Lubicie?
Jecie?
Jecie?
Robicie dla siebie, dla Kogoś?
Pakujecie do pracy, na drogę?
Zjadacie rano czy cichaczem późno w nocy?
Ser, szynka, pomidor.
To był mój ulubiony zestaw na szkolne wycieczki w podstawówce.
Jajko na twardo było osobno w pudełko.
Nie dla mnie.
Dla Joasi, która aż do matury woziła dla mnie bułki z mielonką tyrolską.
Bułki były z przedziałkiem, mielonka z galaretką .... mmh
Duża przerwa miała smak mielonki popijanej gorzką herbatą z termosu.
A później studia i koniec kanapek.
Czas drożdżówek z serem i wielkich kwadratowych ciastek francuskich z marmoladą i lukrem...
Ulubiona kanapka?
Zależy od sezonu i pory dnia.
Latem kanapka z dojrzałymi pomidorami i nieprzyzwoicie grubą warstwą masła.
Rano nigdy.
Późną nocą cieniutka kromka z musztardą, a w wersji de luxe na musztardę kładę grube plastry goudy.
Późną nocą cieniutka kromka z musztardą, a w wersji de luxe na musztardę kładę grube plastry goudy.
Często, gdy szykuję dla Synka jego ulubioną kanapkę z szynką albo dżemem truskawkowym (tylko domowym), przypominam sobie pewien stół w ogrodzie.
Nad stołem rozłożysta śliwa, na stole obrus z ceraty i wielka taca pełna kanapek.
Wokół piątka dzieciaków z sąsiedztwa spędzająca z sobą całe wakacje.
Tylko Ona robiła nam te kanapki. Najlepsze. Najprostsze.
Z masłem i cukrem. Jedliście takie?
Zabrakło jednak zapachu dojrzewających śliwek, czterech par rąk i ciepłego uśmiechu pani Wandy.
Są smaki, których nie da się odtworzyć.
Są smaki, których nie da się odtworzyć.
Nawet jeśli są najprostsze, już na zawsze karmić będą tylko naszą pamięć.
Takich dużych, zawiniętych w sreberka z pingwinem.
Dwa wafle zlepione nieprzyzwoitą ilością śmietankowych lodów.
Lody zawsze topiły się za szybko.
Wafelki były omdlałe i lepiły się do zębów.
Wafelki były omdlałe i lepiły się do zębów.
I tak mi się w te upały zamarzyła kanapka.
Z lodami, które nie spływają między palcami.
I nieduża, na 2-3 gryzy.
A w środku to, co najlepiej smakuje latem - maliny, porzeczki i morele, oczywiście w parze z tymiankiem.
Ich zapas niepokojąco szybko topnieje.
Kto wie może właśnie tak smakować będą kiedyś wakacyjne wspomnienia tego lata...
1 szklanka mąki
3 łyżki brązowego cukru
2 łyżki kakao
75 g zimnego masła
3 łyżki mleka
1 łyżka miodu
szczypta soli
Wszystkie składniki przełożyć do miski i zagnieść gładkie, elastyczne ciasto. Schłodzić w lodówce przez min.1-2 godzin. Po tym czasie rozwałkować na grubość ok. 2-3 mm i wycinać krakersy dowolnego kształtu. Przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. W każdym ciastku zrobić nakłucia-dziurki. Wstawić na ok. 10 minut do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni.
Wystudzone krakersy przekładać ulubionymi lodami. Zawinąć każdą kanapkę w pergamin i mrozić w zamrażarce.
ok. 2 szklanek świeżych lub mrożonych czerwonych porzeczek
200 g słodzonego mleka kondensowanego
300 g śmietany kremówki
Porzeczki rozgniatam, ale nie miksuję - lubię czuć kawałki owoców. Mleko łączę ze śmietaną, dodaję rozgniecione porzeczki, dokładnie mieszam i przekładam do maszynki na lody. Dalej postępuję zgodnie z instrukcją producenta.
