Chrup chrup.
Już jest. Nareszcie.
Wiosna. Cała do schrupania!
Gdy przychodzi, od razu staję się głodna.
Apetyt rozkwita jak wszystkie liście i pąki za oknem.
Apetyt na zielone, soczyste, rześkie.
Apetyt na smak i na dźwięk.
Bez radosnego akompaniamentu chrupania jedzenie zdaje się jakby niedoprawione.
"Chrup chrup" jest jak decydująca szczypta soli, kilka ziaren pieprzu, parę kropli cytryny - nadaje ostateczny smak, tworzy idealną całość.
Od czego zaczynacie chrupanie?
Ja najczęściej od rzodkiewek. Są do tego stworzone.
Małe, zgrabne, akurat na jeden dźwięczny chrup.
Jeden pęczek jest jak sesja u terapeuty.
Najtańsza, najzdrowsza i co najważniejsze - skuteczna.
A jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Terapia a'la "1 pęczek" zaczyna nie wystarczać.
Chcę więcej.
Więcej chrupania, więcej kolorów, więcej smaków.
Zaczynam polowanie.
To nie koniec łowów.
Jeden po drugim w ręce trafiają kolejne ofiary - tym razem pada na baby, szpinak oczywiście.
Teraz pora na ucztę.
Będę kroić, smażyć, gotować. Będę chrupać.
Rzodkiewki - ciach na pół i na patelnię.
Awokado - ciach, ciach w plasterki.
I tu nagle nabieram wątpliwości.
Czy to ma sens? Wszystko razem?
Rzodkiewki na patelnię? Co na to zielone baby i kremowe awokado?
Tracę pewność, ale tylko na krótko.
Na ułamek sekundy krótszy niż jedno szybkie chrup.
Mam wszystko co trzeba, aby moje chrupiące pomysły smakowały doskonale.
Sięgam po jeden z najbardziej magicznych słoiczków w mojej kuchni.
Prawdziwy skarb. Cudowna Dukkah z pistacjami i sumakiem.
Kryje w sobie aromaty odległej Afryki. Czaruje i kusi.
Gdybyście tylko poczuli teraz ten zapach - zniewalający.
Unosi się ze słoika niczym gin gotowy spełnić każdą kulinarną zachciankę.
"Zaczaruj moją sałatkę!"
I magia naprawdę zaczyna działać.
Sięgam po pierwszą szczyptę. Rozcieram w palcach.
Zapach rośnie w siłę, już czuję go wszędzie wokół, cudownie otula i pieści zmysły.
Roztarte ziarna, kawałki pistacji, nasiona sezamu powoli lądują na liściach szpinaku, plastrach awokado i zarumienionych policzkach rzodkiewek.
Do tego szczodry chlust doskonałej oliwy i "kropka nad i" - jajo w koszulce, także całe w pistacjowych piegach, od Dukkah.
Chrupanie czas zacząć.
Jeśli nigdy wcześniej nie wrzucaliście rzodkiewek na patelnię, nie zwlekajcie dłużej.
A jeśli nigdy wcześniej nie oczarował Was cudowny smak i aromat dukkah, koniecznie zostańcie łowcami smaku i sięgnijcie po słoiczek.
Dukkah z pistacjami i sumakiem trafiła do mnie z zaopatrzonego w wyborne przyprawy, słodkości, oliwy i inne rarytasy sklepu Gustiqo /klik/, prowadzonego przez Łowców Smaków /klik/. Wszystkie dostępne tam przyprawy sygnuje NOMU, marka założona w 2000 roku przez Tracy Foulkes i mająca w swej ofercie przyprawy w młynkach, tzw. ruby, czekolady, kakao, wanilię i dukkah, czyli aromatyczną północnoafrykańską mieszankę nasion i przypraw.
Tradycyjnie serwuje się ją, jako dip ze świeżo wypieczonym pieczywem i najlepszej jakości oliwą, także dostępną w Gustiqo. Doskonale sprawdza się także w roli dodatku do prawdziwego kuskusu, zmieszana z kawałkami sera lub jako posypka do mojej chrupiącej sałatki.
Tradycyjnie serwuje się ją, jako dip ze świeżo wypieczonym pieczywem i najlepszej jakości oliwą, także dostępną w Gustiqo. Doskonale sprawdza się także w roli dodatku do prawdziwego kuskusu, zmieszana z kawałkami sera lub jako posypka do mojej chrupiącej sałatki.
