J. S. Tischner
Widziałeś ją?
Dotykałeś?
Trzymałeś w dłoni?
Jak długo?
Cisza jest bielą.
Piękną i puchatą.
I mieni się w słońcu, gdy to wyjrzy zza gór.
Jest spokojem.
Tym porannym, gdy dom śpi, a ja już nie.
Wtedy cisza jest moja.
Tylko dla mnie.
Zbieram ją, by starczyła na długo.
Na dni, gdy świat krzyczy, a ja zatykam uszy.
Białą kartką, która czeka na mnie rano za oknem.
Codziennie rano biała cisza.
Czekam na nią co roku.
Czekam aż zakryje szarości, chude szkielety drzew i błoto na drodze.
Moja cisza jest śniegiem, który leniwie opada na ziemię.
Moja cisza jest bielą i spokojem.
I jest początkiem.
Dźwięków i radości.
Skrzypnięć pod śniegowcami, gdy brodzimy w mroźnym puchu.
Jest tłem.
Wyostrza dźwięki i kolory.
Jest skupieniem.
Zbiera myśli w jeden bukiet.
Jest czysta, biała, miękka, zimowa.
I wciąż niezmiennie pachnie dzieciństwem,
gdy bez końca turlaliśmy się z górki i lądowali w śniegu do góry nogami.
gdy bez końca turlaliśmy się z górki i lądowali w śniegu do góry nogami.
Upside down.
Dziurawa.
My sweet little clementine - you're upside down!
Turlamy się w śniegu.
Klementynki i my.
Gdy byłam dzieckiem istniały niemal jedynie w marzeniach. Najlepiej pamiętam smak tych, które mój Tato przywiózł z delegacji w brązowej, papierowej torebce. Zniknęły szybciej niż zdążył przywitać się ze wszystkimi.
Dziś są wszędzie.
Soczyste, słodkie, malutkie kuleczki do zjadania już bez pośpiechu, choć zawsze z tym samym apetytem.
Pyszne na surowo.
Zalane aromatycznym syropem smakują tak cudownie, że znikają niemal tak szybko, jak te z papierowej torebki sprzed lat.
Moja cisza ma kolor śniegu i smak klementynek.
A Wasza?
UPSIDE DOWN CLEMENTINE CAKES - ODWRÓCONE BABECZKI Z KLEMENTYNKAMI
/proporcje na ok. 15 babeczek/
225 g masła
225 g mąki
225 g cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 jajka
otarta skórka z klementynek
ok. 1-1,5 łyżeczki brązowego cukru na każdą babeczkę
15 plastrów klementynek - po jednym na babeczkę
Syrop klementynkowy
1/2 szklanki soku z klementynek
1/2 szklanki cukru
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni. Masło ubić z cukrem na puszystą masę. Dodawać stopniowo po jednym jajku, ubijając tak długo, aż dokładnie połączą się z resztą. Dodać skórkę otartą z klementynek i wymieszać. Przesianą mąkę połączyć z proszkiem do pieczenia i wmieszać dokładnie do masy.
Foremkę na mufinki natłuścić. Na dno każdego wgłębienia wsypać brązowy cukier i nałożyć plastry klementynek. Łyżką nakładać ciasto, tak by sięgało do 3/4 wysokości foremek. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 25-30 minut, do momentu aż wierzch ładnie się przyrumieni.
W czasie gdy babeczki się pieką przygotować syrop. Do rondelka wlać sok wyciśnięty z klementynek, dodać cukier i gotować na średnim ogniu aż cukier całkowicie się rozpuści, a syrop zacznie gęstnieć.
Upieczone babeczki delikatnie wyjmować z foremek i jeszcze gorące zalewać syropem - będzie lepiej się wchłaniał. Najlepiej smakują na ciepło.
*przepis znaleziony na tej stronie - klik
Piękne zdjęcia i przepis, ale jeszcze piękniej go opisałaś. Czuję smak i zapach mandarynek i tęsknię za nimi, siedząc w biurze... I tęsknię za ciszą...
OdpowiedzUsuńŚciskam
Inkwizycjo! Ależ mi miło - cieszę się ogromnie, że tak odebrałaś ten wpis!
