i swoje kaprysy. Także zapotrzebowanie dwulatków na różnorodne składniki odżywcze jest coraz większe. Absolutna prawda! Zapotrzebowanie na czekoladę nieustannie wzrasta, podobnie jest z karmelem i lodami, że nie wspomnę o dobrym winie i kawie;) I jasne, że kaprysimy - to naturalne, że prawdziwy smakosz zadowala się tylko smacznym jedzeniem!
Posiłek dla dwulatka powinien być dla niego czymś ciekawym, przyciągającym uwagę. Zadbajmy wiec, aby dania były kolorowe. I tu jestem pewna, że poszło nam jak po maśle (pamiętajcie, że używamy tylko prawdziwego!). Koloroterapia na naszych talerzach miała już wszystkie odcienie tęczy.
Dziecko rodzi się z naturalną preferencją słodkiego smaku i bardzo łatwo przyzwyczaić je do słodkiego jedzenia. Hurraaaa! A więc to jest naukowo udowodnione! Mamy usprawiedliwienie! Rozwijamy się jak trzeba - większość naszych spotkań miała bardzo słodki, rozkosznie słodki smak!
Dwulatek ma już swoje preferowane smaki, do tego potrafi się ich uparcie trzymać. Warto jednak eksperymentować i zachęcać dziecko do próbowania nowości, wprowadzając do jego diety nieznane wcześniej smaki i produkty. O tak, mamy swoje ulubione smaki..... Kawa, karmel, czekolada, bezy - czy ja się nie powtarzam? Musicie jednak przyznać, że częściej eksperymentowałyśmy, próbując łamać przyzwyczajenia i stereotypy.
Dwulatek swobodnie przekracza granice tworząc oryginalne rozwiązania i dopasowując rzeczywistość do swoich potrzeb. O tak, tak! Lubimy to! Bo kto powiedział, że nie można zjeść lodów z zielonego groszku (klik) czy panna cotty z bakłażanem (klik)?
Dzieci nie lubią monotonii – także na talerzu, dlatego każdy posiłek powinien mieć w sobie coś „fajnego”. Warto próbować różnych potraw, które mają różne kolory, smaki i konsystencje. Udało nam się? Mam nadzieję, że tak!
Rozwijanie kreatywności u dwulatka to okazja, aby podarować skrzydła innym, aby obudzić uśpione pokłady twórczości i przypomnieć sobie beztroską radość dzieciństwa. Halo? Halo? Słyszycie nas? Obudziłyśmy choć jedno dziecko? To, które drzemie w każdym z Was?
W słynnym już okresie buntu dwulatka dziecko uświadamia sobie swoją odrębność i niezależność. Maluch uwielbia mieć poczucie kontroli i wręcz rozsmakowuje się w możliwości podejmowania różnorakich decyzji. Tu pora na pierwsze punkty ujemne. Chyba za mało się buntujemy albo wcale! A może to dopiero przed nami?! W każdym razie, aby uniknąć sporów, temat zabaw w kuchni wybieramy na zmianę i jeśli tylko mamy wszystkie potrzebne zabawki, zawsze zgodnie przystępujemy do zabawy.
Jeśli jednak traktować bilans poważnie, to musimy wziąć pod uwagę, iż okres buntu dwulatka jest naturalny i potrzebny, aby dziecko prawidłowo się rozwijało. Co mamy zatem robić? Jak się buntować? Gotować dalej? Czy może zrobić sobie wakacje? A może tupnąć nóżką i przez całe lato zajadać się tylko lodami, ciastem i lemoniadą?
Ciekawa jestem, jak Wy oceniacie naszego dwulatka. Czy wyrósł i wydoroślał? Czy będą z niego "ludzie"?
Dziękuję Amber za dwa lata niezwykłych podróży z kuchni do kuchni, za smaki, inspiracje i motywację do tego, by podarować skrzydła innym, aby obudzić uśpione pokłady twórczości i przypomnieć sobie beztroską radość dzieciństwa.
MIÓD RÓŻANY
Cudowny, aromatyczny - po prostu wspaniały! Mnie najbardziej smakuje z kozim serkiem.
