Podstawowa definicja podaje, iż środek to miejsce jednakowo oddalone od krawędzi, wnętrze oraz coś co ułatwia działanie.
W życiu nie raz szukamy złotego środka. Najlepszego rozwiązania. Właściwie całe nasze życie jest poszukiwaniem. Szukamy odpowiedzi na nieustannie pojawiające się pytania. Ludzi, których obecność nadaje sens naszemu istnieniu. Miejsc, do których możemy zawsze powrócić. Uczuć i wrażeń, które wymalują kolejne obrazy w naszej galerii wspomnień.
Szukamy też smaków. Tych nieznanych, bo przecież ciekawość jest jak kompas wytyczający nowe szlaki. I tych smaków , które zabierają nas w podróż w czasie do babcinej kuchni, do stołu nakrytego przez mamę, do domu pachnącego ciastem i domowym chlebem.
Lubię kulinarne wędrówki i poszukiwania. Są twórcze, fascynujące i podszyte tą cudowną i ekscytującą niepewnością - Co z tego wyjdzie? Czy będzie dobre? Czy będzie smakowało gościom? Czy tym razem udało się odnaleźć złoty środek?
Idealny biszkopt był kiedyś celem jednego z moich poszukiwań. Wypróbowałam wiele przepisów, ale żaden nie spełnił oczekiwań. Biszkopty były albo za suche albo opadały albo zamieniały się w gumowate placki. Do niczego. Aż pewnego dnia zostałam poczęstowana porcją najpyszniejszego biszkoptu na świecie! Puszystego, słodkiego, wilgotnego, obłożonego owocami i rozpływającego się w ustach. Bingo! Po paru dniach w moim zeszycie pojawiła się kolejna kartka - z przepisem na biszkopt idealny.
Wykorzystuję go do letnich ciast z owocami, piekę z niego torty i małe biszkoptowe ciasteczka do herbaty. A od zeszłego tygodnia niemal codziennie wycinam z niego środek i wypełniam lekkim malinowym nadzieniem. Schładzam i kroję na porcje, które znikają jedna po drugiej.
A co ze środkiem? Cudownie puchaty środek kroję na mniejsze porcje, smaruję domową konfiturą z truskawek i czarnego bzu i powierzam pewnemu siedmioletniemu łasuchowi, który to "mięciutkie ciasto" uwielbia najbardziej ze wszystkich.
Porcją tego ciasta, a później przepisem na biszkopt obdarowała mnie dobra koleżanka z dzieciństwa. Jako podlotki spotykałyśmy się regularnie na urodzinach naszych Mam. Później nasze drogi się rozeszły, ale pozostaje biszkopt - zawsze kiedy go piekę, myślę o L. i wspominam nasze dziewczęce pogaduszki. I oczywiście w myślach głośno wołam "Dziękuję za ten przepis!".
BISZKOPT BEZ ŚRODKA Z MALINAMI
Na ciasto
4 jajka
1 szklanka cukru
4 łyżki oleju
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
Jajka ubić z cukrem do białości. Masa powinna być niemal biała i bardzo puszysta. Stopniowo dodawać olej oraz mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia.
Formę na tortownicę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Przelać ciasto i wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 170 stopni. Piec ok. 40 -50 minut - do tzw. suchego patyczka. Upieczone ciasto trzymać w wyłączonym piekarniku z uchylonymi drzwiami do momentu całkowitego wystudzenia.Dopiero wtedy wyciągnąć z formy.
Na nadzienie
250 ml śmietany kremówki
cukier waniliowy
kilka garści malin (mogą być mrożone)
cukier puder (do smaku)
kubeczek pokruszonego miąższu ze środka biszkoptu
kilka łyżek syropu z czarnego bzu (można zastąpić innym płynem lub sokiem)
konfitura truskawkowa do wysmarowania biszkoptu (może być o innym smaku)
Wystudzony biszkopt wyciągnąć z formy i używającego ostrego noża wyciąć środek zachowując ok. 1-1,5 cm brzegu. Nóż nie może przebić ciasta - nacięcie powinno sięgać do połowy wysokości biszkoptu. Lekko podważając brzegi usunąć wycięty środek. Powstałe wgłębienie można wyrównać wyskrobując ciasto łyżeczką, tak aby powstało coś na kształt misy.Część okruszków zachować do nadzienia.
Śmietanę ubić na sztywno, dodać cukier waniliowy, maliny oraz okruszki biszkoptowe (zagęszczą masę i wpiją sok z malin, dzięki czemu nadzienie będzie sztywniejsze i łatwiejsze w krojeniu). Jeśli masa jest za mało słodka, można dodać cukier puder. Dobrze wymieszać.