SORBET MALINOWY Z CZERWONYM PIEPRZEM
ok. 450 g świeżych lub mrożonych malin
80 g cukru - do smaku
ok. 70 ml domowego soku z malin
1/2 łyżeczki świeżo mielonego czerwonego pieprzu
Maliny zmiksować z cukrem i sokiem malinowym. Dodać czerwony pieprz. Masę przełożyć do maszynki do lodów. Dalej postępować zgodnie z instrukcją producenta.
Morele i tymianek to para idealna. Kto jeszcze nie próbował, musi koniecznie nadrobić. Ja dodaję tymianek do zapiekanych moreli, konfitur morelowych i morelowej wersji tarty tatin. W lodach smakuje wyjątkowo.
8-10 dojrzałych moreli
300 g mleko kondensowanego słodzonego
200 g śmietany kremówki
garść świeżych listków tymianku
Morele wypestkować i obrać ze skórki, a następnie zmiksować. Połączyć z mlekiem kondensowanym i śmietanką, delikatnie ubić i dosypać listki tymianku. Masę przelać do maszynki do lodów. Dalej postępować zgodnie z instrukcją producenta.
z kanapkami to u mnie też różnie w życiu bywało... przez kanapki przedszkolne, z masłem i dżemem, przestałam jeść na całe życie (jak na razie) mało, bo panie kucharki tak niedbale smarowały dżem na skibki chleba, że masło wystawało na wierzchu... bleee:P
OdpowiedzUsuńwięc w podstawówce i liceum brałam do szkoły tylko tzw. "suche" kanapki - suche, to one dla mnie nie były, ale ktokolwiek się dowiedział, że nie jem masła, to tak na nie mówił... w liceum moja przyjaciółka nauczyła mnie jeść kanapki z żółtym serem i majonezem, od którego wcześniej stroniłam...
pracując w korporacji pokochałam kanapkę z jajkiem na twardo i z boczkiem - zawsze świeża i chrupiąca od uśmiechniętego Pana Kanapki:)
a teraz z chęcią zjadłabym taką Twoją kanapkę lodową! szczególnie hipnotyzuje mnie ta łyżeczka z lodami wyłaniająca się z ciemności: automatycznie otwieram buzię, ale przez monitor... to jednak tak nie działa:P
pozdrawiam!
Gosiu! Co za wspaniała kanapkowa historia! Muszę przyznać, że dla mnie kanapki bez masła to po prostu "suche" kanapki...
UsuńSzkoda, że opcja przez monitor nie działa - częstowałabym Cię łyżka za łyżką:D
Uściski!
*ale literówka! przestałam jeść masło, a nie mało ;P
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAniu...uśmiecham się szeroko na myśl o tej kanapce z masłem i cukrem;) Pomyślałam o żarcie, który mogłabym zrobić najbliższym. "Wieczór przywołujący smaki z dzieciństwa." Oni z zawiązanymi oczami próbują kanapek z cukrem i masłem..ale by byli zaskoczeni po ostatniej tarcie ze szpinakiem i pieczarkami..obawiam się, że mogłoby się to skończyć dla mnie na zjadaniu reszty kromek z wielkiego talerza;)za karę;))
OdpowiedzUsuńTwoje kanapki wyglądają genialnie, niesamowite robisz FOTOGRAFIE jedzenia..Nie mogę się doczekać aż się kiedyś spotkamy i nauczę się czegoś od Ciebie:)
uściski!
J
Justa! Wiesz, ten żart to w dzieciństwie był prawdziwy rarytas - jestem pewna, że my nie przełknęlibyśmy wtedy tarty ze szpinakiem;D Ale smak też dorasta:)
UsuńNie mam pojęcia czego mogłabyś się nauczyć ode mnie jeśli chodzi o fotografie, bo ja nic nie wiem na ten temat, ale spotkanie musi się odbyć, to najważniejsze!