UsuńPozdrowienia:)
niesamowite! fajnie, że dodajesz dużo zdjęć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:)
Usuńaaa, opisałaś marzenie...! a te babeczki..są niezwykłe :)
OdpowiedzUsuńMarzenie?! To pięknie, że tak to czujesz! Dziękuję:)
Usuńcisza jest zatrzymaniem się tu na chwilę
OdpowiedzUsuńwśród klementynek i śniegu
Asiejko! :*
UsuńAnia, mam cała furę cichej bieli za oknem... A w kuchni cała siatę klementynek...:) Robię:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zjadam trzecią... jeszcze ciepłą...mmmmhhhmmm:):):) Pycha! Tylko mój cukier był ciemniejszy i spody wyszły skarmelizowane. Sosu nie robiłam, bo to byłoby już nadto...
UsuńJest tylko jedno tylko...: za ciemno na zdjęcia...:(
Ewelajno! Cudnie:)
UsuńO rany, widzę, że potraktowałaś sprawę poważnie i ekspresowo:) Bardzo się cieszę! Ale bez syropu?! Uwierz, to on jest kropką nad "i"!!!
UsuńFantastyczny przepis, obowiązkowo go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńOliko! To mi się podoba - obowiązkowo!
Usuńwspaniałe :) jeszcze nigdy nie używałam do niczego klementynek, zawsze zjadałam je same :)
OdpowiedzUsuńGosiu, ja zwykle też na surowo, ale przecież to nie jest jedyna możliwość. Warto próbować czegoś nowego.
UsuńPozdrawiam:)
Uwiebiam te cisze, kiedy snieg otula caly swiat... Jest w niej cos magicznego. Moja cisza to tez czas, kiedy caly dom spi i slychac tylko miarowe tykanie zegara... Cisza i bezpieczenstwo.
OdpowiedzUsuńBebeczki cudowne. I jak pieknie sfotografowane... Musze je upiec :)
Sciskam Cie mocno :)
Majko, masz rację - ta cisza jest magiczna:)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
u Ciebie nawet zwykłe zwykłości stają się niezwykłe :-)
OdpowiedzUsuńVeggie! Dziękuję:)
UsuńAniu wspaniały przepis i fantastyczne zdjęcia, aż nie mogę oczu oderwać :)
OdpowiedzUsuńAniu zmień plany co do aparatu, nie zmieniaj go :):):)
Ewo! To miłe, co piszesz - dziękuję! A zmieniać na razie nie planuję;D Za dużo zamieszania, jak dla mnie:D
Usuńo matusiu jakie to smaczne i piękne...aż u mnie zapachniało!serdeczności Aneczko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu:)
UsuńA czuć ich zapach ze zdjęć!
OdpowiedzUsuń:) Pozdrowienia noworoczne!
UsuńUwielbiam klementynki. Teraz są najsmaczniejsze. I kocham ten biały puch, który przykrył góry i dachy. Jest romantycznie!
OdpowiedzUsuńIwona! To tak samo jak ja!
UsuńPozdrawiam Cię:)
super:) nie wiedzialam ze papierowy talerzyk moze sie tak slicznie prezentowac na zdjeciach:) bardzo lubie Twoje kulinarne opowiesci!
OdpowiedzUsuńDota! Nie mogłam się oprzeć wzorkom na talerzyku:)
UsuńDziękuję za miłe słowa! Pozdrowienia)
Moja cisza ma smak tęsknoty za Mężem i Synkiem ...ale takiej wesołej tęsknoty ...okraszonej wiedzą, zę zaraz wrócą do domu i znów będzie gwarno i wesoło i zów będzie mnóstwo tulenia:) .... lubię tę swoja ciszę i tę Twoją białą, śniegową tez:) ....i klementynki też uwielbiam:)...to taki smak zimy, wtedy sa najlepsze:).
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia i przepiękne słowa .....a odwróceone babeczki ...no cóż pewnie szybko bym sie ztakową rozprawiła:) pozdrawiam ciepło
Jolu! Cisza i tęsknota mają ze sobą wiele wspólnego.
