Nie wiem jak Wy, ale ja zupełnie straciłam głowę....
Dla wiosny, oczywiście.
Jeśli nie ciałem, to myślami krążę po łąkach całymi dniami....
Zbieram szczaw, odliczam kwiaty mniszka, by zamienić je w cudny syrop, ale przede wszystkim wącham bzy...
Ich cudny zapach, jak najlepsze perfumy, ubiera każdy dzień w najpiękniejszą wiosenną kreację.
Jeszcze kilka dni i dołączy do niego rześki i cytrynowy biały bez, a wraz z nim przyjdzie pora na lemoniady, sorbety i przede wszystkim truskawkowe konfitury....
Jeszcze kilka dni poczekam na powrót mojego komputera - mam nadzieję, że po gruntownej hospitalizacji, powróci do mnie w pełni sił!
A tymczasem obok bukietu bzów kładę tort. Bezowy, oczywiście, bo bez i bezy tak wiele mają wspólnego ...
Przepis i zdjęcia wkrótce, choć nie obiecuję, że szybko - sami wiecie, jak działa urok wiosny!
Dobrego tygodnia!
Ciesz sie wiosna jak najwiecej! Czekam z niecierpliwoscia na przepis. P.S. Przepraszam, ale zjadlo mi polskie literki...moj komputer tez pojdzie pod delikatny noz ;)))
OdpowiedzUsuńPiękne bzy i bezy na torcie:) Wiosna jest cudowna, można się w niej zakochać:)
OdpowiedzUsuńBez i bezy - bardzo dobrana para :)) ja też mam do obu słabość :)
OdpowiedzUsuńRozumiem wiosenne szaleństwo i zatracenie się w bzach, a na bezy czekam cierpliwie, bo je uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńAniu na mnie też wiosna rzuciła urok i tak dobrze mi z nim:)Tak długo na nią czekałam więc codziennie poddaje się tej wiosennej magii:-)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńIwona! Nie czekaj, umów go na wizytę, ja tak zwlekałam, aż w końcu biedulek zupełnie odmówił współpracy... Pozdrawiam wiosennie z tarasu:)
OdpowiedzUsuńburczymiwbrzuchu! Oj, tak, ja zakochuję się regularnie co roku:D
Aurora! To tak jak ja! Pozdrawiam:)
Aniu! Bzy i bezy są cudowne - nie dziwię się, że je uwielbiasz:)
Karola! To tak jak ja, i tak mi z tym dobrze!
OdpowiedzUsuńCzekam na przepis, i dłuższą opowieść, bo czuję niedosyt po tej. Mój syropek z mleczu siedzi sobie spokojnie w spiżarni i czeka. Wiosna jest cudowna! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNie wiem co może być większą katastrofą - brak komputera czy awaria aparatu, z którą niedawno żyłam przez tydzień i czułam się, jakby zabrano mi członka rodziny ;)
OdpowiedzUsuńWracam i ja na łąkę po ostatnie, lekko przekwitnięte mniszki do kolejnej porcji syropu, a Twój króciutki wpis czytam po raz czwarty - tak mi pięknie pachnie majem.
I cudne, naprawdę cudne zdjęcia!
Pysznie i pachnąco! Dramatycznie ostatnio brak mi czasu na cieszenie się urokami wiosny.
OdpowiedzUsuńUściski :)
Kamila! Mój też czeka, choć jeden słoik ukradkiem podjadamy, bo taki pyszny, że trudno się powstrzymać;P Wiosno trwaj!!!