I mam nadzieję, że nie jesteś jednak zawiedziona, że nie są to pasty do chleba ;P
Uściski:*
no co Ty, pewnie, że nie!muszą być superpyszne! ale swoją drogą, owocowe pasty do chleba (czekoladowego?) mogłyby być hitem wśród dzieci;)i zdrowszą alternatywą sklepowych słodkich smarowideł:)
UsuńFotografia Aniu! achhh..wiem, że to kwestia czasu, że coś fajnego w tym kierunku się u Ciebie będzie działo:)
i spotkanie! czekam na nie! bardzo!
uściski!:*
A to mnie zainspirowałaś - pasty owocowe! Będziemy główkować! Może w sierpniu? Razem?
UsuńUściski:*
jasne! tylko nie na początku bo mnie nie będzie, później jestem do dyspozycji! :))*
UsuńO wszystkim pamiętam;)
UsuńNie wierzę. To jest absolutnie genialne :) Wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńKatie! Ależ to całkiem realne i smakuje wspaniale, więc polecam:)
UsuńDziękuję za odwiedziny!
Ja z dzieciństwa pamiętam kanapki z "niszczym", czyli kromki chleba posypane cukrem i popryskane wodą :)
OdpowiedzUsuńTomku! Te kanapki z "niszczym" wspominał niedawno mój Tato:)
UsuńPozdrawiam Cię!
oj Aniu ale dałaś znów czadu! ja kanapki najchętniej z sałatą, pomidorem i cebulą...ale Twoje są czarujące i jakieś takie magiczne przez te cudowne ujęcia:)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam:) Pomyślałam po prostu o kanapkach, które najlepiej smakują w upały i pomysł okazał się nieprzyzwoicie pyszny:D
UsuńPozdrowienia i udanego urlopu!
Pamiętam do dzisiaj smak świeżego chleba z masłem i cukrem! Myślałam, że tylko ja tak jadłam! Chętnie spróbowałabym Twojej kanapki we wszystkich wariantach smakowych :)
UsuńAgata! O, jak dobrze wiedzieć, że jest więcej osób, które znają ten smak:)
UsuńPozdrowienia!
Dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPamietam kanapki z maslem i cukrem, pamietam :) I jeszcze z gesta wiejska smietana tez posypane cukrem...to byl dopiero rarytas :) Zawsze potrafilam zjesc ich na wsi ze trzy razy wiecej niz jadlam w domu (to chyba przez to swieze powietrze:) I jeszcze kanapki z domowym smalcem i sola, ktory robila moja babcia...mniam... Na studiach moja kolezanka nauczyla mnie jesc kanapki z surowymi pieczarkami pocietymi w plasterki i posypanymi sola. Wtedy po raz pierwszy tez jadlam surowe pieczarki :) Moja ulubiona kanapka? Zalezy od pory roku i tego, na co mam ochote. Czasami jest to kanapka tylko z maslem i gruba warstwa sliwkowych powidel, czasami z twarozkiem i miodem a czasami z wedlina, salata i pomidorem.
OdpowiedzUsuńTwoja slodka kanapka Aniu skradla moje serce :) Jest przecudowna :)
Usciski.
Majko! Dziękuję za kanapkową opowieść:)
UsuńDomowy smalec - woziłam słoikami do akademika!
Surowe pieczarki, ale z pieprzem uwielbia na kanapce mój Tato:)
Twarożek i miód to jeden z moich letnich zestawów, koniecznie na ciemnym pieczywie!
Och, i zamarzyłam o jakieś kanapce:)
Pozdrowienia!
Bardzo lubię kanapki. Pamiętam na studiach, na każdą imprezę robiło się stosy kanapek z sałatą, wędlina, serem, jajkiem, pomidorem, ogórkiem, papryka, rzodkiewka i szczypiorem - ciężko było je ugryźć;-)Ale pierwszy raz posmakowałam takich właśnie na maturze. Wielkie buły z tym co wcześniej wymieniłam ze ściągami w środku:-)
OdpowiedzUsuńA Twoje jak zwykle wizualnie mistrzowskie, gratulacje:-) A smakowo to lodów owocowych nie jadam:-(
Marzeno! Tak, taca kanapek bywała kiedyś podstawowym punktem menu podczas imprez:) Bułki ze ściągami, oj pamiętam ich smak:DDD
UsuńOwocych nie?! Jakże to?! Ale możesz je wymienić na karmelowe:)
Pozdrawiam Cię!