250 g dobrej jakości miodu /u mnie miód akacjowy z zaprzyjaźnionej, lokalnej pasieki/
płatki z 3 kwiatów róż
Zebrane płatki rozłożyć na gazie lub papierze i oczyścić - jeśli pojawią się "mali mieszkańcy". Przygotować czysty słoik i ułożyć na dnie warstwę płatków. Zalać ją częścią miodu. W ten sposób układać kolejne warstwy aż do wypełnienia słoika. Płatki uniosą się do góry. Słoik szczelnie zamknąć i odstawić na 12 godzin. Po tym czasie otworzyć i delikatnie wymieszać, a następnie ponownie zamknąć i odstawić na kolejne 12 godzin. Przygotować sitko i odcedzić na nim miód - niech spływa powoli, do końca - może to trwać ok. 30 minut. Odcedzone płatki delikatnie wycisnąć, aby oddały maksimum aromatu. Przelać do czystego słoika i trzymać w chłodnym miejscu.
SYROP RÓŻANY
Pełen aromatu, o pięknym kolorze, smaku i zapachu. Idealny do herbaty i lodów.
40 g świeżych płatków róż
120 g cukru
250 ml wody
sok z połowy cytryny
10 suszonych pączków róż - wykorzystałam ususzone podczas zeszłorocznych zbiorów
Wodę i cukier połączyć w rondelku i wstawić na średni ogień do momentu aż cukier się rozpuści, a woda zagotuje. Dodać oczyszczone płatki róż i suszone pączki i gotować razem na małym ogniu przez ok. 20 minut. Następnie wlać sok z cytryny i gotować jeszcze przez 1 minutę. Gorący syrop przelać do buteleczki lub słoika i trzymać w chłodnym miejscu. Ja nie odcedzałam płatków, aby do końca oddawały aromat.
WODA RÓŻANA wg LEONARDO DA VINCI
Orzeźwiający, cudownie aromatyczny napój podawany we Włoszech już w od czasów renesansu. Idealny na upały. Ponoć autorem przepisu jest sam Leonardo do Vinci.
300 g miodu lub cukru (użyłam miodu)
65 g płatków róż
wrząca woda ok. 1-1,5 l lub do smaku - zależy do tego jak bardzo słodkie lubicie napoje -
sok z 2 cytryn
Z wody i płatków przygotować napar i odstawić na 24 godziny, a następnie przefiltrować - najlepiej przy użyciu gazu, choć Leonardo da Vinci sugerował ponoć użycie płótna malarskiego! Dodać cukier lub miód i całość naparu podgrzewać w kąpieli wodnej aż cukier/miód się rozpuści. Przestudzić i wymieszać z sokiem z cytryny. Podawać schłodzony.
* przepis z tej strony - klik
CUKIER RÓŻANY
1 szklanka cukru
1/2 szklanki suszonych płatków róż (skorzystałam z zeszłorocznego zapasu)
Cukier i płatki zmielić na pył w blenderze lub malakserze. U mnie najlepszy efekty osiągnęłam używając maszynki do mielenia kawy. Cukier nie tylko nabiera delikatnego różowego koloru, ale smakuje tak cudownie różano! Wspaniały!
Donoszę też z radością, że dzięki wsparciu MagdalenyK (dziękuję:) pojawiła się w końcu na moim blogu funkcja drukowania przepisu. Wiem, że dla większości z Was to nic wielkiego, ale dla mnie - osoby bojącej się html tak, jak inni pająków, to wielka chwila. Jeśli zatem jakiś przepis na moim blogu Wam się spodoba, możecie teraz zafundować sobie wersję papierową:)
Aniu,
OdpowiedzUsuńniezwykle dowcipny post!
Dokładnie tak jak w życiu dwulatka.
Dziękuję Ci,bo poczułam się taka...dziecinnie czysta.
Nasz zegar tyka i gotowa jestem na kolejne eksperymenty z Tobą.
Wspaniałe dwa lata!
Naprawdę,szczerze z ręką na sercu.
A Twoje urodzinowe poczynania takie pachnące !