UsuńSerdeczności!
ale cudne zdjecia, pelne zycia i pieknych kolorow!
OdpowiedzUsuńA babeczki palce lizac! :)
Dziękuję Mysiu:)
UsuńJestem absolutnie pewna, że te Twoje genialne pomysły rodzą się w CISZY : :*
OdpowiedzUsuńAuroro! BINGO - z ciszą, bo z genialnością to bym dyskutowała:)
UsuńKocham ciszę w Twojej opowieści. I klementynki zimą. Zawsze u Ciebie ogrzewam się panującym tu klimatem. Takim "moim". Odpoczywam. I nabieram ochoty na babeczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Aleex :)
Aleex! Cudownie - dziękuję za to, co piszesz:)
UsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Cudowne zdjęcia Aniu. Wspaniały klimat i te smaki. Kocham mandarynki. Uwielbiam zjadać je na surowo, jeść i jeść i jeść. Mniam:).
OdpowiedzUsuńBabeczki bardzo mi się podobają, bardzo.
Ściskam cieplo:*
Majanko! Częstuj się:)
UsuńCiepełko przesyłam:*
Wyciszyłam się czytając post:) Jak zawsze - cudownie u Ciebie:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNemi, wspaniale, właśnie o to chodziło - o wyciszenie:)
UsuńPozdrawiam!
Jakie cudne babeczki!!! :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie obrazuje dokładnie moje wspomnienia związane z klementynkami. Kiedy chodziłam do liceum, przy moim przystanku stał stragan z owocami i warzywami. Zimą było na nim mnóstwo mandarynek, kosztowały niewiele. Staliśmy na tym mrozie z woreczkiem owoców, czekając na autobus. I jedliśmy. Pachniało. Ręce marzły :).
Pozdrawiam serdecznie!
Piękne wspomnienia - dziękuję, że się nim podzieliłaś:)
UsuńDobrego dnia!
doprawdy, nic nie można dodać. wspaniały post, całokształt. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miłe słowa! Pozdrawiam Cię:)
UsuńGenialnie budujesz napięcie, nastrój i wyobraźnię:-) Pozdrawiam cieplutko:-)
OdpowiedzUsuńAniu , ja tylko chciałam napisać ,ze uwielbiam i to co piszesz i to co pokazujesz
OdpowiedzUsuńI jako człowieka tez ciebie uwielbiam
Alu:* DZIĘKUJĘ!!!
Usuńnie wiem co piękniejsze: twoje słowa czy twoje babeczki:)
OdpowiedzUsuńGosiu! Ośmielam się obstawiać babeczki:D
Usuńmoja cisza jest lasem i górami. pędzeniem przed siebie na rowerze łapaniem płatków śniegu na otwartą dłoń. cisza to uśmiech posłany do Kogoś z końca długiego korytarza, spotkanie się w spojrzeniu i pewność, że w danej chwili nasze myśli biegną w jednym kierunku.
OdpowiedzUsuńa i tak ciągle za mało tej ciszy...
ściskam!
ann.
Aniu, a wiesz, że moja cisza też taka bywa?! I też wciąż mi jej mało.
UsuńPozdrowienia:)
Jestem oczarowana, poruszona, zachwycona... Przepiekny post i wspaniały blog! Dzięki, że do mnie zajrzałaś i zostawiłaś swój ślad, bo inaczej pewnie bym nie tak szybko bym go znalazła:)) A teraz będę tu częstym gościem:P
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Oj, tyle dobrych słów - dziękuję! Bardzo się cieszę, że wpadłaś i zapraszam - rozgość się:)
UsuńTe babeczki by mnie ozdrowily :-)
OdpowiedzUsuńaga! Mam nadzieję, że ze zdrowiem OK, a babeczki polecam profilaktycznie;)
UsuńFantastyczne i apetyczne zdjęcia! Nabrałam smaka na klementynki :D
OdpowiedzUsuńSmak na klementynki polecam jak najprędzej zaspokoić;)
UsuńPozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńOtwierając oczy w zimowe poranki czekam zawsze na przytłumiony dźwięk szurania drewnianych łopat ... choć jest jeszcze półmrok - to ten rytmiczny dźwięk odgarniania śniegu uśmiecha mnie zawsze ... budzi się we mnie wtedy zawsze takie dziecięce pragnienie by podbiec do okna , przykleić nos do szyby i patrzeć ja śniegowe płatki wirują na wietrze i opadają...