Wnętrze wyciętego biszkoptu wysmarować syropem i konfiturą. Do środka przełożyć masę malinową. Wyrównać i ozdobić wedle uznania. Wstawić do lodówki na kilka godzin, aby smaki się "przegryzły", a biszkopt zwilgotniał. Najlepiej smakuje zimny, podany zaraz po wyjęciu z lodówki. Smacznego!
* Ten przepis to moja druga propozycja do akcji Na Zdrowie! Maliny!
takie poszukiwania są świetne. dążenie do celu. jakaś siła napędowa,która pcha nas do przodu.
OdpowiedzUsuńasz...nie daruję sobie tych malin!
biszkopt pełen wspomnień, prawda? bo pewnie za każdym razem zaglądając do tego przepisu i piekąc myśli się o.. :-)
OdpowiedzUsuńpiękny ten róż.
ciacho pierwsza klasa! i fajny pomysl z tym "dolkiem" w biszkopcie. Takie zimne z lodowki napewno jest pyszne! i ten kolorek cudny, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFajny sposób na biszkopt !Musze to wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńsłodko wygląda :) a to bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńoj, ja do tej pory poszukuję przepisu na biszkopt, który mnie zachwyci. Na niedzielę miałam już zaplanowane inne ciasto, ale po obejrzeniu Twoich fotek.. będzie musiało poczekać jeszcze tydzień :]
OdpowiedzUsuńNo tak...,brak czasu,itd.A tu taki biszkopt! I w dodatku bez środka!Z malinowym nadzieniem...
OdpowiedzUsuńPełne pokuszenie.
swietny pomysl! dwie przyjemnosci w jednym! :-)
OdpowiedzUsuńJak do tej pory biszkopt piekłam jedynie do rolad i chyba z dwa razy do tortów. Jakoś nie przemawia do mnie biszkoptowe ciasto w roli głównej, choć może po prostu nie trafiłam jeszcze na biszkopt idealny.
OdpowiedzUsuńWypróbuję przy najbliższej okazji.
Pozdrawiam
Piękny, różowy. Ja już swój biszkopt też znalazłam. :]
OdpowiedzUsuńPanno Malwinno! Zapraszam do mnie - malin wciąż pełno! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAsiejko! Tak, ten biszkopt zawsze wywołuje wspomnienia. Uściski:)
aga! Musi być koniecznie zimne - smakuje cudownie, jest rześkie i wilgotne, idealne na letnie upały! Dziękuję za odwiedziny!
Grażyno! Witaj - korzystaj, a jakże! Pozdrawiam Cię:)
Paula! Dziękuję i pozdrawiam:)
Olivio! Co się odwlecze to nie uciecze - tak mawiają:) Mam nadzieję, że ten przepis na biszkopt będzie dla Ciebie choć zbliżony do ideału:) Pozdrowienia!
Amber! Och pełne i jakie smaczne! Całusy:)
Cudawianki! Tak, można śmiało powiedzieć, że to 2 w 1! Dziękuję za wizytę i pozdrawiam:)
Usagi! Ja też za biszkoptowymi nie szaleję, ale ten przepis jest wielofunkcyjny i naprawdę sprawdzony. Polecam i pozdrawiam serdecznie!
Cukrowa wróżko! Dobrze jest mieć swoje idealny przepisy! Pozdrawiam!
Fantastycznie jest poszukiwać, ale dziś jeszcze fajniej byłoby mi zjeść ten kawałeczek Twojego ciasta:)
OdpowiedzUsuńWiesz, Aniu, że uwielbiam Twoje kuchenno-życiowe gawędy, prawda?
OdpowiedzUsuńA to ciasto jest idealnie letnie!
Ściskam! ;*
Pysznie wygląda.
OdpowiedzUsuńA zaczynają się wujkowi pola malinowe czerwienić, więc troszkę podkradnę:)
Mojemu siedmioletniemu łasuchowi też by smakowało. I takie radosne kolory:)
ps. podoba mi się to zdjęcie "na wysoki połysk":)
Aniu, aż zajrzałam do mojego kajecika... Twój przepis na biszkopt idealny jest moim przepisem, którego używam od lat. U mnie tylko żółtka ubija się oddzielnie od białek. A Twoje wypełnienie malinowe-świetne.
OdpowiedzUsuńPosty fantastyczne, bardzo przyjemnie się czyta. I za każdym nowym wpisem mam wrażenie, że coraz lepiej Ciebie poznaję :) Pozdrawiam
Super bardzo mi sie podoba !: ) Przepis juz zabrany ;)
OdpowiedzUsuńPiekne ciasto i piekne zdjecia !