Uściski urodzinowe!
Amber! Cieszę się, że tak się poczułaś po lekturze posta; ja też czuję się znacznie młodziej;DDD
UsuńI ja bardzo dziękuję:*
Serdecznosci urodzinowe dla Was ,oby nie zabraklo Wam pomyslow na cudowne wpisy :)
OdpowiedzUsuńPozane propozycje az tutaj mi pachna....
Pozdrawiam cieplutko :)
Gosiu! Dziękujemy bardzo! Jestem pewna, że każda z nas ma jeszcze wiele pomysłów:)
UsuńPozdrowienia!
Bardzo ciekawy bilans dwulatka !Wszystkiego najlepszego, nich się pieknie i smacznie rozwija :)
OdpowiedzUsuńGrażyno! Dziękuję bardzo i przesyłam serdeczności!
Usuńgenialny ten dwulatek - zdecydowanie będą z niego ludzie:))) choć to podejrzane, że taki mały, a już tak kusić i nęcić potrafi! oby rósł Wam zdrowo i rozwijał się wspaniale:)))
OdpowiedzUsuńnajwiększą chętkę mam na ten różany miodek - piękny kolor, zniknąłby w trzy sekundy:)))
Gosiu! Jak się cieszę:) A dzieci kuszą od małego, więc i w tej kwestii mieścimy się chyba w normie:)
UsuńMiodek różany - u mnie też ekspresowo zniknął...
Macham ciepło!
Anno-Mario muszę przyznać, że dzieciak Wam się udał niesamowicie;)
OdpowiedzUsuńOby jego wychowanie w kolejnych latach przynosiło Wam wiele radości!
Urodzinowe pyszności, które przygotowałaś są wspaniałe!:)
Magdo! Dziękuję - "dzieciak" pęka z dumy i domaga się czegoś słodkiego w nagrodę;P
UsuńUściski:*
Aniu, świetny bilans dwulatka, miałam uśmiech na twarzy przez cały czas czytania :). Myślę, że Wasz dwulatek jest fajnym, ciekawym świata dzieciakiem, który nie boi się nieznanych terenów. Uwielbiam czytać TU I TAM i oglądać Wasze piękne zdjęcia. Tobie i Amber życzę wszystkiego naj w dalszym współtworzeniu, nabieram trochę zachwycającego miodu różanego i lecę zobaczyć, co u Amber :).
OdpowiedzUsuńEvitaa! Pozwalam sobie rozumieć, że bilans nam zaliczasz:) Ogromnie nam miło, że mamy taką wierną Czytelniczkę jak Ty!
UsuńPozdrowienia!
Trafiłam na tego bloga dopiero 2 tygodnie temu, kiedy sama zaczęłam przygodę z blogowaniem. Mam jednak nadzieję, że będę mogła być świadkiem dalszego rozwoju "dwulatka" :) Miód różany wygląda cudownie!
OdpowiedzUsuńAgata! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostaniesz na dłużej:)
UsuńSerdeczności!
Niezwykle czarujące przepisy. Pokazujesz jak można zrobić coś niezwykłego przy użyciu minimalnej ilości składników.
OdpowiedzUsuńJuż od dawna obserwuję "dwulatka" i nigdy się nie rozczarowałam.
Bardzo lubię tu zaglądać. Gratuluję i pozdrawiam. :)
Niusia! Jak miło to czytać - bardzo się cieszę i dziękuję!!!
UsuńUściski:*
Aniu, od tego rozu az zakrecilo mi sie w glowie :) Cudowne kolory i zapachy. Gratuluje Wam z calego serca. To wspaniale moc stworzyc cos takiego jak "TU i TAM". Ciesze sie, ze moglam byc kiedys Waszym gosciem :) Zycze Wam kolejnych cudownych spotkan i pysznych potraw.
OdpowiedzUsuńUsciski.