Sałatka z dukkah to pierwsza z czterech propozycji, jakie pokażę Wam w ramach współpracy z Łowcami Smaku. Zachęcam do zapoznania się z ofertą Gustiqo i do śledzenia moich wpisów - będą pojawiać się raz w miesiącu. Pyszną podróż przez smaki zakończymy konkursem, a nagrodami będą zestawy smakołyków od Gustiqo i Łowców Smaku:)
RZODKIEWKI Z PATELNI Z DUKKAH - CHRUPIĄCA SAŁATKA
/składniki na 1 osobę, przepis własny przygotowany w ramach projektu z Łowcami Smaku/
/składniki na 1 osobę, przepis własny przygotowany w ramach projektu z Łowcami Smaku/
1 pęczek rzodkiewek
1 dojrzałe awokado
solidna garść szpinaku baby
1 jajko
oliwa z oliwek De Prado
dukkah z pistacjami i sumakiem
sól, pieprz, sok z cytryny do smaku
Rzodkiewki dokładnie opłukać, odciąć łodygi i liście (nie wyrzucać - nadają się idealnie do smacznej zupy!). Umyte rzodkiewki przekroić na pół. Na patelni rozgrzać oliwę i wrzucić na nią połówki rzodkiewek - przecięciem na dół. Oprószyć delikatnie solą i pieprzem i trzymać na średnim ogniu przez ok. 5-7 minut. W tym czasie nie odwracać ich na drugą stronę, jedynie co jakiś czas delikatnie potrącać patelnią, aby nie przywarły. Gdy leciutko się zarumienią, zdjąć z ognia.
W czasie, gdy rzodkiewki się podsmażają opłukać liście szpinaku, a awakado pokroić na plastry (grubość wg uznania). Szpinak i awokado rozłożyć na talerzu, posypać świeżo mielonym pieprzem i skropić sokiem z cytryny. Ugotować jajko w koszulce (gotować nie dłużej niż 3 minuty, aby żółtko zachowało płynność).
Rzodkiewki przełożyć z patelni na wyłożony szpinakiem i awokado talerz. Na wierzchu ułożyć ugotowane jajko w koszulce i delikatnie je naciąć, aby żółtko wypłynęło. Posypać z wierzchu obficie dukkah z pistacjami i sumakiem oraz dodatkowo skropić oliwą z oliwek. Ideał!
sie juz zakochalam :)
OdpowiedzUsuńa gdzie mozna dostac to dukkah z pistacjami i sumakiem ?
http://gustiqo.pl/sklep/nomu/pistachio-sumac-dukkah/
Usuń:)
bardzo lubię rzodkiewki, świetny przepis, na pewno wykorzystam:)
OdpowiedzUsuńMuszę zerknąć do sklepu:)
OdpowiedzUsuńKrok po kroku i zachłysnęłam sie z zachwytu, wybitna sałatka!
OdpowiedzUsuńświetny, kreatywny przepis, oraz świetnie napisany tekst. Lubie Cie czytać :)
OdpowiedzUsuńAnia, smażyłam juz rzodkiewki:), ale te przyprawy to dopiero musi być pycha! Intrygujące:):):) i jakie estetyczne:)
OdpowiedzUsuńCudowna:-) A ta przyprawa jaka fajna:-)
OdpowiedzUsuńHej, Bardzo fajny blog.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na blog o Kamilu Stochu - aktualności i życie
http://kamilwiktorstoch.blogspot.com/
Cudowna sałatka. Nigdy nie jadłam rzodkiewek z patelni :).
OdpowiedzUsuńAniu w życiu nie smażyłam rzodkiewek, jednak jak czytałam Twoje słowa to nabralam na nie strasznej ochoty ... a tu jeszcze awokado i szpinak - delicje po prostu:)
OdpowiedzUsuńależ wspaniale wygląda!
OdpowiedzUsuńA gdzie kupiłaś przyprawę Nomu?
OdpowiedzUsuńWygląda na prawdę pysznie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
Dopiero rozpoczynam swoją przygodę z blogowaniem, ale może kiedyś znajdziesz u mnie coś ciekawego :)
www.paczekwkuchni.blogspot.com
Pozdrawiam!