Jak karmelowe to jestem na tak:-)
UsuńI bardzo słusznie:P
UsuńTen kanapki muszą być genialne.:)Lody wspaniałe,szkoda,że nie mam maszynki do lodów,aż przypomniały mi się sorbety,które ostatnio robiłam.:)U mnie wakacyjne kanapki to chleb z masłem i pomidorem oraz odrobina świeżo zmielonego pieprzu,dla mnie to kanapka doskonała.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Olina! Nie ukrywam, są boskie;)
UsuńBez maszynki też dasz sobie radę, także nie ma wymówek;P
Serdeczności!
Najbardziej zapamiętane kanapki to te z jajkiem i szczypiorkiem z moich 9 urodzin jedzone z bandą przyjaznych dzieciaków. Teraz rzadko jem kanapki, jeśli już to ze słonecznym pomidorem i cebulką, świeżutkim miodem i powidłami obowiązkowo posypane cukrem (zboczenie). Takie wypasione lodowe smakołyki mogłabym jeść codziennie, najbardziej kuszą porzeczkowe :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamila! Podoba mi się ta wersja z posypaniem cukrem!
UsuńPorzeczkowa kanapka to doskonały wybór:)
Pozdrowienia!
Lubię kanapki, ale teraz w upały darowałam je sobie;) ale jak tylko się ochłodzi chwycę za świeży chlebek lub bułeczkę, posmaruję serkiem śmietankowy Almette, ugotuję jajeczko na twardo, dużo szczypiorku, posolę popieprzę i odpłynę;)
OdpowiedzUsuńA kanapki z dzieciństwa śnią mi się po nocach, jadłam tak u dziadków na wsi: pajda wiejskiego chleba, tamtejsze masło, domowa pachnąca śmietana i cukier. Było prosto, ale niepowtarzalnie, bosko! Te chwile i te smaki już nie wrócą:/
Antenko, ja właśnie z powodu upałów zrobiłam wersje lodowe, jedyne, na jakie mam teraz ochotę:)
UsuńPajda z masłem, śmietaną i cukrem to smak wyjątkowy!
Serdecznie Cię pozdrawiam!
Kanapki też lubię, z masłem u cukrem nie jadłam. Za to doskonale pamiętam kanapki ze śmietaną i cukrem. A takie lodowe muszą być cudowne.
OdpowiedzUsuńKarolina! Nie da się zaprzeczyć - smak jest cudny;)
UsuńPozdrawiam!
Aniu,taka kanapka to marzenie każdego dziecka. I chyba nie tylko dziecka;).Masz świetne pomysły, jesteś niezwykle kreatywna. Wspaniałe - domowe ciastko do kanapki, domowe ,pyszne, swieże, pachnące lody. Czego chciec więcej? Niesamowite są!
OdpowiedzUsuńSzkoda,że jesteś tak daleko ode mnie...
Ja kanapek z cukrem nie jadłam, ale pamiętam,że moje kuzynki za nimi przepadały.
A jako male dziecko najbardziej to lubiłam suchy chleb;). Potem kanapki do szkoły robiła mama, jedliśmy z tym , z czym zrobiła. Wyboru nie było.
Do pracy nie biorę kanapek, rano też ich nie jadam. Na śniadanie jem co innego. Ale wiesz, taką kanapkę jak Twoja to bym wszamała nawet teraz:)
Sciskam :*
Majanko! Oj, szkoda, szkoda, ale już raz nam się udało spotkać, więc jestem pewna, że będzie i kolejna okazja!
UsuńWszystkiego dobrego!
Kanapki lodowe to chyba spełnienie marzeń z dzieciństwa...;)
OdpowiedzUsuńJa niejadkiem byłam i kanapki musiały spełniać pewne restrykcje, mianowicie żadnych skórek czy to od chleba czy od szynki, a masła odpowiednio cienko, coby smaku nie zagłuszało. I tak prawie całą podstawówkę ;)
Potem jadłam fazami grahamki z warzywami, potem pszenne bułki z masłem...