Majko! Pamiętam Twoją przesmaczną wizytę - kasztanową:)
UsuńDziękuję bardzo za życzenia i przesyłam mnóstwo pozdrowień:)
Wszystkiego czekoladowego ode mnie!!!! I ciekawe co zaserwujesz projektowi, gdy ukończy osiemnastkę :P hihi :*
OdpowiedzUsuńBardzo trafne życzenia;P
UsuńOsiemnastka?! O rety - trudno mi sobie to teraz wyobrazić, ale jeśli będzie, to gwarantuje ATRAKCJE!!!
Zachwycam się, zdjęciami, pomysłem. Wszystkiego naj :-)
OdpowiedzUsuńManiu! Kochana - bardzo dziękuję:*
Usuńnie pozostaje mi nic, jak życzyć pełnoletności, płatki róż mieliśmy w maju, a z html tez jestem na bakier :)
OdpowiedzUsuńJo! U nas płatki nadal są - tzn. u mnie:) Ciekawa jestem jak wykorzystałaś swoje - zrobiłaś coś różanego?
UsuńDziękuję za miłe odwiedziny:)
u nas jeszcze na pobliskiej opuszczonej plantacji nadal są :), a wykorzystałam ciut kulinarnie, a moje dziewczyny kąpielowo :)
UsuńJo! Twoje dziewczyny wiedzą co dobre;)
UsuńKuchanio, uwielbiam Cię! Różanego cukru spróbuję na bank!! :)
OdpowiedzUsuńmy-pink-plum! Yupi! Ale fajnie czytać takie wyznanie! Aż mi się policzki zaróżowiły;)
OdpowiedzUsuńCmok:*
No to buziaki Dwulatko hi hi...widze że rózane przetwory tak jak ja kochasz i podziwiasz....zapach jest w całym domu nawet zimą:-)
OdpowiedzUsuńDoroto! Dziękuję:)
UsuńUwielbiam różane przetwory - co roku przybywają kolejne!
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Aniu, cudowne to Wasze wspólne świętowanie, gratuluję pięknej rocznicy! Uwielbiam Wasze eksperymenty i chętnie oglądam i czytam pełna podziwu dla pomysłów i zdjęć, dla słów i radości, która od Was płynie:).
OdpowiedzUsuńDzisiejsze propozycje równie mocno mi się podobają. Bardzo lubię zapach i smak róży,więc chętnie spróbowałabym wszystkiego po troszku:).
Uściski serdeczne :*
Majanko! Bardzo nas to cieszy:) Częstuj się proszę:)
UsuńUściski!
Najlepszego, bądzcie tu jak najdłużej, niech każde urodziny będę piękniejsze od poprzednich! i ja sie skuszę na różane cudeńka! Muszę tylko róże zdobyć;) Piękne zdjęcia, wesoły i mądry post, super! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEwo! Dziękuję bardzo! Różane smaki widzę nas łączą - u mnie róże nadal kwitną, więc u Ciebie też powinny być do zdobycia!
UsuńPozdrowienia!
Taki dwulatek to marzenie każdego rodzica, niech rośnie i rozwija się tak pięknie tak te róże! Ściskam Was!
OdpowiedzUsuńKamila! O, jak miło! Dwulatek się rumieni i dziękuje za piękne życzenia:)
UsuńSTO LAT, STO LAT życzę Wam, Waszym blogom i Waszym pięknym spotkaniom TU i TAM. Obie Ty Anno-Mario i Ania jesteście boskie i dobrze o tym wiecie. Dzięki, że jesteście i bądźcie tak dalej i spotykajcie się TU i TAM kolejne dwa lata do n-tej potęgi :-)
OdpowiedzUsuńWszystkie Twoje różane propozycje powaliły mnie na kolana, choć moim faworytem jest zdecydowanie cukier różany. Wygląda jak cudowny, nieziemski, różany pył. Cudowność nad cudownościami.
Pozdrawiam cieplutko i przesyłam uściski
Joanno! Nasz dwulatek poczuł się bardzo dowartościowany Twoim komentarzem! Dziękuję:)
UsuńCukier różany jest rzeczywiście wyjątkowy - nie przepuszczam ani jednej okazji, żeby go użyć;P
Pozdrowienia!
I ja się przyłączam do życzeń i dziękuje za cudownie pachnący różany bukiet do domowej spiżarni.