OdpowiedzUsuńNatalio! Ja bez mojego komputera też się czuję osierocona, a praca przy tym muzealnym eksponacie, przy którym przyszło mi chwilowo pracować kosztuje mnie więcej cierpliwości niże zerwanie i obranie z szypułek 500 kwiatów mniszka! Pędź na łąkę, bo to już ostatnie chwile przed dmuchawcami:D
turlaczku! Musisz koniecznie jakoś ten czas wygospodarować - jest tak pięknie! Uściski:)
Aniu pięknie napisane:) Ja wiosną raduję sie z synkiem... całe dnie przesiadujemy na trawie, biegamy za konikami po pastwisku:) na tort będę czekała, a taki sam talerzyk mam w planach kupić:) ...bo już go nawet znalazłam:) ..a co do kury to byłam w sklepie i powiedziałąm, ze jak tylko będzie w hurtowni to mają dla mnie brać:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja chodzę, i węszę, i niucham i tropię, i zadzieram głowę by znaleść sprawców wiosennych zapachów, i cieszę się i nacieszyć w ciąż nie mogę. Wiosenne szaleństawo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam więc bardzo wiosennie:)
no tak, to wiosna:) i wszystko jasne:) długie spacery, lasy, łąki - to wszystko może nas oczarować na długo:) niemniej jednak: czekamy cierpliwie:)
OdpowiedzUsuńja jeszcze na bzy muszę trochę poczekać.
OdpowiedzUsuńA tajemniczy torcik kusząco wygląda:)
o! i talerzyk taki jak mój :)
OdpowiedzUsuńJa już dawno straciłam głowę, ale dla bezy.
OdpowiedzUsuńJolu! Ja też nie w samotności:), choć czasami lubię być z wiosną sam na sam! Dzięki za wieści o kurze - będę czekać niecierpliwie:) Jak ktoś to przeczyta, będzie myślał, że za hodowlę kur się biorę - niech to będzie naszą tajemnicą;)
OdpowiedzUsuńżeniu! Mnie też wciąż za mało! Uściski:)
goh.! Dziękuję - postaram się dopisać resztę jak najszybciej:) Pozdrawiam!
basiuP! W takim razie te piękne zapachy dopiero przed Tobą:) Wspaniale! Pozdrowienia!
Kini! Też się do Twojego uśmiechałam jakiś czas temu;P
Kubełku! Ja śmiem twierdzić, że dla bez straciłam głowę w dniu narodzin:D Uwielbiam!
Kocham bzy, czekam na ich zapach caly rok. Swietuj wiosne dalej Aniu!
OdpowiedzUsuńPatko! Ja też, podobnie jak konwalie - właśnie wróciłam z ogrodu z pierwszym bukietem - ależ oszałamiająco pięknie pachną! Uściski:)
OdpowiedzUsuńNo i już świruję, bo będą bezy w Twoim wykonaniu!!!
OdpowiedzUsuńzarówno talerzyk jak i bezy trochę w stylu vintage;)
OdpowiedzUsuńSabienne! No to świrujemy wszyscy - ja wiosennie, Ty bezowo;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmałgo.! czyli tak jak lubię:) Pozdrawiam Cię!
Oby jak najszybciej powrócił twój komputer. Wiosna w pełni ja również czekam na truskawki och... tarta z truskawkami mi się marzy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Inka
P.S. Tobie również udanego tygodnia!
tort bezowy? to ja poproszę o przepis przed sobotą ;)
OdpowiedzUsuńWiosenne pozdrowienia Anno!
o tak, wiosna w pełni! Więc coraz więcej czasu mam ochotę spędzać na dworze, a nie przy komputerze... teraz siedząc na tarasie z laptopem na kolanach wystawiam twarz do słońca... ech, cudownie!
OdpowiedzUsuńtort bezowy wygląda obłędnie! kocham zapach bzu..:)) i piekących się bez też!;))
OdpowiedzUsuńuściski!
J.
to spice! I mnie truskawki się marzą:) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńJswm! Obiecać nie mogę, ale starać się będę;) Uściski!
EVE! Ja niemal się już na taras przeprowadziłam:) Pozdrawiam Cię!
dotblogg! To mamy wspólne ukochane zapachy:) Serdeczności!