Do dziś najbardziej lubię chyba sam chleb z masłem. Nie jestem chyba kanapkowym potworem. Na pewno nie ;)
Arven! Z pewnością spełniły moje oczekiwania co do prawdziwej lodowej kanapki:)
UsuńNiesamowite jest, jak czytam Wasze kanapkowe opowieści i okazuje się, że takie zwyczajne z pozoru kanapki, to temat rzeka! Każdy lubi inną, ze skórką/bez; z masłem/bez; nie mówiąc już o wersjach dodatków!
Może warto, by wróciły na salony?!
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Kanapiki lodowe:) No mój synek, to by był zachwycony takimi kanapkami;) A wiesz ja też bym nie odmówiła, pysznie wyglądają:) Ja generalnie za kanapkami nie przepadam i rzadko takie robię sobie do pracy. Wolę sałatki i do tego kromeczka świeżego chlebka:)
OdpowiedzUsuńAtino! Mam nadzieję, że i Ciebie udałoby się na choć jedną namówić:)
UsuńSałatka to także mój wybór zamiast tradycyjnych kanapek!
Serdeczności:)
Dzieki za linka do mojego przepisu na czekoladowe krakesry! Moja sugestia kanapek lodowych w Twoim wykonaniu wyglada bombowo! Lody morelowo tymiankowe? Fantastyczny pomysl!
OdpowiedzUsuńMartyno! Ależ niespodzianka! Nie miałam pojęcia, że jesteś rodaczką!!! Ogromnie się cieszę i dziękuję za świetny przepis!
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Ale piękny post:)
OdpowiedzUsuńU mnie kanapki kojarzą się nie za miło. Nigdy nie jadłam masła ani margaryny. Źle na nią reaguję. Jako jedyna w klasie nie mogłam się wymieniać kanapkami;)
A tak z moich ulubionych to z jajkiem:)
Teraz to bym chętnie Twoją zjadła:)
Gula! Dziękuję bardzo za przemiłe odwiedziny!
UsuńSerdeczne pozdrowienia!
Jakie cudne kanapki i jakie oryginalne lodowe przepisy :).
OdpowiedzUsuń"Duża przerwa miała smak mielonki" - podoba mi się to zdanie. U mnie duża przerwa w liceum mała smak kajzerki z makiem. Wiesz, że nigdzie wtedy w okolicy nie można było takich kupić? Tylko zwykłe, bez maku. A pani w sklepiku szkolnym miała takie, jeszcze ciepłe.
Na studiach była drożdżówka z kruszonką i lukrem w kawiarence uczelnianej.
Pamiętam kanapki przygotowywanych przez dziadka na wycieczkę w góry (ileż ja mogłam mieć wtedy lat?). Bułka, świeże masło, polędwica. Nic szczególnego, ale ten smak mam gdzieś w sobie do dziś.
Kanapki robię dla siebie i dla męża głównie. Czasem tosty. A czasem mleczne kanapki z kremem :).
Dostawca w pracy sprzedaje różne pyszne. Z kurczakiem, awokado, rozmaitymi serkami. Pycha, czasem aż nie chce się przygotowywać samemu.
Pozdrawiam serdecznie!
Evitaa! Kajzerka z makiem - wiesz, że całe wieki nie jadłam! Och, teraz będzie mi się marzyć - chyba sobie upiekę, ale dopiero po moim powrocie...
UsuńSmak kanapek od dostawcy zupełnie mi nieznany - ale dobrze wiedzieć, że są takie pyszne, jak je opisujesz!
Ciepło Cię pozdrawiam!
Anno-Mario - nie kuś! Zdjęcia magiczne!