OdpowiedzUsuńMysza! Delektuj się bukietem:)
UsuńDziękuję za miłe odwiedziny i pozdrawiam!
Kucharnio, to już dwa lata?
OdpowiedzUsuńależ ten czas pędzi!
tym razem na różano. niesamowite są dzisiejsze zdjęcia, przepisy i cały post.
ba, zresztą jak zawsze. znowu mnie oczarowałaś!
Karmel-itko! Też nie mogę uwierzyć, że już minęły dwa lata - czas pędzi nieubłaganie...
UsuńSerdeczności:)
Sto lat! :) Liczę na bilans trzylatka :)
OdpowiedzUsuńAnita! Postaram się;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam!
Och ja cudnie, piękny klimat stworzyłaś, interesujące propozycje, i piękne zdjęcia. Życzę Wam wielu wspólnych odkryć i niekończącej się pasji.
OdpowiedzUsuńVanilia81! Jak miło się czyta takie serdeczne słowa - bardzo dziękuję!
UsuńGenialne podpowiedzi różane - wykorzystam na pewno.Miłego dnia
OdpowiedzUsuńBuniu! Dziękuję za odwiedziny! Mam nadzieję, że różane pomysły będą Ci smakować:)
UsuńPozdrawiam!
cudowny ten miodek różany i zdęcia też! Aż mi żal dupsko ściska , że róża już nie kwitnie.
OdpowiedzUsuńDiata dwulatka, bardzo fajny opis. Pozdrawiam ciepło ;]
adi! Aż tak dramatycznie?! Może jednak uda się jeszcze gdzieś znaleźć kwitnący krzaczek?
UsuńPozdrawiam:)
poszukam, ale czarno to widzę. Teraz jeste u rodziców na wsi, oni róży nie mają. Są u sąsiadów ale tam wszystko pryskają więc też odpada. Może po powrocie do domu znajdę gdzieś na dziko ;]
UsuńAdi, pryskana oczywiście odpada:( Trzymam kciuki - może się uda!
UsuńPowodzenia:)
genialny pomysł na miodek!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że pomysł miodku Ci się podoba - smakuje wspaniale!
UsuńPozdrawiam!
Jakie cudo! Najpiękniejszy kolor i to w dodatku w pełni naturalny :)
OdpowiedzUsuńJoasiu! Ze wszystkich odcieni różu, za którymi raczej nie przepadam, ten jest mi bardzo bliski:)
UsuńPozdrowienia!
Jak ja wcześniej mogłam nie znać Twojego ślicznego bloga! piękny! dzięki za komentarz, ale i za inspiracje bo, łooooo ale mam oglądania a oglądania!! ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie! :)
Wegan Nerd! To ja dziękuję! Co za przemiła wizyta!
UsuńPozdrowienia:)
wszystkiego najlepszego dla dwulatka :) wspaniale go chowacie :) ale chciałabym, aby jeszcze długo się rozwijał i eksperymentował jak się da ;)
OdpowiedzUsuńps. cudny ten miód różany :D
Kasiu! Dziękujemy:)
UsuńCieszę się, że i Tobie miód różany przypadł do gustu!
Pozdrawiam Cię!
wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy :)
OdpowiedzUsuńGosiu! Dziękuję:) Uściski!
UsuńBardzo mi się podoba Wasze wspólne kucharzenie i obyście tak świętowały kolejne 10 lat! życzę tego z całego serca :))
OdpowiedzUsuńMałgosiu! Jak miło! Dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa mam jakąś dziwną słabośc do płatków róż w kuchni, więc jestem absolutnie zauroczona wszystkimi propozycjami, szczególnie miodem :)
OdpowiedzUsuńTa dziwna słabość i mnie dotyczy;)
UsuńRóżane pozdrowienia przesyłam!
100 lat, pozdrawiam serdecznie i ze względu, że ujął mnie róz to też chętnie zostaję:)
OdpowiedzUsuńHandPickedForYou! Witaj:)
OdpowiedzUsuńJak mi miło:) Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!
to i tutaj złożę życzenia, dziewczyny, wielu owocnych lat!