To jak sie uda te kurę dorwać to od siebie dołączę jedną zielononózkę:) pozdrawiam Kochana:) no i oby się wszystko p nasze myśli udało załatwić:)
OdpowiedzUsuńJolu! To Ty masz zielononóżki?! Dołączaj, a jakże:D
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam bzy!!! Znoszę je naręczami do domu i wciąż nie mogę nacieszyć się ich zapachem. A przepisu na bezy już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bezikowo :)
zapach bzu ach rozmarzyłam się :))) masz rację wiosna ma swoje uroki!!! buziaczki
OdpowiedzUsuńWpadłam z rewizytą a tu moje ulubione bzy i bezy. I naszła mnie ochota na jedne i drugie :-)
OdpowiedzUsuńCynthia! U mnie bzy pachną w każdym zakątku domu:) Wczoraj dołączył zapach konwalii - cudnie.....
OdpowiedzUsuńO bezach już wkrótce:) Pozdrawiam!
Piegusku! Ma, ma i to jakie piękne:) Uściski!
Bee! Bardzo mi miło, wpadniesz na tort a parę dni? Pozdrawiam:)
Bez i bezy to tandem idealny :) Pysznego tygodnia i kontynuacji wiosennych uniesień :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i pieknej wiosny zycze :))
OdpowiedzUsuńMagda! O tak, tandem idealny:) I Tobie wiosennych radości życzę!
OdpowiedzUsuńGosiu! Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam oczywiście wiosennie:)
Delizioso , ciao
OdpowiedzUsuńU mnie jest już biały bez...chociaz wolę klasyczny fioletowy...bezowy tort w nowej odsłonie? fajnie:)
OdpowiedzUsuńStefania! Grazie mille:) Ciao!
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko! A u mnie właśnie białego brakuje... Pozdrawiam:)
:)
OdpowiedzUsuńbezy i bez to także mój ulubiony duet. szkoda, że na przepis przyjdzie mi poczekać. ale będę zaglądać! :)
pozdrawiam,
E.
już się zaczęłam zastanawiać co się z Anią dzieje, a tu proszę-Ania wiosnę poczuła :) I bardzo dobrze, komputer poczeka ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki Aniu i pięknej tej wiosny :)))
A pewnie!! Wiosna i jej blaski są teraz najważniejsze- dla mnie także:) a bezowy torcik ostatnio jadłam wiele lat temu (na swojej osiemnastce)- może teraz czas powtórzyć urodzinową przyjemność? Ale nie śpiesz się zbytnio- mam czas do grudnia ;)
OdpowiedzUsuńMonika! Oj poczułam, poczułam i poniosło mnie to zauroczenie daleko od komputera:) Uściski i obiecuję się odezwać w sprawie kulek jak tylko wyląduję na ziemi;P
OdpowiedzUsuńEwelina! Do grudnia to dam radę na pewno z tym przepisem:D Pozdrawiam Cię wiosennie i słonecznie:)
enchocolatte! Dam znać jak tylko przepis się pojawi:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO tak, ja wiem jak działa urok wiosny;).
OdpowiedzUsuńUwielbiam i bez i bezy. Czekam więc niecierpliwie.
Holgo! Postaram się jakoś skrócić to oczekiwanie, choć łatwo nie będzie, b wieczoru coraz dłuższe, cieplejsze, piękniejsze ... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudowny tort, trudno uwierzyć, że jest efektem recyklingu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno
Żeniu! Recycling w 100% :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAabsolutnie cudowny tort :) A patery to normalnie zazdroszczę - taka piękna :)))
OdpowiedzUsuńka.wo! Dziękuję bardzo - z patery też bardzo się cieszę;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
a wiesz, że mam taki sam talerzyk? :))
OdpowiedzUsuńEmma! No coś Ty?! Kupiłaś tam czy tu? Bo ja desperacko chcę dokupić i już nigdzie nie ma!!!
OdpowiedzUsuńUściski:)
Kupiłam tam, tzn. tu, w Polsce ma się rozumieć :) ale czasem takie niespodzianki spotykają mnie w sklepach w Chinach, że będę miała te talerzyki na uwadze. Ile chcesz? Ja mam jedynie dwa a chociaż 6 żeby było...
OdpowiedzUsuń