OdpowiedzUsuńPrzywołałaś wspomnienia: pysznych kanapek z masłem i rzodkiewką,jedzonych u koleżanki, bo u niej zawsze było miękkie masło; wycieczkowych kanapek z pieczonym kurczakiem albo pierwszych, jakie pamiętam: najwspanialszych bułek z przedziałkiem, z masłem i talarkami jaja na twardo! Sól i szczypiorek i nic więcej... Dzisiaj dodaję jeszcze majonez oraz rzodkiewkę lub pomidora;)Uciekam!
An-no! A wiesz, czytając przyszła mi ochota na wszystkie Twoje kanapki:) I co teraz? Muszę gotować jajka;P
UsuńPozdrowienia!
A ja nigdy nie przepadałam za kanapkami.
OdpowiedzUsuńDo szkoły,na wycieczki, na piknik zabierałam pudełka gdzie wszystko było osobno - kawałki sera,jajko,rzodkiewki,liście sałaty,papryka,owoce.
I tak mi zostało.
Kanapka musi być zrobiona na świeżo.
Te z dzieciństwa- z rzodkiewką,ogórkiem,śmietaną i cukrem.
Teraz też wolę wszystko oddzielnie,żeby skomponować najciekawszy smakowo zestaw.
Twoje lodowe byłyby dobrym czasoumilaczem,kiedy stoję w korku.
Szkoda,że nie można ich zabrać do pudełka...
Wybrałabym przede wszystkim porzeczkową i gałązkę świeżego tymianku.
Serdecznie Cię...
Amber! Świeża kanapka to "oczywista oczywistość';)
UsuńOsobno nigdy nie chciało mi się układać, wolałam twórczy bałagan na kromce:)
Czasoumilacz w korku - dobry pomysł, pod warunkiem, że masz jeszcze turystyczną lodówkę!
Pozdrowienia:)
Kanapki są jedyna pewna rzeczą w życiu, można je zrobić zawsze i ze wszystkiego, coś między czymś ot tak po prostu :)
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia! podziwiam oj podziwiam wspominając smak kanapek czasów wczesnej młodości. Zdecydowane TAK mówię tym z mielonką tyrolską w bułce z przedziałkiem (nadal je tak nazywam I JEM KIEDY TYLKO MOGĘ) i z pomidorem! i jeszcze takie lekko przechodzone z żółtym serem i rozpłyniętym masłem... smak i konsystencja, które zapadły w pamięć :)
Ciekawe sformułowanie - "kanapki są jedyną pewną rzeczą w życiu":)
UsuńPewne jest to, że te z mielonką nadal budzą sentymentalne wspomnienia:)
Pozdrawia Cię!
Nie jadałam kanapek z cukrem, ale ... pamiętam doskonale kanapki harcerskie... i jeszcze kanapki kolezanki, które przynosila w liceum. Zwierały mielonke wyrabiana osobiscie przez jej mame. To był nieustający obiekt mojej cichej zazdrości - bo ja miałam "tylko" z tyrolską. Ale wiesz - najpiekszniejszy do tych kanapek był zawsze kęs jabłka. Wszyscy podgryzali jedno wspolne. Tak. To dobre wspomnienia. No prawie tak dobre jak twoje lodowe kanapki Aniu ;)
OdpowiedzUsuńPatko! Kurcze, ja też miałam "tylko z tyrolską" ;P , o domowej mogłam pomarzyć!
UsuńJak najwięcej smacznych wspomnień Ci życzę:)
Cudeńka, Aniu, u Ciebie. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńHaniu! Jak mi miło - dziękuję Ci i pozdrawiam:)
UsuńKochana dzieciństwo to kromki chleba z gęsta swojska smietaną i posypane sola (tak, tak ja posypywałam je solą, rodzeństwo cukrem) ....to też chleb z masłem i pomidor w ręce, zerwany prosto z krzaka .... to wreszcie chleb ze smalcem i kwaszonym ogórasem. To wszystko nadal jst pyszne ...ale dzieciństwo ma w sobie to coś, ze wszystko smakowało magicznie:) .....
OdpowiedzUsuńa teraz w dorosłym życiu spróbowałabym chętnie Twoich kanapek Aniu ...rozkosznie pieknych i cudownie chłodzących:) buziaka zasyąłm
Jolu! Z solą?! Oj, muszę spróbować, bo takiej wersji nie znam!