OdpowiedzUsuńMarto! Dziękujemy!:)
UsuńAnno-Mario, ze wszystkich Twoich propozycji najbardziej miód mnie urzekł, jest zachwycający!
OdpowiedzUsuńDalszego dobrego czasu dla Was!
Dziękuję, że mogłam mieć przyjemność uczestniczyć w Waszej Akcji kiedyś wraz z moją mamą i siostrą, z radością wspominam tamten czas:)
Ewelajno! Miodek to dobry wybór - będzie Ci na pewno smakował:)
UsuńDoskonale pamiętam "nasz wspólny raz":) i Twoją kolorową terrinę!
Cieszę się, że i Ty tak ciepło to wspominasz! Może do powtórzenia...?!
Pozdrowienia serdeczne:)
Sto lat, sto lat, niech gotują nam! Bo pięknie razem gotujecie, dziewczyny :-)
OdpowiedzUsuńBee! Dziękujemy Kochana!
UsuńSerdeczności:)
Och, ta woda różana warta jest grzechu...A Leonardo zapewne nie miał gazy, więc używał płótna, bo gęste i dostępne ;)
OdpowiedzUsuńAn-no! Ależ oczywiście:) Choć ja ze względu na wygodę wybieram gazę;)
UsuńUściski przesyłam!
jak tak patrze na Twoje zdjęcia to aż czuję ten cudowny różany zapach:)
OdpowiedzUsuńi życzę Wam kolejnych tak wspaniałych rocznic:)
Aga! Bardzo się cieszę, że tak to odbierasz:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i pozdrawiam!
Różane wspaniałości...
OdpowiedzUsuńdo kompletu moc serdeczności
:) Monika
Moniko! I ja cudna rymowanka! Przyjmuję z radością i przesyłam uściski:*
UsuńOch Aniu zyczę wobec tego wytrawalości na nastepne 2 latka ) Platki róż to moja nostalgia z dzieciństwa, zbieralam, chlonęlam zapach, delektowalam sie dotykiem, barwą ...
OdpowiedzUsuńPatko! Dziękuję:*
UsuńJak ładnie napisałaś - "nostalgia z dzieciństwa", moja wprawdzie nie jest różana, ale doskonale rozumiem co masz na myśli:)
Przesyłam pozdrowienia!
Jak dla mnie cały blog jest jednym wielkim buntem przeciwko szarości w życiu, przeciwko monotonii mięsa z ziemniakami i surówką, przeciwko traktowaniu jedzenia jako "pożywienia" z rozsądku i przeciwko zdawaniu się wyłącznie na los...
OdpowiedzUsuńWziąć sprawy w swoje ręce, dotknąć i poczuć fakturę kwestii najprostszych - oto, co na pewno się Wam udało. Niesamowicie pozytywnie, radośnie i z głęboką pogodą ducha.
I do tego wyrafinowanie. Nie każdy dwulatek ma tak cudownie ukształtowany gust i zmysł estetyczny.
Pozdrawiam cieplutko, życząc dalszych pięknych dni =)
Zytko! Jak zawsze Twoje słowa pełne mądrości, wyjątkowe, trafiają prosto w serce:)
UsuńTo co napisałaś o buncie mogłoby stanowić temat posta - kto wie, może się zdobędę i napiszę więcej... W każdym razie ujęłaś to trafnie i ogromnie się cieszę, że tak myślisz:)
Dziękuję za wszystko:*
Witaj :)
UsuńOdwiedziłam niedawno Łazienki Królewskie, Ogród Botaniczny i Wilanów, a wszędzie tam jest tyle wspaniałych, kwitnących róż... I pomyślałam sobie, że różany cukier to wprost królewski pomysł na wykorzystanie dwóch niepozornych składników, z czego jeden nazywany jest "białą śmiercią", a drugi wciąż zbyt rzadko trafia na talerze.