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękne słowa!
UsuńCudownie wygląda i smakuje Twoja cisza:)
OdpowiedzUsuńMoja, to ośnieżone szczyty, rozrzedzone powietrze,
i zapierający dech w piersiach widok.
Tęsknie za tą ciszą...
Pięknie piszesz Anno-Mario:)
Magdo! Bardzo, bardzo dziękuję:) Twoje słowa to dla mnie wielka radość!
UsuńPozdrowienia!
Gdy sięgam pamięcią do najdalszych Świąt jakich przyszło mi doświadczać świadomie, widzę wielki płócienny wór, chojaka znacznie ode mnie wyższego i papierową torebkę pełną mandarynek.. ich smak i zapach są do dzisiaj ze mną, co było w worku zupełnie nie pamiętam :)
OdpowiedzUsuńAga, wspaniałe wspomnienie! Pozdrowienia:)
UsuńCudne te babeczki ! I syrop bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko! Pozdrowienia:)
UsuńTak prosty, a tak genialny pomysł.
OdpowiedzUsuńSkąd ty w środku zimy masz takie piękne światło do tych zdjęć?
Karolina, w prostocie siła;)
UsuńPozdrawiam!
I ja miałam w ostatnich dniach swoja ciszę Aniu. Noce w szpitalu przy łóżkach dzieci. Lęk w oczekiwaniu na diagnozę i modlitwa. Z radością wróciłam wczoraj do gwaru:)I ze zdwojoną siłą patrzę na najprostsze rzeczy z uwielbieniem... Znów odpowiednia hierarchia wartości ustawiona....
OdpowiedzUsuńA u Ciebie jak zwykle poetycko i pięknie. Gorąco pozdrawiam:)
Magdo! Tak mi przykro! Mam nadzieję, że już wszystko wraca do normy! Trzymam kciuki i pozdrawiam ciepło:*
UsuńAniu, niech Twoje święta będą pełne miłości, radości i rodzinnego ciepła! Życzę Ci również wszelkiego dobra w Nowym Roku :).
OdpowiedzUsuńUściski!
Bardzo Ci dziękuję! Święta były wspaniałe, teraz mam nadzieję na Nowy Rok:)
UsuńPozdrowienia!
I poomyśleć że taka mała klementynka może przynieść tyle radości i słodyczy. Piękny i prosty deser:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny
Olimpio, bo małe jest piękne;)
UsuńPozdrowienia!
Aniu zdrowych, wesołych, pełnych szczęścia i miłości Świąt życzę ....niech będą piękne:) buziaki zasyłam
OdpowiedzUsuńJolu! Dziękuję i dla Ciebie i Twoich bliskich wszystkiego dobrego!
Usuńmouth watering! ależ zgarnęłabym taką babeczkę klementynkową:)
OdpowiedzUsuńuściski świąteczne Aniu!
wszystkiego najlepszego!
J
Zgarniaj, wszystkie chwyty dozwolone;P
UsuńPozdrowienia!
Ale pyszna babeczka :D
OdpowiedzUsuńZdrowych i spokojnych.
Dziękuję! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku:)
UsuńGenialne babeczki i basta. Moja cisza bywa ostatnio zbyt hałaśliwa... wyciszam ją ;
OdpowiedzUsuńMagda, a zatem wyciszenia życzę:)
UsuńKoniecznie spróbuję, ten przepis jest rewelacyjny:)
OdpowiedzUsuńPolecam i pozdrawiam:)
UsuńCo za genialny pomysł! Proste, a każdy z częstujących się będzie przemiło zaskoczony;)Dobrego Nowego Roku!;)
OdpowiedzUsuńwspaniały blog, fantastyczne zdjęcia! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpyszny deser przyda się po konkretnym posiłku
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają i pewnie tak smakują
OdpowiedzUsuń