OdpowiedzUsuńPiegowata! A wiesz, że ja wczoraj zajadałam się drożdżówkami z Twojego posta! Były pyszne i nie doczekały sesji! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZaytoon! Bardzo się cieszę i zasyłam wielki kosz uścisków:)
Atria C.! Witaj! Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa! Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Ewa! O, widzisz, to niesamowite, ja nie oddzielam białek (głównie z lenistwa), ale biszkopt i tak wychodzi niezwykle puszysty.
Dziękuję za tyle miłych słów - cieszę się ogromnie:)))
gosiaa99! Witaj! Cudnie, daj znać czy smakowało! Pozdrawiam!
Fanny! Witam i dziękuję! Zapraszam ponownie:)
O kurka wodna, pięknie malinowo u Ciebie. Ostatnio nie zaglądam zbyt często, żeby sobie nie robić apetytu. Ale podobno maliny mogę jeść, więc bardzo dobrze się składa. Z miłą chęcią pomogłabym Twojemu maluchowi w wyjadaniu środka biszkoptu. Uściski.
OdpowiedzUsuńr.e.w.e.l.a.c.y.j.n.y pomysł !!!
OdpowiedzUsuńtaka inna wersja francuskiej szarloty :) Kupuję od razu, ale bez przepisu na biszkopt, bo ja swój robie bez proszku i jakoś nigdy nie sprawił mi problemów ;)
Miłego WE
Paulino! Jak miło Cię widzieć:) Następnym razem chętnie podzielimy się środkiem:)Pozdrowienia serdeczne )*
OdpowiedzUsuńAnoushka! Ogromnie się cieszę! Nie musisz kupować - bierz za darmo:) I strasznie mnie zachęciłaś tą wersją bez proszku - następnym razem spróbuję bez niego! Tobie także miłego WE:)
Jeśli chciałabyś taki plakat kupić, to ja z chęcią zrobię jeszcze jeden. Naprawdę tak się podoba? [uśmiech, uśmiech na pyszczku!] :)
OdpowiedzUsuńZnakomity pomysł z wyjętym środkiem. Bardzo proszę kawałek dla mnie. A te maliny - mam na nie ogromną chrapkę:) A wiesz, że ja jeszcze nigdy nie piekłam biszkoptu.:*
OdpowiedzUsuńja również mam swój sprawdzony i ulubiony przepis na biszkopt a w zasadzie na dwa bo jeden z olejem a drugi z dodatkiem octu. Oba uwielbiam i szczerze pisząc nie umiem wybrać, który jest lepszy czy też gorszy :) zazdroszczę malin u mnie późna odmiana więc jeszcze się naczekam na takie z krzaczka :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUroczy, Anno-Mario, bardzo lubię takie ciasta:)
OdpowiedzUsuńAniu, dawno mnie u Ciebie nie było i widzę, że przeoczyłam sporo smakołyków! Pozdrawiam gorąco i wakacyjnie Aniado
OdpowiedzUsuńCukrowa Wróżko! Podoba się bardzo! Uściski:)
OdpowiedzUsuńLidKa! W takim razie zachęcam do pierwszego podejścia - na pewno się uda! Co do porcji ciasta dla Ciebie - gwarantowana! Malin też wciąż ogromne ilości, tylko Ciebie nie ma w pobliżu!
Piegusek1976! Witaj:)Z ulubionymi przepisami tak to już jest, że ciężko się zdecydować, może po prostu upiec obydwa?! Pozdrawiam:)
Ewelajna! Dziękuję za wizytę i serdecznie pozdrawiam:)
Aniu! Cieszę się, że znalazłaś czas na odwiedziny:) Serdecznie Cię pozdrawiam!
środek niepotrzebny:) lepszy taki krem':)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ale super ciacho !
OdpowiedzUsuńfajne ciacho, w sam raz na lato! przepis na biszkopt idealny notuję w zeszyciku :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawim!
Beata! Prawdę powiedziawszy środek też bardzo potrzebny - przysmak młodszego pokolenia:)
OdpowiedzUsuńdorota20w! Witaj i dziękuję za odwiedziny:) Pozdrawiam!
Justyno! Cieszę się bardzo i przesyłam pozdrowienia:)
Mamy te same podkładki pod ciasto- z Ikei:)
OdpowiedzUsuńBuziaki, świetne to ciacho.
Biorę kawałek i lecę dalej.. ( na polentę );D