UsuńChleb ze smalcem i ogórasem to jest to!
Przesyłam pozdrowienia!
Ja uwielbiam kanapki wszelkiej maści. Latem podobnie jak Ty uwielbiam nieprzyzwoicie grubą warstwę masła i na to albo pomidory, albo rzodkiewki albo truskawki. Studiując w Danii zaprzyjaźniłam się nie z kanapkami ale z kanapami. Wysokimi jak pałac kultury, obładowanymi cudownościami wszelakimi, jedzonymi nożem i widelcem, no bo inaczej się nie da. W wersji lodowej jadłam gotowe lodowe kanapki, ale fankom ich nie byłam bo wafelek był zawsze trochę rozmoczony a ja lubię sobie pochrupać. Twoje lodowe kanapki wyglądają jednak bosko. Po pierwsze herbatnik pochrupie tak jak lubię. Malina z czerwonym pieprzem wykazuje potencjał, tym bardziej, że ja lubię połączenie owoców z pieprzem, ale owocami z tymiankiem to mnie zastrzeliłaś totalnie, bo to nowość, której koniecznie muszę spróbować, bo uwielbiam testować na własnym organiźmie takie niebanalne połączenia. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńJoanno! Nieprzyzwoita porcja masła to podstawa, prawda?:)
UsuńJak mi się zamarzyła taka duńska kanapa;D
Malina z pieprzem smakuje świetnie - użyła tego połączenia do pralinek, ale sprawdza się cudownie i w sorbecie.
Natomiast tymianek, najlepiej cytrynowy, to naprawdę świetny towarzysz owoców - koniecznie spróbuj, jeśli nie z morelami, to z jabłkami - pozytywne doznania gwarantowane;)
Ile kanapek przewinęło się przez Twoje życie, a każda z nich to inna opowieść :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubiłam dostawać kanapek do szkoły, bo kanapki mnie nudziły (chyba rodził się we mnie smakosz). Za to teraz bardzo lubię eksperymenty kanapkowe, a najbardziej robić takie od serca dla chłopaka w pudełku na uczelnię. Wtedy dostaję zazwyczaj przyjemnego smsa, że jak zwykle smakowało :)
Lodowe kanapki bardzo mi się podobają, chociaż nigdy takich w sklepach nie kupuję, bo gryząc je jako dziecko bolały mnie zęby, zostało złe wspomnienie. Ale na widok Twoich kanapeczek z tymi cudnymi smakami lodów z chęcią bym się skusiła. Szczególnie na wersję malinową z pieprzem :)
Pozdrawiam, Tosia.
Tosiu! To z pewnością były narodziny smakosza;)
UsuńChłopak ma szczęście do wspaniałych kanapek!
A wiesz, że ból zębów też mi doskwierał podczas gryzienie tych sklepowych kanapek lodowych?! Zapewniam, że przy moich poszło wszystko bezboleśnie;)
Serdeczności!
Mam fioła na punkcie mielonki z galaretką, nie ukrywam, że Twoje owocne kanapki estetyką i smakiem wygrywają:) Przepiękny, owocny post:)
OdpowiedzUsuńBaaardzo mi się podoba:)
Pozdrawiam
Aga! Wygrać z mielonką, i to z galaretką to dla mnie wielki zaszczyt;DDD
UsuńUściski Ci przesyłam:)
Te kanapki z masłem i z cukrem, o których pisałaś w poście - kiedyś jadłam tylko je! Mama z przerażeniem robiła mi je, bo nic innego nie chciałam do ust włożyć i to był jedyny sposób żebym cokolwiek w ciągu dnia chciała zjeść hehehe biedna mamusia padła ofiarą mojego emocjonalnego szantażu i ulegała, coby dziecko się nie zagłodziło;)
OdpowiedzUsuńMadziorek! Jednym słowem, Mama na medal;) Ale Mamy już takie są!
UsuńPozdrawiam!