Pięknie to podsumowałam, nie ma co ;)
Zytko! Pięknie podsumowałaś;DDD
UsuńUściski:*
Ale u Was różanie Dziewczyny! Życzyłam już Amber i życzę i Tobie Anno-Mario, by wszystkie Wasze dalsze wspólne lata tak pięknie pachniały... Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńZosiu! Dziękuję Ci bardzo:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja tu trafiłam zupełnie niedawno, ale szczere życzenia urodzinowe przyjmijcie. Dla mnie to miejsce jest takie magiczne, jak widzę zdjęcia to jakiś taki dziwny mam wyraz twarzy i oczywiście moim w domu pokazuję:-)
OdpowiedzUsuńMarzeno! Jak mi miło - bardzo dziękuję:)
UsuńMam jedynie nadzieję, że ten "dziwny wyraz twarzy" jest jednak pozytywny;)
Serdeczności!
Oczywiście, że pozytywny, rozdziawioną mam gębę i tyle:-)
UsuńMarzeno! To wielkie ufff;)
UsuńPozdrowienia!
Twioje różane propozycje skradły moje serce ...zwłaszcza mód, który uwielbiam:)...a teraz kiedy mam fazę dżemowo - miodową będzie jak znalazł:) .... mnie o dziwo z tego gorąca na zewnątrz nawet od czekolady odrzuciło:) .... co jeszcse niedawno było nie do pomyślenia:).
OdpowiedzUsuńJa Wasz bilans dwulatka uważam za bardzo pomyślnie zaliczony:) buziaki zasyłam
Jola
Jolu! Mam więc Twoje serce i nie zawaham się go użyć;)
UsuńDziękuję i serdecznie pozdrawiam!
Świetne przepisy!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńCudowne zdjęcia. A w tych płatkach mogłabym się zatopić.
OdpowiedzUsuńDaria Anna! Kąpiel w płatkach róż to prawdziwa rozkosz - zachęcam;)
UsuńPozdrowienia!
Aniu, bardzo się cieszę, że znalazłam kiedyś Twojego bloga. Pamiętam, że zachwyciły mnie Twoje zdjęcia. Od tej pory zaglądam :). Co prawda nie mam smykałki i łatwiej jest mi wykonać tort malinowy w programie do projektowania 3D niż w realu, jednak lubię podziwiać jak inni potrafią :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twojego bloga. Życzę wielu, wielu lat!
Pozdrawiam serdecznie!
Kasiu! Jak bardzo Ci dziękuję! Nawet nie wiesz jak ważne są dla mnie Twoje słowa:)
UsuńA tort malinowy w programie 3D będzie mnie teraz "prześladował" - zrobisz taki?! :D
Serdeczności:*
Wspaniałe zdjęcia! Klikam i będę tu zaglądać na bieżąco:) Z całą pewnością wykorzystam przepis na cukier i miód, ale może z użyciem innych kwiatów, bo za różanym smakiem akurat nie przepadam. Jednak idea rewelacyjna!! Cmok:*
OdpowiedzUsuńNaTkA! Oj, przepraszam, jak to możliwe, że przeoczyłam Twój komentarz i to w dodatku taki miły?!
UsuńBardzo Ci dziękuję za odwiedziny i takie ciepłe słowa!
Pozdrawiam serdecznie:)
Zakochalam sie w tym przepisie, zrobilam i podarowalam mojej mamie na urodziny. Mam nadzieje, ze sie nie pogniewasz, ze przekazuje ten piekny miod dalej: http://confetticookies.blogspot.com/2012/08/rose-honey.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Karolino! Co za wiadomość! Wspaniale! Bardzo się cieszę:) Mam nadzieję, że Mamie spodoba się taki prezent!
UsuńPozdrawiam!
Jakze moglam Aniu przegapis ten miod rozany... nie wiem, a on jest genilany, musze wykombionowac jakis zastepnik, bo nei doczekam do przyszlego czerwca :) Pozdrowienia sle!
OdpowiedzUsuńBasiu! Jak mogłaś?! Ale tak na poważnie, to Ty chyba w tym czasie myślami byłaś już na kajakach, tak? :D
UsuńA miód cudowny - kombinuj, i jak Cię znam coś wymyślisz:)
Uściski:*