Duzy uwielbia robic mi kanapki z mozzarella,pomidorem i bazylia:)
OdpowiedzUsuńa te lody i sorbety mmmmm...chyba polece zaraz do sklepu po porzeczki-takiego mi smaka narobilas:)
zapraszam tez do mnie tu http://lookobjectively.blogspot.de/
I co? Udało się zdobyć porzeczki?
UsuńJeśli nie, zapraszam do mnie;)
Pozdrowienia!
nie dostalam:(
UsuńNie dobrze:( Ale zaproszenie podtrzymuję;)
UsuńChciałam napisać, że najlepsze kanapki to te u babci z masłem i cukrem, ale widzę, że nie tylko ja je tak pozytywanie wspominam ;) Czasami mniej znaczy lepiej ;)
OdpowiedzUsuńKate Kasia! Bardzo często doświadczam tego, że mniej znaczy więcej i lubię ten stan:)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Ulubione kanapki - kolorowe, wiosenne, z wszystkim :) Zima grzanki z czosnkiem i miodem :)
OdpowiedzUsuńChleb z cukrem - bajka z dzieciństwa!!
Świetne zdjęcia!! Przejrzałam tylko na szybko pierwsza stronę i obślimtalam klawiature :) Zostaję i modlę się o czas, żebym mogla przejrzeć wszystko !! Ściskam i dziękuję za odwiedziny !!
bagraga! Dziękuję za przemiłe odwiedziny:)
UsuńI czasu w takim razie dużo życzę;)
Pozdrowienia!
Moje kanapki życia to te od Babci. Których już nigdy nie będzie. To dzięki Niej jestem kim jestem kulinarnie.
OdpowiedzUsuńP.S. Oj nie było mnie wieki tu!
Lisiczko! I ja jestem kim jestem dzięki mojej Prababci...
UsuńI jak dobrze, że te wieki już minęły i znów jesteś:*
Takie kanapki to ja zawsze i o każdej porze dnia i nocy. Napatrzeć się nie mogę. I te zdjęcia podsycające apetyt, rewelacja!
OdpowiedzUsuńViola! Jak tylko zrobię nowy zapas, to zapraszam o każdej porze;)
UsuńDziękuję za miłą wizytę!
wow!!! te lodowe kanapki to cos wspanialego:)
OdpowiedzUsuńa ja tez lubie kanapki z maslem i pomidorem, latem jadam je ciagle:)
aga! To tak jak ja - nie przyznam się nawet ile potrafię ich zjeść;P
UsuńChcę taką kanapkę, och jak chcę! :p Wyglądają obłędnie i nic tylko zazdrościć, że mogłaś ich skosztować ;)
OdpowiedzUsuńSmaczny Kąsek! Zapraszam:) Chyba jeszcze jedna została:)
UsuńPozdrawiam!
Ha ha ha rzeczywiście :) Ale u Ciebie wersja delux :D Kanapki lodowe ♥
OdpowiedzUsuńViri! De lux chyba jednak u Ciebie, bo masz z likierem, a ja nie;P
UsuńJakie cuda! Co za niefart, że nie posiadam maszynki do lodów... chyba nabędę taką w przyszłym sezonie:) Póki co pozostaje mi cieszyć oczy Twoimi zdjęciami, pięknymi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńA w kwestii kanapek - nie pamiętam jakiegoś szczególnie ulubionego smaku, pamiętam za to jak co rano, począwszy od podstawówki aż po czasy licealne, tata wstawał rano by zrobić mi kanapki... ot tak po prostu. Kiedy robię je sama nigdy nie smakują tak dobrze!
Zosiu! Koniecznie do nadrobienia, choć bez maszynki też się da, więc nie masz wymówki;D
UsuńPozdrawiam Cię!
Mogę tylko powiedzieć jak Miluś z Kajka i Kokosza: BLURP!
OdpowiedzUsuńZassało mnie aż i muszę natychmiast coś przekąsić owocowego...
A ja za to nie wiem jak odpowiedzieć?!:D
UsuńPodziękuję w takim razie:D